Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Sandro26.12.2004Post ID: 14420 |
Umysł lisz wędrował skłębiony nurtami Logosu, analizując, dywagując, teoretyzując i tak dalej, aż nagle ni z selera ni z marhcewki powrócił. - Och! Damiaenie! - krzyknał lisz spoglądając na wymienionego - Wyładniałeś! Nagła uwaga nekromanty wywołała pełną konsternacji ciszę... - Tego... można prosić jeszcze jeden kieliszeczek naleweczki? - spytał po chwili Sandro konstatując, że poprzedni zdążył już wyparować i pokryć się grubą warstwą kurzu. Lisz zdawał sie niczym nie przejmować - Na kościach? |
Damiaen26.12.2004Post ID: 14421 |
- Och, dziękuję Sandro. Miło słyszeć taką uwagę z ust... lisza. - zaśmiał się po czym powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia - nerwowego uderzania palcami o blat stołu. - Ufff, paskudną mamy pogodą dzisiejszego wieczora - pogładził palcem przywiązany do pasa bukłak... |
Hexe27.12.2004Post ID: 14422 |
Hexe zakryła usta dłonią, żeby się tylko głośno nie roześmiać. - Miło mi.. was.. widzieć.. - wykrztusiła. Spojrzała na Mirabell, po czym obie wybuchnęły śmiechem. |
Damiaen27.12.2004Post ID: 14423 |
- Ach, cóż za męczący dzień! Nie dosyć, że straciłem cały dobytek (na szczęscie zbyt wiele go nie było) to jeszcze muszę dziś dokończyć co najmniej jeden rozdział mojej powieści... Na bogów! Krzyknął, po czym zaczął nerwowo sprawdzać wszystkie kieszenie i przegródki w swej odzieży. Gdy każda okazywała się być pustą, bądź prznajmniej niezawierającą oczekiwanej zawartości szkaradnie klął pod nosem, na szczęsciie na tyle cicho i niezrozumiale, iż tylko on rozumiał swe słowa. Gdyby ktoś przyklądał mu się z boku mógłby z całym przekonanie stwierdzić, że wymawia właśnie jakąś niezwykłą i cholernie długą treść straszliwego zaklęcia, słowa jego bowiem pełne były złości a na ustach pojawiła się biała piana. Odruchowo skierował wzroku na leżący na stole cylinder, po czym roześmiał się. Delikatnym ruchem, niczym wędrowny magik wyczarowywujący ku uciesze publiczności i zarobkowi białego królika, czy innego gołebia wyciągnął ze swego nakrycia głowy rulon papieru... - Jest niesamowity, prawda? |
Hexe28.12.2004Post ID: 14424 |
- Co.. najmniej.. jeden rozdział? - wyjąkała Hexe. - Nie za szybko trochę, co? |
DruidKot31.12.2004Post ID: 14425 |
Drzwi uchyliły się. Przeszedł przez nie niski gumisioskrzat, rozejrzał się po gospodzie, przywitał kilka osób i podszedł do stolika, gdzie siedziała Hexe z siostrą. - Pozwolicie, że się dosiądę? - nie czekając na odpowiedź zajął jedno z krzeseł. |
Sharra31.12.2004Post ID: 14426 |
- A cóż to za słodziutka istotka przybyła do zakątka? - Kim jesteś, miły stworku? |
DruidKot31.12.2004Post ID: 14427 |
Hexe zaśmiała się cicho i odwróciła twarz do ściany. Gumisioskrzat spojrzał na Sharwyn. - Ekhm... stworku? i to jeszcze miły? Ratujcie... - zeskoczył z krzesła, wyprostował się. - DruidKot, miło mi poznać. Ale... wydaje mi się, że już kiedyś Cię tu widziałem. |
Sharra31.12.2004Post ID: 14428 |
- Kociak? Nie poznałam cię!! Skurczyłeś się, czy co? A może to to powietrze tak działa? Tak czy inaczej, przepraszam za "stworka"? |
Mirabell1.01.2005Post ID: 14429 |
Mi, i tak już trzymająca się za brzuch ze śmiechu, omal się nie udusiła. -Kocio jako słodziutka istotka? Eee... – wyjąkała wciąż się śmiejąc. Uspokoiwszy się nieco wzięła do ręki kubek śliwkowego kompotu. -Za nowy rok! |
