Dodać muszę, że istnieje też coś takiego jak Dota, w która ciągle ja, jak i Hells gramy. Bardzo fajnie byłoby, gdyby w JB stworzyło się grono (przynajmniej) około 6 osób chętnych do gry w to cudo. Jakby ktoś miał chęci, ja służę wiedzą, doświadczeniem, radą i wszystkim co będzie potrzebne, by nawet totalnego amatora, który nie wie, czym jest Dota wprowadzić w tajniki;). W zamian oczekuje tylko jednego, że uczeń będzie grywał ze swoim sensei;).
Pozdrawiam. F.
Seria Warcraft
Już nie pamiętam co to znaczy, ale były takie plansze na BattleNecie ;). Opowiedz więcej to i pamięć mi się odświeży.
Patrz tutaj, Rabbicie.
Pozdrawiam
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 13.09.2009, Ostatnio modyfikował: Hellscream
Dagon /
Ostatnimi czasy stałem się ofiarą kolejnej gry ze stajni Blizzarda.
Warcrafta 3 lubiłem zawsze. Ciekawa fabuła(nie specjalnie innowacyjna, ale CIEKAWIE przedstawiona), dobra mechanika i przede wszystkim grywalność. No właśnie! Grywalność! To cecha, którą możemy znaleźć w każdym tytule Blizzarda - nie ważne czy to jest "mhoczne" Diablo czy kosmiczny Starcraft. Ja tą grywalność jakieś pół roku temu odkryłem w grze
World of Warcraft.
Oczywiście nie popieram notorycznego wyłudzania pieniędzy tylko za możliwość zalogowania się na oficjalnym serwerze. Dlatego osobiście gram na jednym z prywatnych serwerów. Jest tego od groma(hellscream'a :P) w internecie. Jednak sztuka polega na wybraniu tego właściwego, gdyż większość z nich prezentuje raczej żałosny poziom. Sam wybrałem serwer RPG w którym obowiązuje odgrywanie swojej postaci. Główną zaletą takiego RPG jest eliminacja potencjalnych "eLo zIoMkQw", którzy swoim podejściem mogą skutecznie zepsuć frajdę z gry. Zasada jest prosta: "albo się dostosowujesz albo wypadasz".
Sama gra jako taka nie różni się zbytnio od Diablo. Ja osobiście traktuję ją jako rozbudowaną wersję tejże gry.
- Mamy do wyboru klasy postaci wzbogacone o możliwość wyboru ulubionej rasy. Sam wybrałem zabójcę(czy raczej łotrzyka) nocnego elfa.
- Gra opiera się na zdobywaniu kolejnych poziomów doświadczenia i odpowiedniego ekwipunku. Drzewko talentów znane z D2 nie jest już jedynym elementem dającym umiejętności, jest raczej uzupełnieniem tych zdolności, których może daną klasę nauczyć trener.
- Profesje, coś czego w diablo nie było. Coś co uczy naszą postać gotować, szyć, majsterkować, a w końcu dać wymierne korzyści.
- No i przede wszystkim MULTIPLAYER. Gra nie polega już na bezmyślnym waleniu w klawisz, ale na interakcji z innymi ludźmi grającymi z nami.
Prawda o tej grze jest taka, że gra w pojedynkę jest dość nudna i nie oferuje nic więcej niż np Morrowind, a nawet mniej. To inni gracze stanowią jej siłę. Wspólne wyprawy, wymiany, walki! I to jest chyba to coś co przyciągnęło 8mln ludzi na oficjalne(płatne) serwery WoWa. A przynajmniej jest to dla mnie element przyciągający do tej gry. Nie ma to jak w drużynie 10 postaci odgrywanych przez rozumne "homo sapiens" wybrać się na zwiad do wieży Medivha, lub pokonać w bitwie samego Zul'Jina. Jeżeli ma się z kim grać to możną się w to naprawdę wciągnąć. Sam gram z 2 znajomymi i mamy z tego spory ubaw śmiejąc się poprzez Skype'a jak któryś z nas wczuwa się w rolę i jego postać krzyczy coś w stylu "Niech żyje ludwik VI tłusty!"(Les Visiteurs).
Dlatego ostrzegam! Make love, not warcraft :P To wciąga!
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 2.11.2009, Ostatnio modyfikował: Dagon
Nekros /
Warcraft 1 i 2 przypominają mi gry, w które grałem kiedy byłem mały. Trzecia część tej serii jest, moim zdaniem, najlepszą grą RTS. W Multiplayer gram cały czas. Mapy takie jak Dota lub TTW są mi dobrze znane. Edytor map tej gry jest najlepszym i najbardziej rozbudowanym edytorem jaki kiedykolwiek widziałem. Można tam zmienić praktycznie wszystko. Począwszy od terenu, a skończywszy na zdolnościach bohaterów, z czego każda może być inna i oryginalna.
