Imperium

Behemoth`s Lair

DruidKot

[size=9:099f2f44ef]Pfff... Ze zwykłej księgi nauki nekromancji robicie coś niestworzonego... Straszne.[/size:099f2f44ef] - Te runy... one chcą wbić się w nasz umysł! - Ale po co? - Nekromancja jest zła... - Może chcą połączyć nas z Hektorem? Nami spojrzała na księgę. -...
Nikt nic nie mówił. - Więc rzucamy kośćmi. - zadecydowała Nami. - Jak wypadnie jeden, to ja. Dwa to Cobalt. Trzy Eru. Cztery Yaptran, pięć Grumbellgast. Sześć to... eee... znowu Eru, bo jest magiem. - A co, jeśli stanie na kancie? - rzucił z uśmiechem Grumbellgast. -...
- Odpowiedź poprawna. Maszyny wyłączone. Zabezpieczenia wyłączone. Świstak zawijający sreberka wyłączony. Rozgość się, Panie. - powiedziała zjawa i znikła. Komnata zmieniła się. Trochę. Pulpit z mapą zmienił się w biurko, obok którego stał fotel. Szuflady były lekko...
Mapa rozkładała się powoli. Obok pojawiła się zjawa. - Czas pozostały do samoistnego spalenia: Jedna minuta. Czas pozostały do zawalenia komnaty: Trzy minuty. Proszę podać kod dostępu, a operacja zostanie wstrzymana. Proszę wcisnąć Dźwignię, w przypadku zapomnienia kodu. Podanie...
Drużyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Panował tu spokój. Zdecydowanie, był to spokój i jakaś... harmonia... Wśród nieumarłych? - To niemożliwe. Szkielety żyją w zgodzie z ludźmi? i pomagają sobie? - No... Ale Łupieżcy też byli mili... - Czyli trafiliśmy na jakąś...
- Ychhchh! - wychrypiał. - Ło...! Łorkh! - do sali wszedł wysoki mężczyzna z wyszczerbionym nocnikiem. - Jestem... Rionognus... i mam... wodogłowie... potrzebuję... lekarstwa... w przeciwnym razie... zginiecie... Ło! Łorkh! Mężczyzna podszedł do Rionognusa, przeżucił go sobie...
Drużyna szła tunelem, który z każdą minutą stawał się niższy o jakieś pięć centymetrów. Jedynie Yaptran nie musiał się schylać. Po jakiś dziesięciu minutach tunel się skończył. - Ekhm - powiedział Grumbellgast. - Arrgh. - zawtórował mu Cobalt. Yaptran podszedł...
- CZEGO TYM STRZELASZ?! ŚLEPYŚ? - krzyczał sprzedawca. - RZĄDAM ODSZKODOWANIA! NA TYM STANOWISKU MIAŁEM CAŁY MÓJ MAJĄTEK! JAKIEŚ... OSIEM TYSIĘCY SZTUK ZŁOTA! CO TY SOBIE MYŚLISZ BIEGAJĄC Z TYM BADZIEWIEM PO TARGU? W MUCHY STRZELASZ? PO CO CI TO? GŁUPIŚ! RZĄDAM BYŚ...
- To już koniec? - zapytał król. - Na to wygląda... Do sali weszła Nami z Eru. Prowadzili Hektora. - Nie... - powiedział Hektor. - To dopiero początek... I przerwał ogniste więzy, a jednym ruchem ręki doprowadził do teleportacji. - Ale... to niemożliwe! Te więzy były...
Kości poturlały się po podłodze. - ŁUP! Kości były poukładane jak miały być. - Czemuście mnie rozsypali? - zapytał zwłok przyjaźnie. - Chciałem tylko się dowiedzieć, jak ma się król... Lisz zorientował się, że jest sam w pokoju i wybiegł na ulicę. Sieczka...
Zapadał zmierzch... Strażnicy zatrzymali swoje pochody i poszli do bramy wjazdowej. Ktoś zapukał. Otworzyli. Horda nieumarłych przeszła spokojnie kłaniając się ważniejszym strażnikom. - Już? - zapytał jakiś Lisz. - Chyba. - No to... ATAKUJEMY! Wszyscy strażnicy i...
... całej historii rodowej króla, jak i tego, jaką herbatę pija... * * * Tymczasem Hektor był już daleko za Zakrzywionym Bagnem, gdzieś na plantacjach Vito. Korzystając z kilku zaklęć nekromanckich przywołał spory oddział nieumarłych. - Dziś wieczorem zaatakujecie Bramy...
- Teraz na serio chce już przejąć berło... ale, czekajcie! Mam dla was propozycję! Wiem, że nie przebiję tej Hektora, bo on może wam dać wszystko za koronę. Ja mam tylko siłownię... - Dobra, mów co masz powiedzieć, byle szybko. Nie mamy czasu. - Myślałem, że sprawa jest prosta....
- Hm, witajcie... Zanim opowiem wam o bagnach... - Już o nich słyszeliśmy. - Świetnie. Więc przejdźmy do konkretów. A więc... Mamy pewien problem z królem. Jest już stary, i nie radzi sobie z miastem... - Co chcesz przez to...? - zaczął Cobalt. - Cicho. Mam dla was świetną...
Budynek w środku okazał się być wielką i nowoczesną salą treningową połączoną z basenem i siłownią. Na tyłach budynku było mieszkanie Gabusa. Łupieżca zaprosił drużynę do niej. Wskazał na krzesła i zapytał: - Chcielibyście czegoś dowiedzieć się o mieście? A może...
BALLADA ZAKOŃCZONA Uczestnicy Ballady: - Nami - Ghost - DevilOkO - Eru - Sharwyn Jest we wszechświecie miejsce, w którym przetrzymywani są najgorsi zbrodniarze. Miejsce, w którym magia jest tak silna, i tak samodzielna, że nie pozwala na praktykowanie swych tajników. Miejsce, w...
Gdy wreszcie doszli do jadalni, ochmistrz już na nich czekał. - Obiad zaraz zostanie podany. - oznajmił. - Macie jakieś specjalne życzenia? - Eee... - Wspaniale. W takim razie zgłoście je któremuś ze służących i siadajcie do stołu... Po złożeniu swoich zachcianek drużyna...
- Jesteśmy... - zaczął Eru. - ... wędrownymi sprzedawcami marchewek. - dokończył Yaptran. Król spojrzał na gnoma. - A macie kilka na składzie? - Niestety nie... Wszystkie sprzedaliśmy... - Trudno - rzucił król i zasnął. Strażnicy szybko opuścili salę. Chwilę później...
Drużyna zebrała się na naradę. - Zdecydowanie nie możemy mu ufać. Wierzyć raczej też nie. Nigdy nie ufałem nekromantom. - powiedział Alavander.
- Cóż... To się staje odrobinę irytujące. Kim jest ten Denedaktośtam? I po co ma tylu wrogów? To wszystko jest bez sensu. Wysyła nas na zwiady, żebyśmy wywęszyli nawet-nie-wiemy-co, i jeszcze nas głupie gady atakują. Bleeh. - Al usiadł pod drzewem. - To nie dla mnie. Zlecenia,...