Pomny dyskusji jakie panowały na temat hirków on i offline w niektórych tematach, zakładam ten, aby zwolennicy, przeciwnicy i wszyscy ci, którzy mają jakieś zdanie na temat tych dwu jakby trybów gry mogli się wypowiedzieć. Tak więc zapraszam :)
HOMM3 Online vs Offline
Kumbat /
Dla mnie prosta sprawa, każdy kto jest w czymś dopiero mówi, że lepiej konkurować z żywym, lepszym od siebie przeciwnikiem, a nie grać z komputerem, odbijać piłke od ściany czy boksować worek treningowy.
Wielki Finał - Razer vs Black Moses 2-0
Półfinał - Razer vs Ginterlen 1-0
Półfinał - Black Moses vs Dawidu 1-0
Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 3.07.2007, Ostatnio modyfikował: Kumbat
Z drugiej strony, granie z żywym przeciwnikiem jest problematyczne. Trzeba mieć net, czas, ba, czas o tej samej porze co osoba z którą chcesz grać, i to jakieś 3 godziny przynajmniej, a jeżeli coś większego niż M to i więcej. Żywy gracz, w przeciwieństwie do kompa może oszukiwać (-h5, gdzie też oszukuje :]) Może tez być wulgarny, złośliwy albo niekomunikatywny. Jak dla mnie bezsensem jest granie z nawet najlepszym graczem, jeżeli w czasie rozgrywki on się odzywa ze 2 razy. To już lepiej grać z kompem i puścić sobie muzykę czy tv włączyć. Ponadto przy graniu na randomach czasem ręce opadają jak się mapkę losuje i to mimo pc i balance. I blokady... Poza tym, ewidentnie na randomkach nacisk jest położony na wojowników. Są ograniczenia co do bohaterów z mocniejszymi czarami, jak i co do korzystania z wysokopoziomowych scrolli. Co najlepiej dowodzi, że najmocniejsi jednak są magowie, bo gdyby byli równi albo słabsi, to po co ich wyłączać z rozgrywki? Ponadto, przynajmniej w lidze nie można grać necro ani confluxem. Co prawda, wyłączenie Aislinn psuje i tak przyjemność grania umarlakami, ale jednak. Conflux jest mocny, fakt. Ale gdy go nie ma to z kolei za mocny jest rampart. A gdyby go zabrać... i tak w nieskończoność, aż zostanie inferno :]
O plusach online napiszę jak ktoś zacznie polemikę.
YOU WILL BE ASSIMILATED.
RESISTANCE IS FUTILE.
Takeda /
Gra z żywym przeciwnikiem to zupełnie inne wyzwanie niż z komputerem, o czym zdążyłem się już przekonać. Należało by tu jeszcze rozgraniczyć, grę online na ligowych zasadach i bez nich, która to praktycznie niewiele się różni od gorących pośladków z wychodzeniem z pokoju w celu nie oglądania tur przeciwnika.
Jedno co mnie strasznie wnerwia w ligowych zasadach to to, że większość graczy preferuje Bastion + najlepiej Ivor (większa liczba elfów na początku i specjalność robi swoje). O minusach online Van już pisał z większością tego mogę się zgodzić, jednak duże mapki zawsze można grać np: w niedzielę, lub z takim przeciwnikiem u którego nie zachodzi podejrzenie o możliwość oszustwa.
Niestety pewnej losowości w HOMM3 nie da się uniknąć mimo obojętnie jakich obostrzeń i przepisów ligowych.
Offline ma te plusy, że przerywamy grę w dowolnym momencie i możemy do niej wrócić później, chociaż nie da się ukryc, że czasem juz do niej nie wracamy. Kolejnym minusem jest inteligencja komputera, pozostawiająca wiele do życzenia, nie licząc przegiętych mapek autorskich, większość nie stanowi nawet na najwyższym poziomie trudności większego problemu.
I chyba największy minus gier z komputerem, zabawa kończy się z chwilą uzyskania wrót wymiarów i miejskiego portalu (w takiej chwili zawsze przestaję grać, bo to juz dobijanie leżącego), a że offline predystynuje magów do gry, więc na pewno mamy magię powietrza i ziemi na mistrza, dzięki rozbudowanej magii i wysokopoziomowym bohaterom wygrywanie bitew nie daje takiej frajdy jak pokonanie przeciwnika w grze online.
