Pograłem trochę w BG:EE i niestety muszę przyznać, że wygląda to słabo.
Ale zacznijmy od pozytywów - gra wygląda trochę lepiej, spodobał mi się nowy interfejs, szczególnie świetna jest ta opcja wyświetlania na portrecie akutalnie używanej przy ataku broni - dzięki temu łatwo można kontrolować to się dzieje na polu walki.
Jest parę drobnych acz ciekawych zmian, (przykładowo, teraz zabicie strażnika płomiennej pięści na mapie na południe od Beregostu odejmuje reputację - bye, bye darmowa płytówko na starcie) jednak póki co natknąłem się na nie tylko sporadycznie i tylko dlatego, że koncentrowałem się na tym, co zostało zmodyfikowane.
Mamy nowych NPCów, jeszcze żadnego nie przyłączyłem, ale kumpel mówi, że są całkiem spoko, z wyjątkiem mnicha, gdyż ta klasa zupełnie nie sprawdza się jak na warunki BG1.
Nowa przygoda (Black Pits) nie jest związana z główną częścią gry, odpala się ją z poziomu menu i tworzy osobną drużynę, co mocno mnie rozczarowało.
Niestety, podklasy skopiowane bezpośrednio i "na pałę" z BG2 są zupełnie niezbalansowane. Mnich czy kensai, którzy w BG2 są naprawdę silni, tutaj wypadają bardzo słabo, podczas gdy taki Błazen ze swoją pieśnią wywołującą zamęt (już na 1 poziomie) czy Kawaler z odpornościami robią się totalnie overpowered. I jeszcze jedno - nie można ustawić podklas towarzyszom, co jest IMO dużą wadą i krokiem w tył względem TuTu czy BGT, gdzie taka opcja była.
I dochodzimy do najgorszego - gra jest niesamowicie, okrutnie wręcz zabugowana. Jestem pewien, że w ogóle nie przeszła betatestów, bo to co się tu wyprawia to jest kpina z graczy. Pierwszy problem pojawił się już przy... próbie uruchomienia gry, która zupełnie odmawiała współpracy. Jak się okazuje, BG:EE nie radzi sobie z laptopami z kartami graficznymi intela - na szczęście, kiedy uruchamiałem grę korzystając z karty nvidii było już lepiej - udało się odpalić. Kolejny problem (u mnie) to absolutny brak jakichkolwiek dźwięków, czego do tej pory nie udało mi się naprawić i chyba nie będę miał już okazji.
Warto wspomnieć także o częstym wywalaniu do Windowsa, szczególnie mnie to bolało w lokacji z sirinami, które powodowały crash swoimi czarami.
Zresztą, samo to, że od premiery zostały wypuszczone już trzy patche, świadczy o tym jak bardzo twórcy się "przyłożyli" do projektu.
Jeszcze parę słów o możliwości konfiguracji gry, a raczej jej braku. Nie mamy bgconfig, gdzie można było zmieniać ustawienia, co więcej teraz jedyna opcja graficzna w menu gry to możliwość przełączania między fullscreen a okienkiem (która i tak u mnie nie działała). Dobrze, że chociaż poziom trudności można dalej zmienić, bo jakby trzeba było grać na innym niż szaleńczy to bym się chyba pociął.
Ten króciutki opis można chyba podsumować tylko w ten sposób: gra jest niewarta tych dwudziestu dolarów. Zdecydowanie lepiej odkurzyć stare płyty i zainstalować sobie BGT z tuzinem modów - o wiele lepsza zabawa. Ale jak już ktoś to kupił to... w sumie i tak się wciągnie, bo pomimo błędów i niedociągnięć to dalej stary Baldur przy którym godziny upływają błyskawicznie, a frajda z zabawy jest praktycznie identyczna co te kilka(naście) lat temu.