Imperium

Behemoth`s Lair

Stare gry lepsze od nowych - czy to prawda?

Czy stare gry są lepsze od nowych ?

  • Tak
  • Nie
Permalink

Jeżeli chodzi o Ice Wind Dale czy Baldursa, to jakoś nie mogę się do tych gier przekonać. Cały czas w nich ginę (to tak n00bowo brzmi, wiem ^^). Natomiast w Fallouta to bym mógł grać i grać. Pamiętam jak raz ze swojej postaci zrobiłem taki kawał bandyty, że z nudów wybiłem całe Klamath, Kryptopolis i Broken Hills...

Jeżeli chodzi o Warlords Battlecry, to gra też bardzo fajna. Grywalność znośna, masa ciekawych ras i mniej ciekawych profesji(polegających na tym że parametry są inaczej poustawiane). Do tego gra nie jest droga, a na długie zimowe wieczory może dostarczyć trochę rozrywki ;)

W Tzara też się grało. Pamiętam jaką frajdę miałem tworząc na planszy wysunięte przyczółki, forty, aby mieć przeciwnika na oku. Niby nic wielkiego, ale to najbardziej mi utkwiło w pamięci. Do tego zawsze grałem Europejczykami :)


Permalink

No cóż, kiedyś grywalność, dziś grafika. Dzieje się to nie tylko w strategiach, ale też w RPG i w ogóle chyba we wszystkich głównych gatunkach. Przykład: Oblivion (TES 4). Morrowind może nie miał cudownej grafiki, ale miał mnóstwo opcji, lokacji, przedmiotów itd. Oblivion natomiast ma fajną grafikę, nieco lepszy system walki i to tyle. Po zrobieniu zadań dla jakiejś gildii ma się wrażenie, że popada się w rutynę. Inny przykład to H5. Ja osobiście zagrywam się serią Heroes, Diablo, Icewind Dale, Baldur's Gate i AoE. I dobrze mi z tym. Ostatnio pogrywałem w M&M VI i stwierdzam, że gra ma niesamowity klimat. Zobaczymy co się porobi na rynku za 10 - 20 lat, ale jeżeli dalej będzie się stawiało na grafikę, byleby gra sprzedała się nowemu pokoleniu, to ja im kasy nie nabiję.


Permalink

Kordan

Jeżeli chodzi o Ice Wind Dale czy Baldursa, to jakoś nie mogę się do tych gier przekonać. Cały czas w nich ginę (to tak n00bowo brzmi, wiem ^^).

Nie dziwie Ci się, bo aby w pełni cieszyć się grą, należy znać i rozumieć system Dungeons & Dragons, który jest chyba najpopularniejszym systemem tzw. "prawdziwego" RPG. Grając w Baldura lub Icewind Dale'a, trzeba stosować pauzy gdy dochodzi do walki. Wtedy możesz ustawiać swoich bohaterów, stosując odpowiednią strategię i taktykę, a później wyłączasz pauzę i patrzysz jak dają łupnia wrogom. ;) Gdy coś jest nie tak, np. postać jest bliska śmierci lub łucznik ma zasłoniętą linię strzału, znowu robisz pauzę, ustawiasz, rozkazujesz, itd. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy twoich bohaterzy są "napakowani" i taki byle Goblin nie stanowi dla nich problemu.


Permalink

Do Baldursa straciłem serce, zaraz po wyjściu z lochów... Tego złego pana, który nas torturował. Stałem ze swoją wesołą kompanią jak ten cieć i nie wiedziałem co ze sobą począć. W Ice Wind zaszedłem nieco dalej ale kiedy nie mogłem przejść przez jakiś tam kapłanów w Smoczej Górze (tak to się nazywało?) to tez mi się zrobiło bardzo przykro i podziękowałem. Oczywiście znam "aktywną pauzę" o której mówił, Volk, ale ta gra nie dla mnie chyba...

Morrowind - Świetna, gra. Jak się dobrze poszukało, to można było za frajer zgarnąć sobie srebrny miecz oburęczny. W tej grze w zasadzie nie wykonywałem żadnych zadań, tylko łaziłem i zwiedzałem mapę, od czasu do czasu łojąc komuś skórę :)

M&M VI - To już jest niestety dla mnie zbyt archaiczna gra. Tak wiem że klimat, bla, bla, bla, ale aż tak starej grafiki po prostu znieść nie mogę. Nie żebym nie chciał, ale to nie dla mnie.