Jest sposób żeby aż tak z kompem się nie nudzić, ja zawsze montowałem tylko jednego hirka na sensownym poziomie. I niezbyt wiele pobocznych. Wtedy gry wszystko robisz głównym, to nawet przy fly czy dimension door, a na większych mapach i przy town portal idzie pograć z jakąś dozą zainteresowania. Tyle że to takie udziwnianie by czerpać przyjemność z gry. Dlatego pozostają mapki autorskie. Ale i te są fajne i niefajne. A ze wspominków, to pamiętam jakim to za pierwszym razem bitwa o steadwick była wyzwaniem. I ile razy powtarzałem tę misję. Ale przeszedłem całą kampanię nie tak dawno i cóż, dla odrobinę zaawansowanego już gracza nie jest to problem, a wręcz jest banalnie łatwo. Co innego kampanie SoD na arcymistrzu :] Właściwie to oba tryby gry dostarczają satysfakcji, ale w różniący się sposób. Offline musi być okraszony fabułą, online to jednak czysta walka. A rozmowy z przeciwnikiem specjalnie klimatyczne zazwyczaj nie bywają.
YOU WILL BE ASSIMILATED.
RESISTANCE IS FUTILE.
Filus /
Witam. Może nie powinienem się wypowiadać, bo moje doświadczenia w grze online nie są zbyt wielkie(ot kilkanaście gier ze znajomymi na normalnych zasadach(czasem w WoGu wyłączaliśmy przegięte usprawnienia umiejętności i czary jak wrota i portal), ale co nieco się już nauczyłem. kiedyś grałem głównie magami, teraz doceniam siłę woja i znacznie przydatniejsze umiejętności. Z racji jednak, że nie gram w żadnej lidze i gram do przyjemności nie dla woli rywalizacji nie mogę się wypowiedzieć o np. random ballance itp. Nie zgodzę się, że mając wrota i miejski mamy z góry wygraną grę. Ja przeważnie gdy gram na kompa to gram ja sam kontra 7 oppów(przeważnie na random L z podziemiami na 160 lub 200) i zdobycie tych czarów tylko nieznacznie poprawia moja sytuację. Wtedy trzeba po po prostu potrafić walczyć i wykorzystywać umiejętności jednostek no i mieć szczęście. Wygranie takiego scenariusza po np. 4-5 miesięcznej batalii, w której mozolnie wypracowywałem sobie przewagę daje na prawdę wielką uciechę nawet z ww czarami;). W grze online głównie się gra wojną błyskawiczną(przynajmniej ja tak gram),wojo i hajda na wroga;). W offline zgadzam się z przedmówcą liczy się fabuła i pomysł na mapkę.
Takeda /
Van ja tez tak gram z kopem, ale jeśli mam te dwa czary, to łapię przyczółek, zajmując choćby jeden zamek, a potem mogę zaskakiwać przeciwnika jak chcę, bo szybko mogę pozbierać armię i dopaść oslabionego wroga w najmniej dla niego porządanym momencie, poza tym z dużą liczbą czarów i many, każdą walkę praktycznie ma się bez strat.
Rozdzieliłbym, tu jeszcze kampanie od luźnych map bo to dwie różne historie, chodzi w sumie o to samo, ale warstwa fabularna robi swoje i chcąc poznać historię przechodzimy kolejne mapy w kampanii.
Prosta sprawa: komputer postępuje wg pewnego schematu, NIE przewiduje naszych ruchów, co czyni go przewidywalnym. Błąka się po planszy marnując tury. Na którymkolwiek poziomie trudności przeważnie najpierw będzie bronił strzelców, a po ich stracie rzuca się do ataku. Na wyższych poziomach potwory na planszy korzystają z opcji "czekaj do końca tury", gracz komputerowy? ciężko się dopatrzyć tego posunięcia. Jeśli ma jakąś latającą jednostke, zawsze gna nią do ataku (wyjątek czasem broni strzelców). Komputer nie korzysta z takich czarów jak: pole siłowe, błogosławieństwo i pare podobnych. Po prostu nie wykorzystuje ogromnych możliwości jaką daje gra. Dlatego gra off-line jest bardziej łatwiejsza niż gra on-line.
Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 14.08.2007, Ostatnio modyfikował: Dragonthan
Haav Gyr /
Nie zgadzam się i to dość stanowczo, większość z was całkowicie spłyca grę i pojednek off vs. on do bardzo nieobiektywnego schematu.
Po pierwsze gra off-line to głównie mapy autorskie, gra na 200% lub 160% procent oraz gra z również z żywym graczem!
