Dorzucę 3 złocisze...
Wydaje mi się, że dyskusja o tym, że stare gry górują nad nowymi, to w dużej mierze kwestia autosugestii i własnego "zdziadzienia". :p Argumenty są najczęściej takie: w Starcrafta to dalej ludzie, grają, chociaż ma już dyszkę na karku, w H3 to pykam od kilku lat, w Czołgi na pegasusie gram do tej pory... A wynika to z tego prostego faktu, że te 10 czy 15 lat temu (czy nawet więcej w przypadku niektórych), te gry były częścią naszego, nie przesadzam chyba, życia i rozwoju. I że uważaliśmy je za "fajne" (kiedy człowiek liczył swoje lata na palcach bardziej wysublimowanych argumentów nie miał), i teraz, kiedy po latach do nich siadamy, ożywają wspomnienia, a wiele kontynuacji traktujemy z pogardą i wrzucamy do kosza, mówiąc, "że za naszych czasów to były gry". Dla mnie grami, na których się wychowałem, były pegasusowskie czołgi czy strzelanie do kaczek, a szalałem jak głupi, gdy po ściągnięciu emulatora przeszedłem po raz kolejny Felix the Cat. :p Gdy na Playstation spędzałem z siostrą i znajomymi długie godziny na biciu się po pyskach w Tekkenie 3, kiedy zobaczyliśmy Czwórkę, od razu nią wzgardziliśmy- że grafika nie ta, że grywalność nie ta... Nie ta, bo to nie ta gra i nie mamy tyle lat, co wtedy, kiedy zawalaliśmy dnie grając w pierwsze gry. Dla wielu moich harcerzy pierwszą strategią był Warcraft 3- wyszło to w 2001 roku, i dalej co pewien czas szaleją w tym jak głupi. Ja Warcrafta przeszedłem raz-drugi w tym czasie, ostatnio do niego chciałem wrócić i... Nie mogłem :p "Gra się zestarzała, jest za prosta", relatywizowałem. A tak naprawdę chodzi tu o czar sprzed lat. Za kilkanaście lat się okaże, że kultowymi grami będzie Diablo III, jak wyjdzie, Heroes V czy kolejne odsłony Call of Duty. I ci trochę młodsi od nas będą w to grać godzinami, my zaś będziemy kręcić głowami i narzekać, że nie doceniają Starcrafta, Warcrafta II, Red Alerta czy konsolowych szlagierów. I dalej w nie grać będziemy.
Owszem, są gry denne i gry dobre, oraz nieliczna część gier wspaniałych. Po latach gniotów nie pamiętamy, zostawiając sobie dobre wspomnienia. Czy na podstawie "Misia" i "Seksmisji" można powiedzieć, że w PRLu było świetne kino? Czy na podstawie "Dnia Świra" powiemy, że polskie kino z lat 90tych cechowała innowacyjność i satyryczne podejście do rzeczywistości? Nie, to są perełki. Perełki przed wieprzami. Tak samo jest z grami, muzyką, modą i wszystkim.
Rzekłem :p