Zastanawia mnie: gdzie leżą granice różnorodności i bogactwa w HoMM? W jakim stopniu seria wykorzystała swój potencjał? Wydawałoby się, że WoG rozwinął grę do granic możliwości - owszem, zrobił dużo, ale przez ograniczenia techniczne nie był w stanie dodawać zaklęć ani umiejętności.
Nie pytam o granicę możliwości graficzno-fabularnych, tzn. wymyślania nowych stworów, bo one nie istnieją - chociaż Dungeons & Dragons to świat, który czasami wydaje się maksymalnie wyczerpany. Pytam cały czas o możliwości mechaniczne - ile da się wymyśleć obiektów na mapie, zaklęć, umiejek, itd.
U stworów, bez których ta gra nie istnieje, można dodawać nowe parametry - np. H4 rozdzieliło doświadczenie za pokonanie od punktów życia, H5 inicjatywę od szybkości, a H6 chyba wprowadziło parametry jak moc i magia. Nie wiem, w jakich grach - pewnie w którychś papierowych RPG - parametrów jest najwięcej. Być może w bitewniakach też jest ich dużo.
U bohaterów, którzy są w sumie drugim podstawowym elementem - i bez nich chyba nie ma bitew - można dawać takie parametry, jakie mają stwory, czyli atak, obrona, itd., np. dodatkowa szybkość i inne. Pojawiają się też parametry związane z ruchem po mapie i z rzucaniem zaklęć. Tym niemniej zawsze się chyba musi kończyć na góra kilkunastu umiejętnościach głównych.
Umiejętności drugorzędnych i zdolności (talentów?) mogą za to już być setki. W H2 było tego chyba tylko kilkanaście sztuk, w H3 - mniej niż 30, w H5 - olaboga. H6 integrując to z zaklęciami naprawdę rozdmuchała liczbę potencjalnych umiejętności, ale chyba nie do tego dążymy. Liczba umiejętności i zdolności jest mocno uzależniona od jednostek (w tym machin bojowych), od bogactwa mapy przygody, od zaklęć... Widzę tu ponad setkę możliwości spokojnie i H7 chyba idzie w dobrym kierunku - dając bogactwo, ale bez zamieszania jak w H5.
Zaklęć też widzę potencjalnie setki - jest ich potencjalnie tym więcej, im więcej parametrów mają stwory - bo można na nie wpływać. H3 ze swoimi ok. 70 zaklęciami jest dopiero w połowie możliwości - i VCMI oraz czas pokażą, do ilu można dobrnąć. Zaklęć podróżnych może być już chyba mniej - ale kilkadziesiąt spokojnie się da.
Liczba potencjalnych artefaktów i obiektów na mapie jest uzależniona od wszystkich powyższych - od liczby parametrów, stworów, zaklęć (przed którymi można chronić lub które wzmacniać), umiejętności, itd. Wydaje się, że H4 i H6 tutaj naprawdę pokazały swoje możliwości.
Czy bogactwo elementów gry to jest coś, na czym wam bardzo zależy? Czy to mniej albo bardziej wpływa na grywalność niż balans, klimat albo komfort i dynamika gry? Czy uważacie, że HoMM jest wystarczająco bogate, czy czujecie ciągły niedosyt i macie głowy pełne pomysłów na nowe czary, umiejętności, itd.?