Niestety większość z was zapomina o tym, bo dla was jest jeden stereotyp, gra z głupim komputerem, kupa kasy i surowców, wiadome już czary(latanie itp..) - jeśli ktoś, tylko przez taki pryzmat patrzy na graczy off-line, jest w grubym błędzie.
A jeśli do tego porówna się gre z żywym, przeciwnikiem na zasadach w których pozbawia się magów ich atutów itp - to każdy odniesie wrażenie, że gracz on-line jest lepszy.
Nikt z was, nie pokusił się o stwierdzenie, że tych dwóch zagadnień NIE da się obiektywnie ocenić. Bo ja chcąc być tak samo mało obiektywnym mogę powiedzieć:
Gra on-line jest gorsza i łatwiejsza, bo - niemal każdy stosuje podobne triki, przy wyobrze bohaterów, zamków. Nie trzeba się obawiać u przeciwnika czarów(latanie itp)... Nie ma Nekromancji i armii szkieletów, mapki są małe(najczęściej) totalnie nieskomplikowane i proste, łatwo znaleźć zamek wroga(po drodze). Gra się na poziomach trudności w których jest full kasy i surowców. Gra się najczęście 2-3 tygodnie, czyli brak rozwiniętych armii, miast i bohaterów. Magia jest wręcz uboga bo brakuje na nią czasu.
Jeśli pójde dalej i porównam(znowu nieobiektywnie) to do gry off-line:
Grać można miesiącami rozwijać bohaterów do wysokich poziomów, w których korzysta się w pełni z magii i umiejętności, bo tylko tak rozwija się max strategie. Dodam do tego skomplikowane mapy auttorskie , z mnóstwem zabójczych pułapek, labiryntów, questami, barmami i hordami najsilniejszych stworów. Gra się zazwyczaj na 200% gdzie kasy brakuje niemal na wszystko a komputer nie generuje masy surowców obok kopalń, walki z "głupim SI" i stworami które czasem mają kilkunastokrotnie większą armię, o głupie kopalnie. Jeśli dodam do tego, że mapa wymusza na graczu posiadanie pewnych czarów czy zdolności bohatera. Mogę na dokładkę dorzucić żywego przeciwnika. Brak ograniczeń.
TO dla mnie gra off-line jest trudniejsza, ciekawsza, bo każda mapa wymaga innego podejścia, trzeba zwalczać często dużą przewagę przeciwnika(zamki, armie, czary itp), to gra która wymaga zmysłu strategicznego, bo nigdy się nie wie co nam gra przyniesie. I TO jest dla mnie piękno tej Gry.
Oczywiście to wszystko jest strasznie nieobiektywne i krzywdzące drugą strone, ale NIE da się tego porównać to dwie całkowicie inne gry. Jeśli ktoś próbuje wmawiać, że jest inaczej po prostu nie wie co mówi:P i mija się z prawdą.
Dla mnie jedynym obiektywnym wnioskiem jest to, że obie wersje gry są różne, zbyt różne, bo móc porównywać.
Losers lose, winners win
This is real, we ain got to pretend
The cold world that we in
Is full of pressure and pain
I thought it would chane
But its stayin the same//
Haav Gyr
Dla mnie jedynym obiektywnym wnioskiem jest to, że obie wersje gry są różne, zbyt różne, bo móc porównywać.
Ale niestety te dwa światy istnieją obok siebie i wcześniej czy później ten temat ktoś musiał założyć...
Jeśli ktokowiek stworzył by jakąkolwiek arcytrudną mapę dla off-line, ta mapa ta będzie miała podobny charakter do innych - jeśli popełnimy błąd, nikt nie udowodni nam, że go popełniliśmy. Dlaczego? Bo możemy WCZYTAĆ sejwa sprzed kilku tur i tą samą bitwę poprowadzić innym torem, NASZYM torem, dokładnie tak jak chcemy. A w on-line? Nie ma czegoś takiego. Zaatakowałeś? Przegrałeś? Twój błąd, nie pomyślałeś za wczasu, przeliczyłeś się, finito, ende, trza kombinować dalej. Nikt na on-line niewczytuje gry, "bo mi sie nie udało, ale jak załaduje ponownie to wygram, bo wiem co się stanie". To jest właśnie ta przewidywalność, mapę można zaczynać ponownie i kilkanaście razy, aż wkońcu się ją przejdzie, ale co mi z tego, skoro wiem że wygrałem, bo wiedziałem co tam jest i ile tego jest. A co ja lubie w on-line? "Jest ryzyko, jest przyjemność".