Chaos to Niebezpieczeństwo.
Chaos to sztuka obrócenia miasta w gruz w ciągu paru minut.
Chaos to moja dziedzina.
Zigi /
Warcraft3-jedna z najlepszych kampanii wśród RTS-ów,te zwroty akcji i napięcie jak wtedy gdy Artas zostaje głównym złym i zabiera ostrze mrozu.
I oczywiście multi cały czas kipi życiem mnóstwo różnych mapek z edytora.Super
Warcraft2-fajna kampania i single ale wymarłe multi nie jak w W3.
Softnet /
Gram w w3, jak ktoś chętny to zapraszam:) Lubię castle fight'a
Def /
Siemano, nikt mnie pewnie nie pamięta, ale to ten dobry podejrzany elf. I Oznajmiam, że również łupie w Warcrafta 3 super gierka. Mamy grupę 5, czasami 6 osobową. ( jeden z nich to Neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeb :D ) Niestety mam płytę od kolegi, więc nie mam battleneta. My gramy przez hamachi. Jak ktoś się chce dołączyć to walić mi na prywata albo mi na skypa :).
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 10.05.2011, Ostatnio modyfikował: Def
Nebirios /
Deeeeeeeeeef! (Dziki odgłos radości na widok Elfiego Definicjusza w Jaskini). Rzeczywiście gramy w sześciu. Jest wesoło i fajnie ale nie grywamy w DoTe. Czemu? A tego się dowiecie:). Gramy praktycznie ciągle:P. A zalecane wymagania:
- Komp Niewybuchowy;
- Hamachi;
- Lancraft;
- Warcraft 3 RoC;
- Skype;
- GG;
- Odporność na Guźca;
Jakby ktoś chciał z nami zagrać zapraszam;).
Gothicdiego w temacie Humor Jaskiniowy
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 10.05.2011, Ostatnio modyfikował: Nebirios
Filus /
Nebirios
Jest wesoło i fajnie ale nie grywamy w DoTe. Czemu? A tego się dowiecie:). Gramy praktycznie ciągle:P. A zalecane wymagania:
- Komp Niewybuchowy;
- Hamachi;
- Lancraft;
- Warcraft 3 RoC;
- Skype;
- GG;
- Odporność na Guźca;
Te wyjaśnienia, czemu nie gracie w Dote można skwitować prosto - gracie na piracie prawdopodobnie i to do tego bez TFT. Wstyd. Co do argumentacji, czy Warcraft 3 jest lepszy od Doty bardzo bym polemizował. Dlaczego? Po pierwsze większość gier w Wara 3 jest wyjątkowo schematycznych i zależy jedynie od rasy. NE - talony, łuczniczki + PotM lub częściej DH + miśki + driady, ludzie to AM + MK + rycerze czarodziejki i kapłani, lub bunkrowanie się, tower goo i wykończenie wroga tankami itd. Kto nie gra schematycznie w Wara 3 i wygrywa - ten ma szczęście. I to właśnie to (schematyczność potyczek (do tego prowadzonych zazwyczaj na tych samych zalecanych przez BNa mapach)) zdecydowało, że wybrałem Dote. Na argumenty, że w Warze 3 trza mieć lepsze micro - zagrajcie w Dotę np. Chenem i wtedy pogadamy, gdzie jest micro potrzebne. Do tego w Docie jest szybsza akcja, liczy się współpraca i plan działania, a nie tylko szybkie klikanie... Polecam najpierw spróbować grać w Dotę, bardzo fajna gierka.
W ramach autoreklamy:
1. Jeżeli ktoś spróbuje i mu się spodoba granie, niech się do mnie zgłosi, mogę pomóc się rozwinąć, to samo jeżeli potrafisz grać, wiesz czym jest ggc, zapraszam do wspólnego ownienia;);
2. Jeżeli ktoś gra w Dotę, WoWa, Wara 3, 2, 1 i uważa się za pro gracza, a i posiada chęci by współpracować przy tworzeniu wortalu o Warcrafcie i jego otoczce niech się do mnie zgłosi. Projekt Booty Bay nie umarł, ale zostałem z tym sam. Chętnych zapraszam na PM.
Pozdrawiam. F.
Rabican /
Filus
Te wyjaśnienia, czemu nie gracie w Dote można skwitować prosto - gracie na piracie prawdopodobnie i to do tego bez TFT. Wstyd.
Mocne słowa. Mam nadzieję, że masz coś na ich poparcie.
