Imperium

15 października (niedziela) o godz. 20:00 odbędzie się koncert zespołu Blind Guardian. Lokalizacja: Trencin, Słowacja. Cena: chwilowo 63 zł. W lipcu wzrośnie. Zainteresowani: ja i Codhringer. Jeszcze jacyś chętni? ;)

Raany, myślałem że oni już poumierali bo koncertów nigdzie nie widać ;] Jasne że jestem chętny, przecież ja się na Blindach wychowałem! ;D

Qui, naprawde wielkie dzięki za tą informację. Jak wygospodaruję kasę to można pomyśleć o biletach wcześniej. Liczę na to że można się z wami zabrać? :>

Blind Guardian nie miałem jeszcze okazji oglądać na żywo, więc się wybieram z 2-3 kumplami samochodem. Będzie szansa na wspólne bro przed lub po koncercie!
Generalnie Trenczyn to bardzo malownicze miasto (byłem tam 2 razy) z górującym nad zabudowaniami, dobrze zachowanym zamkiem. Warto zorganizować sobie niedrogi nocleg w jakimś pensjonacie i przeznaczyć noc po koncercie na małe zwiedzanie połączone z degustacją słowackich specjałów ;)

Cholera, fajnie by było... 60zł to niby nie tak strasznie drogo za Blindów, do granicy mam dość blisko...

Ale mimo wszystko trochę planów koncertowych na te wakacje już mam(Castle Party, jak dobrze pójdzie to Hunterfest, może coś miejscowego...) więc szanse są dość małe, chyba że uda mi się przekabacić znajomego żebyśmy zabrali się we dwójkę autem. Wtedy możnaby się na miejscu zgadać;) .

Cóż, pożyjemy - zobaczymy.

!Niższa cena biletu do 30 czerwca!

Później jest 10 zł droższy, więc zastanawiajcie się szybko.

Parę szczegółów:

- organizacyjnych:
Dla tych, co się będą tłuc z nami wszystkimi pociągiem znalazłam taki z Katowic (Katowice będą naszą bazą wypadową). Oczywiście będziemy dzień wcześniej i na kamikadze bez noclegu ;). Jest bardzo fajne połączenie pociągiem osobowym (!!), który jedzie tylko 6 minut dłużej, niż pospieszny, zaliczając 2 razy więcej stacyj. Bylibyśmy około 20 w sobotę na miejscu.

- koncertowych:
Razem z Blind Guardian zagra Astral Doors. Przyjemny zespolik, trochę w klimat Blindów.

A dla podrażnienia zmysłów - widok na
Trencin

No i Ave! Za mojego szatańskiego posta o liczbie 666 ;).

Hmm... a jak prezentuje się cena takiej przejażdżki? Bo z kumplem to chyba jednak nie wypali...

Może nawet towarzyszkę wytargam? ;)

Cenę ciężko mi było ustalić, przelicznik na PKP nie oblicza kosztów podróży, ponieważ obejmuje tylko Polskie Koleje Państwowe i jazdę w granicach RP. Na dniach postaram się zorientować na informacji , z czego koszt podróży podałabym w relacji Dębica - Trencin, ale nietrudno jest obliczyć sobie cenę przewidywaną.

Ciężko się zdeklarować na taki termin, jak się studiuje i do tego nie ma planu zajęć na najbliższy semestr (bo niby skąd) :(

Gui, Irvin i Codi też nie mają ;).

Ja również nie mam, a zaczynam o tym koncercie myśleć ;)

No to miałabyś nawet z kim jechać :). A ja całą trasę do Katowic będę sama :(.

Loooooonliiiiiiiiii, aj em soł looonliiiiiii....

Zawsze pozostaje autostop (choć może wystawianie quiego na łapacza nie byłoby najszczęśliwszym pomysłem :PP).

Jakby nie patrzeć to tylko 2 tygodnie. Jak, kiedy, o której i czy będziecie na dworcu w Katowicach, cobyśmy jechali razem? Jest propozycja, żebyśmy kupili w Polsce bilet tylko do granicy, a potem u konduktora do samego Trencina, bo ponoć strasznie w wała robią, gdyż na terenie Słowacji PKP już nie ma zasięgu działania (bo wkońcu POLSKIE Koleje Państwowe).

Musimy zaczynać się powoli organizować. Tak, jak było napisane na początku: do Trencina jadziem dzień wcześniej (14.10.2006). Są dwie opcje: nie zostajemy do końca i pędzimy na pociąg wcześniejszy, a ponoć bezpośredni albo jedziemy później i o czwartej w nocy lecimy do Cieszyna, bo na Słowacji tory się kończą i zaczynają właśnie tam :P. Potwierdźcie, czy jedziecie, ew. co ze sobą zabieracie ;). Ja biorę coś przeciwdeszczowego, jakąś bluzę jakby było zimno i parę niewielkich rzeczy, żeby w razie czego można było powtórzyć myk z MF z chowaniem plecaka do plecaka, gdyby nie było tam żadnej szatni.

Ja nie jadę jednak. Zbyt dużo spraw do załatwienia i brak kasy. Bawcie się dobrze i napiszcie jak było :)

Powiem jedno: żałujcie, po stokroć żałujcie, że nie pojechaliście, było fantastycznie :D.

Ał...mój kark...

Ja chcę jeszcze raz. I pojadę jeszcze raz, jeśli tylko znowu będą grać gdzieś niezbyt daleko (pojęcie względne :P).