Imperium

Behemoth`s Lair

Najlepsze gry są z lat 1999-2000. Prawda czy fałsz?

Gry z jakiego okresu są najlesze?

  • starsze niż 1999
  • 1999-2000
  • 2001-2004
  • 2005-2008
  • Wszystkie okresy mają dobre i złe gry
  • Nie mam zdania
Permalink

Acid Dragon

Ostatnio coraz częściej się spotykam ze stwierdzeniem, że współczesne gry to jedynie "odgrzewane kotlety".

Obecnie, po tych ładnych paru (-nastu? -dziesięciu?) latach ciężko znaleźć nowy, nietknięty pomysł na grę. Niestety.

Permalink

W każdym okresie powstawały gry przełomowe, wybitne, archetypiczne. Warto sięgnąć do prapoczątków: Tetrisa, Pac-mana, Mario, Rage czy Arkanoida, które stworzyły podstawy współczesnej rozrywki. Gatunek FPP narodził się tak naprawdę wraz z "Wolfensteinem 3D" z 1992 roku, następnie zaś był rozwijany sukcesywnie: Doom, Duke Nukem, Quake, Unreal, Half-Life, Red Faction, Medal of Honor, Call of Duty, Far Cry aż po współczesne Stalkery, Crysisy czy Bioshocki (który, prócz elementów erpegowych zawiera śmiertelną dawkę strzelankową).

Każda z tych pozycji była w swoim okresie punktem odniesienia, szczytem szczytów, na który inni starali się wspiąć ze swoimi produktami. Sztywna periodyzacja nie wchodzi w grę w przemyśle komputerowym, wciąż ewoluującym. Dlatego też w ankiecie zaznaczyłem odpowiedź: "Wszystkie okresy mają dobre i złe gry".

Nawiązując luźno do wypowiedzi poprzedników - tak już jest ten świat urządzony, że zawsze, prędzej czy później, stary mistrz zostanie zdetronizowany przez swój lepszy, nowszy, wydajniejszy odpowiednik. Dzieje się tak od wieków we wszystkich dziedzinach sztuki i rozrywki (abstrahując od tzw. mód sezonowych) - i gry komputerowe nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Przedmiot jest wciąż udoskonalany i przystosowywany do potrzeb przekształcających się wciąż gustów kolejnych pokoleń. Jeżeli zatem jest zapotrzebowanie i popyt na gry urzekające przepychem graficznym, kulejące zaś w aspekcie fabularnym, to takie też wyroby znajdą się na sklepowych półkach. Rzeki się nie zawróci.

Zarzuty dotyczące braku oryginalności są również przesadzone - swój sukces wciąż świętuje innowacyjna Wii i cały zestaw naprawdę nowatorskich gier na tę konsolę. Ludzka kreatywność nie zna granic i dlatego mówienie o braku "nowych" perspektyw to sianie defetyzmu.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 6.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Tullusion

Nawiązując luźno do wypowiedzi poprzedników - tak już jest ten świat urządzony, że zawsze, prędzej czy później, stary mistrz zostanie zdetronizowany przez swój lepszy, nowszy, wydajniejszy odpowiednik.

Mógłbym się nawet zgodzić z powyższym postem, gdyby nie ta jedna luka.... Bo czy Heroes V i IV naprawdę zdetronizowało Heroes III? Według mnie nie. Pod względem graficznym, czy technologicznym - być może, ale nie pod względem zwyczajnej frajdy z grania. Podobnie i jakoś Doom III nie doścignął legendy jedynki, a Need for Speed Carbon też nie zdetronizowała poprzedników. Nawet grywalności Super Mario Bros. nie zdetronizowała po dziś dzień żadna inna platformówka ;P.

Nowsze gry może i są "nowsze", "wydajniejsze" (też nie zawsze :P), ładniejsze, wykorzystujące jeszcze więcej RAMU i procesorów, potrafiące dać zbliżenie na włosy w dziurkach od nosa, ale... no właśnie - czy na pewno lepsze ?

Co prawda Wii nie znam i odnoszę się głównie do gier na PC, ale pod tym względem jakoś tej innowacyjności i "lepsiejszości" w nowych produkcjach naprawdę nie widzę.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 7.07.2008, Ostatnio modyfikował: Acid Dragon

Permalink

Acid Dragon

Tullusion

Nawiązując luźno do wypowiedzi poprzedników - tak już jest ten świat urządzony, że zawsze, prędzej czy później, stary mistrz zostanie zdetronizowany przez swój lepszy, nowszy, wydajniejszy odpowiednik.

