Imperium

Behemoth`s Lair

Fergard

Zapadł zmrok. Drużyna znalazła osłoniętą od wiatru i wścibskich oczu oazę. Można było tu spokojnie rozpalić małe ognisko, nie obawiając się, że ktoś ich z daleka wypatrzy... Fergard rozejrzał się po małej oazie. Foida od kilku dobrych godzin wertowała jakąś książkę,...
- No nie... - Odparł Daeva z kabiny komentatora(przed walką zdążył się zmienić w demona). - Ale nie powiem: Mamy zwycięzców... Zresztą zobaczcie sami... - Ork i ćwierćbazaltowy smok odwrócili się. Pod murem stali lekko obici, ale wciąż gotowi do działania Adusia i Yonbii. -...
- A kto powiedział, że oni opuścili teren areny? - Odparł z jeszcze bardziej chytrym uśmiechem Daeva. - Kazałem Brimowi postawić mocny, naprawdę mocny dach. Taki materiał mógłby przebić tylko meteor o średnicy paru kilometrów. Po prostu wasi przeciwnicy polecieli wysoko, aż do...
- No to hop do wody! - Zakrzyknął dziarsko Fergard. Po chwili wszyscy utrzymywali się na powierzchni - Wszyscy, z wyjątkiem Fergarda i Chena, którzy kurczowo trzymali się brzegu. - No co wy, nie umiecie pływać? - Spytał Deek z niedowierzaniem. - Tak. - Odparli jednocześnie półbies i...
- Ech... - Daeva zaczął coś mamrotać o czepianiu się szczegółów, po czym odezwał się w te słowa: - Proszę panśtwa, mamy zwycięzców. - Po tych słowach wszystko było jasne. Hells wydał bojowy okrzyk, a Aries puścił demonowi oko w stylu: "A nie mówiłem?" Walka była...
- Brim! Magomedyk, już! - Wrzasnął Daeva do Silasa, po czym zszedł na arenę. - Czy ty wiesz, że po ogłoszeniu wyniku walka jest już zakończona? - Zwrócił się prawie czerwony do zabójcy. - To już nie był pojedynek, to był cios w plecy, i dodatkowo z poważnymi skutkami ubocznymi!...
- Eee... - Daeva miał teraz prawdziwy problem. Pobiegł szybko w stronę zrezygnowanego zabójcy, za wszystkie oskarżenia przeprosił, po czym wrócił do Kordana. - Cios w plecy... Tak tylko powiedziałem... - Demon zamyślił się, po czym ruszył na obchód areny...
Ledwo Aries skończył "recytować" na niebie pojawił się jakiś niewyraźny kształt. Drużyna zmrużyła oczy, bowiem nadlatywał na tle słońca. - Co to jest? - Zapytał sam siebie Deek. - Wygląda, jakby miało skrzydła... - Odezwała się cicho Foida. - Może to jakieś cholerstwo...
Przechodzący obok Gol zauważył raźno krzątających się w prowizorycznym warsztacie Kordana, Vokiala i jakiegoś krasnoluda, którego półbies nie miał okazji jeszcze poznać. Postanowił więc zajrzeć tutaj i sprawdzić, co tu się wyprawia. Przywitał się z technikiem i wampirem, po...
- A niby dlaczego ja? Kordan przed chwilą rzucił we mnie pierogiem!
(Wyczarowuje krówkę - giganta) - Poczujcie tą moc! (Rzuca ją w Ynafa i Kordana)
- Ej, czekajcie na mnie! - Wrzasnął za nimi Gol i wypadł z Przybudówki. To co ujrzał, przeszło jego najśmielsze oczekiwania: Około miliona różnorodnych nieumarłych, czekających na przetrzepanie skóry. "Widać ten cały nekromanta pracuje po godzinach" ,pomyślał znudzony...
Półbies, nie chcąc być gorszy, wymruczał słowa: "Flaira Arcas". Czarna strzała pełna energii przecięła na pół siódemkę szkieletów. - Jak sobie radzicie? - Spytał Gol z uśmiechem na twarzy.
- Smoki? - Półbies wrzasnął głośno: "Draxia Mort". Zaklęcie mające uśmiercać smoki nie podziałało... - Eee... A jakie to smoki? - Czarne i widmowe. - Odparła Leryn. - Wspaniale...
- Ta cała walka wymyka się z pod kontroli... - Mruczał do siebie Gol, unikając ciosów truposzy. Kątem oka zauważył, że Kordan odjeżdża z tą swoją "Czarną Rajtarią". Wzruszył ramionami, po czym otoczył się osłoną i rzucił się w środek tłumu. Po chwili wszystko, co kiedyś...
- Jest źle... - Odezwał się Gol cicho. Na głowę Leryn spadła dość sporych rozmiarów bomba. Przerażona Leryn odrzuciła ją do Durina, który z kolei rzucił ją Vokialowi. Ten odrzucił ją szybko do Gola, który rzucił ją daleko w tłum kłębiących się nieumarłych. Po chwili...