Goudolf
Nie jest ważna ilość bohaterów już z dwoma można skorzystać z mankamentu przenoszenia jednostek między bohaterami bez strat ruchu (jest to bardzo nierealistyczne i nielogiczne).
Nielogiczne byłyby karawany w H3. W HoMM4 karawany mają rację bytu, bo jednostki właśnie mają ograniczenia związane z ruchem. Dla mnie to głupie jest (jednostki mające swój ruch), bo H4 traci sens posiadanie hirka z logistyką, bo jej potencjał wykorzystujesz tylko, gdy bohater jest sam. Dlatego, że w HoMM 3 NIE ma pkt. ruchu dla jednostek sens ma mechanika ruchu TYLKO hirkami. Pograj na wyższych poziomach trudności to i o nadwyżkach na herosów przypomnisz sobie dopiero wtedy, gdy ten bajer będzie mało przydatny.
Goudolf
Filus
Widzę, że jest to pytanie, więc podwójny znak zapytania jest tutaj absolutnie niepotrzebny, to nie jest gg! To jest forum, tutaj podwójnych znaków się nie stosuje. A co do pytania, owszem, uważam ten pomysł za zbędny w HoMM 3. Oczywiście brak karawan zmusza do pilnej i dość mozolnej gry i bawienie się w zbieranie, ale przecież to część strategii, nie chcesz nie zbierasz, chcesz to na swoim zapleczu zbierasz sobie armijkę. Proste. Dla mnie karawany do HoMM 3 po prostu nie pasują.
Tyle słów z których nic nie wynika konkretnego, po za jednym: karawany nie pasują do Heroes III bo nie pasują. A w Heroes IV pasują?
Wynika. Z tego co widzę, piszesz już pytajniki pojedynczo, a to już dla mnie sukces jest. Co do reszty. W H3 karawany to niepotrzebne uproszczenie by było ponieważ:
- jednostki nie mają pkt ruchu, tę funkcję przejmują bohaterowie;
- sprawiłoby, że gra stałaby się nudna, bo poza walką głównymi siłami nic byś nie musiał robić.
Do H4 karawany pasują, bo:
- jednostki posiadają pkt. ruchu i to wpływa na opłacalność używania czegoś takiego jak karawany;
- w H4 jednostki mogą się pałętać po mapie, co utrudnia grę bawiąc się karawanami, w H3 to by się nie sprawdziło ze względu na mechanikę.
Goudolf
Taak, mam jedno, malutkie „ale” ile miałoby być tych Tytanów, Iryfów, Diabełków?
Jeśli na tyle iż Iryf będzie atakując pierwszy zdjąć jedną grupę Tytanów, albo sprawić, że po kontrataku i ataku we własnym ruchu nie zabiją ani jednego Iryfa, to może Castle używając jakiś ciekawych czarów będzie w stanie zdjąć bez strat Tytanów samymi Archaniołami?
Bez liczb to będzie jałowa dyskusja.
Nawiasem mówiąc sprytnie wybrałeś najszybszych strzelców, czyli Tytanów, ażeby czempion nie ruszał się jako pierwszy.
Odpowiadając kolejno. Tyle, by zabić obie jednostki strzelające (tytanów) bez strat. Dalej idąc pisałem o braku magii (np. mało many lub chęć oszczędzenia jej). Co do doboru, chodziło mi o coś innego: co z tego, że czempion nie wykona ruchu, nawet gdyby go wykonał to NIE DOJDZIE DO TYTANÓW i to było moim argumentem. Jeśli nie bijesz się na trawie, nie dojdziesz bez czarów na drugi koniec pola bitwy nikim, poza archaniołem. A inferno ma takową możliwość.
Goudolf
A teraz pytanko: Czy to, że Inferno potrafi bez strat pokonać tytanów w dwóch grupach oznacza, iż w istotny sposób górują nad Zamkiem? (Myślę, że to w ogóle nie jest istotne, dostosowywać zamek do potwora i mówić: „Patrz, Inferno sobie lepiej z nim poradzi!”, pięknie tylko niewiele z tego wynika).
Źle pojmujesz to, co chciałem Ci przekazać. Widzisz wydaje mi się, że mam zdecydowanie większe doświadczenie niż Ty i dla mnie niektóre rzeczy są oczywiste. Więc tak, streszczając: większość walk z neutralami to walka z 2 - 3 hufcami więc brak konieczności używania czarów, by wybić wrogów (np. szybkich lataczy, czy strzelców, by nie narobili strat w słabych jednostkach) jest tylko darmowym pozyskiwaniem doświadczenia. Zamek w tej sytuacji ma jakby gorzej. Poza tym jeszcze jedno, zamek potrzebuje od groma surowców i 3 klejnotów na archanioła (a nie ma magazynu zasobów) do tego później ma 6 lev i ogólnie jest znacznie droższy niż inferno. Więc nie wzoruj się TYLKO statystykami jednostek. Inferno ma 4 dobre jednostki: 3, 5, 6, 7 poziomu. Jeśli dobrze wykorzystasz potencjał możesz wypracować sobie przewagę, więc nie skreślaj tego miasta, bo ten Twój zameczek bez 7 lev. i długiej gry przegrywa prawie z każdym innymi zamkiem, a zwłaszcza z turniejowymi "topowymi" miastami jak cyta, bastion czy loch. Powtarzam jeszcze raz, nie bierz tylko suchych statystyk pod uwagę, bo inne miasta będą mieć więcej jednostek 5, 6 poziomu niźli Ty i czy chcesz czy nie, zamek mimo swojej siły nie jest w ogólnym rozrachunku najlepszym miastem w standardowej grze na poziomie 130>.
