1/32
Konsiu vs JuraBKS
Arena Konwentowa 2.5
Wynik: Konsiu 3 - 1 JuraBKS
Przeciwnik jako ostatni miał głos w wyborze mapy... wybrał arenę. Ustaliliśmy, że gramy do trzech zwycięstw.
1 walka: Forteca vs Lochy
1:0 dla JuraBKS. Długa ciężka walka w której mój rywal zachował chłodniejszą głowę. Nie miałem łucznictwa i rzuciłem moje jednostki do walki wręcz. Obaj ponieśliśmy olbrzymie straty, jednak to przeciwnik zaczął od prowadzenia.
2 walka: odwrotnie
1:1 Forteca ponownie zwycięska tym razem po mojej stronie. JuraBKS wykorzystał taktykę i szybko zrobił wjazd włącznie z 100% strzałem. Dzięki +3 life moje jednostki nie padały tak szybko jak sobie przeciwnik planował i po ostrej wymianie ciosów udało mi odnieść zwycięstwo.
Obie walki na korzyść fortecy, statystyki minimalnie lepsze po stronie przeciwnika za to u mnie lalka szamana robiła swoje. Wyniki obu walk mogły spokojnie przeważyć w drugą stronę, bardzo wyrównane.
3 walka: Twierdza vs... Forteca, a jakże:)
2:1 dla mnie. Ta walka zdecydowała, najdłuższa (chyba 2 godziny) i najbardziej zacięta. Impas na początku walki (pfff, początku... chyba z 10 tur!). JuraBKS ustawił swoje jednostki w bardzo strategicznych miejscach, byłem na stówę przekonany że mass haste wyrżnie w pień moje oddziały. Ku mojemu zdziwieniu czekał... i czekał... i czekał... W międzyczasie ostrzeliwaliśmy się nawzajem, cyklopy i orki stopniowo przeważali, moje gremliny zostały pożarte przez ptactwo przeciwnika a magów prawie w ogóle nie było już widać. Ponadto po rzuconym przeze mnie mass slow przeciwnik wreszcie kazał ruszyć do przodu, wtedy zorientowałem się, że nie ma mass haste. To jednak i tak nie zmieniało sytuacji, byłem skazany na klęskę. Tylko jednym zagraniem mogłem wygrać. Miałem ruch jako ostatni, wybrałem miejsce walki przy grzybku. Rzuciłem dwie teleportacje z rzędu... moje 5 tytanów postawiłem w miejscu gdzie był 100% strzał na pozostałe cyklopy i orków. W następnej kolejce ustawiłem blokadę z golemów na plecach tytanów... nikt i nic nie mogło się przez nie przedrzeć. Taki przynajmniej był plan, jeśli JuraBKS miałby usunięcie przeszkody byłoby po sprawie. Na moje szczęście nie miał... Wykończyłem jego jednostki strzelające, następnie gobliny i szamanów aby na samym końcu patrzeć jak 5 tytanów rozbija 8 behemotów, 120 wilków i 50 ptaków. Tej walki długo nie zapomnę.
4 walka: odwrotnie.
Poczułem, że mam szanse na zakończenie tego etapu już w tej walce patrząc na artefakty... Staty miałem wyborne, Vey nie przeszkadzał nawet brak magii ziemi i powietrza, miałem wodę i ogień. Przeciwnik wybrał maga z implo za 1500 i modlitwę... nie wystarczyło, choć w pewnym momencie zrobiło mi się gorąco. Gdybym miał łucznictwo pewnie poszłoby sprawnie, a tak do samego końca musiałem się mocno natrudzić aby przypieczętować awans.
Wielki szacunek dla przeciwnika, to była jatka którą lubimy najbardziej:)