Mógłbym się nawet zgodzić z powyższym postem, gdyby nie ta jedna luka.... Bo czy Heroes V i IV naprawdę zdetronizowało Heroes III? Według mnie nie. Pod względem graficznym, czy technologicznym - być może, ale nie pod względem zwyczajnej frajdy z grania. Podobnie i jakoś Doom III nie doścignął legendy jedynki, a Need for Speed Carbon też nie zdetronizowała poprzedników. Nawet grywalności Super Mario Bros. nie zdetronizowała po dziś dzień żadna inna platformówka ;P.

Prędzej czy później, pojawi się gra od Heroesów zwyczajnie lepsza, ciekawsza, bardzej wciągająca, to kwestia lat, umiejętności i zaangażowania programistów. Nie chodziło mi o sequele, ale o gry w ogóle. Dooma prześcignął już Quake, jego z kolei Unreal, pobity przez Half Life'a, który znalazł pogromcę w postaci Far Kraja... I tak dalej.

Acid

Nowsze gry może i są "nowsze", "wydajniejsze" (też nie zawsze :P), ładniejsze, wykorzystujące jeszcze więcej RAMU i procesorów, potrafiące dać zbliżenie na włosy w dziurkach od nosa, ale... no właśnie - czy na pewno lepsze ?

To już kwestia subiektywizmu odbiorców. A skoro jest na nie coraz większy popyt, to znaczy, że jednak są lepsze. Abstrahując od naszego osobistego zdania.


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 7.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Tullusion

Prędzej czy później, pojawi się gra od Heroesów zwyczajnie lepsza, ciekawsza, bardzej wciągająca, to kwestia lat, umiejętności i zaangażowania programistów. Nie chodziło mi o sequele, ale o gry w ogóle. Dooma prześcignął już Quake, jego z kolei Unreal, pobity przez Half Life'a, który znalazł pogromcę w postaci Far Kraja... I tak dalej.

Ależ to rozumowanie to nieco błąd logiczny. Wg niego dojdziemy zaraz do wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.

Dla niektórych takie gry już istnieją (Warcraft III, Disciples II, Starcraft, czy wogle spoza gatunku). Nie chodzi o to, czy jakąś grę uznamy za lepszą (dla mnie stwierdzenie jakoby Unreal miał być lepszy od Quake'a to lekkie nadużycie), ale o pewien ogólny trend. Naprawdę uważałbym z tą wyliczanką, bo Far Cry'owi BARDZO daleko do legendy Quake'a i ośmielę się stwierdzić, że pod względem ogólnej grywalności to chyba nigdy go nie przebije. Osobiście akurat uważam, że obie gry są siebie warte ;P, aczkolwiek ta "nowsza" i "lepsza" nie dorasta do pięt globlanej grywalności, jaką osiągnął Quake, a o detronizacji nie ma co mówić. Podobnie i z HoMM - nawet jeśli obecnie więcej się gra w H5 (choć wcale nie jestem tego taki pewien), to nadal tej grze dużo brakuje do detronizacji dekady grywalności H3.

Tak więc wg mnie o detronizacji Quake'a przez Far Cry'a, tudzież H3 przez ...cośtam :P będzie można mówić za jakieś 10 lat, co i tak jest wątpliwe. Tych gier - powstałych właśnie w poprzedniej dekadzie póki co nic nie zdetronizowało. Gdyż są naprawdę najlepsze.

Co do popytu, też byłbym ostrożny - popyt na gry będzie zawsze. To kwestia marketingu, w który wkłada się coraz więcej pieniędzy oraz przybywania nowych pokoleń graczy, których nie interesują "starocie", gdyż ich zwyczajnie nie znają.

Współczesne gry nie są już tworzone, aby odnieść wielki, ponadczasowy sukces i aby cokolwiek innowacyjnego wnieść. Są to najczęściej gry jednego sezonu - gracz ma kupić, zagrać, narobić hałasu i po roku czy dwóch kupić następny "odgrzewany kotlet", w którym dodano 5 nowych broni, 2 razy dokładniejsze textury, 4 nowe rodzaje krasnali, czy nowy model silnika. Względnie tym razem można się bić pod wodą, albo na innej planecie... ale chodzi wciąż o to samo.

Owszem, zdarzają się pojedyncze wyjątki, które mają szansę na stworzenie własnej legendy (ostatnio za innowacyjność punkty zgarnia SPORE), ale jest ich naprawdę mało. Wielokrotnie więcej takich gier tworzono w poprzedniej dekadzie niż w nowym stuleciu.