Osobiście DotA mnie nie przekonała, to niewątpliwie rozbudowana i interesująca modyfikacja, ale Warcrafta zakupiłem, pragnąc zagrać w strategię z elementami cRPG i zręcznościówki, nie w drużynowego diabloida. Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję o wyższości jednego trybu gry nad drugim, oba są według mnie zbyt odmienne, by je porównywać, zaś ich ocena zależy od osobistych preferencji. Dodam tylko, że prawdę mówiąc żaden nie przyciągnął mnie na dłużej (w RoC i TFT grałem sporadycznie jakieś półtora roku), po części dlatego, iż jestem mało zręczny i wolę gry kładące większy nacisk na macro oraz decision making, np. oba Starcrafty.
O WoW-ie się nie wypowiem, przystałem na propozycję przyjaciela i grałem z nim przez około dwa tygodnie, jednak potem zrezygnowałem. Poza pięknymi krajobrazami i możliwością spędzania czasu z bliską mi osobą nic mnie w tej grze nie urzekło.
Pozdrawiam serdecznie.
Я.
Nebirios /
Filiusie na jakiej podstawie osądzasz, że nie mam oryginalnej gry? Gra przez Hamachi nie oznacza posiadanie pirata. Po drugie nie gramy na TFT bo według połowy z nas jest on o wiele gorszy od podstawki. A DotA? DotA może i jest dobra ale my wolimy grać w LoLa. Czemu? W Dote grałem i wiem, że tam nie ma balansu, nie ma fajnego sklepiku, a po za tym w LoLu mamy już długo konta. Nie wiem czemu tak agresywnie zareagowałeś, ale to, że nie gramy w Dotę to nasza sprawa.
Gothicdiego w temacie Humor Jaskiniowy
Reldi /
Witajcie, mam nadzieje że się nie pogniewacie że wtrącam się w dyskusje;)
Osobiście grałem zarówno w LoL jak i DotA, przy czym w obie pozycje grałem stosunkowo krótko. W LoL nie mam czasu żeby nabijać punkty w sklepie by odblokować sobie postacie(wierze że można je odblokować grając długo nie tylko płacąc). Ale nie przyciągnęła mnie mała różnorodność bohaterów na początku. W DotA grałem nawet raz czy dwa z Filusem, ale z powodu blokowanych portów w akademiku nie trwała moja przygoda długo. Jednak DotA wygrywa chyba jednak chociażby różnorodnością od początku, jest masa różnych ciekawych bohaterów, no i po prostu bardziej do mnie przemawia. Ale cóż każdy ma swój gust i mam znajomych których LoL przekonał do siebie:)
Osobiście w ostatnim czasie styczność z Warcraft 3 miałem jedynie dzięki mapom rpg takim jak Guild of Hyppos, The Black Road(ta w szczególności), oraz w planach The Kingdom of Kaliron(to niestety chwilowo odpada gdyż gram ze współlokatorem jedynie).
Podsumowując Warcraft 3 jest genialny chociażby dlatego że każdy znajdzie tam coś dla siebie: RPG, hack'n'slash, tower defense i wiele innych :)
W WoW nie grałem i nie zamierzam, ale po tym jak moja koleżanka do tej gry podchodzi jestem skłonny przyznać że może mieć coś w sobie;p
Pozdrawiam
Filus /
Ok, więc po kolei:
Nebirios
Filiusie na jakiej podstawie osądzasz, że nie mam oryginalnej gry? Gra przez Hamachi nie oznacza posiadanie pirata.
Cytowałem Twojego posta, ale odnosiłem się do tekstu Defa:
Def
Niestety mam płytę od kolegi, więc nie mam battleneta. My gramy przez hamachi.
Po pierwsze, posiadanie płyty od kolegi i jej używanie (jeżeli on nadal jest jej właścicielem) JEST piractwem. Po drugie, jeżeli on nie korzysta w danym momencie z BNa to Def może z niego korzystać. Czyli inaczej mówiąc z danego cd keya w danym momencie na BNie może być tylko jeden user. Jeżeli Def twierdzi, że w ogóle nie może wejść na BNa to wyjścia są dwa, albo nie chce zabierać dostępu swojemu koledze, albo po prostu ma pirata i BNa nie ma. Proste? Więc jeżeli poczułeś się urażony Neb, to przepraszam, ale jestem niemal pewien, że co najmniej część z Waszej ekipy ma "wersje nieoficjalne", a przynajmniej są solidne podstawy, by tak twierdzić.
Nebirios
Po drugie nie gramy na TFT bo według połowy z nas jest on o wiele gorszy od podstawki.
