Ave wszystkim!
Łoooj.. dużo podziało się tutaj podczas długiej przerwy kiedy to nie zwiedzałem zakamarków Jaskini. Okazuje się, że Limes Inferior odżyło i to w jakim stylu Nie macie pojęcia jak bardzo poprzednim razem (mówię o zeszłym roku kiedy konkurs został ogłoszony przez Sprocketa) brakowało mi wieści z placu boju.. co, gdzie, kiedy i w jaki sposób się opanowało. Teraz z kolei moja chęć połknięcia tematu za jednym razem, która oznaczała czytanie waszych gęstych postów, spowodowała niemały zawrót głowy. Z przykrością zauważam, że o rezurekcji Limes Inferior zorientowałem się cokolwiek późno. Być może zmotywuje mnie to do częstszego odwiedzania Jaskini. Podekscytowany całym zainteresowaniem postanawiam ekspresowo dorzucić swoje 3 grosze..
Postaram się wypluć z siebie informacje maksymalnie skondensowane (niczym mleko w proszku) z powodów prozaicznych - mapkę ukończyłem prawie rok temu i w celu przypomnienia sobie przebiegu rozgrywki pozostały mi jedynie sejwy robione na początku każdego tygodnia, do tego sporo zostało już powiedziane, podkreślone a czasami nawet i pogrubione więc rozwlekać się ponownie nad pewnymi rzeczami nie ma sensu.. Dla tych, którzy są bliscy ukończenia lub też już im się to udało życzę miłej lektury.
Po kolei - logistyka, logistyka, logistyka.
Ser Dziadol - Armorer, Logistics, Archery, Pathfinding, Luck, Artilery, Offence, Tactics
Artefakty absolutnie trzymać do Seer's Hut Wg mnie nieporównywalnie lepszy bonus niż ze sprzedaży.
Rozbudowa oczywista jak najszybsza! W ogóle pierwsze minuty/godziny grania to takie zaznajomienie się z ilością surowców wokół i zaplanowanie ich zbierania żeby codziennie coś wybudować albo przynajmniej sensownie jednostki kupić dla przejeżdżającego bohatera. Nie marnotrawienie ruchu to podstawa! Czasami liczył się jeden punkt ruchu i cofałem się o 4 albo więcej dni żeby coś zaradzić! (Takie zdobycie zamku przed początkiem tygodnia czy coś w tym stylu..)
I "krótki" opis zmagań.. czyli "Z pamiętniczka Ser Dziadola" (miesiąc/tydzień/dzień)
- w ostatnim tygodniu pierwszego miesiąca zdobyta Prawa Dziupla
- 2/2/1 pierwsze nawiedziny czerwonego (3 cyklopy, 54 gobliny, 15 orków, 16 Wolf Rider'ów, 9 Rocks, Balista, Ammo Cart. Staty bohatera: 18.6.7.8). Ser Dziadol: 7.20.4.7 Niestety jak wyglądała bitwa i z jakimi siłami ją stoczyłem pojęcia nie mam, Ser Dziadol był wtedy na wschód od Prawej Dziupli, w lewej były niewykupione zapasy stworów, kasy mało i jak dylemat rozwiązałem to zagadka nawet dla mnie.