Hexe1.01.2005Post ID: 14430 |
- Sharwyn, Kocia nie poznać? - spytała Hexe, kiedy tylko nagły atak śmiechu jej minął i mogła cokolwiek już powiedzieć. Spojrzała bacznie na gumisioskrzata - Jednak na miłego stworka nie wygląda. - roześmiała się ponownie, drapiąc go po głowie. - Nowy rok? Ojoj, zapomniałabym zupełnie! |
Sharra1.01.2005Post ID: 14431 |
- Przecież mówię, że twarzy nie widziałam, bo mnie fajerłorki oślepiły. A może jeszcze tego nie powiedziałam? Ach, nieważne. Dlaczego tu jest tak ciemno? Ogień Faerie! |
Sulia5.01.2005Post ID: 14432 |
Sulia wyjrzała na chwilkę z kuchni. Rozejrzała się po sali. Było tak ciepło i przytulnie. - Najlepszego w Nowym Roku - nie krzyczała bo nie chciała budzić śpiących. Sama szybciutko znalazła się przy kominku. Rzuciła parę drewien do ognia. Usiadła w swoim fotelu. Przymknęła oczy i wyszeptała życzenie. Jego treść znała tylko ona. |
Fristron6.01.2005Post ID: 14433 |
Do Zakątka wtoczył się Fristron. Zawołał, nie zważając na śpiących gości: |
Sulia6.01.2005Post ID: 14434 |
Sul bardzo nie lubiła jak jej się przerywało sen. Nie lubiła też ludzi na podłodze jej Zakątka. Zielone oczy błysnęły złośliwie. Nie była dziś w humorze do żartów. Wstała, wskazała ręką leżacego na ziemi przybysza i odsłoniła niewysokie drzwi ukryte za grubą brązową kotarą. Jeden ze stałych gości tylko wesoło przytaknął głową. Po paru minutach przybysz został wyniesiony do ciemnego pokoju. - Zobaczymy kiedy dojdzie do siebie. Może wtedy uda mi się z nim porozmawiać. - mruknęła i wróciła do swej drzemki. |
Sharra7.01.2005Post ID: 14435 |
- Ona zawsze taka? - szepnęła Sharwyn do Darkeny. |
Hexe8.01.2005Post ID: 14436 |
- Miauu.. Drzwi od kuchni skrzypnęły cicho i lekko się uchyliły. Do izby wszedł Arphen. Oblizał się i z wyrzutem spojrzał na swoją właścicielkę. - Sulio, znalazłoby się trochę mleka dla biednego, zgłodniałego kota, co to na pewno nie umie sobie sam jedzenia znaleźć? - roześmiała się elfka, biorąc zwierzę na kolana i lekko tarmosząc za ucho. Arphen prychnął tylko, umościł się na jej kolanach i zaczął drzemać. - Mam nadzieję, że nie miałaś w kuchni żadnych dobroci na wierzchu. - Hexe mrugnęła okiem w kierunku Gospodyni. - Był za bardzo zadowolony z siebie, gdy tu wchodził. No i to oblizywanie się.. - pogłaskała znów kota czując, że ostatnimi czasy poświęcała mu chyba za mało czasu. |
Sulia9.01.2005Post ID: 14437 |
Sulia spojrzała na kota podejrzliwie. Usiłowała se przypomnieć co takiego pozostawiła na stole. - Hmm... Myślę, że on się dorwał do ciasteczek kokosowych. Będzie ładnie pachniał. - uśmiechnęła się do Hexe i Arphena. - Nic się nie stało. Mam ich jeszcze dość duży zapas. A mleka zaraz poszukam. Elfka wstała i udała się do kuchni. Po chwili była z powrotem. W ręku niosła miskę dla Arphena. W drugiej dzban gorącej herbaty. - To dla ciebie... - zwróciła się do kota - a to dla nas. - postawiła dzban na stoliku Hexe i przysiadła się do elfki. |
Maryan12.01.2005Post ID: 14438 |
Po cichym skrzypnięciu drzwi dało się słyszeć nerwowy tupot maleńkich nóżek i odgłosy towarzyszące gotowaniu. Z obecnych niewiele osób zwróciło na to uwagę, bo w końcu cóż dziwnego w tym, że w oberży się coś gotuje. |
Fristron12.01.2005Post ID: 14439 |
Tymczasem z ciemnego pokoju zaczęły dobiegać wrzaski. |