Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "Patriotyzm a kosmopolityzm"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > Patriotyzm a kosmopolityzm
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Laysander

Laysander

20.02.2012
Post ID: 68157

-Patriotyzm - Miłość do ojczyzny lub do własnego narodu połączona z gotowością ofiar dla nich

-Kosmopolityzm - Postawa oparta na założeniu, że ojczyzną człowieka jest cały świat, charakteryzująca się biernym stosunkiem do tradycji, kultury i interesów własnego narodu

Tyle mówi na ten temat słownik wyrazów obcych PWN. Mało. Proponuję abyśmy na naszym Jaskiniowym poletku rozwinęli nieco te ogólnikowe definicje. Ba, zadeklarowali swoje poglądy w sferze narodowości i, rzecz jasna merytorycznie, o nich podyskutowali.

Uważam się za patriotę. O ile daleki jestem od stwierdzenia, że byłbym skłonny umierać za ojczyznę, czy sprawiać by tamci ... umierali za swoją, o tyle darzę Polskę sympatią, cieszę się, gdy w dosyć odległym Lubuskiem ukończyli fragment autostrady. Nie mam zamiaru oszukiwać fiskusa, łamać prawa. Szanuję tradycje, lubię poznawać naszą historię.

Czemu? Sformułowanie rzeczowej odpowiedzi jest trudne. Może dlatego, że tak mnie wychowano. Może dlatego, że "naród" to pojęcie mniej abstrakcyjne niż "ludzkość", a mam potrzebę uczestniczenia w jakiejś zbiorowości.

Zapraszam do wyrażania swoich opinii.

Agon

Agon

20.02.2012
Post ID: 68158

Nie uważam się za patriotę, ale gdyby obcy włazili tu z butami, tobym z nimi w jakiś sposób starał się walczyć. Na obecne realia trudno nazwać patriotą kogoś, kto przestrzega praw ustanowionych przez polityków i biernie uczestniczy w ich machinacjach. Tych, którzy rządzą Polską nie obchodzi interes tego państwa, ani narodu, lecz jedynie osobiste korzyści, a słowo "patriotyzm" służy wyłącznie do manipulacji ludźmi.

Dwurd

Dwurd

21.02.2012
Post ID: 68163

Nie chcę być "trollem" w znaczeniu innym niż kreatura fantasy, ale jestem zdecydowanie kosmopolitą. Najsilniejsza więź łączy mnie z rodziną i dla niej jestem skłonny do poświęceń. Zawsze gdy ktoś na międzynarodowych forach pyta mnie o pochodzenie, to bez zażenowania odpowiadam, że jestem z Polski - pewną konsternację zaczynam dopiero odczuwać, gdy zaczyna przedstawiać pokrótce zalety swego kraju i domyślnie wypadałoby zrobić to samo. Gadanie jakichś smutnych, romantycznych pierdół o zrywach narodowych czy sukcesach polskiej piłki sprzed parudziesięciu lat wydaje mi się żałosne i mające na celu wzbudzić u dyskutanta politowanie; tym bardziej w takiej potocznej, wesołej zaznajamiającej rozmowie - cokolwiek niestosowne. Ponadto gdy patrzę jacy ludzie się w tym kraju rozmnażają, to robi mi się bardzo smutno. Patrzyłem sobie na naszej-klasie kto dorobił się wśród moich rówieśników dzieci - dresiarz, który nie zaliczył roku w drugiej klasie gimnazjum ma córkę z jakąś cizią poznaną na dyskotece, no i jeszcze taki totalny idiota, który z ledwością potrafi pisać, a mówić tylko wulgaryzmami (*) ma dwie córki. Inteligentni ludzie jakoś się nie garną do rozpłodu i to mnie trochę boli.

* - tak na boku, to zauważyłem, że u większości Polaków zwykły język jest już wręcz obciachowy. Nigdy nie słyszałem, żeby młodzieniec powiedział: "ale heca!", tylko zawsze: "niezła pompa!", "niezła beka!", "ale zieja!" itp. Powitania podobnie - "cześć" jest za mało efekciarskie, najczęściej mówi się: "siemanko!"

Volkolak

Volkolak

21.02.2012
Post ID: 68164

Zdecydowanie patriotyzm! I gdyby nie tylko Polacy, ale i reszta narodów tak myślała, to Europa by inaczej wyglądała. Koczownictwo to domena Izraelitów.

