Imperium

Behemoth`s Lair

Miron

Albo zacznie cytować: " Litwo, Ojczyzno moja"...
Za jubilatów i świętujących rocznicę rejestracji! Za nowych i starych Jaskiniowców!
Co nieco potraw Dania główne: - Brokułowe Grabie a la łasica - Dorsz wędzony w oparach alkoholu Mirona - Ork w czekoladzie - Indyk faszerowany grzybkami halucynogennymi Desery: - Krem gałkowy - Ciasto z smoczymi łuskami
Elfi gaj? A więc to dlatego uwędziły mi się łososie, zanim posłałem je do wędzarni...
No to półelf, jak zawsze, spóźniony. Setkę, koledzy jubilaci ( i to nie tylko lat ;]) Jak zawsze, toast za was, kufelek mocnego, imperialnego!
Półelf ciekawsko zajrzał do owej budowli. - Psiakrew! - zaklął, rzucając się na ziemię. Nad głową przeleciała mu kula czystego ognia... Mrucząc coś pod nosem o niepoprawnych magach, ruszył na widownię...
Tymczasem flota zbliżała się ku okrętowi Vokiala. - Admirale, nakaż aby nasi ostrzelali tego nekromantę DOPIERO po negocjacjach. - zakomenderował mężczyzna w szarym mundurze. Admirał, wysoki elf o długiej, splecionej w warkocze brodzie, pobiegł na sterburtę. Turkusowa flara...
Nagle coś mignęło nad głowami zgromadzonych... Tuż za tym czymś pędził dysk, kosząc wszystko na swej drodze... Połelf z zdumioną miną uciekał przed owym wynalazkiem. Zdążył skryć się za dębem, w które owa golarka wbiła się kompletnie. Ocierając czoło rękawem zielonej...
Ooo... Ludzie i nieludzie... Chyba już odwykłem od trunków imperialnych... Ale cóż, zatem okovitką, wznoszę toast za tych, którym życzeń nie składałem. No i za szanownego Migleta, Guineę oraz Thanta! Zdrówko!
Na widownię nagle wpadł zdyszany goblin, wrzeszcząc: - Aragash! Ruga tana rash! - swym piskliwym tonem. Półelf zerwał się z ławki i pobiegł ku niemu. Przyklęknął, aby móc dobrze usłyszeć, co ma do powiedzenia zielonoskóry. Po dłuższej chwili pokiwał głową z aprobatą, a...