Takeda /
Nie istnieje coś takiego jak obiektywna opinia ;)
A tak na poważnie, online to nie tylko liga i zasady ligowe, czyż nie? Przecież on, można grać także autorskie mapki (chociaż te najlepsze wykluczają grę z kimś innym niż komp), więc Haav, rozdzielmy raz na zawsze online ligowe od zwykłego, bo to są różne gry, wszak każda instytucja wprowadza swoje zasady, aby wyniki były bardziej miarodajne, ligę porównałbym do zawodowej piłki nożnej, a zwykłe towarzyskie online (podobne bardziej do gorących pośladków) z amatorską podwórkową grą dla rozrywki, gdzie czas liczba graczy, auty, są dowolną rzeczą.
Nie twierdzę, że offline jest gorsze, wcale tak nie uważam, po prostu jest inne, skoncentrowane, na innych celach. Czy ktoś gra offline S czy M z komputerem?, bo ja nie taka gra według mnie nie ma sensu i nie daje mi żadnej satysfakcji, co innego taka L lub XL, gdzie możemy naprawdę poszaleć. Jednak wracając komp jest przewidywalny podczas walki, pal licho jego poruszanie się po mapie przygody, ale schematyczność bitew bywa irytująca, nie ma tu niekonwencjonalnych zagrań, sama przewidywalność, która niestety zabija przyjemność z gry (dlatego 200% jest takie popularne)
I na koniec jedno od siebie, gram już trochę w lidze, czasem też poza nią w "normalne" mapki i muszę stwierdzić, że jednak gra z żywym przeciwnikiem o wiele bardziej zwiększyła moje umiejętności przez te parę miesięcy niż gra z kompem przez parę lat. Po prostu grając z komputerem w pewnym momencie dochodzimy do kresu możliwości rozwojowych i dopiero poszerzenie zmienności gry w postaci żywego przeciwnika skutkuje zwiększeniem umiejętności (co później przekłada się także na grę z kompem). Odwrotna teza jest raczej nie do udowodnienia, bo wszyscy zaczynają od gry z komputerem przygodę z HOMM.
Po prostu każdy tryb ma swoje wady, zalety i smaczki :)
Haav Gyr /
Dragonthan
Jeśli ktokowiek stworzył by jakąkolwiek arcytrudną mapę dla off-line, ta mapa ta będzie miała podobny charakter do innych - jeśli popełnimy błąd, nikt nie udowodni nam, że go popełniliśmy. Dlaczego? Bo możemy WCZYTAĆ sejwa sprzed kilku tur i tą samą bitwę poprowadzić innym torem, NASZYM torem, dokładnie tak jak chcemy.
Można to dwojako oceniać, w offline save sprawia że szybciej się uczysz, jest pole do manewru i eksperymentów, więc to nadall rozwija w graczu zmysł strategii.
Dragonthan
Nikt na on-line niewczytuje gry, "bo mi sie nie udało, ale jak załaduje ponownie to wygram, bo wiem co się stanie".
Tylko że w ten sposób kształtuje się w graczach niemal identyczne podejście do gry, im szybciej tym lepiej. A mapy autorskie mają to do siebie, że czesem prędkość rozbudowy nie pomaga, a nawet potrafi wpędzić w kłopot.
Dragonthan
A co ja lubie w on-line? "Jest ryzyko, jest przyjemność".
Dlatego umiejętności i gra online jest turniejowa, podchodzi się do gry całkiem inaczej, poniekąd coś ala chybił-trafił. Różnica polega jedynie na tym, że gracze off-line wczytają save w razie kłopotów, gracze on-line zagrają po prosto od nowa.
Takeda
Nie istnieje coś takiego jak obiektywna opinia ;)
Tylko czemu niektórzy "strasznie" chcą być lepsi od drugich? To jest najgorsza część dyskusji, sprowadzenie rozmowy do schematu:
"Racje mam ja, bo ja gram w.........."
Takeda
Przecież on, można grać także autorskie mapki (chociaż te najlepsze wykluczają grę z kimś innym niż komp), więc Haav, rozdzielmy raz na zawsze online ligowe od zwykłego, bo to są różne gry
Z tym, że na on-line trzeba być uczciwym wobec drugiego gracza, a stawianie mapki autorskiej wiąże się z dużym ryzykiem. Co więcej istnieje ryzyko, że jeden z graczy ową mapkę zna już znakomicie. Co jest równie niesprawiedliwe co oszustwa.
