Imperium

Behemoth`s Lair

DruidKot

Do Zakątka wszedł Druid. Spostrzegł Sulię roznoszącą po sali talerzyki z ciasteczkami. Uśmiechnął się. Ruszył niepewnym krokiem w stronę pustego stolika obok kruka. - Krrrra! - zakrakał Morf jakby na przywitanie. Druid pogłaskał ptaka. Sulia z talerzami podeszła do stolika, przy...
To ja poproszę pieczeń z indyka z bukietem ziół z pobliskich łąk polaną miodem i herbatkę Ice Di, koniecznie z kociołka :D
Doprawdy, ciekawa historia... :) Ja jeszcze chyba za mało przeżyłem, by coś tu napisać... :( Chociaż... jako gość, czekając na klucze trochę się zaklimatyzowałem, ale opiszę to innym razem. Może za parę miesięcy... [jeśli nie zmkniecie tego tematu :P]
<[Sayo/Darvin: Więc na Osadzie mam Darvin a na Forum mam Sayo bo nie wiem do kogo uderzać]> Z tego co wiem, by zmienić nick należy poprosić WWalkera lub Grododzierżcę... W ten sposób Zolwik [obecnie Daron (Kopiuj Wklej) Snydercośtam] zmienił swój nick :) <[Kriso: Skąd wziąłem...
Ech... Dzięki Far, żeś mnie oświecił. Z nic bym się nie połapał... :)
Wstałem z krzesła i złapałem za ramię energicznie idącego lisza. - Poczekaj Sandro. Idę z Tobą. - Świetny wybór. - w głosie Sandra dało się wyczuć sarkazm. - Masz rację. Nie możemy tu siedzieć bezczynnie. Trzeba działać. Myślę, że uda nam się namówić jeszcze...
Co?! Soczek z baśniowych pomarańczy?! To jakaś nowość? Dlaczego ja jeszcze tego nie piłem?! Karczmarzu, polej!
Atmosfera w Karczmie była niezwykle ożywiona. Wszyscy zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie nad nimi zawisło, ale nie sądzili, że sprawy mogą potoczyć się aż tak daleko... - Skrytobójca w naszej karczmie! Do czego to doszło?! - mruknął do siebie karczmarz podając...
Drzwi gospody otworzyły się z hukiem. Troszq promieni słonecznych wdarło się do izby wraz z powiewem chłodnego, rześkiego powietrza. W końcu wiosna się zbliżała... Pomalutku, ale zawsze. - Witajcie! - Druid przywitał się radośnie z gośćmi Oberży. Podszedł do Morfa i rzucił...
Druid uśmiechnął się, widząc zbliżającą się do niego Gospodynię. - Poproszę hetmański omlet na czterech jOjkach i herbatkę Ice Di... - powiedział. - Chyba poważnie będziesz musiała pomyśleć o zwiększeniu ilości drobiu... Sulia zaśmiała się pogodnie. Nagle do ich...
Druid wdał się w rozmowę z Sulią, popijając herbatkę i jedząc śniadanie. Miło mu było, ale musiał powoli opuścić Zakątek. Wtem odezwał się Gil. Druid chrząknął i wskazał na regulamin zakątka wypisany pochyłym pismem Sulii: //1. Proszę o nieużywanie emotów w...
- Łup! Łup! Łup! Goście rozmawiali, jedli, pili i bawili się świetnie, zadowoleni ze zbliżającej się wiosny. - Łup! Łup! Łup! Gospodyni też czuła z tego powodu radość. Krzątała się po kuchni, była jeszcze bardziej towarzyska, a jej pyszne potrawy smakowały jeszcze...
Druid zaśmiał się. Wstał i podszedł do stolika, przy którym siedzieli Hexe i Alan. - Witajcie... Alanie, czy naprawdę podejrzewasz mnie o jakieś zbrodnie? - spjrzał na półelfa podejrzliwie. - Eee... Ja... - A, właśnie... Mogę się dosiąść? - zapytał obdarzając Hexe i...
Kot spojrzał na Sulię spojrzeniem, które parzy. Wstał od stołu, powiedział, że zaraz wróci i ruszył w stronę kuchni starając się uniknąć wzroku niektórych wścibskich gości. Po pewnym czsie wrócił, już czysty, ale cały mokry. - Ech, Sul, jeśli chciałaś się mnie...
Kot co chwila rozglądał się wkoło nieprzytomnym wzrokiem, szukając sposobności do ucieczki. Jednak za każdym razem, gdy już zaczynał się wymykać, Morf krakał głośno i srogo. Druid musiał więc zaprzestać ucieczki. - Ech, mógłbyś choć na chwilkę się uciszyć? - szepnął...
Zaczęło świtać. Słońce wlewało się do pomieszczenia przez otwarte okno. Biały, puszysty kot wskoczył do izby. Ptaki budziły się i zaczynały śpiewać. - Mrrrau... - kot przeciągnął się i wskoczył na ladę. Zmęczona Gospodyni bujała się na fotelu. Na zalanym stoliku...
Kot zaczął ślizgać się w tą i spowrotem po ladzie, korzystając z zamieszania w Zakątku, które Sulia starała się zniwelować. - Łi-ha! - kot przejechał właśnie któryś już z kolei raz i odepchnął się mocno od szafki. Sulia niosła właśnie ciasteczka z kuchni. - Łiii......
Półelf powrócił do kociej formy. Zaczął gwizdać smętnie i od czasu do czasu podśpiewywać. - Ech, taki lot to nuuuda znacznie gorsza niż śmierć... - kot za wszelką cenę chciał się wymigać od sprzątania. Porwał kilka ciasteczek ze stołu obok, a inne przypadkowo przydeptał....