H6 też tutaj podpada, bo też najważniejsze elementy są takie same i zostały one lekko zmodyfikowane. H6 nie jest jakąś wielką rewolucją, dlatego odczuwana jest przez niektórych nuda.
Najważniejsze elementy, czyli co? Rozbudowa miasta, walka w turach, update jednostek, prowadzenie armii w paru oddziałach? Rewolucja zmieniłaby grę, bo taka jest rola rewolucji. Rewolucja byłaby wtedy, gdyby te zasady zmieniono diametralnie, ale wtedy moglibyśmy dostać Disciples w "świecie miecza i magii". A na tym mi nie zależy w żadnym razie. Głupotą jest dla mnie robienie nowej gry i opatrywanie jej starą nazwą. Prawda jest taka, że każdemu nie dogodzisz. Mogę się zgodzić z tezą o zużyciu materiału. Po prostu kolejna część może się znudzić. Tylko że jeśli producent ma wprowadzić zmiany stawiające grę na głowie (bo w H6 zmiany są spore, a czy się podobają, to kwestia gustu), to lepiej, żeby stworzył nową grę. Tym bardziej, że Ubi nie jest małą firmą i ma duże doświadczenie w tworzeniu gier. To konkretna marka i nie musi się wielce martwić o reklamę.
Dlatego takie zmiany jakie wprowadził Ubi są dopuszczalne, bo naprawdę nie wiem co musieliby jeszcze zmienić w grze. I choć wolałbym się nie zakładać, to uważam, że H6 spotkało się z większą niechęcią właśnie przez wprowadzenie obecnych zmian niż przez znużenie kolejną częścią. Mnie zniechęciły do gry błędy w niej występujące, a nie zmiany w schemacie gry. Nie były to błędy uniemożliwiające mi grę, bardziej wynikało to z mojej wiedzy, że te błędy istnieją. Nie chciało mi się grać wiedząc, że np. nie ma sensu stosować pikowania gryfów, jeśli w wyniku błędu nie zadaje ono obrażeń. Tak było i z innymi jednostkami.
Co prawda podobna sytuacja jest w King's Bounty: Wojownicy Północy, a nie zniechęciło mnie to gry. Różnica polegała na tym, że na KB czekałem z niecierpliwością i naprawdę chciałem przejść grę. A H6 odłożyłem na półkę i wątpię żebym do niej wrócił. Po prostu już mi się nie chce. DLC to tej gry nie kupię, chyba że cena zejdzie do 20 zł (może kiedyś tak będzie), bo nie zamierzam tracić więcej pieniędzy. Tym bardziej, że ogromnie zawiodłem się na 1C Company, które stworzyło KB: Legenda i KB: Wojownicza Księżniczka, które miały mało błędów (dla mnie prawie niezauważalnych), za to ich nowa odsłona to błąd na błędzie. Dlatego straciłem zaufanie do twórców gier i teraz żadnej nie kupię po premierze. Zaczekam z rok na poprawę błędów, a jeśli przeczytam, że są nadal, to nie kupię w ogóle. Już prędzej ściągnę pirata, choć nie żałuję pieniędzy na gry. A raczej nie żałowałem do tej pory.
Podejście producentów jest dla mnie śmieszne - wydają buble z ogromną ilością błędów, produktu nie można reklamować, wycinają części gry, żeby sprzedać je później w formie DLC. Zdaję sobie sprawę, że teraz coraz dłużej robi się gry, bo są coraz bardziej skomplikowane, ale mnie to w ogóle nie obchodzi, bo oni nie mają skrupułów, z premedytacją wydają popsuty produkt. Producent samochodu musi się przejmować konsekwencjami fuszerki, producent gry ma to w dupie. Ludzie i tak grę kupią, a nie próbują dochodzić swoich praw. Gdyby ludzie się sprężyli i zaczęli składać reklamacje (albo najlepiej przestawali kupować gry), to może to by coś zmieniło. Tylko, że musiałoby to być na większą skalę. Kilka reklamacji nie ma znaczenia.