Imperium

Behemoth`s Lair

The Elder Scrolls

Permalink

Ciekawa gra w klimacie fantasy. Gdy zacząłem grać wciągnęła mnie prawie na miesiąc. Jej wielką zaletą jest to, że tak naprawdę nic nie krępuje naszych poczynań. Mamy do dyspozycji świat gry i możemy robić co się nam podoba. Albo od razu wziąć się za główny wątek, albo zapisać się do którejś gildii (magów, złodziei, zabójców..) i wypełniać ich zadania uzyskując kolejne awansy.

Grając w gry w realiach fantasy niemal zawsze wybieram bohatera związanego z magią. Tak też zrobiłem i tym razem. Wybrałem półelfa i od razu podążyłem w kierunku gildii magów.

Początki są trudne, aby nazbierać trochę pieniędzy należy wykonywać cierpliwie kolejne zadania i liczyć na nagrodę. Ze wzrostem naszych umiejętności możemy zdobywać środki, nazwijmy to, półlegalnie. Jeśli przyjdzie komuś do głowy wejść do sklepu, posiekać właściciela i zabrać łupy na początku gry może się rozczarować. Bohater jest jeszcze słaby i nie podoła.
Potem nie ma problemu, aczkolwiek można się obawiać jeszcze strażników. Na etapie na którym przestałem grać miałem na tyle siły by posiekać także strażników.
Udało mi się nawet zostać szefem gildii magów, aczkolwiek pozbawiłem się w ten sposób możliwości wykonania ostatniego zadania, pokonałem w pojedynku arcymaga Treboniusa, a tylko on mógł mi je zlecić.

Ciekaw jestem waszych opinii o grze. Niedawno wyszła część czwarta - Oblivion, ale niestety nie na mój sprzęt..


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 21.06.2011, Ostatnio modyfikował: Irydus

Permalink

Moandor

Początki są trudne, aby nazbierać trochę pieniędzy należy wykonywać cierpliwie kolejne zadania i liczyć na nagrodę.

Taa.. dlatego właśnie ja wstąpilam do Gildii Złodziei. Może niezbyt to szlachetne ale... najbardziej opłacalne ;] A jak już jest się w tym dobrym to po prostu... WOOOW! Iść do Upiornej Bramy np. i.. Wtedy tylko pozostaje się modlić, żeby bohater był w stanie unieść te wszystkie bogactwa do Caldery do Pełzacza ;]

Moandor

Niedawno wyszła część czwarta - Oblivion, ale niestety nie na mój sprzęt..

Znam ten ból ;/
Ogólnie zgadzam się, że TES Morrowind to świetna gra. Naprawde baardzo wciągająca. Polecam :)


Permalink

Cóż, w Calderze jest taki pełzacz, w którymś domku na piętrze, on ma 5000 kasy i kupuje przedmioty za tyle ile są warte. Mnie też wciągnęło i to parę razy. A wampirami się wam udało zostać? Jedyny minus gry to to, że jest może ze 20 różnych potworków i nic więcej. Ale tak to czarowanie broni, montowanie czarów... prawie rozwinięcie Evil Islands (czyli jak dla mnie jednej z lepszych gierek) :]


Permalink

Gra byłaby prawie IDEALNA gdyby zastosowana identyczny system walki jak w Dark Messiah.
A tak w mojej opinii jest tylko dobra.


Permalink

No trzeba pamiętać, że to jednak stara gra... I faktycznie walka pozostawia troche do życzenia. Jednak tego czego najbardziej nie znosze to Skrzekacze. Rrrrrrany jakie one są nieziemsko wkurzające. Pełno ich wszędzie, są ohydne, trudno w nie trafić i w ogole... A wampirem nigdy nie byłam. Za to mój kumpel był w Oblivionie i poza tym, że go słoneczko troche przypalało i miał niezbyt elegancką buźkę od tego to wampiryzm jest świetny. Najbardziej przydatne jest jak dla mnie widzenie w ciemności. Nie znosze jak jest ciemno ;P


Permalink

Morrowinda mam dopiero zamiar zacząć, już go kupiłem. Obliviona za to przeszedłem. Zachwyciła mnie grafika, zadania(szczególnie te od bogów) i to, że nie jesteśmy niczym ograniczeni. Byłem zarówno dowódcą Gildii Wojowników, jak i Gildii Magów, mimo, że moim jedynym czarem było "Światło" z początku gry :)