Goudolf
O tym (HIV ma rzeczy nielogiczne) mógłbyś się wypowiedzieć w odpowiednim dziale: „Heroes IV dobry i zły pomysł”.
Widzisz, swego czasu sporo tam polemizowałem w innych tematach i też z tego co pamiętam poruszałem kwestie tego, co jest dla mnie dobrym, a co złym rozwiązaniem. Poszukaj.
Goudolf
Filus
Jedna z lepszych w grze, ale trzeba swoje wygrać (w sensie dużo pograć), by wreszcie dostrzec, że jest ona naprawdę potężna.
Nic nie mówiłem o słabości, czy sile taktyki, proszę nie insynuować.
Może zanim się zaczniesz oburzać zobaczysz kogo cytowałem? Te słowa były skierowane do Konstruktora...
Goudolf
Sporo tych założeń; grupowe spowolnienie lub grupowe spowolnienie, balistyka, czar oślepienie (jeśli 7 poziom to będą ulepszone smoki to nie rzucisz), możliwy traf w most za pierwszym razem (naprawdę często to się zdaża czy tak jak w wypadku występowania teleportacji w gildii?:)) itp. Powiem, że wróg nie śpi i też musi dysponować jakimiś czarami (chyba, że odstaje poziomem). A strzelców ma lepszych (bo każdy zamek ma lepszych strzelców od Cytadeli), a bez teleportu lub otwarcia mostu do zamku będziesz się wdzierał i wdzierał.
Czepiasz się moich założeń, a sam dopuszczasz tylko jedną możliwość. Po co mam atakować wroga, skoro zakopał się w zamku. Zbieraczami zabieram mu kopalnie, jeśli wyjdzie i zabije zbieracza, straci zamek, dla mnie to oczywiste raczej. Na prawdę uciążliwe staje się to Twoje czepianie się. Czy wszystko trzeba Ci łopatologicznie tłumaczyć? Ja sądzę, że mam do czynienia z osobą inteligentną, która potrafi załapać o co chodzi bez szczegółowego opisu. Nadal w to wierzę, dlatego proszę Cię o nie czepianie się, jeśli da się domyślić ogólnego działania, a nie napisałem dokładnej instrukcji jak się podstawowe manewry wykonuje. Myślę, że je znasz, po prostu.
Goudolf
Nie znając sytuacji? Interesujące. WSZYSTKO zależy od ilości i rodzaju istot biorących udział w walce. Bez tego to sobie możemy gadać po próżnicy (ale coś mi się wydaję, iż mija się to z celem). Ale powiem tak: „czasami kiedy oblegasz wroga przeważającymi siłami nie będziesz mógł wygrać, ponieważ wróg zniszczy Ci katapultę, i nie będziesz mógł nic na to poradzić”.
Ja wychodzę z założenia (i jest to fakt niepodważalny), że każdy gracz atakuje miasto, gdy jest niemal 100% pewny, że uda mu się je podbić (chyba, że walczy o zamek by przeżyć). Na początku zniszczenie katapulty jest zbyt kosztowne (straty w wojsku, które trzeba na to poświęcić), później herosi i armie stają się tak silni/ne, że nie ma możliwości, by wróg w ten sposób wygrał. Grałem mnóstwo razy przez net w H3 z wieloma bardzo dobrymi graczami (moim zdaniem) i każdy, kto próbował tego zagrania i tak przegrywał, bo grałem rozważnie, nie pchałem się jak głupi tylko oblegałem. Jak okopał się w zamku to czekałem, zdobywając w innych miejscach artefakty, doświadczenie, zbierałem armię i w końcu wygrywałem. Jak mówiłem cała gra się liczy! Ostatni raz to podkreślam, na zniszczeniu katapulty świat się nie kończy. Jeśli przewiduje trudności to nie ryzykuje. Rozwaga pozwala wygrać. Nawet infernem z zamkiem...
Goudolf
Zazwyczaj błąkanie się po królestwie wroga (dobrego gracza) nie jest dobrym pomysłem.
Jeżeli wróg boi się i siedzi w mieście (a my nie zapominamy o przysyłaniu posiłków - "och jakież to niesprawiedliwe, że herosi mogą przenosić armie";p), to ma ku temu powody. My możemy pozabierać mu kopalnie np. klejnotów i archaniołków to sobie nie porekrutuje, chyba, że ma zapasy lub będzie się wymieniał na targu (do czasu...). Jak zaatakuje zbieracza, straci miasto, to chyba nie podlega dyskusji.
Goudolf
Tego nie możesz wiedzieć.