- 2/4/1 w zasięgu wzroku ponownie pojawia się "Chujasek" (bez opisu bo cienki jak bolek) i na nieszczęście z drugiej strony wypływa "Cipeska" i pojawia się problem obrony dwóch zamków. Zmuszony jestem zrobić sobie przejście przez elementale na środku. Niebieska laska ma mocne staty (4/15/10/10) więc muszę rozważnie dysponować magią z elementalami żeby następnego dnia móc odpowiednio zmłócić "Cipeskę". Oczywiście kiedy mówię o jakiejś walce nie chodzi mi o to żeby pokonać bohatera/garnizon/cokolwiek w ogóle, ale pokonać bez strat lub z minimalnymi stratami. To w zasadzie sedno walk, chcę zaznaczyć że niektóre rozgrywam po 10, 15, 40 razy aż uznam że to jest efekt o który mi chodzi. Trzeba pamiętać, że w przeciwieństwie do pojedynków multiplayer tutaj jest możliwość, co ja mówię, Konieczność stosowania sejwów i rozgrywania bitew czy też całej tury w różny sposób. Trzeba mieć na uwadze, że wydarzenia zmieniają się w zależności od naszych działań. Jak jest początek tygodnia i plaga, to "load", budujemy najtańszy budynek i/lub ruszamy bohaterem o jedno pole jak się da, albo nawet wystarczy samo odsejwowanie i komputer załaduje już inny algorytm (czy cokolwiek tam ładuje i z plagi robi siędajmy na to wyverna +5). A więc sejw rano, na śniadanie, na drugie śniadanie, lancz, pierwszy obiad, drugi obiad, podwieczorek itede itepe. Dodam od siebie, że czasami z jednego dnia zbiera mi się z 2-3 sejwy, a przed oczywistymi ważnymi walkami nawet więcej. Kontynuując..
- 3/1/1 Ser Dziadol (17.26.5.8) wbija się na bagna, a jego siły (po zdobyciu garnizonu): 21 wyvern monarch, 37 bazyliszków, 4 hydry, 34 thunderbird'y, 86 dragon flies.
- 3/2/1 całe bagno opanowane
- 3/3/7 brama do terytorium czerwonego idzie się ciąć
- 4/1/1 terytorium barbarzyńcy całe moje
- 4/3/1 jestem już u Lucyfera, pod kose idą Pit Lordy i garnizon z zachodniej strony. W przeciągu tygodnia opanowuję całe piekiełko, tzn. przechodzę garnizon po wschodniej stronie. Właściwie od tego momentu Lucyfer się nie liczy. Jeden z bohaterów z odpowiednią armią zbiera od tego momentu Pit Fiend'y z piekielnych dziur każdego tygodnia. Dodam, że to niezmiernie ważne w późniejszym czasie
- 6/1/1 począwszy od tego dnia z teleportu wypełzają Budziole i jest ciężko.. wiem to tylko dlatego, że wpisałem kod na odsłonięcie mapy (wiem, a fe.. niestety inaczej niczego bym się nie dowiedział) i zobaczyłem, że legion dendroidów jest zniszczony i dwa kroki przed teleportem stoi Budziol M. (przypominam, że odtwarzam przebieg zdarzeń tylko z cotygodniowych sejwów). W tym samym tygodniu nawiedza mnie zielony.
- 6/3/5 WSZYSTKIE WOJSKA opuszczają dom rodzinny, pozostawiając tereny na pastwę Budzioli oraz Zielonego i udają się na podbój ziem umarłych.
- 6/4/1 (dokładnie) walka na południowo zachodniej bramie broniącej dostępu do ziem umarłych. Ser Dziadol (42.44.7.9) i jego siły (przed/po walce):1078/863 dragon flies, 736/696 lizard woriorów, 322/298 greater bazylisks, 209/55 mighty gorgons, 272/221 wyvern monarch's, 108/108 cyclop kings, 416/389 thunderbirds. Tego samego dnia pierwszy zamek nekromanty (Shadow Keep) jest już mój.
- 6/4/3 zdobycie Dark Eternal
- 6/4/5 zdobycie Agony
- 6/4/6 -"- Coldreign i odtąd już tylko czekanie..
