Wiesz, gdy wychodziło HoMM 1 to zgadnij, do której gry je przyrównywano i wspominano jako kopię (z ulepszeniami typu walka taktyczna czy ekran miasta)?
Seria Warlords jest starsza od samych Heroesów i mimo wielu uproszczeń (walka obliczana przez komputer, praktycznie brak rozbudowy miasta), jest nadal ciekawa (pomijając SI w czwórce - notabene wydawcą tej część był Ubisoft), a szczególnie historia świata. No i gra bardziej koncentruje się na strategii niż taktyce.
Warto też zauważyć, iż pomimo wyjścia RTS-ów czy ostatniej hybrydy RPG - gry logicznej (prostej, mangowatej, a mimo to wciągającej jak odkurzacz), świat gry praktycznie się nie zmienił (czego nie można powiedzieć o HV :P) - nadal mamy lorda Bana ;P mimo, że ginął on już wielokrotnie (choć jak można zabić śmierć?).
Co do samej serii Warlords Battlecry, to o ile pierwsza część niezbyt mi się podobała (może to przez to ruskie spolszczenie?* ;) ), to już druga część była bardzo dobra (podbijanie regionów, premie i odblokowywanie specjalnych jednostek z podbitych krain, pojedynki między wodzami o artefakty - czyli to co wiele lat później mamy w WH40K:DC i SS), choć co do równowagi między rasami było wiele zastrzeżeń.
Trzecia część tej serii jakoś miała dla mnie zbyt wiele uproszczeń w stosunku do swej poprzedniczki i była zbyt łatwa, choć nowe rasy (szczególnie insekty Malkora i plugawcy Anthraga) akurat mi się spodobały.
I mała prośba Kordan - nie nazywaj tej serii panami wojny. Brzmi to okropnie.
* pozostałe części nabyłem już od legalnego wydawcy