Permalink

Acid Dragon ma sporo racji. Od siebie dodam tylko, że moim zdaniem, zarówno gry na konsole jak i gry na PC, w ogóle, cały świat wirtualnej rozgrywki idzie w złym kierunku. Widziałem najnowsze gry na PC oraz na PS3, XBOX 360... Graficznie są one idealne, grafika stoi na najwyższym poziomie zaawansowania, wszystko jest niesamowicie realistycznie. Wszystko fajnie, ale tak naprawdę, to ile gier spośród tych najnowszych dają przyjemność z grania? Dosłownie kilka. Twórcy gier wciąż chcą ulepszać swoje dzieła (głównie audiowizualnie), ale co, jeśli to się skończy? Co jeśli okaże się, że osiągnięto już maksimum, że nie można już grafiki bardziej ulepszyć? A nawet jeśli można, to wyprodukowanie takiej gry, albo nawet i nowej maszyny do grania z takimi możliwościami pochłonie kolosalne sumy, a przecież musi jeszcze być zysk. Kto kupi zatem takie coś? Kogo będzie na to stać? Współcześnie nawet kontynuacje najstarszych i najbardziej kultowych gier, wydane na najnowsze maszyny do grania osiągają mniejszą popularność, bo na przykład ja całkiem niedawno dowiedziałem sie, że jest jakieś Super Mario Galaxy, podczas gdy starego Mario na NESa (Pegasusa) pamiętam doskonale pomimo upływu tylu lat i rozpoznaje nawet pojedyncze dźwięki z tej gry. Klasyczne Wormsy też nie są mi obce, ale kiedy wpisuję w wyszukiwarce "Worms" wyskakuje mi kilka nowych tytułów, o których nie miałem pojęcia, a o premierze Worms 4 na PC wiedziałem doskonale i myślałem dotąd nawet, że to najnowsze Wormsy. Można wymieniać jeszcze długo. Z kolei większość kontynuacji starych hitów wydaje sie posiadać mniejszą grywalność niż poprzednie części. Czyli generalnie nic nowego. Na szczęście są wyjątki. Mam nadzieję jednak że sie mylę i że twórcy gier nie przestaną tworzyć nowych dzieł, bo już wszystkie możliwości wykorzystane, tylko postarają się powrócić do starszych rozwiązań i spróbować stworzyć coś grywalnego, interesującego, innowacyjnego. Bo przecież dlaczego listy (Top 10) najlepszych gier to głównie starsze tytuły? Dlaczego wielu graczy ceni sobie właśnie stare konsole typu NES, czy SNES? Czemu się to nie nudzi i ludzie ściągają emulatory i przechodzą po raz setny grę, którą zaliczyli w dzieciństwie?

Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 8.07.2008, Ostatnio modyfikował: Fentrir

Permalink

Acid Dragon

Naprawdę uważałbym z tą wyliczanką, bo Far Cry'owi BARDZO daleko do legendy Quake'a i ośmielę się stwierdzić, że pod względem ogólnej grywalności to chyba nigdy go nie przebije. Osobiście akurat uważam, że obie gry są siebie warte ;P, aczkolwiek ta "nowsza" i "lepsza" nie dorasta do pięt globlanej grywalności, jaką osiągnął Quake, a o detronizacji nie ma co mówić. Podobnie i z HoMM - nawet jeśli obecnie więcej się gra w H5 (choć wcale nie jestem tego taki pewien), to nadal tej grze dużo brakuje do detronizacji dekady grywalności H3.

To jest Twoje i tylko Twoje subiektywne zdanie. Ja mam inne, oba zaś są równorzędne i jednostkowe w świecie. ;) Każdy ma swoje preferencje i odczucia, konsensusu tutaj nie osiągniemy. Posługuję się przeto globalnymi miernikami, próbującymi, od biedy, zobiektywizować ogólnie pojętą wartość gry. Najważniejszym z nich jest zdecydowanie popyt, sprzedaż danej gry. A tutaj Far Cry osiągnął wynik lepszy od Quake'a, podobnież Unreal - i dlatego w tej skali obie są od Quake'a lepsze. Nasze prywatne zdania ma tutaj znaczenie co najwyżej trzeciorzędne.

Acid

Co do popytu, też byłbym ostrożny - popyt na gry będzie zawsze. To kwestia marketingu, w który wkłada się coraz więcej pieniędzy oraz przybywania nowych pokoleń graczy, których nie interesują "starocie", gdyż ich zwyczajnie nie znają.

Widać nie mają im niczego do zaoferowania bądź mają mniej niż tytuły nowe.

Acid

Współczesne gry nie są już tworzone, aby odnieść wielki, ponadczasowy sukces i aby cokolwiek innowacyjnego wnieść.

