Imperium

Behemoth`s Lair

Dirhavana

- Ech, a miałam nie walczyć... - uśmiechnęła się wesoło - A co tam, raz się żyje, tylko Jakimi szkołami będziecie się posługiwać, Fergardzie, Cassandro?
- A więc czekamy tylko na sygnał Ericka - dodała Hav z uśmiechem. - Konstruktorze, jeśli chcesz zacząć pierwszy to nie krępuj się.
- Mogę? - Fergard podał Hav sztylet, który delikatnie zważyła w dłoniach i przyjrzała się lisowi - Podobny, ale nie mój. Moje mają lamparty i są z cieńkiej, harowanej stali. A to chyba ze srebra...? W każdym razie to nie robota moich pobratymców. - Stwierdziła i wyciągneła się...
No właśnie.... Asasyni :). Otóż może i to ma mało wspólnego z fantastyką, ale w końcu Animusów u nas nie wynajdują... Tak więc ostatnio moją ulubiona gierka , która pobiła nawet Warcrafta III. No i chyba pierwsza w której w ogóle nie używałam kodów. Nie jest super trudna ani...
Tak toast za wszystkich dzisiejszych, jutrzejszych i wczorajszych jubilatów. Do dna ! Za moją siostre, która żyje w nieświadomości o istnieniu Jaskini, z okazji 8 urodzin. Do dna !
Hav w ostatniej chwili uskoczyła, zmanipulowała energią z pozbawienia magii, odwracając ją w stronę Fergarda, niestety, atak chybił celu. Dirhavana zignorowała zaianę przeciwników i ugodziła Cassandre kulą energi w ramię. Zawyła z bólu. Konstruktor w tym czasie powalił na ziemie...
Cassandra zaatakowała Hav. Duch zręcznie uskakiwał. Zapuściła macki w stronę umysłu Konsa i podsunęła mu kilka obrazów. Konstruktor skinął tylko głową i gwałtownie powalił Fergarda na ziemie. Ten wcale się nie przejął, nie on jeden wylądował na podłożu. Na arenie nie było...
-ech... każdy ma swoje dziwadła - westchnęła Dirhavana i krzyknęła w stronę drzewa - Witaj przybyszu - Głową skinęła także Li - Miło, że coraz więcej osób relaksuje się w Oberży, a dokładnie w lesie przy Oberży. Można wiedzieć co to za kosiarka była? - Spytała ciekawie...
- Tabrisie, Ciebie poraziło bardziej niż Gizmaka - powiedziała, starając się coś zrobić z włosami. - A tak poza tym, to gdzie Lithien i Amras?
Korzystając z tego, że szał przecinika go osłabi, Hav postanoiła zrobić klona, który stanie na jej miejscu i będzie udaać, że unika ataków, a ona zajdzie Fergarda od tyłu. Udało się... połowicznie. Sztuczkę spostrzegła Cassandra, która w ostatniej chwili powstrzymałą ducha....
Metin jest beznadziejna grą, a Tibia jeszcze gorsza. Metin chociaż roche wciąga. Na dodatek jes lepiej rozbudowany, a najlepszy zdecydowanie jest ninja :)
<[Ptakuba: Najpierw poznaj grę w całości, a potem oceniaj czy rozbudowana.]> Grałam w obydwie gry sporo czasu ( w metina około 6miesięcy, w Tibie mniej-więcej dwa lata ). I uważam, że Metin jest jednak o wiele lepiej zrobiony. Pod każdym względem, no może w Metinie walka pozostawia...
1. "Colomba" autor: Sevorn 2. "Coś się kończy, coś zaczyna" autor: Sulia 3. "Nowe słońce" autor: Codhringher Łatwo nie było...
Cóż, mnie się takie cudo kiedyś zdarzył. Najlepszym wyjściem okazała się reinstalacja gry. Jeśli to nie pomoże, możliwe że masz jakąś uszkodzoną wersje gry... PS to pytanie chyba nie w tym miejscu ;)
-Fergard to twarda sztuka, da sobie rade, nieprawdaż ? - spytała Hav - a tak poza tym, to dobry ten tytoń? Mogę spróbować? - spojrzała pytającą na Sanctuma podsunąwszy mu swoją, ręcznie zdobioną fajkę.
- Co to ma być? - spytała dławiąc się - ja chyba jednak wole swój - powiedziała nabijając fajkę błyszczącym się tytoniem i zapaliła. Widząc pytające spojrzenie kronikarza puściła kilka kółek z dymu i powiedziała - Nie jestem przecież do końca elfem, a tytoń, przynajmniej...
-Małe behemotki? Wątpię Tabrisie, wątpię - powiedziała Hav po chwili zamyślenia - za pierwszym razem to po czymś takim ma się porządną wizje. Jak się budzisz masz wrażenie jakbyś był nieprzytomny cały dzień. - Tym bardziej opowiadaj, lubię długie historie - zachęcał...
- Czyli wszystko jasne. Cóż, zadziałało to nieco inaczej niż myślałam... - zamyśliła się Hav - Powiesz o co chodzi? - rzucił ktoś z końca sali - Na elfy ten tytoń nie działa wcale, na mnie trochę, bo jestem półelfem, a na Sanctuma musiał porządnie podziałać. Ciekawe co...
Tak, trochę posiedzę w domu, a potem na wieś... Chociaż tam jest komputer... tylko że bez neta. Jakoś to będzie... W sumie lepsze to niż gnieść się z dwójką rodzeństwa.
Tak, "Nie ma to jak hotel" ma swój urok. Ciekawie przedstawione.... Ja jednak i tak potrafię się za każdym razem śmiać głównie z polskich komedii, jak Kogel-Mogel, Sami Swoi, Killer i jeszcze jakieś seriale i tak dalej... Z zagranicznych podoba mi się głównie Pan i Pani Smith....