- 7/2/1 częściowa anihilacja garnizonu przed NECRO CITY (jeśli kogoś interesuje oszacowanie wielkości moich sił w starciu niech napisze, postaram się odtworzyć bitwę). Armia, która przeżyła w garnizonie to 213 ghost dragon'ów, 19 bone dragons, 18 power lichów i 4537 wampir lordów. Rozłożenie pozbycia się bramy na tury to wg mnie niezastąpiony sposób przejścia przez nią. W pierwszej turze bierzemy to co nam "zbywa" i czego w ostatecznej walce ze Sprocketem na pewno nie użyjemy. Walczymy dosłownie do ostatniego hobgoblina.. za drugim razem miażdżymy co zostało z jak najmniejszymi stratami.. a to następuje..
- 8/2/3 tutaj. I koniec NECRO CITY
- 8/3/1 jakoś w tych okolicach zaciukałem legion czarnych jeźdźców
- nudne dni wypełnione zbieraniem smoków, pit lordów i innych takich..
- 10/2/1 pierwsza walka ze Sprocketem
- 10/2/4 walka ostateczna i Wiktory.
Jeśli ktoś będzie zainteresowany szczegółami szczegółów to z chęcią odpowiem. Dodam, że opisane tutaj zmagania są do wersji HARD. Od Sprocketa wziąłem co prawda i nawet zacząłem grę na Imposible, ale uznałem wyższość mapki na tym poziomie trudności. Początkowy rozwój (a w zasadzie jego brak) w pierwszej fazie rozgrywki powoduje, że po 2 miesiącu straty po spotkaniu z "marnym" Czerwonym są przytłaczające. Na expercie nie próbowałem, ale nie zaszkodzi spróbować :)
Tym, którzy podjęli wyzwanie i udało im się wgryźć w tą mapkę - gratuluję. Jest naprawdę diablo wymagająca i dla tych, którzy nie są ekspertami, przebrnięcie przez pierwsze 6 miesięcy może okazać się naprawdę trudne. W hirołsy gram od momentu pojawienia się "jedynki" i uważam Limes Inferior za najtrudniejszą mapę na jakiej grałem. Polecam inne mapy Sprocketa. Tworzy je od bardzo dawna i każda jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe.
Gwynbleidd
Jesli twoi koledzy sa tacy dobrzy, to moze sprobuja sie w turnieju PAH 3, ktory organizuje Jaskinia
O PAH'u dowiedziałem się późno, ale to w zasadzie nie ma znaczenia. Zagrałem w kilka mapek (po czasie), jedną wysłałem, ale perspektywa przechodzenia scenariusza, w którym pierwszego dnia po prostu wychodzę z zamku i sprintem biegnę do przeciwnika licząc na mniejszy lub większy fuks, że akurat w zamku go nie będzie to dla mnie średnia przyjemność grania w "Hirołsy". Zraziłem się, bo taka gra z umiejętnościami gruntownego przygotowywania strategii, planowania ataku, wydatków, ulepszeń i wiedzą co kiedy robić a czego nie itede itepe nie ma nic wspólnego. Oczywiście to całkiem inna rozgrywka, zdaję sobie sprawę, ale kto zagrał w "Duza1" z tego turnieju to wie o co chodzi. Mnie kompletnie nie pasuje. (P.S. Inna rzecz - żeby przejść akurat tą mapę w 6 dni to trzeba mieć fantazję,szacunek ;) )
Kończąc mam nadzieję, że Sprokecie nie spoczniesz na laurach i nie postanowisz pierdzieć w stołek na tym swoim pierwszym miejscu w jakiejś-tam zapyziałej galktyce OgameOsrame, tylko do tworzenia i grania w hitowych H3 powrócisz, bo coś wymagających mapek Ci niedostatek :) Przypominam również, że obowiązkowe spotkanie po bojach w Limes Inferior się nie odbyło.. Mam nadzieję, że to nie koniec tematu i jeszcze kilka osób pochwali się swoją drogą ku zwycięztwu. A być może jak ładnie sie poprosi to dostaniemy jakieś namiary na pozostałe mapki spod pędzla Sprocketa?
Na koniec końców gratulacje dla Mozatr'a!! Niezła robota! Ave!
- Budziol T.