Grupa 124
LivingAnarchy - Konsiu
Mapa: Arena konwentowa 2.5 HotA
Wynik: 2-0 dla LivingAnarchy
Miasta: Twierdza - Nekropolia i na odwrót.
W pierwszej chwili byłem zaskoczony, że gram znowu arenę. Potem okazało się, że Konsiu ma łeb na karku i szykuje się ciężka przeprawa.
Pierwsza walka długa, dużo kombinowania i bardzo długi impas wspierany ostrzałem z obu stron. Trochę dałem się porobić, ale potem zaczynała pojawiać się nadzieja w postaci wzywania ziemniaków. W efekcie sytuacja była remisowa, ale Konsiu poddał. Po moim wyjaśnieniu, że ten pojedynek normalnie zakończyłby się remisem, Konsiu uznał, że jego decyzja jest ostateczna i nie żąda powtórki. Miło z jego strony :)
Druga walka - czysty absurd, idiotyczna walka. Wyszedł mi bardzo przyzwoity rycerz śmierci (atak, płatnerz, ziemia, powietrze, ogień). Konsiu na taktyce wystawił się jednostkami do przodu szykując wjazd na mass haste. Nie miałem wyboru, musiałem albo od razu rzucić klątwę albo samemu zrobić wjazd na mass haste. Wybrałem to drugie, jednak mój wjazd był bardzo kiepski i myślałem, że przegrałem...
...no ale od czego jest fart? Miałem artefakt -2 morale w efekcie czego jednostki Konsiu miały finalnie -1 morali. Pomyślałem, że raczej nic to nie pomoże ale zaczął się festiwal ujemnych morali. W pierwszej turze po moim wjeździe byłem wystawiony na prostą strzałę dla orków i cyklopów. OBA STRACIŁY RUCH XDDDDDD
Potem było podobnie, ruch traciły często ogry które stanowiły dla mnie duże zagrożenie. Było mi szczerze żal przeciwnika, że musi cierpić takie katusze. Biorąc pod uwagę dużą dozę szczęścia, 3 magie u mnie i 1 magię u przeciwnika udało się wygrać.
Chciałoby się powiedzieć: izi katka, ale to była ciężka przeprawa. Szacunek dla oponenta.