Imperium

Behemoth`s Lair

Sharra

- Taa, tylko że ja nie mogę wrócić do normalnej postaci, jeśli z kogoś nie zrobię puzzli. Tak więc jeszcze dłuuuugo będziecie mnie taką oglądać, bo w Imperium jest bardzo mało osób, które miałabym ochotę pociąć. To klątwa, bo się kiedyś krwawo zemściłam na łowcach...
- Bardzo niehonorowo. Bardzo! - z tymi słowami Sharwyn zablokowała cios Denadaretha. Walka toczyła się nadal.
- Smoćku, nie musiałeś mi mówić, że jestem urocza. Ja o tym WIEM, mój drogi. Ale doceniam twe dobre intencje! Raz, dwa, wino dla Smoćka!
- Smoćku, mam prośbę. Opowiedz mi o polimorfii. Zawsze chciałam wiedzieć, jak to się robi. Czy to trudne? Czy potrzeba dużo mocy? Czy są jakieś komplikacje?
- A cóż to za słodziutka istotka przybyła do zakątka? Sharwyn podeszła bliżej gumisioskrzata i zadała najbardziej kretyńskie pytanie, jakie padło w tym pomieszczeniu na przestrzeni dziejów (wiem, że to brzmi jak temat na historii, ale co tam): - Kim jesteś, miły stworku?
Shaer'ryn i Sharra nagle gdzieś zniknęły. Rozpłynęły się. A Sharwyn nie była zaskoczona. - Wróciły do swojego świata. Cóż, znów jestem sama. //Sotha Thaeu//! Sharwyn namierzyła zaklęciem dziwnie znajomą postać. - GHOST! WRESZCIE KTOŚ NIENORMALNY!!!! - krzyknęła, i...
Teraz nie danie, a drink - Lodowy Ifrit 1. Schwytać ifrita (mały problem, jeden tu się kręci) 2. Przepuścić go przez maszynkę do mielenia mięsa (nie zwracać uwagi na krzyk) 3. Wsypać powstały pył do szklanki 4. Wsypać duuużo lodu. 5. Zalać wszystko półwytrawnym burgundem.
W oczach Sharwyn zabłysnęły czerwone ogniki. - Ilnessie, wszystko, co masz najdroższe, proszę do Przybudówki. Nagash płaci.
- Przecież mówię, że twarzy nie widziałam, bo mnie fajerłorki oślepiły. A może jeszcze tego nie powiedziałam? Ach, nieważne. Dlaczego tu jest tak ciemno? //Ogień Faerie//!
Anielska Sharwyn uśmiechnęła się delikatnie. - To nie było takie trudne, jak byśmy się spodziewali, prawda? - po chwili dojrzała także Smoćka na polanie. - Smociek! Wieki się nie widzieliśmy. Ale na zabawę, jak widzisz, spóźniłeś się nieco.
//Do Fristrona: "Smociek" piszemy z dużej litery.// **** - Chodź tu, Smoćku. Uleczę cię. Sharwyn wzniosła ręce w górę i wypowiedziała magiczne zaklęcie. Po chwili słup błękitnego światła spadł na Smoka. Rany zaczęły się szybko regenerować, i po chwili nie było po nich...
<[Hellburn: Danie tego nowego roku co do nas dzisiaj przyszedł. 1. Schwytać Skorpenę (jedna się tu gdzieś kręci) 2. uciąć jej ogon (nie zwracać uwagi na piersi) 3. piec ten ogon na dużym ogniu przez bardzo długo. 4. pokroić go w kosteczki 5. Oblać sosem musztardowym. 6....
Skorpena spojrzała na Ashanti i zmierzyła ją wzrokiem. - Zastanawiam się, czy TY wyszłabyś cało ze spotkania ze mną, droga demonico. Cóż... Pamiętaj, zawsze możesz zrobić o krok za dużo. A wtedy może być za późno. - Mam się tym przejąć? - zapytała lekceważąco demonica....
- Ona zawsze taka? - szepnęła Sharwyn do Darkeny. - Tylko po ciężkim dniu... Czyli codziennie - odpowiedziała Dark. - Niech zgadnę, masz coś z tym wspólnego? - Yhy. Sharwyn spojrzała na śpiącą Sulię. Wzdrygnęła się i cicho usiadła na stole.
Ja wycofuję się z RPG. Gdy było mniej osób, akcja rozwijała się nieco wolniej i można było wczuć się w swą postać. A teraz za każdym razem sto milionów postów i każdy o wszystkim i o niczym. Po prostu zaczęłam się gubić.
<[Przecież to oczywiste, że Hexe to NAPISAŁA, nie jest przecież mężczyzną i nie można powiedzieć, że Hexe to: Miałam to nieszczęście i serial oglądałam. Chyba miałam jakiś zły okres, że się na to porwałam :). Ale jeżeli film był jeszcze gorszy.. ojoj.]> I tu ci...
"Grrrr." - pomyślała Sharwyn. - "Tylko tu przyszła i się wozi na moim terenie. Tylko jakby się jej stąd pozbyć... Poknujmy nieco. Chcesz grać - będziesz miała grę!" Skorpena oznajmiła: - Spróbuję powrócić do ludzkiej postaci. - po czym dodała w myślach. - "A może upozorować...
W oczach Sharwyn znów zaigrały złowieszcze ogniki. Wzięła wiadro pomyj i wylała je na głowę druida. - Nie śpimy, bawimy się!