Diablo - Ooooo taaaak :). Jedynka to była istna masakra. Muzyka, wszechogarniająca ciemność to chyba najlepsze atuty tej gry. Pamiętam, jak pierwszy raz się z ta grą zapoznałem. Pierwszy poziom, wchodzę do jakiś korytarzy a tu zero przeciwników. Tylko ta muzyka. Wszędzie ciemno, w końcu dostrzegam jakiś ruch, ale jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Zaczyna się robić nerwowo... Ale wracając do muzyki to nie zapomnę, jak będac w katakumbach do muzyki wpleciono płacz dziecka. Tego było dla mnie już za wiele :) Inaczej sprawa wyglądała, jak się miało już wypakowaną postać i wszystko co pełzało, latało i chodziło w starciu z nami ginęło marnie ;]


Permalink

A ja jestem odszczepieńcem gdyż NIGDY nie grałem w żadne "prawdziwe" RPG. Ominął mnie Icewind , Baldur, Torment, M&M, Dragon Age. :) Nie grałem też w Efekt Masy, Morrowinda ani Temple of Elemental Evil. Nawet nie wiem czemu, może podświadomość mówiła mi że te gry są zbyt grzeczne, zbyt wolne jak dla mnie.

Co do starych gier - chociaż wiele razy walczyłem z tym wrażeniem, to jednak nie da się ukryć, że kiedyś gry miały jednak więcej klimatu. I tu nie chodzi o jakiś sentyment, raczej o to że kiedyś te produkcje były obłożone jakimś nie wiem... "ładunkiem emocjonalnym", człowiek bardziej przejmował się każdą statystyką, bardziej cieszył z każdej ukończonej misji. Grałem w kilka współczesnych produkcji i niestety tylko w Wiedźminie odnalazłem ten staroszkolny, uzależniający klimat. We współczesnych grach widzę coraz więcej uproszczenia rozgrywki, coraz niższy poziom trudności i coraz więcej nachalnej reżyserki (gry takie jak Modern Warfare to już tylko zwykłe filmy akcji). Nie chodzi nawet o grafikę, bo tu jest nawet lepiej, współczesna technologia pozwala generować tak realistyczny obraz, że producenci idą już w inną stronę - zamiast coraz bardziej rozbuchanych efektów serwują nam coraz ciekawszą stylistykę, przez co mamy tak wspaniale wyglądające gry jak Prince of Persia czy Borderlands. Ale grafika nie uratuje kulejącej rozgrywki, czekamy na gry robione z pasją, gry z głębią.

A ze starych gier największym sentymentem (rzecz jasna oprócz Heroes) darzę Diablo, zwłaszcza drugą część. Oprócz tego lubię Warcrafta, grałem też dość sporo w GTA: Vice City, Serious Sama i Wormsy. :) Teraz z niecierpliwością czekam na Diablo 3, wiem że ta gra mnie nie zawiedzie.


Permalink

Diablo 1 - mi najbardziej podobały się poziomy typu Hell. Tam nawet dobrze rozwinięta postać dostawała baty (zwłaszcza wojownik, bo latanie za sukkubami do łatwych nie należało). Generalnie zgadzam się z Kordanem.

Diablo II - klimat mniej mroczny, ale ogólnie część wydaje mi się lepsza niż jedynka. Zawsze wolałem grać bez dodatku, bo z pojawianiem się kolejnych patchy gra polegała tylko na zwiększaniu cyferek. Zaletą gry na pewno jest też to, że powstało do niej od groma modów.

Diablo III - tu mam obawy. Wiem, że Blizzard to przyzwoita firma, która robi dobre gry, ale na filmikach widać już naleciałości z WoW'a. Grafika mi się ciężko nie podoba, więc liczę na grywalność. Mimo wszystko grafa z D2 była lepsza (mniej efektowna, ale bardziej klimatyczna i przykra).

Aż mnie korci, żeby w końcu ukończyć dwójkę na piekle...