Przykładem chociażby gry taki firm jak Blizzard, Square, Flagship, Bethesda... Przepraszam waści, ale to bzdura. :P

Acid

Są to najczęściej gry jednego sezonu - gracz ma kupić, zagrać, narobić hałasu i po roku czy dwóch kupić następny "odgrzewany kotlet", w którym dodano 5 nowych broni, 2 razy dokładniejsze textury, 4 nowe rodzaje krasnali, czy nowy model silnika. Względnie tym razem można się bić pod wodą, albo na innej planecie... ale chodzi wciąż o to samo.

Smutna prawda odnosząca się do większości tytułów. Ale gry sezonowe istnieją już co najmniej dekadę (by wspomnieć o seriach EA Sports, której pierwsza FIFA periodyczna nosiła numerek '96), nie jest to zatem proceder nowy.

Owszem, zdarzają się pojedyncze wyjątki, które mają szansę na stworzenie własnej legendy (ostatnio za innowacyjność punkty zgarnia SPORE), ale jest ich naprawdę mało. Wielokrotnie więcej takich gier tworzono w poprzedniej dekadzie niż w nowym stuleciu.

Może dlatego, że był to okres jurny tego przemysłu, który dopiero kształtował formę, jaką znamy dzisiaj?

A tych wyjątków nie jest tak mało... Z ostatnich kilkunastu miesięcy: Bioshock, Assasin Creed, Wii Fit (w ogóle cała gama gier na tę konsolę jest w dużej mierze innowacyjna), Age of Conan, Mass Effect, nawet nasz polski Wiedźmin wykreował swoją legendę - i to wykraczającą poza granice ojczyzny...


Permalink

Dlaczego "ponadczasowe" gry są takie stare? Otóż bardzo łatwo to wyjaśnić - wystarczy spojrzeć szerzej na rozwój całej platformy rozrywki elektronicznej w danym czasie. Praktycznie wszystkie wymieniane w tym topicu hity wiążą się z wprowadzeniem istotnych nowinek technologicznych, które umożliwiły twórcom stworzenie czegoś nowego - w tym wielu produktów, które dzisiaj uznajemy za wyznaczające kierunki rozwoju gier komputerowych.
Wspomniane na początku Mario czy inne gry z przełomu lat 80/90 trafiły na początek masowego rynku gier komputerowych - tak więc siłą rzeczy ciężko było o konkurencję a łatwiej o oryginalne pomysły (bo skoro wcześniej nikt o tym nie myślał, to prawie wszystko było nowe).
Idąc dalej - pierwsze FPS w pełnym 3D - Unreal, Quake (oczywiście wiadomo, że U był lepszy! ;), które tworzyły ten gatunek i do dzisiaj są uważane przez wielu za najbardziej udane produkty tego typu. Ich pojawienie zbiega się z trafieniem pod strzechy akceleratorów 3D (magia pierwszych Voodoo!), które umożliwiły generowanie grafiki 3D, a jakiej wcześniej nie można było marzyć.
Dalej - największy hit ostatnich lat (przynajmniej pod względem finansowym) czyli WoW korzysta z niedawnego upowszechnienia się szerokopasmowego i nieograniczonego czasowo dostępu do internetu. Po jego pojawieniu się większosć podobnych produktów otrzymywała z miejsca etykietkę "klona WoWa" i tu się kończyły ich szanse na podbój rynku.
Wspomniane nowatorskie gry na wii - czemu wyszły właśnie na Wii, a nie na inne, o wiele bardziej zaawansowane konsole? Bo Wii posiada Wii Remote, który okazał się ważniejszą innowacją niż wielordzeniowe procesory w PS3 i X360. Zresztą coś w tym jest - polecam http://www.youtube.com/watch?v=Jd3-eiid-Uw
Do tej teorii pasują również strategie, czyli mój ulubione gatunek gier - nie ma dla mnie lepszego RTSa od niemalże przedwojennego Starcrafta (ciekawe czy SC2 go przebije), zaś w turówkach od podobnego czasu panuje H3 (chociaż akurat h5 uważam równeiż za bardzo dobrą grę, pod wieloma względami lepszą od H3, ale czy jej grywalność przetrwa próbę czasu, to się dopiero okaże).

