Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Podziemne Kółko Dziewiarskie pod wezwaniem Atawistycznych Falban Sulii" |
---|
Imbryczkolot Field9.03.2012Post ID: 68341 |
Nie wszyscy wiedzą, że duża część Osadników ma swoje siostry-bliźniaczki. Są one ciche i skromne na co dzień, jednak robią swoje i wiedzą swoje. Niektórzy wtajemniczeni traktują je jako emanacje mieszkańców, jednak prawda jest trochę bardziej skomplikowana - gdy Osadnicy skupiają się na tworzeniu oraz gorących dyskusjach na bieżące tematy, jak również debatują o możliwości poznania i oceniają twórczość, bliźniaczki wraz z nielicznymi niewiastami (które pełnią obie funkcje na raz, jako że rzeczywistość patrzy w uprzywilejowany sposób na płeć piękną) stoją na straży tego, czym być powinna Osada - miejscem ciepłym i przyjaznym ludziom, pełnym życia i spraw codziennych, o których nieraz bohaterowie zapominają... Podziemne Kółko Dziewiarskie pod wezwaniem Atawistycznych Falban Sulii (w skrócie PKD) to nieformalna organizacja, której członkinie spotykają się, by podyskutować o rzeczach ważnych i lekkich. Nie tylko przędą i gotują, ale również omawiają najnowsze wydarzenia w Osadzie: kto z kim się prowadza, komu urodziło się dziecko, kto za kogo wyszedł (wszyscy pamiętamy ważny z punktu widzenia zdjęcia barier ślub Denadaretha i Joki). Czasem jednak pojawiają się zagadki, o których wiedzą tylko członkinie kółka... i które rozwiązują. Niektóre rzeczy po prostu umykają mężczyznom - i wtedy wkraczają kobiety. Jak choćby w przypadku dziwnego listu o treści "Wkrótce.", który trafił do jednej z członkiń... Fielda ukłuła się w palec. Kolejny. Zaczęła go nerwowo ssać, patrząc na swoją prawą dłoń. Cóż, oburęczność miała swoje zalety, ale nie w przypadku uczenia się szycia. Kółko Dziewiarskie. Elfka popatrzyła po zgromadzonych wokoło, a następnie na swoją makatkę. Tabrissie lepiej to szło - o wiele. Ciekawe, jakim cudem kotki mają wrodzony dar do szycia rzeczy swoimi łapkami. - Dziewczyny, może pójdę po ciasteczka? Nowo wprowadzona do Osady wydaje się dość zacną rzeczą do omówienia. Któraś była być może już w jej domu? Ciekawam, co się tam może kryć. Tak... brat sobie baluje i reformuje Osadę, a ona tka. Zawsze to jednak jakaś rozrywka, no i możliwość spotkania się ze swoimi znajomymi, jak również poplotkowania. Zwłaszcza, że wszystkie już słyszały o dziwnym liściku, jaki znalazła poprzedniego dnia przed swoimi drzwiami... |
Architectus2.04.2012Post ID: 68611 |
Architecti siłowała się z przyszywaniem guzika do sukienki. Nie dość że spóźniła się dzisiaj do Kółka, to jeszcze się wierci i kręci. Nie wytrzymała tej ciszy i ukrytych spojrzeń w jej stronę. - Rety, spóźniłam się, bo spotkałam kogoś po drodze – te słowa bardziej zwróciły uwagę Jaskiniowczyń na gnollicę. Nie tego oczekiwała, więc zdecydowała się, aby jakoś naprowadzić zebrane na poprawne tory. - Kiedy kierowałam się ze swojego domostwa do Piwniczki, zauważyłam, że ktoś daje znaki dymne przy ognisku. Sądząc po ich niedokładności wywnioskowałam starania mojego brata. Pobiegłam w te pędy, gdyż mógłby sobie zrobić krzywdę podczas tej zabawy. Bez słów wyczytałam powód wołania. Okazało się, że małpolud pojawił się w okolicach ogniska i szuka odpowiedniczki ze swojej rasy! – te słowa ożywiły jeszcze bardziej słuchające. - Kazałam Architectusowi wrócić do Osady i się nie lenić. Zapewniłam go, że będę uważać oraz zbadam za niego to stworzenie. - I