Permalink

Morrowind jest wspaniały,niestety trąci już nieco myszką,nie chodzi mi o to że jest
brzydki czy archaiczny-po prostu po tym jak zaczołem graćw Obliviona,Morrowind przestał mnie ciekawić


Permalink

Gra ma kilka bledow, pozatym jest swietna. Wystarczy ze wybierzemy umiejetnosc alchemi, i dolonczymy do gildi magow (chodz nie jest to konieczne). Majac juz troche piniedzy nie duzo jakies 500 septimow, wybieramy sie do domu rosomaka i tam od jednego z npc (elf z wyskoiego rodu) kupujemy tyle jaj kwama i miesa krabow ile zdolamy uniesc, puzniej udajemy sie do Caldery tam w giliadzie magow na wiezy lezy bezpanski profesjonalny zestaw alchemika, dalej juz wicie co robic ;). POzyskane w ten sposob mikstury sprzedajemu u pelzacza (5000 smokow) lub u Narcyli z Bialej Zatoki w Balmorze ( 3000 smokow). W ten sposob szybko sie bogacimy i zdobywamy kolejne poziomy dosiwadczenia praktcyznie nie wychodzac za mury miasta. Osobiscie proponuje wykonywanie zadan dla ktoregos z wielkich rodow, jezeli osiagniemy wystacrzajaca range to mozemy sobie wybudowac wlasna posiadlosc ^.^ A wampirkiem bylem i nie polecam, tylko o ile pamietam magowie nie boja sie z nami rozmawiac, i raczej radze tylko wychodzic z domu w nocy lub w pochmurne dni inaczej troche nas przypala ;p

BEst Regards
Vil


Permalink

Vilentretenmerth

W ten sposob szybko sie bogacimy i zdobywamy kolejne poziomy dosiwadczenia praktcyznie nie wychodzac za mury miasta.

Tylko przy takiej taktyce trzeba się przygotować na szok jaki nas czeka po wyjściu z tych miast ;]. Razem z tym jak rosną nasze umiejętności rośnie poziom naszych przeciwników. Wchodzisz do miasta i najgorszy przeciwnik z jakim walczyłeś to pędrak, wychodzisz z miasta i nagle atakuje Cię zgraja Atronachów, Żarłacze i Dremory. To naprawdę może zaskoczyć, kiedy nagle przy walce musisz myśleć. Ja najczęściej robiłam tak, że wlatywałam gdzieś, żeby mnie te potworki nie dosięgły, przed czarami się chowałam i sama waliłam w nie czarami aż do skutku


Permalink

Khmm.... nie chomikuje przeciez pieniedzy, tylko szkole umiejetnosci u trenerow za nie, wiec przy wyjsciu poza miasto nigdy nie przezylem jeszcze szoku ;p

Best Regards
Vil


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 9.08.2007, Ostatnio modyfikował: Vilentretenmerth

Permalink

W Morrowind zacząłem grać jakieś 2 miesiące temu i gra bardzo mnie wciągneła. Przede wszystkim:
- prawie wcale liniowośści (DM odpada)
- niesamowita interakcja z otoczeniem - praktycznie wszystko można podnieść lub ukraść ;P
- tworzenie czarów, zaklinanie - jeszcze do końca tego nie opanowałem :)

Jestem jeszcze noobem i nie wszytko jeszcze rozumiem (np. obrażenia na stope...). W głównej fabule jestem dopiero po wyleczeniu ze spaczenia - nigdzie mi się nie spieszy, czytam wszystko, zbieram informacje i ODKRYWAM ten świat.
Też drażnią mnie Skrzekacze ale ostatnio znalazłem różdżkę dzięki której moge fruwać i problem z głowy :)
Gram mrocznym elfem (własna klasa) i wstąpiłem do gildii złodziejii (moja ulubiona profesja).

- PYTANIE: Wykonałem wszystkie misjie od "Habsi(?) Złote Usta" a inni złodzieje nie chcą mnie awansować. Natomast król złodzieji w Vivek wymaga określonej pozycji w gildii. Co radzicie?