Wracając do pytania z początku - dlaczego "ponadczasowe" gry są takie stare? Otóz w świecie PC od paru lat nie miała miejsce żadna rewolucja (ew poza wspomnianą dostępnością internetu), zaś postęp przyjął bardziej ewolucyjny wymiar. Jedyna zmiana, która można by nazwać przełomem, to upowszechnienie się wielordzeniowych CPU, co jednak okazało się trudne do skonsumowania dla twórców gier i nie doczekalismy się z tego tytuły żadnych hitowych produkcji.
Nie twierdzę oczywiście, że bez towarzystwa jakiejś sprzętowej nowości nie może pojawić się żadna oryginalna i pozostająca w pamięci na lata gra komputerowa - ale że po prostu szansa na to jest tym mniejsza, im więcej czasu upłynęło od czasu wprowadzenia ostatniej rewolucji sprzętowo/platformowej.

Na koniec jeszcze ciekawy przypadek serii gier, która teoretycznie idealnie pasuje do krytykowanego przez przedmówców modelu - sezonowa (wręcz każdej edycji towarzyszy zapowiedź kolejnej części), wtórna (ciągle to samo - i o zgrodzo, brak szans na jakąkolwiek zmianą w przyszłosci), olbrzymi budżet, każdej kolejnej premierze towarzyszy potężna machina promocyjna - czyli powinna być beznadziejna. Ale ta seria to Call of Duty i akurat jest wybitna :) Jest to jeden z nielicznych dowodów na to, że rosnące wymagania sprzętowe mogą rzeczywiście podnieść jakość rozrywki, a wysoki budżet nie musi rozejść się na jakieś pierdoły, tylko na dopracowanie gameplayu - co po kolejnych częściach Call of Duty świetnie widać.


Permalink

Tullusion

To jest Twoje i tylko Twoje subiektywne zdanie. Ja mam inne, oba zaś są równorzędne i jednostkowe w świecie. ;) Każdy ma swoje preferencje i odczucia, konsensusu tutaj nie osiągniemy. Posługuję się przeto globalnymi miernikami, próbującymi, od biedy, zobiektywizować ogólnie pojętą wartość gry. Najważniejszym z nich jest zdecydowanie popyt, sprzedaż danej gry. A tutaj Far Cry osiągnął wynik lepszy od Quake'a, podobnież Unreal - i dlatego w tej skali obie są od Quake'a lepsze. Nasze prywatne zdania ma tutaj znaczenie co najwyżej trzeciorzędne.

Nie sądzę, aby można by mi zarzucić subiektywizm. To Twe kryterium jest niemiarodajne. Na wyniki sprzedaży składa się wiele czynników, z których bardzo często takie rzeczy jak marketing lub bazowanie na znanym tytule często przesłaniają to, co najważniejsze - JAKOŚĆ gry. Kryterium natomiast, które za jako-tako miarodajne można uznać to obserwacja samych graczy. Przede wszystkim zwyczajna miara tego ile osób w daną grę gra i ją zna (a pamiętam czasy, kiedy cała klasa zagrywała się w Quake'a :P... no... może męska część ;) - tak globalnie, jak i z najbliższego otoczenia. Po drugie - żywotność gry i wracanie do niej po latach.
Póki co ani pod jednym, ani pod drugim względem legend powstałych w poprzedniej dekadzie nic nie zdetronizowało.

Acid

Co do popytu, też byłbym ostrożny - popyt na gry będzie zawsze. To kwestia marketingu, w który wkłada się coraz więcej pieniędzy oraz przybywania nowych pokoleń graczy, których nie interesują "starocie", gdyż ich zwyczajnie nie znają.

Tullusion

Widać nie mają im niczego do zaoferowania bądź mają mniej niż tytuły nowe.

Ja swoje, Ty swoje :P. Wg mnie to wcale nie tego ile te gry mają do zaoferowania, ale kwestia marketingu, przyciągania wzroku, odwracania uwagi od jakości gry. Człowiek zawsze ma tendencję do wybierania rzeczy ładniejszych, lepiej wyglądających, bardziej efekciarskich. Dopiero z czasem okazuje się, że pod maską ferrari był silnik syrenki. Dlatego jeśli postawimy nowego gracza przed wyborem nowej gry - Heroes III lub Heroes V (albo jeszcze bardziej obrazowo - Heroes V lub szachy), zawsze wybierze H5 - bo ładniejsza i nowsza. Dopiero potem się okaże, że sama rozgrywka, sama grywalność, czy strategia jednak były lepsze gdzie indziej. Trudno jednak przekonać nowego gracza, że to coś o wyglądzie Fiata 126p zajedzie dalej niż to coś o wyglądzie Jaguara.

