1/128 Balance 2.0
mqnabz7 vs MrSayan
Inferno, Calh vs Cytadela, Tazar --> Solmyr
wygrał mqnabz7
Przed resem biom był bdb na dodatek w tavernie był bron z 7 bazyliszkami :p, ale przeciwnik zrestartował w 112. Po restarcie zdecydowałem się już grać bo trafiło się siedlisko gogów, choć biom nie był za specjalny - głównie problemy z surowcami, mało banków, krypt itp. Drugie miasto zdobyłem w 3 turze. Wszystko w zasadzie było tak strzeżone, że musiałem kombinować z rozdzielaniem wojska (Głupie minerałki), a przeciwnik tylko się denerwował, że tak długo tury robię :D Siedlisko Gogów pomogło i miałem ich po zdobyciu 2-giego zamku ze 45 chyba. To pomogło mi coś tam pozdobywać. Na pocz. 2-giego tyg. postanowiłem wyjść na pustynię. Miałem jakoś 79 Magogów, trochę zerberów, 12 demonów itp. - generalnie armia z 2 tyg bez ifrytów, bo te wzioł inny bohater, żeby coś innego zdobywać. Widziałem 2 konserwy na pustyni i 2 ważkarnie, dlatego postanowiłem zaryzykować i zaatakować strażnika na pustynie (49 war unicorn zdaje się) Oczywiście nie miałem magii ziemi dlatego uznałem, że to ryzyko :D. Miałem natomiast exp. fire magic. i taktykę - bez niej na pewno nie zdecydowałbym się zaatakować. Pole bitwy pomogło, bo umożliwiło skampienie się w rogu. W 1 turze przyspieszenie na magogi, warunicorny podeszły i tak się ustawiły, że miałem 3 na pełnej strzale. Jako, że miałem 10 speeda potem zaczynałem i znowu w 3, także zeszły akurat 3x7 warunicorna. Walkę rozegrałem mega dobrze, tak że na koniec przeżyły wszystkie magogi, parę demonow i z 50 impów. No i teraz był mój błąd bo poszedłem na konserwe, w której było 150 gryfa. Nie miałem juz many i nie powinienem tego atakować. No ale się zdecydowałem i przegrałem tą walkę. Myślałem wtedy, że już przegram ale jeszcze się nie poddałem bo stwierdziłem, że wcale nie musi być tak źle jak dobije te gryfy i zrobię kolejną konserwę + 2 ważkarnie. zostało chyba z 50 gryfa. Wykupiłem się w zamku i miałem na innym bohaterze 4 ifryty. Z tym i jakimiś śmieciami (19 pikemanów, parę impów, 3 gryfy) postanowiłem dobić te 50 gryfów co zostało. Mass curse pomógł i nie straciłem żadnego ifryta. Wtedy jak już miałem 3 anioły zrobiłem 2 konse i 2 ważkarnie (1 anioł + 10 wivek) Postanowiłem wtedy przekazać wojo i się zabić i wykupić w 3 zamku, który wcześniej zdobyłem tym boh z ifrytami. Zdobyłem 1 kopalnie złota na pustyni jeszcze i łańcuszkiem przekazałem całą armię z powrotem do calha tak gdzie się wykupiłem. Koło tego zamku była konserwa (2 anioły). Gdzieś tam sie jeszcze pokręciłem i postanowiłem pójść na pustynie z powrotem i superstrażaka. Miałem już mass slow a przejścia broniło 10 kościanych smoków i 4 duchowe. No a tam czekało na mnie 9 ważkarni, pełno banków z goldem itp. W sumie zebrałem 66 wivek i 16 cyklopa :D
Spotkaliśmy się z przeciwnikiem dopiero w 2 miesiącu ale zapomniałem dokładnie kiedy :p (W 223 jakoś chyba)
Miałem dużą przewagę w woju pomimo, tej straty w 2 tygodniu.
Generalnie przeciwnik grał mega szybkie tury (2-3 min) a ja dłuższe, stąd trochę się denerwował. No ale cóż... Ja też normalnie gram szybciej ale ten turniej zmienił u mnie trochę myślenie n/t heroes 3 i jakoś dłużej przez to myślę - staram się wykorzystywać timer do końca jeśli to konieczne.
Dzięki za grę