Permalink

@Vilen: Nie no wiem, że Twoje umiejętności rosną. Nie chodzi mi o to, że Twoja postać nie jest w stanie sprostać tym nowym potworkom. Chodzi mi o to, że skacze poziom walki. Zamiast machnać kilka razy mieczem, trzeba sporo pomyśleć. Czasem właśnie trzeba się ukryć, czasem działa tylko specjalna broń, a jeśli jeszcze do tego wszystkiego chcesz złapać duszę danego przeciwnika, to już w ogóle trzeba uruchomić szare komórki ;)

@Dagon: Po zadaniach od Habsi Słodkie Usta czekają na Ciebie zadania w Ald-Ruhn ;) (nie pamiętam jak się gość nazywa, jakiś Jubiler - jak wyjdziesz z łazika to idziesz prosto, włazisz do karczmy po prawo, wchodzisz po schodach i na górze znajdujesz jakieś schody na dół i tam stoi taki niewyględny i wkurzający gostek - to jego szukasz. Jeżeli się pomyliłam, to przepraszam, w Morrowinda grałam dosyć dawno temu. W razie jakichś problemów sugeruję szukać poradników po internecie, np. Adamantytowa Wieża - szybsze niż czekanie na odpowiedź na forum) :)


Permalink

Dzięki wielkie :)

Cała kwestia awansu sprowadzała się do odpowiednich atrybutów postaci. W moim przypadku brakowało mi 2pkt Osobowości. Fajnie znów piąć się po szczeblach "kariery" :p

I jescze pytanko: Czy jeśli ukończę główną fabułę będę mógł grać dalej tą samą postacią? Jeśli odpowiedź na to pytanie może w jskiś sposób zdradzić zakończenie gry nie odpowiadajcie :p


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 10.09.2007, Ostatnio modyfikował: Dagon

Permalink

Dagon

Czy jeśli ukończę główną fabułę będę mógł grać dalej tą samą postacią?

Eeeee... Nie mam pojęcia :/ Szczerze mówiąc bardzo mocno bym się zdziwiła, gdyby po zakończeniu głównego wątku gra się tak po prostu skończyła, ale nie mogę powiedzieć nic na pewno bo nigdy nie udało mi się owego wątku ukończyć. Zawsze było tyle ciekawszych misji pobocznych ;P


Permalink

Tak, gra jest kontynuowana. Możesz potem biegać po Vvardenfell ile wlezie ;) A jak zainstalujesz dodatki, to możesz przejść do dwóch kolejnych wątków ;)


Permalink

Morrowind... Jedna z najlepszych gierek w jakie grałem:). Przede wszystkim przez nieograniczoną niczym swobodę, wielki świat i atmosferę.... Mnóstwo wątków, przechodziłem chyba Morka 10 razy, za każdym razem inaczej... Jako wojownik (najłatwiej, pod koniec gry miałem wszystkie statystyki na maksa i ćwiczyłem tylko umiejętności), złodziej (szybko można zdobyć spory mieszek Smoków), skrytobójca (najbardziej klimatycznie, skradasz się, napinasz łuk, pach i strzała w plecy), mag (chyba najtródniejszy sposób gry- zaklęcia są drogie i mało skuteczne, a ponadto zjadają manę)... Czasem współpracowałem z Imperium, jako legionista, innym razem wpadałem do Fortu Księżycowego wyżynałem całą załogę w pień i prowadziłem życie zbiega... Totalna wolność, a jak doda się kilka modów to żyć nie umierać...


Permalink
Ehh, TES III : Morrowind... Gierka świetna, ale niestety nie ukończyłem jej. To może zacznę od plusów. Jest ogromny świat, wiele zadań i kilka Gildii, to chyba te najważniejsze. Jeżeli chodzi o minusy, to jest ich dużo. Jest wiele zadań typu idź i zabij/pogadaj, przez co czasem trzeba tyle się nachodzić, że robi się to nudne. Najbardziej mnie od tej gry zniechęciło to, że potwory przystosowują się do poziomu naszego bohatera.
Po przejściu początkowego stanu gry można stworzyć taką postać, że nic nie da jej rady (na jej poziom oczywiście). Gdy miałem postać na 13 poziomie, w końcu odinstalowałem tą gierkę, bo była taka (jak dla mnie) łatwa i nudna :P Ale nie ukrywam, że początki są trudne i że gierka jest po prostu wielka i każdy fan RPG-ów musi w nią zagrać.
Pozdrawiam.
Permalink

Morrowind. :) Wspomnień czar... Nie pamiętam drugiej takiej gry, w której swoboda rozgrywki byłaby tak przytłaczająca. Główną oś fabuły (Blades) omijać zacząłem już po wykonaniu większości zadań w Balmorze, a gra... wcale mnie za to nie ukarała. Przeciwnie, olbrzymia część świata jest możliwa do eksploracji niemal bez wiedzy o prawidłach nim rządzących (które, na chłopski rozum, stawałyby się zrozumiałe dopiero w miarę postępów w rozgrywce).

