Kordan
Setish: Cóż mogę Wam powiedzieć? Otóż Zamek jest lepszy od Nekro, bo:
- Wasi "świetni" Rycerze Śmierci otrzymują zwiększone obrażenia od pikinierów ^^
Prawda li to?
W żadnym razie. Widzę, że Setishowi albo wyobraźnia płata figle, albo pomylił sobie WoGa, ze zwykłą trzecią odsłoną herosów, o których tutaj rozprawiamy. W HoMM 3 absolutnie nie ma takiej zależności, w WoGu i owszem.
Kordan
- Masz w armii jednostki neutralne? Świetnie! Wasz Lich z chęcią zrobi z nich kamikaze!
A jak często w armii nieumarłych przygarniasz jednostki neutralne? Chyba do szkieletorni...
Po pierwsze istnieje dość sporo grupa jednostek, na które chmura nie działa (żywiołaki, golemy, gargulce), a po drugie Twój przeciwnik musiałby być idiotą, żeby strzelać w taki sposób, by ranić własne jednostki... Co do szkieletorni, raczej rzadko spotykane, wielu woli wyrżnąć wroga i mieć te 40%, aniżeli martwić się, co wywalić z armii, by dodać jednostki (niskiego levelu zazwyczaj) do armii bohatera. W 90% przypadków się to zwyczajnie nie kalkuluje i lepiej zabić;).
Kordan
- Życzę powodzenia z moralami...
Swego czasu rozgorzała bardzo mocna dyskusja pomiędzy Filusem a Dagonem, na temat przydatności moralii. Wychodzi na to że morale nie przesądzają o wyniku bitwy.
To, co powiedział Kordan to raz, dwa, że niskie morale trzonowi armii (czyli nieumarłym) zwisają mówiąc kolokwialnie. Poza tym, mało kto przyłącza się w grze do nekromantów czy rycerzy śmierci. Jakoś ich nie lubią neutralne jednostki.
Kordan
- Skończyły się naboje, a Twój Lich został sam na sam z moim mnichem? Mnich ma brak kar za walkę w zwarciu.
Kup se wózek z nabojami i strzelaj do woli!
Poza tym jeszcze jedno. Zdecydowana większość gier rozstrzyga się, gdy walczą jednostki poziomów 1 - 6. Czyli zamek prawdopodobnie NIE będzie miał archaniołów (a jeśli nawet, to kosztem znacznie mniejszej ilości innych wojsk), a słabość kościanych smoków z kolei nie będzie tak boleć nekromantów. Poza tym, idąc dalej tym tropem czarni rycerze rozniosą kawalerie, alpy im pomogą, liche skutecznie osłabią np. kuszników a resztę armii rozniesie co najmniej pięciokrotna ilość, w stosunku do ilości halabard, kościei (jak nie więcej). Poza tym im dłuższa gra, tym więcej zyskuje nekro. Więc Twoje rozumowanie Setish jest niezrozumiałe do mnie i w ogóle do mnie nie przemawia. Ja nie twierdzę, że nekro zawsze wygra z każdym, ale w dobrych rękach daje zdecydowaną przewagę temu, kto kieruje jej poczynaniami.
Icarium
Walcząc rozsądnie, czyli z grupami nie będącymi znacznie silniejsze od naszej armii raczej zawsze się wygra bez strat. Nie jest trudne pokonanie jednostek neutralnych, prawie zawsze da się przewidzieć co zrobią i temu zapobiec. Po prostu w wykonaniu innych zamków trzeba zaplanować więcej ruchów niż w wypadku grą nekropolią, w której alpy przyjmują na klatę główny atak i śmieją się w twarz wysysanemu wrogowi ;P
Nie o to mi chodziło. Miałem na myśli, że alpy mogą naprawdę wiele znieść i zatrzymać wrogów daleko od naszych, potencjalnie zagrożonych jednostek. Ja nie przeczę, że każdym zamkiem da się to osiągnąć. Jednak w przypadku nekropolii pokonanie znacznie liczniejszych i niebezpieczniejszych (dla każdego miasta poza nekropolii z alpami w armii) neutralnych jednostek jest znacznie szybsze do osiągnięcia, co rzutuje na wypracowanie sobie wręcz miażdżącej przewagi, tak w liczebności szkieletów, jak i w doświadczeniu.
Reasumując całą moją polemikę. Ja nie twierdzę, że biorąc pod uwagę suche statystyki jednostek, ich wady i zalety (rozumianą jako całą kompozycję jednostek z danego miasta) nekropolia jest najlepsza, sporo zamków można uznać za lepsze. Ale IMHO TYLKO nekropolia posiada w sobie potencjał, by odpowiednim stylem gry wypracować sobie przewagę, przed którą ugnie się każde inne miasto praktycznie. Tyle na teraz;).