Imperium

Behemoth`s Lair

Thurvandel

Mam małe pytanko... w Pirackim Widmie to Nagash żyje czy nie? Bo potrzeba żywej przynęty :D. (a zawsze to mi raźniej będzie na przynęcie ;) ) Nie zauważyłem by w jakimś momencie tam zginął.
Oj tak sobie mruknąłem... Przecież nikomu nie prawię, by podsuwał temat. Mnie tam ta ballada się podoba i szkoda po prostu żeby padła. [quote:eb878bfff4="DruidKot"]BTW, ja mogę powiedzieć, że Bramy stanęły. Bo ostatni post jest mój :). [/quote:eb878bfff4] Teraz już też...
*** - Jeżeli to co mówisz Fristronie jest prawdą, nie jest dobrze... - pokręcił głową Eru. - A jaką mamy gwarancję, że nie łże? - sceptycznie rzuciła Nami. - Żadnej nie mamy, jednak primo pośród piratów rzadko zdarzają się magicy, zbyt opłacalna fucha, by się piracić...
*** Obecnością lwa zaskoczeni byli nie tylko piraci. W pewnej chwili ani Szept ani Thurvandel nie wiedzieli właściwie co robić. Z jednej strony można było po prostu elegancko dać dyla w krzaki, póki piraci użerali się z kociakiem, który zręcznie wywijał się spod ostrzy mieczy i...
- No skoro nalegacie, mogę wam oddać do dyspozycji jeden lugier wraz z załogą, choć po mojemu czystym samobójstwem jest ruszać pomiędzy piratów bez wsparcia - gubernator westchnął przeciągle - Statek jest do waszej dyspozycji. - Z całym szacunkiem gubernatorze, sprawę omówiliśmy...
- Proponuję losowanie... tak chyba będzie najlepiej... - mruknął Den i oberwał z pobliskiego krzewu kilka gałązek - kto wyciągnie te krótsze idzie. - Hm... to może ja nie będę ciągnął. I tak wybiorę krótszą znając życie -podsumował Thurvandel - A zatem jedna z głowy -...
- SAMOBÓJSTWO!!! - krzyknął Alavander wznosząc ręce ku powale komnaty. Den i Eru zerknęli po sobie porozumiewawczo, a Szept uśmieczhnął się lisio. - No cóż... podjęliśmy się zadania trzeba je wykonać - odparł Eru - Racja, choć fakt jest faktem, że plany pana Gubernatora i...
Thurvandel wszedł w uliczkę, przy której stał ich hotelik. Na chwilę przystanął na niewielkim tarasiku przy hotelowym wejściu i wpatrywał się w krwisto-czerwone słońce zatapiające się z wolna w morskich otchłaniach, by rankiem znów rozpocząć swą codzienną wędrówkę. Mewy...
Współtowarzysze Szepta zdążyli się już przyzwyczaić do ostentacyjnego zachowania najemnika. Zatem i to nagłe wyjście towarzysza nikogo nie zadziwiło. Thurvandel spojrzał na Dena i rzekł: - Owszem... też mam dość tego portu i tego zajazdu. Chętnie rozejrzę się po mieście....
- Co za dzik... czemu to to lezie za nami? - stęknął Szept - Gdzie Nami? - zabełkotał zamroczony Nagash i na powrót zemdlał - Nie dzik, tylko lew... pewnie nas zeżre jak pośniemy - wesoło odpowiedział Thurvandel - Bzdura... jakby miał zeżreć to by zeżarł wcześniej. Diabli go...
Po chwili niezręcznego, grobowego milczenia Dragonthan skwitował - Jak na chwilę obecną i tak nic nie wymyślimy. Wszelkie nasze domysły na chwilę obecną opierają się na przypadkowo spotkanych osobach, niejasnych relacjach i ciągłej bieganinie. Potrzebujemy poszlak. Proponowałbym...
Jęki lisza wstrząsały posadami groty. Tym czasem kilka mil na zachód pośrodku puszczy w niewielkiej leśnej chatce: - Zatem mówicie, że lisz Sandro z Jaszczurzej Groty, chce, byście odnaleźli dla niego dwa amulety i w dodatku nie skąpi nań złota - podjął Thurvandel. Wstał od...
*** - Ruszcie tyłki - krzyknął Szept - bo nie będzie za wesoło jak nas znajdą... - Co ty ciekawego nie powiesz... - zgrzytnął zębami Thurvandel Cała trójka biegiem przedzierała się przez kępy krzaków i traw, za plecami pozostawiając ogarnięty zamętem obóz i krzyki...