Mosqua

Mosqua

21.02.2012
Post ID: 68171

Często można natrafić (a przynajmniej ja natrafiam) na sformułowanie, że "ja byłbym/byłabym patriotką, gdyby w Polsce/Polakach było to/tamto/owanto". I w reakcji na to strona druga odpowiada, że sobie nie wyobraża, aby uwarunkowywać patriotyzm od jakichkolwiek czynników... I w tym momencie należy im przypomnieć, że oni sami są też patriotami warunkowymi. Zwalczając własny kraj, szpiegując dla obcych wywiadów, destabilizując sytuację wewnętrzną z tego powodu, że nie podoba się aktualny ustrój, aktualna ekipa rządząca, aktualnie panująca ideologia... Nie panowie - wasz patriotyzm też jest warunkowy. Były co prawda przypadki osób propaństwowców-pronarodowców, którzy w działaniach umniejszali kwestie ideologiczne (i inne leżące w wyższych abstrakcjach) i działali na poprawę stanu kraju i narodu.

No, ale to tak w sferze narzekań.

Czy jestem patriotką? Najpierw to trzeba by znaleźć bardziej precyzyjne określenia, kryteria, podziały etc. Nie lubię definicji zbyt ogólnych, bo ociera się to o trollizm. Podać terminy, pod które można wpakować właściwie wszystko i obserwować, jak będą się użerać zainteresowani. Nie tędy jest droga do poznania prawdy.

Jak z podanej definicji, patriotą można być w kontekście państwa i narodu. Można być także w kontekście regionu (najlepiej to widać było w kontekście niemieckim). Można też być w kontekście religijnym (najlepszy przykład to Żydzi, dla których tożsamość religijna bywała okresami ważniejsza jak tożsamość narodowa/kulturowa/państwowa). Można też być w kontekście cywilizacyjnym (cytując Maurrasa "Jestem Rzymianinem"). Można być też w wielu innych kontekstach i każdy będzie poprawny. Czy panslawista jest gorszym patriotą, od nacjonalisty? Czy nacjonalkomunista jest gorszym patriotą, od autonomisty? Nie da się tutaj wartościować.

Czy jestem patriotką? W pewnych sensach tak, w pewnych nie.

Co do kosmopolityzmu. Kompletnie go nie rozumiem, więc o nim się nie wypowiem.

Volkolak

Volkolak

24.02.2012
Post ID: 68190

Filozoficzny pogląd Mosqua, ale mijający się z prawdą jeśli patriotyzm = miłość do swojego kraju, jego tradycji i historii. Czy ideologie godzące w te wartości mogą być patriotyczne? Albo "będę kochał Polskę, jak będę tu zarabiał 10 tys."... To nie jest miłość do ziemii, tylko do pieniędzy! Za patriotę nie można uważać kogoś, dla kogo Polska to tylko obszar administracyjny o nazwie "Państwo Polskie".

Mosqua

Mosqua

25.02.2012
Post ID: 68193

A powiedz mi czym się różni osobnik, który będzie kochał kraj wtedy, jak będzie tu dobrze zarabiał, od tego, który będzie kochał kraj wtedy, kiedy odsunięty od władzy zostanie monarcha? Z mojego punktu widzenia, moich zdolności rozumowania - właściwej różnicy nie ma żadnej.

Co do zaś swojskości kraju, tradycji i historii to też, nie ma co wychodzić. Raz - jakie są podstawy "swojego kraju"? Przypadek Juliusza Słowackiego - jego kraj to Armenia czy Polska? Oficjalnie był Ormianinem, pisał głównie o sprawie polskiej. Dwa - co, jeżeli kraj ma różne tradycje? Najprostsze przykłady to Niemcy (mają tradycję pruską, tradycję romańską, tradycję germańską itd.). I jakiej tradycji ma być wierny niemiecki patriota? Trzy - historia zależy od narracji. Historia Polski inaczej będzie brzmiała przy narracji przedstawicielstwa arystokracji, a inaczej przy narracji przedstawicielstwa chłopów. Tak różna narracja będzie w zależności od regionu geograficznego - przypomnieć można konflikt szkoły krakowskiej z warszawską propos przyczyn upadku Rzeczpospolitej. I czy osoba, która umiłowała wizję szkoły warszawskiej, a znienawidziła wizję szkoły krakowskiej, jest gorszym patriotą od tego, co wierzy "Krakowowi", a pomiata "Warszawą"?