nie bałaś się go? – dociekała Siriusa. - Ależ skąd! Twój brat tam był. Gdy się zjawił, stwór wskoczył na drzewo i zaczął rzucać w nas bananami. No, to mu oddałam. I wiecie co? Niechcąco go trafiłam, po czym spadł, biedaczysko. Podeszłam, aby sprawdzić jaki jest jego stan, a on mnie HAP! W łydkę, nosz kurde, zębami. Zagryzłam szczęki, żeby nie przekląć. Skarciłam go słownie, a on… zrozumiał! Byłam wolna! Po drodze poprosiłam elfiego wampira o pomoc, żeby stworzonko nie skończyło w moich łapkach, przez co małpolud zaczął się wściekle na niego ślinić, gdy tylko zwrócił mu uwagę, żeby się uspokoił - nabrała powietrza i wyrównała oddech. - Pogłaskałam je – tu chwila konsternacji u słuchaczek – w nagrodę za chwalebny czyn uwolnienia. Ja pierniczę! Oderwałam kawałek, swojej sukni, przewiązałam łydkę oraz napiłam się whisky z własnej piersiówki. Tuż po tym dowiedziałam się od wąpierza, że naukowcy IJB dowiedli, że ślina małpoluda jest lecznicza i niedługo oficjalnie to potwierdzą. Bosko! Starałam się uspokoić tę bestyję, aby nie rzuciła się na Siriusa, jednak ta znudziła się nami i zaczęła robić dziwne legowisko z gałązek i liści. Na dodatek Sirius musiał udać się na chwilę do Osady, żeby zamknąć okno, bo mu kota by przewiało. Zostałam sama! Z obawą, że małpolud pomyli mnie z małpoludzicą! - przełknęła głośno. - Dałabym mu w skórę, gdyby się zbliżył, phi. Na szczęście, Sirius szybko się uwinął i był z powrotem. Tak się z nim zagadałam, że nie przypilnowałam małpoluda i gdzieś zniknął. Teraz zapewne grasuje w pobliżu… - odetchnęła głęboko i dodała na koniec. - No, wygadałam się. Powiedzcie, czy wiecie, kto zostawił liścik? |
As Gier Irhak26.06.2012Post ID: 69853 |
Bezkształtna postać przesunęła się po ścianie na zewnątrz. Nikt nawet jej nie zauważył. Postać przysłuchiwała się i przypatrywała przez drzwi, które o dziwo ktoś zostawił otwarte, pannicom i ich rozmowom. Po chwili jednak cień, bo do cienia było najbliżej temu kształtowi, popłynął dalej. |
Hayven4.07.2012Post ID: 70000 |
Hayveene wyczuła dziwne zakłócenie eteru. Nie była co prawda wyszkolana magicznie w takim stopniu, jak jej brat, ale potrafiła wyczuć podstawowe przejawy Mroku. Nie ujawniła się z tym, ale zaniepokoiło to ją. Następnego dnia Hayveene zapytała swojego brata o tą dziwną istotę. Niepocieszona, Hayveene wróciła do siedziby Kółka i zwołała wszystkie przyjaciółki. - Słuchajcie, dzieje się coś poważnego. Krąży tu jakaś mroczna istota, wyczułam ją. Dziewczyny zaniepokoiły się. - Może tylko ci się tak wydaje? - zastanawiała się Architecti. Po czym rozpoczęły przygotowania. |
Archidyplomata Kameliasz4.07.2012Post ID: 70006 |
- Spokojnie, Hayveene, spokojnie, dziewczyny... - Aria DeMenthor wyszła z cienia, z dzierganym workiem przewieszonym przez ramię. - To tylko Irhak. Pewnie szukał Irhacji. Szczeniaczka znowu uciekła z domu(1). _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ |
Hayven26.08.2012Post ID: 70761 |
Hayveene zamarła w bezruchu, przerywając przygotowania. Usłyszała głos swojego brata, który wołał o pomoc, a dochodził z... Gildii Alchemików... I już wiedziała, że same nie dowiedzą się prawdy, bo ta jest właśnie przy Hayvenie. * * * Gdy dziewczyny szły do Gildii, dostrzegły ogrom zniszczeń dokonanych przez biogolemy i wściekłego alchemika. Droga na szczęście nie była zbyt długa i nic im się nie stało. Gdy dotarły do Gildii, spostrzegły Hayvena, siedzącego na podłodze, a gdy ten poprosił je o podtrzymanie tarczy, spełniły jego prośbę. Postanowiły zaczekać z pytaniami do czasu, gdy arcymag będzie zdolny im na nie odpowiedzieć. Silveres przywrócił go do tego stanu w ekspresowym tempie i Hayven zebrał wszystkich w Gildii. Zabierał się do wyjawienia wszystkim właściwości medalionu, gdy przerwała mu Bysia: |