Jakieś argumenty na to? Po pierwsze połowa, to nie większość, więc jeżeli mimo to wybraliście RoCa, to jednak coś mi śmierdzi, że chodzi o legalność. Gdzie masz tę "gorszość"? W TFT każda rasa ma medyka, ma możliwość leczenia jednostek, jest więcej tych jednostek, jest lepszy balans, bo praktycznie każda rasa ma kontrę na innych. Np. mass nekromantów u nieumarłych - co z tym zrobią orkowie i inni nieumarli, którzy nie mają disable'a (oczywiście mówię o RoCu)? Do tego w RoCu jeżeli dobrze pamiętam ceny jednostek były zdecydowanie wyższe, niż w TFT (chyba, że jakiś patch to naprawił), co kładzie na łopatki dynamikę gry. Poza tym, wszyscy liczący się gracze grają z TFT, również ligi i turnieje są grane tylko na TFT, więc po co tracić czas na granie w inną wersję gry, skoro nawet, jeżeli będziecie na wysokim poziomie, to później będziecie w plecy w stosunku do TFT, jeżeli byście chcieli grać na nieco wyższym poziomie z innymi ludźmi spoza swojej ekipy.
Co do LoLa - IMO gra mi śmierdzi. Samą grafiką mnie odrzuca, próbowałem się do tego przekonać, ale nie da się. Mój kumpel jest fanatykiem LoLa, ma już dość wysoki poziom i sam często mi mówi, że jakimś hirkiem, na 7 - 8 poziomie po kupieniu jakiegoś tam przedmiotu stał się totalnym "imbusem". Zrobił Rampage bez problemu sam na całym wrogim teamie. W Docie takie coś jest możliwe tylko, jeżeli grasz carry herosem, który spasł się niemożliwie (czyli grał dobrze całą grę, mało padając). Nie przemawia do mnie twierdzenie, że LoL jest lepszy od Doty, świadczy o tym chociażby fakt, że po Garenie się szwęda mnóstwo userów, którzy starają się rozreklamować LoLa na pokojach Doty. Taki zabieg świadczy o tym, jak mało graczy przedkłada LoLa nad Dotę.
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 15.05.2011, Ostatnio modyfikował: Filus
Rabican /
Filus
Poza tym, wszyscy liczący się gracze grają z TFT, również ligi i turnieje są grane tylko na TFT, więc po co tracić czas na granie w inną wersję gry, skoro nawet, jeżeli będziecie na wysokim poziomie, to później będziecie w plecy w stosunku do TFT, jeżeli byście chcieli grać na nieco wyższym poziomie z innymi ludźmi spoza swojej ekipy.
Jeżeli się nie mylę, rozgrywanie lig i turniejów w TFT zostało narzucone odgórnie (w SC jest to regulowane przez Blizzarda, podejrzewam, iż podobnie sytuacja wygląda w W3); trudno na tej podstawie wyrokować o wyższości jednej wersji gry nad drugą. Argument o "stracie czasu" również do mnie nie przemawia: W3 zawsze pozostawał w cieniu Starcrafta na polu progamingu, ukazanie się WoL zwiastuje rychły upadek sceny RoC i TFT, więc najrozsądniejszym rozwiązaniem byłaby przesiadka bezpośrednio na najnowszy hit Blizzarda.
Poważnie, Filusie: dlaczego robisz problem z tego, w co inni wolą grać? Owszem, masz swoje preferencje w W3 i popierasz je argumentami, jednak nie rozumiem, dlaczego tak zażarcie krytykujesz pozostałe możliwości. Co z tego, iż dany tryb (bądź gra) jest obiektywnie bardziej rozbudowany i lepiej zbalansowany? Jeżeli komuś sprawia przyjemność zabawa w innym, to jego sprawa.
Pozdrawiam serdecznie.
Я.
PS. Temat co prawda o Warcrafcie, ale gdyby ktoś był zainteresowany grą w SC, wiecie, gdzie mnie znaleźć.
Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 16.05.2011, Ostatnio modyfikował: Rabican
Def /
Filus
Def:Niestety mam płytę od kolegi, więc nie mam battleneta. My gramy przez hamachi.
Po pierwsze, posiadanie płyty od kolegi i jej używanie (jeżeli on nadal jest jej właścicielem) JEST piractwem. Po drugie, jeżeli on nie korzysta w danym momencie z BNa to Def może z niego korzystać. Czyli inaczej mówiąc z danego cd keya w danym momencie na BNie może być tylko jeden user. Jeżeli Def twierdzi, że w ogóle nie może wejść na BNa to wyjścia są dwa, albo nie chce zabierać dostępu swojemu koledze, albo po prostu ma pirata i BNa nie ma. Proste? Więc jeżeli poczułeś się urażony Neb, to przepraszam, ale jestem niemal pewien, że co najmniej część z Waszej ekipy ma "wersje nieoficjalne", a przynajmniej są solidne podstawy, by tak twierdzić.
