Imperium

Behemoth`s Lair

Mr. Rabbit

Cobalt, troszku rozczarowany odpowiedzią Sulii schował sztylet. Kurcze, chyba za bardzo zwróciłem już uwagę na siebie w tym miejscu.... Co ze mnie za skrytobójca *rozmyślał*... Nie mogę tak na siebie zwracać uwagi... Chyba już straciłem wprawe w fachu *znowu uśmiechnął się w...
Wtem drzwi się otworzyły... Coś wleciało, bum, boom, cwał,, pięć fikołków, rumsztok, gleba... "nikt nic nie widział, nikt nic nie widział" I tak wpadł bójcaskrytyk... - A co tu się dzieje? Spojrzałw prawo, spojrzał w lewo. właśnie jakaś dama się na niego patrzała...
Cobalt się uśmiechnął sam do siebie jak zwykle... . *Z taką wiedzą to nic tylko czekać na konrakt na jOjA*, po czym wrócił do swojej półdrzemki, półsnu...
Hmm.... ile to już nocy spędziłem, zazwyczaj przy flaszce i rozmawiałem na tematy religii, UFO, polityki, życia... Jak to było?? : "... porozmawiamy o życiu i śmierci, a rano... ZROBIĘ JAJECZNICĘ." :lol: Bogowie i nie bogowie... sam osobiście nie lubię nazwy "Bóg", dla mnie...
Lekarza... wykrztusił z siebie bójcoskrytyk, który najpierw zdeptany przez tłum rzucający się na wampierze, potem poobijany, po przerwie dostał laską w oko...
Drzwi do karczmy znowu się otworzyły... w drzwiach stanął młody chłopak, z czapeczką na głowie, krótkie spodenki i koszulka... - Kto zamawiał Pizze? - Ja. Znowu wykrztusił bójcaskrytyk po czym przyłożył gorąco Pizze do oka. Kiedy już ją zdjął, oko było zdrowe. -...
Kierując się ku wyjściu po raz kolejny wszyscy zdeptali bójcoskrytyka, kiedy już wszyscy przeszli. Wyjękał tylko z siebie. - Niech ktoś zadzwoni po pizze. I zemdlał.
Cobalt opuścił karczme jeszcze w nocy. Teraz wraz z nadejściem dnia powrócił znowu. - To była długa noc Sulio. Wypoczęłaś choć troszke, że już na nogach jesteś??
<[Moandor: Dla wielu mieszkańców naszego globu religia zaczyna sie nie podobać, gdyż, ich zdaniem, zbyt ogranicza swobodę człowieka (same zakazy, przykazania itd.), przaszkadza samorealizacji, jak to nazywają. Dlatego, oczywistym staje się fakt, że odrzucić wiarę jest wygodniej.]>...
Z karczmy wyszedł też bójcaskrytyk i stanął z boku. W grupie natomiast szmery, gwar... nagle ktoś krzyknął: "Po skarb!" i ruszyli, oczywiście wprost przez bójcoskrytyka, jednak ktoś krzyknął: "STOP! Na potwóra" i wszyscy zawrócili, oczywiście dalej deptając czarnego stwora......
Na początek powiem, że bardzo się ciesze z faktu, że jednak można kulturalnie i w zgodzie porozmawiać o religiach. Świadczy to o wysokiej kulturze i tolerancji w Jaskinii. A teraz do rzeczy :D : <[Faramir: Dobre życie na Ziemi = nagroda po śmierci ("lepsze" zwierzę w Buddyzmie, by w...
Cobalt dokończył napój... wstał i uśmiechnął się... A widząc Sulię jeżdżącą jak na lodzie stwierdził: - No to Sulio teraz tylko kij, jakaś piłeczka, położymy stoliki i gramy. Hmmm... jak się ta gra nazywała... Behkej??
- Ach... w tej oberży coś ciężko o zlecenia, więc i rozluźnić się chyba można... Może pora udać się na emeryturę. To by było chyba dobre miejsce... Na początek piwa poproszę.
Cobalt nie czekał na reszte... - Nie chcą, nie pójdą... a jak zmienią zdanie to nas dogonią. - rzekł do MiB'a. I wyszli z karczmy razem z lwem. W karczmie ogólnie panowała cisza, którą po chwili przerwała Aerilien słowami "miałam wizje"... Ale trzy osoby już tego nie...
I tak oto piątka podróżników postanowiła ruszyć ku Bramie Szkieleta. Tak jak się Cobalt spodziewał nekromanci postanowili ich śledzić. Pierwszym objawem ingerencji nieumarłych był atak szkieletów podczas jednego z postojów. Na szczęście drużyna łatwo sobie z atakiem poradziła i...
- Dobrze zatem... Załóżcie tu obóz, a ja ruszę zbadać dokładnie Brame Szkieleta... Musimy poznać wroga, żeby nas nie zaskoczył. I Cobalt ruszył w las. Nikt się nie sprzeciwił. Wszyscy wiedzieli, że ma rację. Poza tym najlepiej nadawał się właśnie do tego typu zadań....
- Mam nadzieję, że to światło nie ściągnie na nas kolejnych kłopotów - rzekł Cobalt pytająco na maga... - Niestety, tego nie mogę zapewnić. Już i tak nadwyrężam swoje mocę, a najgorsze jeszcze przed nami... Niepewni jutra, wszyscy zasiedli w kole i zaczęli rozmowy. Nie...
- No to plan przejścia przez Bramę Szkieleta możemy sobie odpuścić. Sam miałem problemy z poruszaniem się, w grupie nigdy nie przejdziemy przez tą armię... Nie ma takiej możliwości. - To co teraz zrobimy? - zapytał niepewnie Simba... Skrytobójca uśmiechnął się. - Przez...
Człowiek o białych włosach siedział jak zwykle sam... Rozmyślał sobie właśnie o swoim doświadczeniu, o tym czego się nauczył przez całe swoje życie, kiedy wszedł do karczmy bukiet kwiatów. W tym momencie skrytobójca zdał sobie sprawę z tego czym jest. Przecież on nic nie umie....
Faktycznie. Ot teraz będę brał częściej pod uwagę, że jesteś magiem... Jakoś nigdy nie wpadłem na to żeby Cię wykorzystać w taki sposób :twisted: