Dagon, jak to się stało, że Ty uwielbiasz karty, a na konwencie to ani razu nie zagraliśmy? ;P
Dzisiaj w nocy właśnie wracałem z partyjki w moją ulubioną KANASTĘ (która wbrew temu, co mówi Hellburn, bynajmniej nie jest grą dla starych babek :P) oraz wspomnianą wyżej odmianę pokera. Texas hold'em jest całkiem przyjemny, a granie na przewróconej w bok szafce z użyciem kapsli po piwie zamiast żetonów robi naprawdę uroczy klimat.
Ogółem karty to dla mnie chleb powszedni na spotkaniach towarzyskich i również tak jak Dagon z uśmiechem wspominam te wszystkie "przegrane" godziny na obozach i wyjazdach, kiedy padało. Osiem osób w trzyosobowym namiocie i jeszcze miejsce, żeby karty wykładać ;D
Grywałem w tysiąca (choć niewiele już z niego pamiętam), znane przez wszystkich makao, kuku, oczko, kenty, oszusty, upadki Japonii, g*wna, d*py biskupów i inne części ciała :P, ale najbardziej spodobały mi się kanasta i baśka - z racji faktu, że gra się w parach, (i co jest zarąbiste w Baśce - nie od razu wiesz, z kim jesteś ^^ ). Przerabiałem remiki, stoły, visty, wyścigi, pokery (trafiła mi się nawet gra rodem z Portugalskich Azorów zwana the Eye of the Ass :P), w chwilach totalnego odchyłu wymyślało się nawet własne gry...
Gdzieś w tak zwanym międzyczasie (ech, stare dzieje) przyszła szkolna faza na pokemony i zajarany kumpel znalazł sobie we mnie kompana do gry :) Ponieważ sam system kart mi się podobał, a dusza kreatora odezwała się również i w tym momencie, zacząłem tworzyć grę karcianą fantasy opartą na mechanice pokemonów. Gra istnieje do dzisiaj i przeszła z biegiem czasu tyle modyfikacji, że z pierwowzoru nie zostało już nic - no ale działa i do dziś stanowi fajne urozmaicenie nudnych rodzinnych imprez :)
Na konwencie poznałem zasadę działania Magic the Gathering i korzystając z okazji chciałbym podziękować Denowi za stanowienie całkiem sympatycznej tarczy ćwiczebnej :)
Nie wiem, czy Jungle Speed zalicza się do gier karcianych, ale myślę, że też warto o nim tutaj wspomnieć ^^