Co do LoLa - IMO gra mi śmierdzi. Samą grafiką mnie odrzuca, próbowałem się do tego przekonać, ale nie da się. Mój kumpel jest fanatykiem LoLa, ma już dość wysoki poziom i sam często mi mówi, że jakimś hirkiem, na 7 - 8 poziomie po kupieniu jakiegoś tam przedmiotu stał się totalnym "imbusem". Zrobił Rampage bez problemu sam na całym wrogim teamie. W Docie takie coś jest możliwe tylko, jeżeli grasz carry herosem, który spasł się niemożliwie (czyli grał dobrze całą grę, mało padając). Nie przemawia do mnie twierdzenie, że LoL jest lepszy od Doty, świadczy o tym chociażby fakt, że po Garenie się szwęda mnóstwo userów, którzy starają się rozreklamować LoLa na pokojach Doty. Taki zabieg świadczy o tym, jak mało graczy przedkłada LoLa nad Dotę.
1. Więc tak nie korzystam z battleneta, ale gra działa normalnie na lanie. Pościągaliśmy hamachii i jest dobrze.. po to się czepiać? :/ Istotne to jest czy pirat, czy nie???
2. Dote też grałem, ale ja lubię tylko randomy... :P
3. Nieprzekonuj się do LoLa. Wbiłem 23 lvl i odkryłem zaawansowaną, genetycznie-zmodyfikowaną biedę w tej grze...
pozdr Definicja...
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 16.05.2011, Ostatnio modyfikował: Def
Irhak /
Rabi-san
Argument o "stracie czasu" również do mnie nie przemawia: W3 zawsze pozostawał w cieniu Starcrafta na polu o progamingu, ukazanie się WoL zwiastuje rychły upadek sceny RoC i TFT, więc najrozsądniejszym rozwiązaniem byłaby przesiadka bezpośrednio na najnowszy hit Blizzarda.
Hmm... a czy czasami nie zapowiedziano już Warcraft 4? A przynajmniej mają w planach zrobienie tego, ale dopiero po wydaniu SC2 i dodatków... chyba, że znowu coś mi się myli...
PS. Temat co prawda o Warcrafcie, ale gdyby ktoś był zainteresowany grą w SC, wiecie, gdzie mnie znaleźć.
Tak, tak... żebym to ja jeszcze miał w tej chwili zainstalowane albo SC:BW albo War3:FT... *wzdycha*
Def
Nieprzekonuj
spacja!!!
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 16.05.2011, Ostatnio modyfikował: Irhak
Filus /
Rabican
Jeżeli się nie mylę, rozgrywanie lig i turniejów w TFT zostało narzucone odgórnie (w SC jest to regulowane przez Blizzarda, podejrzewam, iż podobnie sytuacja wygląda w W3); trudno na tej podstawie wyrokować o wyższości jednej wersji gry nad drugą.
Tak, masz rację, ale to chyba samo siebie broni. Jeżeli Blizzard wspiera TFT i stawia go nad RoCa... Przecież taka firma, jak Blizz woli oferować produkt lepszy, kompletniejszy.
Argument o "stracie czasu" również do mnie nie przemawia: W3 zawsze pozostawał w cieniu Starcrafta na polu progamingu, ukazanie się WoL zwiastuje rychły upadek sceny RoC i TFT, więc najrozsądniejszym rozwiązaniem byłaby przesiadka bezpośrednio na najnowszy hit Blizzarda.
Nie będę się kłócić, co lepsze, SC, czy War. W SC grałem dawno i nie przyciągnął mnie do siebie. Zdecydowanie bardziej wolałem grać po sieci w W2 niż SC:BW. W SC2 nawet nie grałem i jakoś nie czuję potrzeby, by spróbować. Co do progamingu, jak to nazywasz, SC jest specyficzną grą, nieco mniej liczy się w niej micro (IMO), niż w Warcrafcie 3. Jeżeli uważasz, że PRO graczy godnych podziwu nie ma na scenie W3 to zobacz sobie powtórki takich graczy, jak GRUBBY (chyba najlepszy gracz orków na świecie (przy czym nie wiem, czy jeszcze gra)), czy gracze klanu MYM. Nawet nasz polski (jeżeli dobrze pamiętam nazwę klanu) Lamers również świetne akcje w grach 2vs2 odwalał. Nie gram już w zwykłego Wara ze 3 lata - a te nicki nadal pamiętam - zapadali w pamięć. Co do WoLa - przypuszczam, że to dodatek do SC2. I mimo, że mnie skarciłeś za to, że napisałem, iż nowszy TFT jest lepszy od starszego RoCa, to teraz dajesz ten sam argument. Wyjdzie (nowszy) WoL i posprząta. Niby czemu jest lepszy (nie musisz odpowiadać na to pytanie, po prostu chce Ci pokazać, że sam robisz to, co mi wypominasz - ja wolę Dotę, a LoLa nie lubię, bo jest to nędzna podróbka Doty - tak wiem, LoLa robią niemal ci sami ludzie, co Dotę)?