Jednak nie można mówić o detronizacji. Szachy dalej pozostaną najlepszą grą strategiczną i póki co nikt nie wymyślił lepszej, obojętnie jak wiele pieniędzy się wpakuje w nowe produkcje i ile milionów ludzi by w danej chwili nie grało w co innego (aby za rok sięgnąć po inny tytuł :P). Podobnie i wiele gier z poprzedniej dekady będzie cokolwiek trudno zdetronizować.

Acid

Współczesne gry nie są już tworzone, aby odnieść wielki, ponadczasowy sukces i aby cokolwiek innowacyjnego wnieść.

Tullusion

Przykładem chociażby gry taki firm jak Blizzard, Square, Flagship, Bethesda... Przepraszam waści, ale to bzdura. :P

Pojedyncze wyjątki, a też wątpliwe. Mówiłem o ogólnym trendzie, a nie o wyjątkach, które podałeś (z których połowy nie znam (przynajmniej jeśli o firmy chodzi), ale zakładam, że faktycznie mogą nimi być).

Tullusion

Smutna prawda odnosząca się do większości tytułów. Ale gry sezonowe istnieją już co najmniej dekadę (by wspomnieć o seriach EA Sports, której pierwsza FIFA periodyczna nosiła numerek '96), nie jest to zatem proceder nowy.

Do WIĘKSZOŚCI tytułów :P - zaczynamy gdzieś docierać :P. Do ogromnej większości. Poza wyjątkami.
Poza tym nie mówiłem o grach z definicji sezonowych, jak FIFA. Mówiłem o ogólnym trendzie. Producentom bowiem zwyczajnie nie opłaca się tworzyć produkcji ponadczasowych. Lepiej za dwa lata wypuścić coś nowego i zgarniać kolejne miliony. No i można jeszcze postąpić jak przez większość uwielbiana (niekoniecznie przeze mnie) firma Blizzard, która co prawda stworzyła dzieło ponadczasowe, ale doi kasę od graczy w inny sposób - każąc im płacić za samą możliwość grania (dla mnie do dziś to absurd).

Tullusion

Może dlatego, że był to okres jurny tego przemysłu, który dopiero kształtował formę, jaką znamy dzisiaj?

O tym też wspominałem w pierwszym swoim poście. Tak - na sukces gier poprzedniej dekady złożyło się wiele czynników. M.in. szybki rozwój sprzętu komputerowego, paradoksalnie - mniejsze budżety, inne podejście twórców gier, mniejsze wpływy producentów i speców od marketingu, wspomniany przez Coda rozwój technologii jako takiej i pojawianie się nowych jej elementów, a także fakt, że wówczas było znacznie większe pole do wynajdowania nowych zasad gier, a nawet do tworzenia nowych gatunków.

To jednak nie zmienia mojego podstawowego twierdzenia - że, gry, które wówczas powstawały faktycznie były lepsze. Jasne, i wówczas znalazłoby się wiele gniotów, a i dziś można znaleźć kilka perełek, ale ponownie - chodzi mi o ogólny trend, o to, co można zaobserwować na sklepowych półkach i o to, co słychać od innych graczy - zwłaszcza tych znających gry z obu dekad. Chodzi o pewne zestawienie, podsumowanie, średnią.

Ostatecznie - Jasne, każdy okres ma swoje dobre i złe gry. Ale te najlepsze z reguły jednak pochodzą z poprzedniej dekady i w większości nie muszą się obawiać o detronizację, zwłaszcza, że wciąż sporo osób wybiera je ponad nowe produkcje.

Jako kwestię otwartą jednak zostawiam pytanie czy powody takiego stanu rzeczy są bardziej obiektywne (co można wyczytać z postu Codhringhera) i wynikające z faktycznego braku kolejnej zmiany technologicznej w przypadku gier na PC, czy też nieco bardziej smutne, wynikające ze znacznie większego nastawienia na zysk, marketing oraz tego, że gry nie tworzą już twórcy, ale w dużej mierze - producenci. Być może prawda jest gdzieś po środku...


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 8.07.2008, Ostatnio modyfikował: Acid Dragon

Permalink

Dzisiaj przeszedłem się po MediaMarkcie i oglądając półki z grami stwierdziłem, że zatrzymałem się na Praetorians i Stronghold Crusader. Teraz liczy się tylko grafika, a studia robią dzieła komercyjne do bólu. Jeśli niektóre tytuły reklamowane są w telewizji, to jest to najlepszy dowód na moją tezę. :] Ale ja się tym nie przejmuję i nie zamierzam raczej nic kupować...*

* no dobra, przez miłość do krucjat zagrałbym w Assassin's Creed - tylko sprzęt odmówiłby współpracy...