Permalink

Konqer

A ja jestem odszczepieńcem gdyż NIGDY nie grałem w żadne "prawdziwe" RPG. Nie grałem też w Efekt Masy

Akurat to nie jest nawet cRPG.


Permalink

Prawdą jest, że wiele nowych gier kładzie większy nacisk na grafikę i efekty niż szerokopojęty klimat i grywalność. Przykłady możnaby mnożyć, dość wspomnieć Heroes V, King`s Bounty: Legenda czy Assasins Creed. Możemy się nie zgadzać się z tym stanem rzeczy, ale niestety tak jest i będzie - kolorowe fajerwerki przyciągają uwagę potencjalnych graczy i często wystarczą do zakupu gry. Sama rozgrywka nie może być też zbyt trudna, żeby gracz nie zniechęcił się do niej i zakupił kolejne jej odsłony. Tutaj znów idealnym przykładem są najnowsze części Tomb Raider, gdzie poziom zagadek umieściłbym gdzieś na poziomie pierwszej klasy podstawówki - to druzgocąca ocena dla gry z tak długą historią, gdzie łamigłówki w pierwszych częściach były naprawdę niebanalne.

Muszę jednak powiedzieć, że ostatnio trafiłem na wyjątek od tej reguły, którym jest Dragon Age: Początek. Dawno żadna gra nie kradła mi tyle czasu ;), ani nie prezentowała takiego poziomu dopracowania. Grafiką zachwycać się nie będę, bo gram w rozdzielczości 800x600, na najniższych detalach, a procek i tak mam permanentnie obciążony w 100% :P. Natomiast to co mnie wbiło w fotel to szczegółowość stworzonego uniwersum. W trakcie podróży znajdujemy wiele ksiąg, które odkrywają kolejne fragmenty historii czy kultury świata przedstawionego w grze. Do tego masa pobocznych zadań, nieliniowa fabuła (na tyle na ile może być - zadanie z głównego scenariusza możemy wykonywać w różnej kolejności) no i dodatkowe smaczki w grze, które pojawiają się w miarę postępów gry (jak np.: romansowanie ;), czy dodatkowe zdolności członków drużyny). Fakt, w stosunku do Baldur`s Gate rozgrywka jest uproszczona (odradzanie się życia, czy wskazanie na mapie gdzie stoi NPC, z którym koniecznie musimy porozmawiać), ale akurat te zmiany zaliczam na plus.
Jednak DA:P jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę - większość nowych gier nie może równać się dopracowaniem i grywalnością ze starymi tytułami.

Co do moich ulubionych tytułów z danych lat, to oprócz Heroes 3 darzę sentymentem: Diablo 2, Unreal Tournament, Settlers 2, Tomb Raider (3 i 4), Benefactor, Król Lew - pewnie jeszcze bym coś znalazł ;-)

Pozdrawiam

p.s. przepraszam za tak nachalną reklamę DA:P, ale jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem tej produkcji ;)


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 22.01.2010, Ostatnio modyfikował: MiB

Permalink

Taro

Diablo III - tu mam obawy. Wiem, że Blizzard to przyzwoita firma, która robi dobre gry, ale na filmikach widać już naleciałości z WoW'a. Grafika mi się ciężko nie podoba, więc liczę na grywalność. Mimo wszystko grafa z D2 była lepsza (mniej efektowna, ale bardziej klimatyczna i przykra).

Nie wiem na których filmach widzisz naleciałości z wowa, pierwsze screeny rzeczywiście nie były zbyt szczęśliwie dobrane, ale już na gameplayu monka widać że klimatycznie gra będzie jednak nawiązywać do drugiego Diabła.

Avonu

Akurat to nie jest nawet cRPG.

Dlatego też nie wymieniłem Efektu Masy w zdaniu w którym pisałem o "prawdziwych" RPG. O ile wiem Mass Effect to po prostu shooter z elementami cRPG.


Permalink

Moje 3 grosze...
Jestem zwolennikiem starych gier. Nie mogę zapomnieć jak za dzieciaka z wypiekami na twarzy zagłębiałem się w Hexena, Duke Nukem 3D, Superfroga czy wreszcie HoMM, przy czym muszę zaznaczyć, że nie zwracałem uwagi na grafikę - dla mnie była to po prostu czysta rozrywka. Pamiętam jeszcze te wieczorne partie z bratem ;). Co z tego, że zawsze przegrywałem... skoro i tak powracaliśmy do gry każdego dnia :).