Poważnie, Filusie; dlaczego robisz problem z tego, w co inni wolą grać? Owszem, masz swoje preferencje w W3 i popierasz je argumentami, jednak nie rozumiem, dlaczego tak zażarcie krytykujesz pozostałe możliwości. Co z tego, iż dany tryb (bądź gra) jest obiektywnie bardziej rozbudowany i lepiej zbalansowany? Jeżeli komuś sprawia przyjemność zabawa w innym, to jego sprawa.
Jeszcze nie widziałeś mojej zażartej krytyki;). Co do wyjechania na RoCa, po prostu mi śmierdziało to tanią wymówką, jak się okazało trafnie oceniłem. Granie w RoCa nie jest normą i wolałem to dobitnie zasygnalizować, coby inni nie myśleli, że na prawdę TFT jest gorszy (bo nie jest - nawet bym powiedział, że zdecydowanie lepszy - liczba graczy o tym świadczy). Mi sprawia przyjemność Dota, choć nie lubię niektórych zachowań Polaków w roomach na GGC. No i moim prawem jest również subiektywne nie zgodzenie się ze stwierdzeniem, że SC2 zamknie erę W3. Zawsze będą ludzie, którzy woleć będą w miarę klasyczną odmianę fantasy (War) nad sci-fi (SC), do nich i ja się zaliczam;). Erę W3 zamknie W4, jeżeli powstanie i będzie grą szalenie dobrą.
Pozdrawiam.
Liczba modyfikacji: 4, Ostatnio modyfikowany: 18.05.2011, Ostatnio modyfikował: Filus
Rabican /
Filus
I mimo, że mnie skarciłeś za to, że napisałem, iż nowszy TFT jest lepszy od starszego RoCa, to teraz dajesz ten sam argument. Wyjdzie (nowszy) WoL i posprząta. Niby czemu jest lepszy (nie musisz odpowiadać na to pytanie, po prostu chce Ci pokazać, że sam robisz to, co mi wypominasz [...])?
Filusie, bardzo Cię proszę, czytaj ze zrozumieniem, bo na tłumaczenie wszystkiego łopatologicznie szkoda mi życia. Napisałem, do czego prowadzi Twój sposób rozumowania – granie w to, co popularniejsze i nowocześniejsze; przy takim podejściu zabawa w W3 nie ma sensu, niezależnie: w RoC czy w TFT, ponieważ to WoL (podstawka SC2) jest teraz na szczycie. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem, moja wypowiedź służyła tylko uwidocznieniu Twojej niekonsekwencji.
Zdaję sobie sprawę z istnienia profesjonalnej sceny W3, oglądałem powtórki i komentarze, nicki takie jak Grubby, Moon, MadFrog, Sky, ToD, TeD i Happy nie są mi obce. Jednakże TFT zawsze wydawał mi się ubogim krewnym BW; turnieje w tym pierwszym cechowały się mniejszą popularnością i pulą nagród, zaś sława najlepszych graczy bladła przy splendorze mistrzów SC. Nota bene o graczach SC2, którzy przesiedli się na tę grę z TFT (m.in. Grubby, Moon, MadFrog, ToD i zwycięzca TSL3 ThorZain) mówi się, że "przyszli znikąd"; zupełnie inaczej są traktowani tytani BW, których wita się zwykle bardzo entuzjastycznie (ich wyniki też są lepsze, o czym poniżej).
Odnośnie do specyfiki gry i nacisku położonego na jej poszczególne elementy, wypowiadałem się już pokrótce na ten temat. W BW kluczową rolę odgrywa macro, micro jest na drugim miejscu. W W3 macro praktycznie nie istnieje (trudno o nim mówić w przypadku gry na jednej bazie z dziesięcioma robotnikami), natomiast znaczenie micro jest bardzo duże. W SC2 próbowano znaleźć złoty środek między dynamiką obu gier i stworzono RTS-a, w którym decision making >> macro > micro, opartego na silnym kontrowaniu jednostek przeciwnika. Jednak już podczas bety okazało się, że gracze nie są zadowoleni z takiego rozkładu sił; Blizzard poszedł po rozum do głowy i wypuścił nowe, bardzo mocno zorientowane na macro mapy, które zostały ciepło przyjęte przez fanów.
Odnoszę wrażenie, iż mniejsza popularność W3 jest uwarunkowana niewielkim znaczeniem macro, co wymusza gry stosunkowo krótkie i schematyczne, o czym sam wspominałeś. Jeżeli ktoś jest fanem TFT, tak naprawdę kręci go szybkie klikanie, nie strategiczne myślenie – na tym właśnie żeruje DotA, która całkowicie rezygnuje z macro na korzyść micro i taktyki, zwłaszcza drużynowej, oferując rozgrywkę zbliżoną, ale bardziej zróżnicowaną od TFT.
