Imperium

Behemoth`s Lair

Leryn

-Deser czekoladowy? Nie, wolę budyń - śmieje się Leryn. - Jeśli chodzi o avatara, wzięłam go z gabinetu luster. A że w moim zamyśle Nevendaar jest ogromnym państwem - miastem z lodu, uznałam, że avatar będzie pasował. Poza tym lubię niebieski. A co do pytania, czy odzwierciedla...
-Witaj, Durinie - Zwróciła się do niego Leryn, po czym wróciła do rozmowy z Vokialem. - No nie wiem, nie wiem... - Mruknęła czarodziejka. Nagle nogi od krzesła się rozjechały i Leryn mało by nie spadła, gdyby nie uczepiła się stolika. - Ki diabeł tu harcuje? No, nieważne....
-Ano... W końcu demony pochodzą z piekieł, rzeczą naturalną jest więc, że tak jest - Zauważyła czarodziejka. - Ale muszę przyznać, masz tu rację. Dużo ofensywy... Z drugiej strony... Ogień to jeden z najbardziej nietrwałych żywiołów, i trudno nad nim zapanować. Nawet, jeśli...
-Ja widziałam niedaleko, taki kamienny krąg z runami krasnoludów - Powiedziała Leryn, leniwie kołysząc się na krześle. - Nie powiem, dużą mają moc. Ale nie mogłam się zbliżyć, bo to magia światła... Co do broni, nasi kowale wykuwają miecze. Potem zanurzają magicznie w rtęci...
-A ma jakieś szczególne znaczenie? - Zdziwiła się Leryn. - No, ale nic na ten temat powiedzieć nie mogę. Ja stosuję czarną magię i magię śmierci, więc... A właśnie, co o tym sądzisz? - Uśmiechnęła się czarodziejka.
-I co, jesteś jej badaczem? - Zaciekawiła się Leryn. - Ja specjalizuję się w czarnej magii i magii śmierci. Cóż, mogę ci najwyżej powiedzieć, że jest tam... - Wskazała punkt na mapie. - Ale ja się tam nie zbliżę. Drugi jest... Dziwne, ustawiali je chyba tak: północ - południe,...
-Ach, rozumiem... Więc to dlatego nie mogłam podejść! Rozumiem, że trzeba balansować tak 'pośrodku'? - Zaciekawiła się Leryn. - Cóż, ja nie mogę tego zobaczyć, bo już wybrałam swoją ścieżkę. Każdy kontakt z tymi runami... No, nieważne. Ciekawe, co na to Vokial. A właśnie,...
Krzesło, na którym się kołysała Leryn, opadło z hukiem. -Gdzie? Gdzie? - Zapytała czarodziejka gorączkowo. - Wiesz może?
-Specjalizuję się w czarnej magii, nie? - Leryn uśmiechnęła się tylko. - Ostatnio natrafiłam na te runy, i jest to nowy typ magii. Pragnę go zbadać, ale jak dotąd natknęłam się tylko na jeden. A jest ich siedem. Jak dotąd, szukam ich od pięciu lat - i nie mogę znaleźć. Wiem, że...
-Ach! - Wrzasnęła Leryn, zrywając się z krzesła. - Ufff... Cóż, to tylko ty. Widzę, że wróciłeś. To świetnie. Tak, aktualnie rozprawiamy na ten temat. Słyszałeś może coś o runach tengwar? - Usiadła na krześle.
-W porządku. - Leryn wyciągnęła jeden z runów - poszukiwaczy, po czym wyłożyła go na stół. - Może ci pomoże w poszukiwaniu pozostałych, w czym życzę powodzenia. Następnie sięgnęła po runę tengwar. Na dotyk jej dłoni kamień rozjarzył się szkarłatnym blaskiem, po czym na...
-Możesz edytować posty, zamiast pisać nowe? - Poprosiła Durina czarodziejka. - A więc dobrze, opowiedz mi coś o magii tego kamienia. Ja sama wiem, że ma wielką moc. Ach, no i ta runa, którą ma ten wariat... Vocar, jakoś tak się zwał? Kiedyś ją odbiorę i połączę te wszystkie...
-A, jesteś, Vokialu - Uśmiechnęła się Leryn. - Wybacz. No, no... Niezłe zabezpieczenia ma ten nekromanta. Ale ten złodziej nie umie zatrzymywać przedmiotów umysłem. Chyba wiem, jak skończył. A ty, Vokialu, opowiesz mi coś jeszcze na ten temat?
-Vokialu, jeśli możesz, to opowiedz mi o tych dwóch - Roześmiała się Leryn. Znowu zaczęła się kołysać na krześle. - Durinie, ofensywna, powiadasz? Bardzo ciekawe... - Mruknęła, gładząc kamień. - A może, by tak połączyć pozostałe sześć i dorobić siódmy? Co o tym sądzicie?
-Teoretycznie... Hematyt mógłby być... - Zamyśliła się Leryn. Albo coś... Kamień jest za słaby, nie utrzyma mocy zaklęcia. Może sam... - Wpatrzyła się w ogień. - Och. Dziw, że wcześniej nie wpadło mi to do głowy. Hematyt i rtęć. Nasi kowale za pomocą magii robią coś...
-Wszyscy macie rację - Odezwała się Leryn. - Kordanie, racja - tesla i wolfram. Durinie, ja bym połączyła diament z innym. Może malachit? Ten dobrze trzyma. Coś takiego jest możliwe... Vokialu, dla chcącego nic trudnego. Kiedyś je pokonam. Aby zdobyć to, co się chce... - W oczach...
-Naprawdę mógłbyś? - Zapytała Leryn. - Zastanawiające... Ostatnio podłożyłeś dynamit i spuściłeś manto, a teraz proponujesz wykonanie? Cóż, dzięki wielkie, chętnie skorzystam. - Krzesło opadło z głuchym stukiem. - Dziękuję ci bardzo, Kordanie. To ja w tym czasie pójdę...
-Przybywam! - Zajęczała Leryn, wtaczając się do Przyb(ó)dówki Gildii. - O, widzę, że prawie skończyliście... Dzięki wielkie. Wiecie co, mam jakieś dziwne wrażenie, że te kręgi się przemieszczają... - Potoczyła błędnym wzrokiem po Przyb(ó)dówce. - A w drodze powrotnej...