Gorące Dysputy

Fotel, fajka - filozofia - "Filozofia i rynek"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Fotel, fajka - filozofia > Filozofia i rynek
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Tarnoob

Tarnoob

12.01.2014
Post ID: 76036

Ostatnio rozgorzała wrzawa w mediach w okół tego, że Uniwersytet w Białymstoku planuje zamknąć wydział filozofii. Posypały się protesty studentów, wykładowców i postronnych, także z innych uczelni, miast i zawodów. Ta sprawa dotyczy w jakiś sposób nas wszystkich, bo ściepa na Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest ogólnokrajowa, a podobne protesty mogą się pojawiać na innych uczelniach.

O wydarzeniu poinformowały m.in. serwis filozofy.blox.pl: http://filozofy.blox.pl/2014/01/Zamkniecie-Akademii.html oraz ważniejsze media, np. tygodniki opinii, dzienniki i telewizja.

Wraca odwieczne pytanie: w jaki sposób filozofia jest, a w jaki powinna być *organizowana i finansowana* i na jaką skalę. Czy ludzie są naprawdę od tysiącleci aż tak głupi, żeby niedoceniać Królowej Nauk i trzeba na siłę ściągać od nich podatki, finansując za nie filozofię, bo sami nie wpadną na to, że w nią zainwestować?

To, że filozofia jest bardzo ważną dziedziną ludzkiej aktywności jest bardzo ważne, oczywiste i nikogo nie trzeba przekonywać – nie byłoby bez niej współczesnego prawa, polityki, praw naturalnych, praw człowieka, trójpodziału władzy, wartości republikańskich czy jak kto woli: demokratycznych. Nie byłoby też dużej części współczesnych nauk, np. fizyki i biologii wywodzących się od Arystotelesa i scholastyków, a matematyka zatrzymałaby się na poziomie egipsko-babilońskim, znającym tylko obliczenia, a nie logiczne myślenie, sztukę argumentacji, dedukcji i dowodzenia twierdzeń.

Wydziały filozofii kształcą całkiem zdolnych, znanych i często lubianych dziennikarzy i publicystów: Miecugow, Terlikowski, Środa, Wolniewicz i inni. Absolwenci i miłośnicy filozofii zostają też wizjonerami i biznesmenami – z tych bardziej znanych przykładów to Steve Jobs, Tomasz Adamczyk z filmu „Pieniądze to nie wszystko”, Janusz Korwin-Mikke i Janusz Palikot.

*Właśnie dlatego* uważam, że nawet na uwolnionym rynku znajdą się ludzie i firmy, którzy docenią filozofię, fundowaliby koła zainteresowań, stypendia i być może uczyniliby z niej nawet kierunek zamawiany, tak jak obecnie są zamawiane niektóre kierunki techniczne i ścisłe. Być może zajęłoby to trochę czasu. Być może przez to filozofia dotarłaby tylko do nielicznego, wąskiego grona ludzi, którzy potrafią ją uprawiać mistrzowsko, wyciągnąć z niej jak najwięcej i przekonać do niej sponsorów – jakość za cenę ilości.

…a Wy jak myślicie? Jestem bardzo ciekaw informacji historycznych albo przykładów z różnych miast i krajów. Sandro studiował na wydziale filozofii, który został stworzony przez bardzo praktyczną i bardzo nastawioną na zysk uczelnię, bo ona potrafiła filozofię docenić; ten wydział wydaje filozofię pierwszej próby, ludzi zdeterminowanych, którzy są gotowi dla filozofii się zadłużyć, a nie pierwszego z brzegu interesanta, który sobie zechce wziąć ją jako drugi, darmowy kierunek. Może LSE mogłoby być przykładem dla innych uczelni i państw.

Podobnie moja uczelnia *utworzyła* specjalistyczną grupę badawczą Filozofii Fizyki – widocznie uznała to za potrzebne i mogące przynieść uniwersytetowi sławę. To kolejny znak na to, że na filozofię, ale w zawężonej i specjalistycznej postaci, jest popyt.

Inny przykład popytu na filozofię to New College for Humanities – prywatna, nastawiona na zysk uczelnia, która zatrudnia intelektualnych celebrytów, także filozofów i pseudofilozofów.

Uwolnienie rynku mogłoby faworyzować filozofię analityczną i ścisłą, krzywdząc trochę i pomniejszając znaczenie egzystencjalizmu, fenomenologii i tzw. filozofii kontynentalnej lub hermeneutycznej.

Zapraszam do dyskusji.

Tabris

Tabris

14.01.2014
Post ID: 76069

W trakcie tej debaty zauważyłem jedną rzecz - wszyscy którzy protestują przeciwko likwidacji działu filozofii na uniwersytecie w Białymstoku wymieniają rozliczne pozytywy tejże, a straszą bezmózgim motłochem, czy innym zdehumanizowanym społeczeństwem trybików, zapominają jednak, że gdyby dział ten miał wysoki poziom (na tyle by uczyć wymienianych przez nich cnót) cieszyłby się powodzeniem i nie poszedłby do likwidacji.

Pomijają również, że filozofii nauczano tam od aż trzech lat i liczba chętnych spadała, a nie rosła. Jeżeli w Polsce w trzech miastach - 100licy, Krakowie i Posen nauczanie tego przedmiotu jest rentowne to powinno się jej nauczać właśnie tam. Inaczej osoba z dyplomem filozofii nie będzie się kojarzyć z kimś kto jest sumą stuleci ludzkich rozważań i refleksji, a raczej nieudanego matematyka, czy osobę, która chciała zabalować na studiach (51% zniżki na PKP!).