Silveres9.09.2012Post ID: 70985 |
Drzwi Kółka otwarły się, ale trzeba wiedzieć, że nie otwarły się z trzaskiem czy choćby hukiem, jak drzwi w Osadzie mają zwyczaj się otwierać, Dziewiarki bowiem, potrafiły uszanować czyjąś pracę. |
Architectus9.09.2012Post ID: 70987 |
Silvia leżała nieprzytomnie na stole przy oknie, a jej brat przypatrywał się jej ze współczuciem, siedząc na krześle stojącym przy ścianie. Wszystkie dziewiarki utraciły trochę mocy po utrzymywaniu osłony nad Przyb(ó)dówką Gildii Magów, ale specjalistki w zaklęciach miały w sobie spory zapas many. Hayveene była tego pewna, dlatego poprosiła Fieldę, żeby podtrzymała sen Silvii w sposób magiczny. Półelfka poprawiła spódnicę, przysiadła na środku stołu i zwróciła się przodem do leżącej elfki. Zaczęła delikatnie głaskać ją po głowie i nucić bezsłownie treść zaklętej piosenki. W tym samym czasie czarodziejka poleciła, aby któraś z zebranych przygotowała dwa grube skrawki materiału i namoczyła je zimną wodą. Bysia podniosła prawą rękę i równocześnie pobiegła na zaplecze. Wróciła po niedługiej chwili z dwiema mokrymi chustami. Hayveene położyła dłonie na tors Silvii. - Spróbuję sprawić, by żebra się zrosły. Nie mam wystarczającej mocy do wyleczenia tkanek miękkich wokół kości, więc rany wewnątrz będę musiała na razie zostawić - wytworzyła jasną poświatę między rękoma. Wyglądało to tak, jakby chciała ogrzać zmarznięty bok Silvii. Silveres zobaczywczy, że jego siostra wygięła buzię w grymasie, wstał. Żadna z dziewiarek nie protestowała. Podszedł do stołu, usiadł na podłodze i obiął zdrową dłoń siostry. Architecti łagodnie poklepała go po czubku głowy. Szepnęła, by na moment się odsunął, a następnie rozpięła jej sukienkę, przyjęła płótna od Bysi i założyła jeden zimny okład na żebra. Hayveene wyleczywszy je, przeszła do złamanego nadgarstka. Wykonała tą samą czynność i po zakończeniu uśmiechnęła się oraz odgarnęła włosy z czoła. - Gotowe - rzekła czarodziejka i zrobiła miejsce dla Silveresa. Architecti założyła drugi okład, a Fielda przestała podtrzymywać sztuczny sen i zeskoczyła ze stołu - przenieśmy ją na wygodniejsze posłanie, do czasu aż jutro będę zdolna zająć się resztą - dodała Hayveene. |
Silveres12.09.2012Post ID: 71032 |
Silveres przez chwilę rozważał zabranie Silvii do swojego domu w Osadzie, ale ostatecznie porzucił tę myśl, przecież on sam i tak, rzadko bywa w domu, zresztą Dziewiarki pewnie zaopiekują się Silvią znacznie lepiej, niż on. |
Silveres23.09.2012Post ID: 71240 |
Drzwi Kółka otworzyły się z hukiem, przez co osobnik stojący za nimi, od razu ściągnął na siebie krzywe spojrzenia Dziewiarek. |
Hayven23.09.2012Post ID: 71241 |
Hayveene zatrzymała Silvię i jej brata. |
Hayven22.10.2012Post ID: 71742 |
Hayveene przerwała pracę. Usłyszała dziwny huk. Podeszła do okna i wyjrzała przez nie. Ujrzała dziwnego, ogromnego stwora, który pędził przez Osadę, goniąc grupkę śmiertelnie wystraszonych Alchemików. Odwróciła się do okna wybałuszając oczy i jednocześnie uśmiechając się głupkowato, co dało wrażenie jakby śmiejąc się, bardzo wystraszyła się czegoś. Zaczęła: |