Permalink

Acid

Nie sądzę, aby można by mi zarzucić subiektywizm. To Twe kryterium jest niemiarodajne. Na wyniki sprzedaży składa się wiele czynników, z których bardzo często takie rzeczy jak marketing lub bazowanie na znanym tytule często przesłaniają to, co najważniejsze - JAKOŚĆ gry. Kryterium natomiast, które za jako-tako miarodajne można uznać to obserwacja samych graczy. Przede wszystkim zwyczajna miara tego ile osób w daną grę gra i ją zna (a pamiętam czasy, kiedy cała klasa zagrywała się w Quake'a :P... no... może męska część ;) - tak globalnie, jak i z najbliższego otoczenia. Po drugie - żywotność gry i wracanie do niej po latach.
Póki co ani pod jednym, ani pod drugim względem legend powstałych w poprzedniej dekadzie nic nie zdetronizowało.

Hm, popyt niemiarodajny? Popatrz, a te ekonomiczne osiołki tak weń wierzą... ;) Jakość gry kryterium obiektywnym? Ciekawe stwierdzenie; dotąd zdanie graczy było tym najbardziej subiektywnym wyznacznikiem... Ale czasy się zmieniają. ;) Z obserwacji samych graczy wynika, że nad starocie przedkładają tytuły nowsze, nierzadko w których grafika liczy się bardziej od fabuły. Skąd to wiem? Ano - śledząc wyniki sprzedaży poszczególnych tytułów. No, chyba, że wyselekcjonujemy dokładnie Ci odpowiadającą poglądami grupę - ale tego również obiektywnym nazwać już nijak nie można.

Ja też pamiętam swoją klasę zagrywającą się w Quake'a, co nie zmienia faktu, że dzisiaj, mając obok siebie stareńką grę Id software i nowiuśkiego Call of Duty, wybiorą z pewnością tą drugą. Dlaczego? Bo jest zwyczajnie lepsza - dla nich.

Jeżeli chodzi o żywotność gry... To trudno oceniać żywotność gier, które ukazały się w tym czy w poprzednim roku... z racji braku dystansu czasowego. :) Jestem niemal pewien, że w następnej dekadzie świat graczy będzie pamiętać lepiej tytuły z lat 2000 - 2005 niż z 1990 - 2000.

Acid

Wg mnie to wcale nie tego ile te gry mają do zaoferowania, ale kwestia marketingu, przyciągania wzroku, odwracania uwagi od jakości gry. Człowiek zawsze ma tendencję do wybierania rzeczy ładniejszych, lepiej wyglądających, bardziej efekciarskich. Dopiero z czasem okazuje się, że pod maską ferrari był silnik syrenki.

Ta tendencja istnieje od narodzin tego przemysłu. Tylko, że kiedyś wybierało się gry z mniejszą pikselozą, a teraz z nowszymi shaderami. ;)

Szachy dalej pozostaną najlepszą grą strategiczną i póki co nikt nie wymyślił lepszej, obojętnie jak wiele pieniędzy się wpakuje w nowe produkcje i ile milionów ludzi by w danej chwili nie grało w co innego (aby za rok sięgnąć po inny tytuł :P). Podobnie i wiele gier z poprzedniej dekady będzie cokolwiek trudno zdetronizować.

A dla mnie najlepsze jest gomoku. Prostsze, a równie satysfakcjonujące. Zastanawia mnie to kurczowe trzymanie się wieku jako probierza wartości danej gry. Rzucanie kamieniami do celu na sklepieniu pieczary jest grą bez porównania starszą od szachów; niektórzy praktykują ją do dzisiaj - a w życiu nie powiesz, że jest najlepsza. :P

Acid

Ale te najlepsze z reguły jednak pochodzą z poprzedniej dekady i w większości nie muszą się obawiać o detronizację, zwłaszcza, że wciąż sporo osób wybiera je ponad nowe produkcje.

Tylko dlatego, że kosztują 10 zł w seriach klasycznych. Gdyby rywalizowały na równym pułapie, nie miałyby szans.

Wśród strzelanek króluje CoD (ostatnia z 2007 roku), w miksie z rolplejem: Bioshock (2007). Strategie drugowojenne? Company of Heroes (2006), World in Conflict (2007). Strategie klasyczne? Jedynie Starcraft trzyma się mocno, nawet Warcraft 3 jest stosunkowo młody. Gry bitewne? Nie ma lepszej nad Medievala 2 (2006). H3 jest jednym z ostatnich bastionów "starych, ale jarych" gier, ale patrzenie przez jej pryzmat na całość rozległej przestrzeni gier komputerowych jest olbrzymim zawężeniem (by nie użyć słowa - przekłamaniem) rzeczywistości.

