Imperium

Behemoth`s Lair

Nami

- Ja też chcę - odezwała się Nami - jak na razie to tylko nam przeszkadzasz w działaniach i ciągle wchodzisz pod nogi. Ani razu nie przydałeś się jeszcze w walce, nie wsparłeś nas swoimi umiejętnościami, nie współpracowałeś. Powiedz mi po co tu jesteś? - jednym szybkim ruchem...
Nami popatrzyła wokół siebie. Słońce jeszcze wysoko stało na niebie. - No to już nie mamy wyboru - stwierdziła elfka - tylko potrzebny nam jakiś plan. - Hektorze, ty też chcesz śmierci Sharwyn? - zapytał Eru. - No, tak - odpowiedział pod nosem Hektor. - To nam pomożesz... z...
Nami rozejrzała się po pobojowisku. - Gdzie do czorta jest Hektor? - popatrzyła na Eru - Wiesz co robić? - zapytała z błyskiem w oczach. - Oczywiście, że wiem. - odpowiedział elf. - To czekaj tu z Nagashem, ja zejdę po Grumbellgasta, bo w tym momencie tracimy tylko czas na jego...
- A jakie jest prawdopodobieństwo, że Twój czar zadziała na nich tak jak trzeba a nas w tym czasie nic nie zeżre, ewentualnie tylko porani lub trochę wypatroszy szponami? - zapytała Nami.
- Już wolę iść do więzienia, niż czekać tutaj aż rodzeństwo się powybija a jakiś brzydal mnie w między czasie zje. Nie dziękuję, nie skorzystam z tak kuszącej oferty wakacyjnej. Może następnym razem - odezwała się milcząca do tej pory Nami.
- Heh, prawda. Ja też już tęsknię za domem - odezwała się elfka. - Na to, wychodzi, że musimy im pomóc. Bo jakoś nie widzi mi się tu kwitnąć na wieczność. Zresztą ta wieczność, długo nie potrwa, jeżeli Hektor zabije króla. - stwierdziła Nami - No, niestety taka prawda. Ale...
- Ehe, ściemniło się. Ciekawe jak im idzie. - wysapał Grumbellgast - Nie wiem, ale zajmij go na chwilę to postaram się skoncentrować. Ale zanim rzucę coś na niego, musisz mieć tarczę ognia... - odezwała się Nami. Elfka zaczęła coś mruczeć, a wokół Grumbellgasta zawirowały...
- No i fajnie znów się zgubiliśmy - wymruczała Nami - Nie ma co się denerwować.. Kiedyś na pewno znajdziemy drogę - odpowiedział Isli - Ta, na pewno... szczególnie, że pałętamy się po tym lesie od dobrych kilku dni i niby góra jest już tuż tuż a i tak nie możemy do niej...
Nami nadal była zła na swoich towarzyszy mruczała co chwile coś pod nosem. W pewnym momencie otworzył się przed nią ognisty portal. Nie mówiąc nic weszła w niego i znikła.
Portal znów się otworzył. Elfka postawiła stopy na obcej, nie znanej sobie ziemi. Rozejrzała się w około. Znajdowała się w rynku. W ruinach starego miasta. Otoczyła się na wszelki wypadek niewidoczną tarczą ognia i ruszyła przed siebie żwawym krokiem, lecz z pewną dozą...
- Ale ja nic nie zrobiłem... - tłumaczył się Hektor. - Tak, tak a ja jestem królową. - odezwała się Nami, krępując mu ręce ognistymi więzami. - Auuuu. To boli. - obruszył się więzień. - I będzie bolało jeżeli będziesz się za bardzo wiercił i kręcił... acha te więzy...
Hektor stał na murach miasta i obserwował szturm nieumarłych na miasto. - No to teraz zacznie się niemiła sytuacja dla króla... który już nie za długo nim będzie. - powiedział do podwładnego stojącego po jego lewej stronie. - Tak panie, już niedługo to będzie pana miasto. -...
Gabus został na swoim stanowisku. Natomiast drużyna udała się do zamku. Podzieli się zadaniami. Grumbellgast razem z Nami i Yaptranem udali się w stronę pokoju Hektora. Elfka przyda się do ochraniania tyłów a gnom wyczaruje iluzję, że nikogo tam nie ma. Eru i Cobalt poszli do...
- Hektor, ten którego spotkaliście w pokoju za tronem, ma obłęd na punkcie korony i rządzenia królestwem. Jest kuzynem króla i uważa, że to jemu należy się korona a nie obecnemu władcy. - Ile wasz, król ma lat? - odezwała się Nami. - Jak na naszą rachubę to młody nie jest,...
- Dasz nam chwilę na zastanowienie? - zapytała Nami - Oczywiście. Drużyna na chwilę wyszła z budnyki i zscisnęła się w kółko. - To co robimy? - Możemy się tam wybrać, nic w sumie nie stracimy, a może i zyskamy przychylność władcy. - Nikt nie jest przeciw? - spytała...
Drużyna z chęcia skorzystała z oferty odpoczynku. Po obiftym posiłku nic nikomu się nie chciało, więc tylko udali się do swoich komnat na spoczynek. Po drodze dyskutowali... - A może oni żyją w symbiozie czy coś.. Bo jakoś tak no powiedzmy, że normalnie wyglądają i zachowują...
Nami również zwróciła uwagę na gobeliny wiszące na przeciwległej ścianie - z jej punktu widzenia. Jeden z nich przedstawiał wschód nad zamkiem... o dziwo był on bardzo dokładny, można by rzec, że aż za dokładny jak na zwykły gobelin. Drugi był obrazem zachodu słońca, ale...
- Rozwiąż nas, albo jedno z nas i zmierz się z nim w uczciwym pojedynku tchórzu - stwierdziła prowokująco Nami. - A Ty panienko jak masz na imię, co? - rzekł nieznajomy. - A może ty byś się najpierw przedstawił, co? Nie wychowali Cię w domu, czy jak? - odpowiedziała ze złością...
- Nudzi mi się... - mruczała Nami - idę na miasto, może znajdę coś ciekawego do czytania lub z ekwipunku żeby się pobawić i jakoś to uformować. Bo to "cudo" co mam to takie sobie jest. Eru wiesz jak się ze mną skontaktować - mrugnęła elfka i z tymi słowami wyszła z pokoju....
Nami z ledwo widocznym błyskiem ognia w oczach odezwała się - Ja nie boję się, ale zależy co planujesz, bo nie mam zamiaru narażać życia z powodu twoich porachunków z dawnymi kumplami. - powiedziała elfka i położyła się na swoim łóżku i znów zaczęła czytać księgę.