Zasada pojedynku online jest dość ścisła: każdy z graczy musi mieć wyrównane szanse odnośnie mapy, a to da się w pewnej mierze osiągnąć jedynie dzięki ramdomkom, a one mimo ciągłych ulepszeń, nadal(po przez równowage) mają proste schematy.
Takeda
Czy ktoś gra offline S czy M z komputerem?, bo ja nie taka gra według mnie nie ma sensu i nie daje mi żadnej satysfakcji, co innego taka L lub XL, gdzie możemy naprawdę poszaleć.
Ja najczęściej grywam na M(dwóch graczy), z komputerem na L. Ale kiedyś grałem w pewną S-kę która była na tyle pokręcona;), że zajeło to kilka godzin i byłem usatysfakcjonowany dostatecznie, bo mapka była ciekawa, masa questów, fabuła dobra i czas gry odpowiedni. Wierz mi granie w niektóre XL czasem mija się z celem, bo gdy gra trwa zbyt długo zaczyna nudzić. A o wiele łatwiej zrobić dobrą S czy M z odpowiednio dawkowaną trudnością( by gra wciągała) niż XL - bo po prostu sam autor mapy musi być wytrwały;).
Takeda
jednak gra z żywym przeciwnikiem o wiele bardziej zwiększyła moje umiejętności przez te parę miesięcy niż gra z kompem przez parę lat. Po prostu grając z komputerem w pewnym momencie dochodzimy do kresu możliwości rozwojowych i dopiero poszerzenie zmienności gry w postaci żywego przeciwnika skutkuje zwiększeniem umiejętności (co później przekłada się także na grę z kompem).
Owszem, ale to tylko pół prawdy;)
Bo zostaje jeszcze offline ale również z żywym graczem, to też wyzwanie.
Po drugie znów jest schemat: "Gram ileś z kompem(głupim) i potem on line na żywo" I potem są właśnie opinie że trudniej;) Ale to nic dziwnego, bo gra on -line uczy NOWYCH rzeczy, rozwija inne strategie gry. Więc to co ci zostało z off-lnie nadal funkcjonuje, ale tylko ich niewielka część. Możesz mi wierzyć lub nie, ale gdy istniał(a pewnie istnieją) taki gracz, który po chwili grania na off-line zaraz przerzuci się na tryb ligowy, a potem nagle zagrałby turniej znowu off-line na XL, autorskiej na 200%. To pewnie stwierdziłby, że jest to trudniejsze niż on-line.
Z tym, że ani ty ani owy gracz nie miałby racji, ponieważ oba tryby gry kształtują inne strategie gry, nie ma lepszych, gorszych, łatwiejszych, trudniejszych, po prostu inne.
Jedyny fakt jest taki, że większość graczy podąża podobnym schematem, najpierw gra z komputerem a potem on-line. Odwróćmy drogę i mamy zupełnie inną opinę. Choć zdaje sobie sprawe, że SI jest słabe, ale Herosi byli przeznaczeni do gry off-line. A taką grę nie można stworzyć zbyt trudną, a także ciężko w grze strategicznej(turowej) o dobre SI, tutaj komp nie zdobędzie przewagi poprzez szybkość i masowość jak w RTS. W Herosie zbyt dużo zmiennych występuje by SI było dobre, dlatego rozwinąć umiejętności możesz:
1) Grając on-line specyficzna strategia, trudna ale dość "prostoliniowa"
2) Grając off-line w turniejach i z żywym graczem, łatwiej na początku(bo sporo zostaje z wiedzy z gry z komputerem) ale trudność rośnie, bo strategia jest rozwijana wielowątkowo, często jest specjalnie pisana pod dany zamek, jednostki, czary lub całą mapkę. Po prostu każda mapa wymaga innych rozwiązań(autorskie dobre i trudne mapy)
Określić to można tak:
1) Gracz On-line to Specjalista
2) Gracz off-line to Uniwersalista.
Gdy dochodzi do pojedynku to on-line: Najczęściej wygrywa Specjalista bo gramy na schemacie gry on-lnie
Gdy dochodzi do pojedynku off-line: Najczęsciej wygrywa Uniwersalista bo gra się na zasadach gry off-line(nie mylić z grą początkową z komputerem)
Losers lose, winners win
This is real, we ain got to pretend
The cold world that we in
Is full of pressure and pain
I thought it would chane
But its stayin the same//
Ja jednak mam jeszcze jedno pytanie co do tego zdania:
Haav Gyr
Gdy dochodzi do pojedynku off-line: Najczęsciej wygrywa Uniwersalista bo gra się na zasadach gry off-line
Czym panie Haav Gyr różni się (wg pana) gra On-line (żywy gracz kotra żywy gracz) od Offline (żywy gracz kontra żywy gracz, czyli tzw płonące pośladki). Bo wg mnie idea jest taka sama, a różni się tylko tym, że jesteśmy wstanie podpatrzyć przeciwnika "na żywo". A zasady? Nikt nie każe na on-line grać na sprecyzowanych zasadach Ligii. Ja np. gdy gram z kolegą, to z Ligii bierzemy tylko pare zasad typu: zakaz czaru latanie, portal miasta, wrota wymiarów, spacer po wodzie; przymus walki ze strażnikiem strefy, jeśli plansza się wylosowała tak, że można go obejść. Pozwalamy natomiast np. na rozwijanie magów ze specjalnością czaru np. Łańuch piorunów itp, itd. Wywnioskowałem z Twojej wypowiedzi, że na grze off-line (płonące pośladki) nie ma żadnych zasad, a gra się tak jak programiści stworzyli grę?
Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 17.08.2007, Ostatnio modyfikował: Dragonthan
Haav Gyr /
Różni się i to dość znacznie:
1) Brak praktycznie jakikolwiek zakazów typu: czary, herosi, zamki
2) Jedyne zasady dodatkowe dotyczną właściwie oprawie pojedynku. Np; nie oglądanie, bitew, czy też całości ruchu przeciwnika. Ustalenie czasu gry, czy też rodzaju wygranej(mapa). Często na mapach autorskich bezpośredni pojedynek nie musi być przesądzający o wygranej.
3) Często gra się w sojuszach gracz+komp vs. gracz+komp, aby urozmaicić rozgrywke.(sojusz może pomóc lub zaszkodzić), z sojusznikiem też trzeba czasem umieć grać.
4) Osoba bezstronna może łatwo dobrać mapę autorską, bądź grać na randomkach. Wybór prostrzy bez obaw o machlojki przy mapie, lub ze stawianiem servera przez osobe trzecią;P Można też wspólnie dobrać ową mapę, bez pomocy.
5) Sama idea pojedynku jest nieco inna, tu można poprzez dobór warunków zwycięstwa ustalić czy to typowy death match, czy gramy o coś więcej.
6) Save - tutaj nie ma obawy o to, że ktoś kombinuje, jeśli przeciwnik zgadza się na autosave tury poprzedniej.
(yellow)P.S. Dragonthan - Witam ponownie w gronie moderatorów:)
Losers lose, winners win
This is real, we ain got to pretend
The cold world that we in
Is full of pressure and pain
I thought it would chane
But its stayin the same//
Haav Gyr
1) Brak praktycznie jakikolwiek zakazów typu: czary, herosi, zamki
Herosi, zamki ok, ale to tych 4 czarów mam zastrzeżenia: latanie, wrota wymiarów, portal miasta, spacer po wodzie. Gdzieś już kiedyś dyskutowaliśmy na ich temat :)
Drag
Bardziej łatwiejsza
LoL
Co do tematu - obie możliwości gry są dobre, wystarczy rozpatrzyć za i przeciw.
Na przykład: chyba się nie spodziewacie że osoba która po raz pierwszy zasiadła do HoMM'a od razu grała na online? Ja do tej pory czasami gram tylko na Normalnym poziomie, by podszkolić podstawowe umiejętności taktyczne - potem jest już z górki.
Mija parę miesięcy. Ww. osoba (nazwijmy ją Jankiem Kowalskim) gada z kumplem, który też gra w HoMM'a. Janek i kolega spotykają się na necie i grają. Szkolą się nawzajem, grają, grają...
Po roku, dwóch Janek zaczyna sensownie grać (a nawet wygrywać!) na pojedynkach onlineowych, gdzie poziom jest wyższy niż podczas gry z CPU. Zaczyna zauważać, że (zacytuję tu samego siebie z innego tematu):
Kameliasz
na każdym poziomie CPU zaczyna zachowywać się jak przypał.
I tak to leci. A i tak ten Janek pogra z CPU.
_
Nie uwzględniałem w grze offline Hot-Seata, bo to taki online na offlinie :P