Czyniłem co chciałem. Przyjmowałem zlecenia od gildii, wpadałem do domów, rabując je doszczętnie i sprzedając u Ra'virra (który szybko stał się moim "przyjacielem"), zawierałem układy z przypadkowo napotkanymi istotami, jednocześnie turbując inne, które miały nieszczęście trafić na gracza w podłym nastroju... Cały świat wprost pulsował życiem na tyle, na ile pozwalała na to moc obliczeniowa i mechanika. Oczywiście, wobec ogromu świata ilość postaci była nieproporcjonalna, ale... Ułuda była stworzona w wystarczającym stopniu.

Morrowind był pierwszą grą, która dobrodziejstwa shaderów wykorzystała w zapierający dech w piersi (oczywiście, jak na owe czasy...) sposób. Nigdy dotąd nie widziałem tak realistycznie falującej, opierającej się ciału bohatera wody; w słotne dni niejednokrotnie po prostu siadałem pod drzewem, delektując się szumem liści, odgłosem spadających kropel i niesamowitym efektem rozbijającego się o taflę morza deszczu. Wspaniała muzyka Jeremy'ego Soule'a podkreślała klimat powykręcanej, na wpół surrealistycznej rzeczywistości, idealnie dopasowując się do sytuacji.

Pamiętam moment, w którym zapragnąłem mieć własny domek. "Powynosiłem"( ;) ) wszystkich z kantyny w Balmorze i urządziłem tam składowisko wszelkiego rodzaju żelastwa i inszej metalowej broni i zbroi. Stworzyłem za grubą kasę własny czar ognisty, po długich poszukiwaniach znalazłem satysfakcjonujący mnie kolorystycznie "szlafroczek". Dzięki nietuzinkowemu systemowi awansu szybko wykształciłem niezbędne we własnym mniemaniu cechy. Czytałem mnóstwo książek, na część inkunabułów wysupływałem ostatnie grosze (jak w życiu :) )... Zwiedzałem pieczary, zazwyczaj umykając przed jakimś zakutym łbem, by po odżywczym śnie wrócić i zrewanżować mu się za uszkodzenie mojego ślicznego mieczyka...

Tak, to była Gra. Przez bardzo, bardzo duże "G".


Liczba modyfikacji: 1, Ostatnio modyfikowany: 6.07.2008, Ostatnio modyfikował: Tullusion

Permalink

Morrowind! Nie wiedziałem, że mamy wątek o tej grze. Miło :)

Morrowind zajmuje u mnie 2 miejsce w rankingu, zaraz po HoMM3. Wspaniała gra, w którą gram hmm... już chyba drugi rok. Ukończyłem główny wątek i dodatki, i dobrze się tam ogólnie orientuję, więc mogę odpowiadać na pytania, jeśli ktoś nie wie jak coś zrobić.

O grze powiedziano tu juz dużo, i zgadzam się z tymi (w większości) pozytywnymi opiniami.

Pozdrawiam,
Musk.


Permalink

Ja w Morrowinda i oba dodatki do niego zagrywałem się przez jakieś 2 lata. Gra nadal przykuwa uwagę, świat przedstawiony jest przecudowny, żywy, zmieniający się w raz z porami roku i działaniami gracza, klimatyczna muzyka, odgłosy, pięknie niebo, zarówno w dzień jak i w nocy, cudowne zmiany pogody, deszcz, śnieg, burza, burza piaskowa... Ogrom questów do wykonaia, powoli ukazujących skomplikowanie i ogrom świata gry, zarówno w aspekcie geograficznym jak i społecznym (gildie organizacje, rasy, wpływy różnych ludzi, literatura, świetne to było) ciekawy system przynależności do gildii i awansu w raz ze wzrostem umiejętności i wykonywaniu coraz to trudnijszych zadań. Mechanika rozwoju postaci bardzo przejrzysta i intuicyjna, ciekawe rozwiazanie z budowaniem własnych artefaktów oraz własnych potężnych czarów. Warte uwagi były także dostępne tu i ówdzie książki, dzięki nim można bło poznać historię świata i zamieszkujących go istot, legendy Popielnych, uporządkowane i nasycone świętością tomy Historii Cesarstwa, zakazane księgi opisujące krasnoludy i inne fascynujące legendy świadczące o drobiazgowym wręcz przygotowaniu tej cudownej gry.