Imperium

Behemoth`s Lair

Islington

Zgrzyt. Drzwi otworzyły się wpuszczając do środka zimny powiew wiatru. Za nim wszedł elf, popatrzał na wszystkich i uśmiechnął się szeroko. - Panie! Piwa dla znuzonego maga, ktory szuka nie tylko dobrego trunku, ale również gadatliwych ziomali do pogawędki. - powiedział drapiąc...
- Hej! Dzięki wielkie. Wiedziałem, że cię tu spotkam. A właściwie to miałem taką nadzieję. Hmm... coś ty taki pordzewiały odkąd widzieliśmy się po raz ostatni - zaśmiał się uśmiechając szeroko. - A właściwie to co się stało z twoimi skrzydłami? - spytał poważniejąc na...
- Huh, a jak tam babcia? -spytał Islington chcąc załagodzić sytuację. Wiedział, że pozabijaliby się równocześnie, gdyby zaczęła się walka. Ale on o tym szybko zapomniał, bo właśnie przypomniał sobie dowcip o krasnoludku i znachorce. Zaśmiał się pod nosem, bo wiedział, że...
Islington śmiał się wraz z innymi. - Ach, te kobiety - westchnął zastanawiając się, kiedy dojdzie do bójki o Delein. - Cóż Denadarethie! Udowodniłeś swoją wielkość tym co przed chwilą pokazałeś - rzekł ironicznie Islington. Widział, że jedynym, który go słucha jest smok....
Islington na chwilę zadumał się uwalniając swój umysł dopiero na końcu. - Spokojnie mości panowie - rzekł z niebywałym refleksem bo panowie już od połowy kufla piwa (Denadareth soku jabłkowego) byli spokojni. - Piwo korzenne dla tego zabijaki, ekhm... to znaczy szacownego...
-Heh, wzruszyła mnie twoja historia - Islington podsumował historię Delein -Może jeszcze powiesz, ze to przeznaczenie, że sie tutaj spotkaliśmy? - zaśmiał się mistrzowsko - Dla mnie przeszłość jest nieistotna. To co istotne to teraźniejszość i przyszłość. Teraźniejszość...
- Kolejni zbrojni - westchnął Islington - i znów przeszłość i przeszłość, Lobo ma rację, tu jest nasze miejsce, przynajmniej narazie. I przynajmniej do następnego kufelka - powiedział uśmiechając się do Ilnessa - Lobo, ciekawi mnie ta twoja piersiówka. Skąd masz tak potężny...
Islington nagle wyrwał się z zamyślenia, gdy Sharwyn ocknęła się a smok ucieszył tak głośno, że elf aż podskoczył - Widzę, Denadarethie, że te przemiany w humanoida dobrze ci służą, stajesz się pomocny. A to u smoków rzadkość, przynajmniej w moich chłodnych krajach. Witam...
- Hehe - zaśmiał się Islington - Widzę, że regularnie podlewasz swoje drzewko szczęścia - Islington zaśmiał się raz jeszcze, zastanwiając się, czy historia z zaklęciem nie jest naciągana. Wiedział bowiem, że magowie są przeczuleni na punkcie swojego bezpieczeństwa. Ten...
-Huh- odezwał się Islington - to żeś pewnie kopę książek w życiu przeczytał co? - spytał ghosta klepiąc rpzyjacielsko po ramieniu? - ja nigdy nie lubiłem książek. To znaczy takich książek o rycerzach księżniczkach i innych tego typu pierdołach. Bo dobrze wiem, że to jeden...
- Hej ziomki! - powiedział Islington wygrzebując się spod stolika. - Coś przegapiłem? Słyszałem, że gadacie o srokach - powiedział wesoło usmiechając się do wszystkich dam równocześnie. - To znaczy smokach - poprawił się kiedy zobaczył znaczące spojrzenie Denadaretha - A co...
-Smażone smocze skrzydło? To może być dobre -odparł Islington - To znaczy to obleśne, wolę zjadać łapy ogrów gotowane z ząbkiem czosnku -poprawił się patrząc na czerwieniejące oczy smoka.
- Typowy!? - rzekł oburzony Islington. - Uważam się za mądrzejszego od tych wszystkich blondwłosych rycerzy w pięknych zbrojach wielbiących kobiety i podjeżdzających na białym koniu pod ich okna. Tak jakby nie mogli ich po prostu zauroczyć magią. - skończył wywód Islington...
- Zapewniam cię, że poza magią mam jeszcze coś w sobie- uśmiechnał się Islington - Kiedy byłem w Barsawii, byli tam tacy ludzie, którzy mówili, że liczy się wnętrze - zarechotał Ilsington - inni natomiast, że wygląd i coś nazywane przez tubylców image. Ja pogodziłem te dwie...
- Hmmm - zamyślił się Islington drapiąc się po bródce - Zapewniam cię, że jestem żylasty - odparł po chwili namysłu - chociaż jadłem kiedyś zająca smażonego na ruszcie. Miał takie duże uszy, że podejrzewałem iż tak naprawdę był magicznym słoniem tylko się ukrywał! I...
-Ostatnimi czasy leżałem pod stołem - zarechotał Islington - byłem wycieńczony po podrózy do osady. Cóż, nie zdziwię cię jeśli powiem, że wcześniej wpadłem w kłopoty po prostu :D Na świecie jest mnóstwo podstępnych magów, którzy chcą uszczknąć choćby kawałek z mojej...
Islington wychowywał się na dalekiej pólnocy. Sztuki magii uczył się u samego mistrza Bedavara, który niestety odszedł ze świata, który tak kochał. Islington wyruszył na południe szukając ciepła, przygody i kobiet. W dalekiej Barsawii spotkał Denadaretha i ci dwaj ziomkowie...
- O rany! - obudził się nagle Islington widząc jak Den całuję Cyre w policzek - No nie mam pytań. Eonie! Jeśli chcesz to zapraszam do podpierania ściany wraz ze mną tyle, że przy kufelku - zawołał wesoło Islington -Taniec -westchnął - czemu oni zawsze muszą tańczyć?
- Będę zaszczycony - usmiechnął się szeroko Islington i chociaż tańczyć nie umiał i potykał się ciągle patrząc na Sharwyn to i tak mu się podobało.
- WOW- powiedział Islington zastanawiając się co on mógłby zrobić - Imponujące... niezwykle imponujące - powiedział do Sharwyn po czym natychmiast zrobił to co robić umie najlepiej... Uśmiechnął się szeroko