Mówiąc o Diablo... Dla mnie bezsprzecznie najlepszą częścią jest 1. Może faktycznie mało zbalansowana (mag vs woj), mało rozbudowana, ale ten klimat, ten mrok... Część trzecia może NAJWYŻEJ dorównać dwójce, nic poza tym.

Niestety patrząc na kolejne dzieła dzisiejszych developerów (poza małymi wyjątkami - ale naprawdę ich z lupą szukać...) trudno oczekiwać, że kiedykolwiek otrzymamy gry z niesamowitym klimatem i grywalnością (jak chociażby Stonekeep). Era najlepszych gier zakończyła się około 2000 roku.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 22.01.2010, Ostatnio modyfikował: Hellburn

Permalink

Jeszcze dodam od siebie Medal of Honor:AA. Pierwsza gra, w jaką grałem, gdzie widziało się swoją broń. Najbardziej mi imponowało to że można było strzelić w dowolną część ciała, mieć różne bronie, raaaaany... To było coś. Największe wrażenie robiła plaża Omaha, gdzie deszcz pocisków, który na nas spadał za pierwszymi 5 podejściami zsyłał na nas śmierć.


Permalink

Ummm... W Wolfensteinie też widziałeś własną broń :P.
A pierwszą grą w której mogłeś strzelać w różne części ciała był *chyba* Kingpin.


Permalink

Wiem, ale to była pierwsza gra, z takim czymś, w którą grałem ;P


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 22.01.2010, Ostatnio modyfikował: Kordan

Permalink

A w ogóle były wcześniej jakieś strzelanki, w których nie widziałeś broni, z której strzelasz? :P

EDIT:
MM to erpeg, nie strzelanka ;P.


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 22.01.2010, Ostatnio modyfikował: Hellburn

Permalink

Nie wiem. Mówiłem o swoim konkretnym przypadku. MM co prawda strzelaną nie jest ale broni swojej tam nie widać.


Permalink

To z kolei moją pierwszą grą FPP (czyli taką z perspektywy pierwszej osoby) było Hexen II. Demko, więc miałem tylko jakieś 15 minut gry do przejścia. Ale klimat był nieziemski, do tego byłem wtedy w podstawówce, nie miałem jeszcze kompa, więc grałem w to na lekcjach informatyki i kółkach komputerowych. :D

Potem był jeszcze Doom, Duke 3D, Quake 1 i 2, Serious Sam. Do tej pory FPS to chyba mój ulubiony gatunek.


Permalink

Konqer - mnich, który rzuca na siebie bańki... To śmierdzi WoW'em.


Permalink

I tylko to. Poza tym takie korale posują do tej postaci. Diablo 3 będzie hitem, nawet jeżeli w tych filmach widać, że nieco zmieniono styl graficzny tej gry, to widać że grywalność po prostu wylewa się z ekranu.


Permalink

Mam nadzieję, że masz rację.


Permalink

A ja przyniosę promyk nadziei, że przyszłość nie rysuje się w fajerwerkach i różowym diablo http://www.ipbolaget.com/users/ce06238/ao/diablo%203.jpg

Są gry, gdzie starsze odsłony odchodzą w cień nowych. I nie mówię o grach sportowych, ale o strategiach.

Chodzi mianowicie o całą serię Europa Universalis! EU odpadło po pojawieniu się EU2, EU2 odpadło po pojawieniu się EU3, EU3 odpadło po pojawieniu się dodatków. HoI odpadł po pojawieniu się HoI2, a HoI2 odpada po pojawieniu się HoI3. Victoria i Crusader Kings też nie umarły śmiercią naturalną. Każdy w tej serii może odnaleźć coś dla siebie.

Inna seria, w której nowe odsłony nie są gorsze o dawniejszych to seria Total War. Każda kolejna jest w pewnym stopniu lepsza od poprzednika, ale i w pewnym stopniu gorsza. Bilans wychodzi najczęściej nieznacznie in plus.

Mam nadzieję, że nieco optymizmu i wiary w Was wlałam.