Jak przypuszczam jesteś zwykłym człowiekiem, a nie Aniołem, czytającym ludziom w myślach, a zatem jest to pewien błąd logiczny (a zarazem świetny demagogiczny chwyt) polegającym na tym, że wypowiadasz się z perspektywy osoby wszechwiedzącej (inny przykład to: „Cuda się nie zdarzają”).
Owszem, jestem zwykłym człowiekiem, ale gram w H3 praktycznie od daty ich wydania z większymi lub mniejszymi przerwami, jakby nie liczyć to już ok. 10 lat doświadczenia. Znam mechanikę od podszewki, widziałem sporo zagrań, znam sporo sztuczek i uważam, że nikt poza elitą turniejową H3 nie nauczyłby mnie niczego nowego o grze, którą znam od niespełna połowy swojego życia. Znam zagrania, wiem jak się broni i co się robi w danych sytuacjach. Śmiem twierdzić, że Twoje doświadczenia są znacznie mniejsze w H3 niźli moje. Twierdze tak ponieważ wyglądasz mi na osobę, która "wychowała się" na H4 i dlatego tak bronisz i dociekasz "praw" dla H4, która czy Ci się to podoba czy nie poniosła klęskę, nie sprostała oczekiwaniom, zbyt wiele zmian, które niekoniecznie były dobre zostało wprowadzone? Masz w tej kwestii jakieś argumenty, że tak nie jest? Zajrzyj do odpowiednich tematów w stoliku o H4.
Goudolf
Filus
Patrz wyżej. Kto każe Ci szturmować, skoro możesz zmusić wroga do ataku na otwartej przestrzeni? Czemu znowu dopuszczasz tylko jedną sytuację? Wydaje mi się, że chcesz po prostu sprowadzić grę do schematu, są różne jednostki, ale siła ta sama, i wygrywa ten kto lepiej je ułoży na polu walki. Oblężenie to tylko niewielka część DOBREJ gry w HoMM 3.
Wszystko zależy od okoliczności.
Phi, myślałem, że stać Cie na lepsze argumenty. Całym swoim ostatnim postem (tym który komentuje) pokazujesz (krótkimi i dość ogólnikowymi odpowiedziami), że kończą się Ci argumenty "Panie Zepsuta Katapulta";).
Goudolf
Potworna liczba założeń:
a) my mamy taktykę na mistrzu (swoją drogą nie ma takiego poziomu, tylkopodstawowy, zawansowany i ekspert, za dużo HIV)
b) „ściągamy” wroga (jakim czarem, ogłupienie?)
c) Atakujemy pierwsi
d) Bijemy się na Lawie
e) Mamy grupowe spowolnienie/przyspieszenie
f) wróg nie ma taktyki (przynajmniej nie na „mistrzu”)
Gratuluje! Udowodniłeś, że Archaniołowie, nie są niezniszczalni.
Czytałeś moje obliczenia w HIV dobry i zły pomysł? Wystarczy podkowa nad głową Aniołka (jeśli się ona nie zdarzy, to rzucamy zaklęcie i atakujemy). Inferno nie ma szans.
a) nie musimy jej mieć i tak będziemy mieć pierwsze dwa ataki na polu bitwy i to jest FAKT!A co do mistrza to sobie zobacz i odszczekaj... ;
b) sarkazm niepotrzebny, chcesz grzecznej odpowiedzi, sam taki bądź... czy ja muszę wszystko Ci tłumaczyć jak dziecku? Przecież to oczywiste raczej, że czekamy na wroga na lawie, gdy on np. wejdzie nic się nie spodziewając, bądź poczuje się silny i wspaniały, z pychy wejdzie na teren wroga, a to się na nim zemści. Chodziło mi o walkę na naszym podwórku, nie ma co się czarować, że jeśli odpowiednio zagramy, jest do wykonania bez problemu;
c) a to jest warunek nie do spełnienia? Chyba najprostszy ze wszystkich...
d) patrz podpunkt b;
e) wróg je też może mieć (w grach online prawie każdy ma jedno i/lub drugie, jeśli twierdzisz inaczej jesteś tylko teoretykiem, który grał mało, albo wcale i się zbyt nie zna na tematyce, którą stara się poważnie omówić...) ale chodzi o to, że MY walimy pierwsze dwa ruchy pierwsi i to raz bez kontry i to bardzo boleśnie (wylicz sobie ile archaniołów zginie w przytoczonej przeze mnie symulacji (a ifrytów i czartów w normalnej grze będzie co najmniej o 3/4 populacji więcej...) ze szczęściem i bez.
f) nawet gdy wróg ma taktykę na MISTRZU(!) i tak my mamy DWA pierwsze ataki, a jeśli choć trochę grałeś w H3 online powinieneś wiedzieć, że to praktycznie pewne zwycięstwo przy wyrównanych siłach. Więc jedynymi koniecznymi warunkami jest teren (lawa) i to, że my zaatakujemy. Jeszcze masz jakieś mądre kontrargumenty na to, że NIE ZAWSZE archanioł>arcydiabeł? Wszystko się da, tylko trzeba myśleć i trochę znać się na grze. To tyle. Pozdrawiam. F.