A ponieważ grozi nam ugrzęźnięcie na wciąż wypiętrzającej się mieliźnie tych samych argumentów, powiem Ci, Acid, że również miałem pierwszego Voodoo, grałem w straszne starocie. Zachowałem miłe wspomnienia dotyczące m.in. Knights'n'Merchants, Turoka (piewsza gra wykorzystująca akceleratory ;) ), Heretica 2, Settlersów, Retala, Test Drive'a czy Colgate'a (napisanego chyba w asemblerze, bo na nowych sprzętach zasuwa z prędkością dźwięku :P ) czy późniejszych Baldurów, Planescape'a (fabularnie najlepsza gra ever), Diablo. Ale mając do wyboru Test Drive'a 3 i Unlimited, bez wahania wybrałbym drugą pozycję - ponieważ jest po prostu lepsza. Sentymenty są ważne, ale to nie one powinny dyktować gusta. Rozumiem jednak Twoje zdanie, w pewnej części się z nim zgadzam (Planescape, , ale nie w zasadniczej. Atoli bardzo je szanuję. :)


Permalink

Miałem już nie pisać, ale może jeszcze jedno post scriptum:

Tullusion

Hm, popyt niemiarodajny? Popatrz, a te ekonomiczne osiołki tak weń wierzą... ;)

Ano właśnie, ano właśnie... tak to już jest, kiedy ekonomia i marketing biorą górę nad jakością gry i wolnością twórców. Sprzedaje się opakowanie i reklamę. Sprzedaje się prestiż. Sprzedaje się markę i szyld firmy będącej producentem (rzadziej - firmy tworzącej). Powiem nawet, że sprzedaje się modę (ostatnio na mmorpg). A sama zawartość nierzadko gdzieś się gubi, lub przynajmniej jest w kimś stopniu przesłaniana... Popyt na daną grę na pewno nie jest miarodajnym wskaźnikiem jej jakości, a na pewno nie w bardzo wielu wypadkach. Dopiero jak się odrzuci całą otoczkę ekonomiczno-medialno-marketingową, gdy znikną artykuły w gazetach i na portalach dopiero można zobaczyć jaką dana gra ma "grywalność". Czy naprawdę muszę udowadniać, że rzeczy najpopularniejsze i najlepiej się sprzedające nierzadko nie tylko nie są najlepsze, ale wręcz po latach okazują się najgorsze? Ot, największe kicze z muzyki chociażby - zresztą również z poprzedniej dekady :P.

I oczywiście nie zgadzam się zupełnie co do listy "królujących", no ale tu chyba nie dojdziemy do porozumienia. Argument z 10 zł jest też wybitnie nietrafiony - proponuję zapytać wszystkich tutejszych fanów H3. Jestem pewien, że większość z nich grała również w H5.

Ja zawsze wybiorę H3 - parafrazując Ciebie - bo jest po prostu lepsza :P. Postęp jest ważny, ale nie może przesłaniać najważniejszego w grach komputerowych - grywalności, jakości rozgrywki, tudzież zwyczajnej frajdy z grania.


Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 9.07.2008, Ostatnio modyfikował: Acid Dragon

Permalink

Stare gry (lata 1990-1997)są najlepsze, w późniejszych latach też są pare niezłych gierek(1998-2004)ale potem twórczy zaczeli wkładać się tylko w grafike dowodem jest HV. Innym przykładem jest Super Metroid następne częśći mi nie przypadły do gustu(chodzi o te 3D)


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 10.07.2008, Ostatnio modyfikował: Cliford

Permalink

Wg mnie najlepsze gry powstawały w latach 1990-2001. Może dlatego tak sądze że na ten okres przypada moje dzieciństwo i fascynacja kompem. powstały wtedy takie klasyki jak: Another World, oba Diablo ,Carmageddon, Command&Conquer,
Heroes 1-3, The Elder scrolls 1,2; Neverhood, Max Payne, Operation Flashpoint i dlugo by jeszcze wymieniać... Przed 1990 też były naprawde świetne gry jak np: Frogger, Prince of Persia, Pacman lub Space Invaders
Po 2001 było ich już dużo mniej. Zalicze do nich: Morrowinda i Obliviona, World in Conflict , Crysisa, GTA 3 i VC
Czekam jeszcze na objawienie jakim mogą być: Diablo 3, Far Cry 2 oraz Operation Flashpoint 2. Zauważcie że wszystkie są kontynuacjami starych (lub w przypadku far Cry trochę starszych) serii lub gier.