Filus
Jeżeli Blizzard wspiera TFT i stawia go nad RoCa... Przecież taka firma, jak Blizz woli oferować produkt lepszy, kompletniejszy.
IMO chodzi tu o pieniądze, ale co ja tam wiem.
Filus
Granie w RoCa nie jest normą i wolałem to dobitnie zasygnalizować, coby inni nie myśleli, że na prawdę TFT jest gorszy (bo nie jest - nawet bym powiedział, że zdecydowanie lepszy - liczba graczy o tym świadczy
Milion much nie może się mylić? Think not.
Pozdrawiam serdecznie.
Я.
Filus /
Rabican
Filusie, bardzo Cię proszę, czytaj ze zrozumieniem, bo na tłumaczenie wszystkiego łopatologicznie szkoda mi życia. Napisałem, do czego prowadzi Twój sposób rozumowania – granie w to, co popularniejsze i nowocześniejsze; przy takim podejściu zabawa w W3 nie ma sensu, niezależnie: w RoC czy w TFT, ponieważ to WoL (podstawka SC2) jest teraz na szczycie. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem, moja wypowiedź służyła tylko uwidocznieniu Twojej niekonsekwencji.
A ja nie zgadzam się z tym, że Twoja wypowiedź nie miała znamion podobnych do tych, które rzekomo ja użyłem. Zacytuje raz jeszcze:
ukazanie się WoL zwiastuje rychły upadek sceny RoC i TFT
To jest Twoje zdanie, że SC doprowadzi do upadku. To stwierdzenie również można zainterpretować tak, że nowsze (WoL) jest lepsze, od starszego (TFT). Czego tutaj nie rozumiesz? Bo wydaje mi się, że bardzo niepotrzebnie starasz się teraz dowartościować, jakiego to masz dennego rozmówce (czyt. mnie) [chodzi mi o: "czytaj ze zrozumieniem, bo na tłumaczenie wszystkiego łopatologicznie szkoda mi życia"]. Trochę szacunku, bo IMO Ty mówisz o swoim, ja o swoim. Efekt jest taki, że Ty nie odnosisz się dokładnie do tego, co ja chciałem przekazać, a ja do tego co Ty chciałeś powiedzieć;).
Zdaję sobie sprawę z istnienia profesjonalnej sceny W3, oglądałem powtórki i komentarze, nicki takie jak Grubby, Moon, MadFrog, Sky, ToD, TeD i Happy nie są mi obce. Jednakże TFT zawsze wydawał mi się ubogim krewnym BW; turnieje w tym pierwszym cechowały się mniejszą popularnością i pulą nagród, zaś sława najlepszych graczy bladła przy splendorze mistrzów SC. Nota bene o graczach SC2, którzy przesiedli się na tę grę z TFT (m.in. Grubby, Moon, MadFrog, ToD i zwycięzca TSL3 ThorZain) mówi się, że "przyszli znikąd"; zupełnie inaczej są traktowani tytani BW, których wita się zwykle bardzo entuzjastycznie (ich wyniki też są lepsze, o czym poniżej).
Nie znam sceny BW, a tym bardziej SC2 - nigdy mnie to nie pociągało, więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć, czy tak jest, czy też nie. Wyjdę z założenia, że masz w tym przypadku rację. Przy czym zauważ prawidłowość. Mówisz, że byli PRO gracze W3 przeszli na scenę SC2 i mówi się, że przyszli znikąd. Myślisz, że gdyby gracz dajmy na to BW (przed wyjściem SC2) zaczął grać w W3 (a na pewno trochę takich ludzi było), to ktokolwiek z graczy TYLKO związanych z W3 zachwycałby się, że przyszedł gracz BW? Ja to widzę tak, że Ty, jako fan SC2 i wcześniej BW będziesz uparcie twierdził, że obie te gry są lepsze. A prawda jest taka, że tak Twoje zdanie, jak i moje, to nasze SUBIEKTYWNE odczucia i każdy będzie bronić "swojego podwórka". Ty nie lubisz gier z najważniejszym MICRO, do mnie nie przemawiało granie np. Zergami (w late game), gdzie wojska miałem w 3 i trochę. Ot, różnica poglądów dotycząca tego, co powinno być ważniejsze w RTSach.
Odnośnie do specyfiki gry i nacisku położonego na jej poszczególne elementy, wypowiadałem się już pokrótce na ten temat. W BW kluczową rolę odgrywa macro, micro jest na drugim miejscu. W W3 macro praktycznie nie istnieje (trudno o nim mówić w przypadku gry na jednej bazie z dziesięcioma robotnikami), natomiast znaczenie micro jest bardzo duże.
