Po krótkiej gadce z Hubertusem chciałbym zaprosić was w miejsce, w którym ludzie mówią cyrylicą ;) Innymi słowy - do Lublina, w dn. 11-14 XI (czyli długi weekend). Akurat część uczelni robi z piątku wtedy dzień rektorski, więc czasu powinno trochę być (zwłaszcza, że zwykle "pańszczyznę" w postaci pojawienia się w domu rodzinnym odrabia się tydzień wcześniej).
Propozycja, co prawda, jest skierowana głównie do osób nie mogących zjawić się na zlocie urodzinowym Nami i Vana (chodzi mi tutaj o względy finansowe - portfel nie studnia bez dna w końcu), ale każdy będzie mile widziany :) O nocleg - rytualnie - nie ma co się martwić (dwa dwuosobowe łóżka, dwa tapczany + śpiwór i karimata, a mieszkanie jest dość duże).