Ogólnie zresztą na hasło "wielki polski filozof" jakoś nasuwają mi się zmarli (Bauman to dla mnie socjolog raczej), a filozofię w Polsce reprezentują scelebryzowani i spolityczeni osobnicy, którzy o swojej nauce mówią Wielkie Słowa, ale Wielkich Czynów za diabła nie widać.

Tarnoob

Tarnoob

15.01.2014
Post ID: 76077

Zgadzam się z Tabrisem – *to, że coś - np. sztuka lub filozofia – jest potrzebne, cenne i wartościowe, ale niedoceniane, to nie znaczy, że każdy pierwszy z brzegu, nawet domorosły artysta i filozof jest wart tego, żeby na niego łożyć.* To prawda, rynek bywa głupi i ślepy na ideały, a prywatny mecenat nie załatwia wszystkiego, ale współcześnie nie powinno być z tym problemu. Jeżeli taki system ma wady, to i tak mniejsze niż niewydolny system państwowy.

Co do fundowania samych studentów – niedawno drastycznie spadło zainteresowanie filozofią, bo przeważnie była brana jako drugi kierunek, za który teraz trzeba płacić. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby płacić za pierwszy kierunek, a drugi dostawać gratis. To bardziej uczciwe, mniej obciąża budżet i zwiększa zainteresowanie bonusowymi kierunkami, w które mało kto by inwestował – np. filozofia właśnie.

Hobbicus

Hobbicus

15.01.2014
Post ID: 76079

Przyczepię się do czegoś nieco innego, bo nie chcę się zagłębiać szczerze powiedziawszy w dyskusję - Tabris wystarczająco wyczerpał zdanie na temat likwidacji nie tylko wydziału filozofii, ale ogólnie tych, których utrzymywanie kompletnie się nie opłaca.

To, że filozofia jest bardzo ważną dziedziną ludzkiej aktywności jest bardzo ważne, oczywiste i nikogo nie trzeba przekonywać - nie byłoby bez niej współczesnego prawa, polityki, praw naturalnych, praw człowieka, trójpodziału władzy, wartości republikańskich czy jak kto woli: demokratycznych. Nie byłoby też dużej części współczesnych nauk, np. fizyki i biologii wywodzących się od Arystotelesa i scholastyków, a matematyka zatrzymałaby się na poziomie egipsko-babilońskim, znającym tylko obliczenia, a nie logiczne myślenie, sztukę argumentacji, dedukcji i dowodzenia twierdzeń.

Równie dobrze mógłbyś powiedzieć że nikogo nie trzeba przekonywać, że bez dziedziny matematyki nie byłoby budynków, samochodów, uzbrojenia, mebli, okien, instrumentów, dróg czy map. Nie ujmując temu że są to elementy które z matematyką całkiem sympatycznie współpracowały i współpracują, to mówienie o tym że jedno bez drugiego by nie istniało, a nawet więcej - uznawanie, że ludzie są

od tysiącleci aż tak głupi

by tego nie zrozumieć, jest niemalże arogancką bzdurą i zagarnianiem sobie zasług w jedną wygodną stertę, która potem może służyć argumentowaniu tak naprawdę czego się tylko zapragnie. W gruncie rzeczy mógłbym równie dobrze powiedzieć, że skoro bez PKiN nie mielibyśmy siedziby dla wielu instytucji związanych z nauką i kulturą oraz muzeów, to powinniśmy wszyscy wspierać finansowo oraz mentalnie Kompol. :P

Nie zapędzajmy się w ustawianiu na piedestale "nauk teoretycznych" jak jakichś bóstw, a potem nazywani ludzi głupimi tylko dlatego że się z nami nie zgadzają. Jest to sztuczne wywyższanie się, które tak naprawdę niczemu dobremu nie służy. Złośliwie mógłbym zacząć od wymienienia paru filozofów o których raczej chyba wolałbyś zapomnieć że byli filozofami, jednak powstrzymam się przed tym, jedynie sugerując byś sam się nad nimi zastanowił.

Fundin

Fundin

17.01.2014
Post ID: 76113

yyy a od kiedy filozofia jest nauką?! Jej elementy są w każdej dziedzinie, czy się to komu podoba czy nie. Jak na ironię, naprawdę sporo jej właśnie w fizyce czy matematyce. Fakt, sprawa w Białymstoku z uwagi na niewielki staż tegoż kierunku jest trochę nadmuchana, zdarza się to każdemu kierunkowi, który jest "nowy" na danej uczelni.
Co do samej filozofii, niektórzy mawiają, że jej podwaliny zostały wystarczająco zniszczone na Kole Wiedeńskim, jednakowoż filozofowanie nie jest i nie powinno być czynnością naukową, a naturalną.

Hobbicus

Hobbicus

17.01.2014
Post ID: 76116

Jej elementy są w każdej dziedzinie, czy się to komu podoba czy nie.

Jakby się uprzeć, to elementy wszystkiego są w każdej dziedzinie. Ale wtedy tworzy się swoisty pier...dzielnik. :P

Tullusion

Opiekun Osady Tullusion

22.01.2014
Post ID: 76139

http://wyborcza.pl/1,75478,15313907,Niezbednik_inteligenta__Znamy_rzadowy_plan_dla_przyszlych.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza - głos pani minister w Waszej dyskusji.

Fervus

Fervus

30.01.2014
Post ID: 76212

Kierunki filozoficzne nie powinny być finansowane przez podatników. Kto chce się uczyć niechaj płaci. Filozofia to coś na co mogą pozwolić sobie osoby mające dużo czasu na przemyślenia. Ci z nas, którzy są nieco bardziej pracowici muszą zająć się przede wszystkim praktycznymi sprawami.