Co do macro w W3 - tutaj ustawienie wojska nie ma aż takiego znaczenia, to fakt, podobnie, jak wybór terenu itp. Niby są szanse na pudła, jeżeli walczysz pod górę, ale tak na prawdę stworzenie takiej sytuacji to czysty przypadek. Natomiast scoutowanie mapy, decydowanie o tym, gdzie i w jakim momencie zbudować bazę (i czy w ogóle nie jest to zbyt ryzykowne) jak najbardziej bym pod macro podciągnął. Zgadzam się jednak, że to micro decyduje o tym, kto (w przypadku w miarę wyrównanych armii) wygra bitwę/grę.
W SC2 próbowano znaleźć złoty środek między dynamiką obu gier i stworzono RTS-a, w którym decision making >> macro > micro, opartego na silnym kontrowaniu jednostek przeciwnika. Jednak już podczas bety okazało się, że gracze nie są zadowoleni z takiego rozkładu sił; Blizzard poszedł po rozum do głowy i wypuścił nowe, bardzo mocno zorientowane na macro mapy, które zostały ciepło przyjęte przez fanów.
Tu bym się nie zgodził. Powiedziałeś, że Blizzard poszedł po rozum do głowy i stworzył grę, w której najważniejsze jest macro. Dla mnie dobrym graczem jest ten, kto potrafi dobrze dowodzić pojedynczymi jednostkami, a nie ten, kto po prostu jakoś je tam dobrze ustawi, dobrze zbuduje bazę itp. Dlaczego? Ponieważ macro moim zdaniem na każdej mapie, dla danej pozycji startowej można wyuczyć i grać schematem (i nie mów mi, że SC2 nie jest schematyczny, w każdym RTSie pojawia się po jakimś czasie trend, poparty doświadczeniem dobrych graczy, który mówi, że daną rasą warto grać na 3 - 4 sposoby). Było to w BW, było w W3, w SC2 też będzie/jest. Zależy od tego, czy już gra została wystarczająco rozpracowana. Wracając jednak do tematu, dlaczego micro > macro i dlaczego świadczy to, o klasie gracza. Jak już mówiłem na danej mapie dla danej pozycji startowej sposobu gry można się nauczyć i grać na przysłowiową pamięć (żeby nie było, w W3 też tak było). Jednak miejsce bitew, liczebność wojska w danym momencie, podjęcie decyzji, czy ryzykować w danym momencie walkę i przede wszystkim prowadzenie jednostek podczas tejże - to moim zdaniem jest bardziej miarodajne, jeżeli chodzi o skilla. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że część z tych wymienionych wcześniej przeze mnie, można też wrzucić do części macro, ale chodzi mi o to, że to micro zadecyduje, czy podjęło się słuszną decyzję.
Odnoszę wrażenie, iż mniejsza popularność W3 jest uwarunkowana niewielkim znaczeniem macro, co wymusza gry stosunkowo krótkie i schematyczne, o czym sam wspominałeś. Jeżeli ktoś jest fanem TFT, tak naprawdę kręci go szybkie klikanie, nie strategiczne myślenie – na tym właśnie żeruje DotA, która całkowicie rezygnuje z macro na korzyść micro i taktyki, zwłaszcza drużynowej, oferując rozgrywkę zbliżoną, ale bardziej zróżnicowaną od TFT.
Co do schematyczności, a w BW tak nie było? Do dziś pamiętam, jak kolega trenował zergling rusha. Wszystko miał wyuczone na pamięć. Nauczył się nawet pewnego timingu: że w tej minucie, tej sekundzie zrobię tyle jednostek, będę miał już ulepszenie szału dla zerglingów etc. I akurat w BW szybkie klikanie TEŻ miało znaczenie (przynajmniej na początku gry).
IMO chodzi tu o pieniądze, ale co ja tam wiem.
Owszem, o to też. Ale potrzeba zarobienia IMO ma też drugie dno. Każda firma woli oferować w ich przekonaniu lepszy produkt, by bardziej przekonać do siebie klienta. Poza tym, zauważ, że osoby, od której się cała ta dyskusja zaczęła niejako przyznała się do winy - zresztą, kto poza ludźmi, którzy kupili W3 przed końcem 2003 roku będzie miał W3:RoC (mówię oczywiście o oryginalnych wersjach), skoro od tamtego czasu prawie w tej samej cenie można było nabyć już Złotą edycję? Dlatego proponuję zrezygnować z tego fragmentu, bo sprawa jest niemal jasna, grają w RoCa, bo nie każdy ma TFT. Znam sporo ludzi, którzy grali lub nadal grają w W3 i każdy, jak jeden mąż twierdził, że TFT jest zdecydowanie lepszy (nawet, gdy część z nich nie posiadała jeszcze oryginalnej wersji).
Pozdrawiam.
Liczba modyfikacji: 3, Ostatnio modyfikowany: 22.05.2011, Ostatnio modyfikował: Filus