Imperium

Behemoth`s Lair

Denadareth

Trasa na wzgórze na którym miało odbyć się zebranie była spokojna... do czasu. W połowie drugiego dnia wędrówki drużyna usłyszała ryk, straszny ryk. Dobywszy broni zaczęli się skradać w kierunki odgłosów. - Znowu jakiś atak ?- mruknął MiB - Nekromanci mają mnóstwo...
Gdy po raz kolejny drzwi się otworzyły, nikt nie był zdziwiony gdy do oberży wszedł/ wpełzł smok. Był bardziej podobny do węża niż inne smoki z tej krainy. Zamiast skrzydeł miał kikuty, ale jego wzrok sprawiał, że nikt nie miał ochoty o to pytać. Podszedł/ podpełzł do...
Oto moja postać Denadareth Człowiek/ smok - Smok/ człowiek Wzrost: 170 cm Wiek: 516 lat Charakter: Chaotyczny - dobry Denadareth urodził się w gorącej Araucanii. Był jednym z wielu tamtejszych Upierzonych Smoków. Niestety jego ojciec popadł w niełaskę z powodu praktykowania...
- Issslington - zasyczał leżący w kącie smok. Przy użyciu magii zmienił swój rozmiar,tak że zajmował teraz tylko jakieś dwa metry. - Witaj, kiedy widzieliśmy się na rozstaju dróg i mówiłem Ci o Jaskini nie spodziewałem się, że ujrzę Ciebie tak szybko. Miło, że znalazłeś...
Miedziany smok rozejrzał się... wygłądało na to, że Ci ludzie opowiedzieli się po jego stronie. - Witajcie - zasyczał - na imię mam Denadareth Ognisty i jestem Wam winien życie. Potem powiedział coś w syczącym języku do Zielonych Smoków. - Jak już mówiłem wiele Wam...
Gdy tylko Islington zapytał o skrzydła w oczach Denadaretha zapłonął dziwny ogień. Smok zaczął rosnąć, choć może to było złudzenie. Wbił swoje palące spojrzenie w Islingtona, sprężył się... Islington spojrzał mu w oczy, uniósł ręce, powietrze zaczynało wibrować od...
Smok wciąż był tak spięty, że gdy elfka stanęła obok niego obrócił się błyskawicznie ku niej. Jak tylko przekonał się, kto to jest wyraźnie się rozluźnił i odprężył. - Witaj Delein - zasyczał - zastanawiałem się kiedy Cię zobaczymy. Rozejrzał się szybko i ogonem...
- Wieści z kręgu smoków ? - Denadareth zmusił się do uśmiechu - przecież wiesz Delein, że od czasu mej ucieczki z Barsawii nie utrzymuję kontaktów z tamtejszymi smokami a i tu nie zdobyłem sobie jeszcze pozycji. Wygląda, że wpadłem między wrony i muszę się nauczyć żyć z wami,...
(To nie opis bitwy bo talentu nie mam ale małe preludium) Drużyna i Zielone Smoki widziały mobilizację sił Nekromantów. Zapowiadała się ciężka bitwa. Licze były porozstawiane w małych grupach, na umocnieniach były szkielety-łucznicy, zaś centrum formacji stanowili doświadczeni...
Denadareth miał minę jaszczurki (już nie smoka), która kompletnie nie wie, co się dzieje naokoło. To był dziwny dzień. Najpierw omal nie pobił się z elfem, potem spotkał inną znajomą, na koniec zaś kolejny elf rzuca się do ich stolika wrzeszcząc w niebogłosy. Uznał, że to...
- Ahh... ci dwunożni - westchnął Denadareth Różnice między rasą smoków a dwunogami były niesamowite. Ten elf zaczął prawić Delein komplementy, a nawet nie zrobił Drugiego Rytuału Pokornej Prośby Wraz ze Sprawdzeniem Wyzywających. Cóż, co rasa to obyczaj. Trzeba się uczyć...
- Wybitne - rzekł zgryźliwie smok. Mimo wstydu Denadareth również zaczął się śmiać z zaistniałej sytuacji. Chyba tak postępują dwunożni. - Widzisz szlachetny Iscandelu, po prostu chciałem byście nie zapominali, że jestem smokiem. - tłumaczył się Denadareth - A jakby nie...
Przepraszam mości Panów - z lekką ironią w głosie wtrącił człowiek - Po co te hałasy? Czy nie lepiej załatwić sprawę po męsku? - zapytał Amran przejeżdzając palcami po rękojeści swego miecza przypiętego do pasa. Ledwie Amran się zdążył zorientować naskoczył na niego...
Denadareth zamyślił się... może wywoływanie walki nie było najlepszym pomysłem. Sam fakt, że Delein nawoływała go do spokoju coś znaczył. Postanowił (na razie) darować temu wojownikowi i zobaczyć jak zareagują Islington, Iscandel a przede wszystkim Delein. Mieli więcej...
Denadareth spojrzał zdziwiony na Iscandela. Niespecjalnie mu się podobało, że odważył się rzucić na niego jakiekolwiek zaklęcie chociażby i uspokajające, ale musiał przyznać, że czar pomógł. Ten elf nie był taki zły, jak smok sądził. - Masz rację, nie będę się uciekać...
-A tak nawiasem, to coraz lepiej ci idzie przybieranie humanoidalnej postaci. Naprawdę, wolę tą, niż smoka- Gdy Denadareth usłyszał te słowa pożałował, że aktualnie nie jest w postaci smoka. Na tle łusek koloru miedzi nie byłoby widać jak się zarumienił. Tak czy inaczej...
- Witam Cię Sharwyn - powiedział Denadareth wciąż utrzymując humanoidalną postać - Oberżysto, proszę o doskonałe wino dla tej pani. - Widzę, że przy waszych opowieściach moja jest żałośnie krótka więc uzupełnię ją o szczegóły. Pochodzę z pustynnej Araucanii zwanej Krainą...
-yyy ja nie wiem czy bedziecie chcieli tego słuchać to skąplikowana historia... (w głosie Iscandela po raz pierwszy można było wyczuć nutkę niepewności) ... - Ależ oczywiście, że będziemy chcieli ją usłyszeć - zapewniła Delein - Poza tym - dodał Denadareth - skomplikowane...
- Podobała mi się Twoja historia Iscandelu - uśmiechnął się Denadareth. Wciąż nie potrafił zbyt dobrze panować nad ludzką twarzą i pojawiały się na niej uczucia do których żaden smok by się nie przyznał. - Zastanawia mnie jedno... zawsze uważałem wojny o kobietę czy też o...
- Yhm - westchnął Denadareth odpowiadając na jakieś zbliżej niesprecyzowane pytanie po czym zamyślony wziął pełen łyk soku jabłkowego nie zauważywszy nawet... że soku w szklance nie ma... - Może warto będzie... - zasyczał do pustej szklanki nieświadom, że głos zmienia mu...