Imperium

Behemoth`s Lair

Denadareth

Denadareth z trudem tłumił śmiech przysłuchując się rozmowie Sandro i Mirabell... Te dwunogi były takie zabawne... takie zdumiewające. Ale cóż nie jego kawał mięcha. Spojrzał na zjawę / cośtam która weszła do karczmy ale nie próbował użyć magii do odkrycia tożsamości. W...
... Nikogo nie znalazł więc dosiadł się do pierwszego wolnego stolika, znów zmieniając postać na smoczą i poprosił Oberżystę o kufel soku jabłkowego...
- Masz rację Cobalcie, pora ruszać. Eru mówił coś, że potrzebujecie smoczej krwi. Jeśli nie będzie tego wiele mogę użyczyć swojej. Od czegoś jestem tym drużynowym smokiem. - W tym momencie jakiś dziwny obiekt przeleciał nad drużyną. Do złudzenia przypominał... człowieka...
- Witaj Maryanie - zawołał uradowany smok - wybacz tą postać, ale wiedziałem, że i tak zostanę rozpoznany. Już myślałem, że nie spotkam tu nikogo znajomego. - Oberżysto Wspaniały ! Dla tego Pana piwo zaś dla mnie sok jabłkowy - Denadareth zniżył go do szeptu - a to Coś ?...
Wyglądało to idiotycznie. Wyglądało to jakby wszystkie rozmowy umilkły gdy tylko Sulia się dosiadła. - Jak dobrze, że dołączyłaś do nas o Sulio ! - zagadał Denadareth - wiemy już o podróżach większości, ale nie dowiedzieliśmy się gdzie Ty przebywałaś. Niemożliwe byś...
- Delein! Amran! - smok ucieszył się - nadmiar szczęścia dla mego smoczego serca! - Maryanie, to Delein i Amran - moi dobrzy przyjaciele. Delein, Amran to mój towarzysz Maryan. Chodź Maryanie, dosiądźmy się do Delein i Amrana. - Dobra stary, opowiadaj co robiłeś, przez ten...
- //Shal'mora//... to coś w rodzaju transu... nasza dusza i umysł przebywają wtedy w astrum. Regenaracja nasza wtedy czyni cuda, my zaś możemy spokojnie medytować i snuć dalsze plany. Oczywiście jesteśmy wtedy bardzo narażeni na ataki, więc nasze leża są dobrze chronione i pod...
- Tajemnice... kto ich nie ma - rzekł Denadareth - widzę Amran, że obaj mamy talent do nowych znajomości... mnie w mej grocie znalazł jakiś nawiedzony Paladyn... miał pierścień odporności na ogień... zapomniał, że nie bawiąc się w czary mogę mu po prostu odgryźć głowę....
- Tak. To kocham w Oberży i Jaskini. Nie ma tu się kogo obawiać... no może poza pewnymi mieszkańcami Jaskini. Przynajmniej masz pewność, że nie rzuci sięna Ciebie żaden fanatyk - krzyżowiec. Jako smok BARDZO to sobie cenię. - Denadareth ożywił się - Spokój, spokojem ale jeśli...
- Ja sądzę, że powinniśmy ruszać. Zbyt długo stoimy przed tą Bramą. - powiedział Denadareth - Den, ma rację - powiedział nagle Eru - wyczuwam spory oddział nekromantów pędzący w naszym kierunku. To chyba drakolicze. Denadareth wyciągnął sztylet. - Masz zamiar z nimi...
Gdy wszedł Elf Denadareth wbił w niego swoje spojrzenie po czym uśmiechnął się w myślach. Przynajmniej nie był jedynym smokiem przebywającym w Oberży pod humanoidalną postać. Uznając, że nieznajomy ma powody do pozostawania //incognito// Den wrócił do rozmowy z Maryanem, Delein...
Denadareth cicho zaklął... - I po co ta moja krew... - zwrócił się teraz do Eru - masz rację, może moja krew nie jest tak potężna jak niegdyś, mnie chyba nic nie grozi, gorzej z wami. Sam nie ruszę za Bramę Szkieleta, dołączyłem się w połowie wyprawy i nie wiem po co się tam...
Denadareth szukał swojej szczęki na podłodze. Potęga smoka, który tu był przed chwilą była niesamowita. Mocą równał się z ojcem Dena a być może i z Odszczepieńcem. Denadareth pomyślał nawet o Czwartym Rytuale Podporządkowania ale skoro Światowy tego nie wymagał......
- Nekromanta... - powtórzył Denadareth spokojniej - wybacz mój wybuch... nie uważam nekromancji za złą magię... po prostu mnie zaskoczyłeś. Oczywiście, że z najwyższą przyjemnością usłyszę Twą historię. - Denadareth uśmiechnął się i spojrzał na Emeszara wyczekująco.
Na ramieniu Emeszara zacisnęła się dłoń Denadaretha. - Zaczekaj panie - wyszeptał smok -wybacz, że się zamyśliłem. - Zacznę tak: nie wiem gdzie jest Księga - Klucz. Wiem, jednak, że jej odnalezienie jest możliwe. Nie sądzę by Antagrich był Katna ale... ja też tu przybyłem...
Denadareth otrząsnął się z zadumy i cicho zaklął. Co to się porobiło by on - smok wpadał w taki nastrój. Ale obecność tak miłych osób i spokojna atmosfera Zakątka wprawiała go w taki nastrój. Do Oberży weszła jakaś zakapturzona postać i usiadła przy stoliku. Wyglądała...
- Ależ Maryanie ! Jak szlachetny Ilness zauważył, to z tej Oberży najwięksi poszukiwacze wyruszają na przygody. - Z uśmiechem przyjął kolejkę od Maryana. Den też miał pomysł na wyprawę, ale wolał jeszcze się nie ujawniać.
- ISCANDEL - wykrzyknął smok na cały głos - szlachetny Oberżysto kolejęczkę proszę ! Isc, jak miło Cię znów tu widzieć ! Gdzie żeś się tułał ?! -
Tiak... jak widzę wszyscy już więdzą, że prawdopodobnie zostanę Trubadurem, co ciekawe nawet ja o tym słyszałem. Ponieważ a) muszę się sporo nauczyć b) muszę mieć pomysły c) muszę mieć czas to sądzę iż moja ballada ruszy raczej prędzej niż później, może za...
- Ah "pustelnik" - wysyczał Den a w jego oczach pojawiły się małe ogniki - owszem widzieliśmy się już. Witaj, nie miałbyś nic przeciwko przyłączniu się do nas? Nas czyli Delein, Amrana, Maryana, Iscandela i Emeszara - po kolei wymieniał smok