"Czy ideologie godzące w te wartości mogą być patriotyczne?" Zależnie. Mao robił wszystko, aby narodowi chińskiemu żyło się lepiej, a Chiny rosły w siłę. Intencje miał dobre, założenia (chociaż błędne) były w miarę sensowne. Wyszło jak wyszło. Komunizm Mao w nosie miał tradycję (jak to komunizm), ale na piedestał stawiał inne wartości, bliskie patriotom. Podobnie można podpiąć Piłsudskiego (z innej strony, ale jednak).
Czy zatem Mao i Piłsudski byli patriotami (zakładając, że Piłsudski był Polakiem, a nie Litwinem), skoro ich ideologie, tak w sferze teoretycznej jak i praktycznej, oddalały się od tych trzech, podanych przez Ciebie, elementów (nie jednocześnie, lecz z osobna praktyka i teoria)?

Sam zresztą podział na patriotów tych prawdziwych i nieprawdziwych ma swoje miejsce w Jakobinizmie i przez to rozlało się na wiele innych doktryn i idei. Jako, że za źródło ma to lewicę Rew. Francuskiej, aż dziw jak łatwo zostało to przyjęte przez siły, które (w swoim czasie) negowały wszystko co przyniosła ta rewolta (tak pośrednio jak i bezpośrednio).

Ghulk

Ghulk

25.02.2012
Post ID: 68199

Ta, ostatnio słyszałem twierdzenie, że patriotyzm to miłość do narodu i chęć działania na rzecz poprawy jego bytu.
Załóżmy, że mamy zbiór ludzi, nazwany narodem polskim.
A teraz wyobraźmy sobie, że mamy człowieka A, który kocha naród polski.
Postawmy go obok człowieka B, który kocha naród polski, ale bez Jana Kowalskiego, lat 49, zamieszkałego w Sandomierzu.
Potem postawmy go obok człowieka C, który kocha naród polski i powiedzmy, Johna Smitha, lat 34, Chicago.
Czy jest jakiś sensowny argument etyczny, przy uwzględnieniu którego człowiek A nie byłby gorszy od człowieka C i lepszy od człowieka B?

Można też problem doprowadzić do absurdu inaczej. Kiedyś ludzie czuli solidarność w obrębie rodziny. Potem - w obrębie wioski (lub jaskini). Potem - w obrębie jakiegoś szerszego plemienia. Potem - w obrębie narodu.
Dlaczego objęcie uczuciami patriotycznymi Europy zamiast Polski miałoby być gorsze od objęcia uczuciami patriotycznymi Polski zamiast Śląska?

A, Piłsudski był Żmudzinem.

Mateusz

Mateusz

25.02.2012
Post ID: 68204

Osobiście uważam siebie za patriotę. Nie wiem czy byłbym w stanie ponieść najwyższą ofiarę w imię Polski. Nie rezygnuję z miłości do ojczyzny mimo wiadomo jakiej władzy. Nie jestem bojowo nastawiony w stosunku do innych narodów. Swoją drogą... Nigdy nie byłem za granicą.

A na koniec jeszcze coś dla uszu:
Lech Makowiecki - Patriotyzm

Volkolak

Volkolak

26.02.2012
Post ID: 68207

Z dyskusji o patriotyzmie przeszliśmy do dyskusji na temat rasy, chodź sam wspomniałem o Izraelitach. Jeśli o to chodzi, to uważam że czarne nie może być białe, a białe nie może być czarne. Dla mnie np. Murzyn nie może być Polakiem, tylko co najwyżej obywatelem polski i to wszystko. Ja nie mówię, że osoba A jest gorsza od B czy coś w tym stylu. Ja jestem przeciwnikiem uczynienia ze świata globalnej wioski i tyle. A co do Józefa Piłsudskiego, to pochodził on z dawnych kresów i z polskiego rodu. Na Litwie się tylko urodził.

Mosqua, jak ktoś kocha swój kraj tylko za to, że "tu dobrze zarabia" to nie można go nazwać patriotą. Gdy zarabianie pieniędzy staje się celem "samym w sobie" to fundamenty patriotyzmu schodzą na dalszy plan. Co do Niemiec, to mają one też tradycję słowiańską (Łużyce) i zapomniane Połabie. Co do konfliktu uniwersytetów, to typowe (niestety) wojny polsko/polskie. Natomiast komunizm z góry odrzuca patriotyzm i ma niby "dbać" o klasę robotniczą, ale czy będzie to Polska czy Chiny się nie liczy. W sprawie Mao, odzywa się znane przysłowie "Jedna jaskółka wiosny nie czyni". Zresztą i tak źle się to skończyło.

Dzisiaj patriotyzm niestety umiera. Zacieranie wiedzy o wymienionych przeze mnie wartościach sprawie, że ludzie nie potrafią identyfikować swojego kraju jak i innych i nie potrafią nic na ten temat powiedzieć. Wszystko zaczyna być takie same, i dlatego niektórym trudno powiedzieć co to właściwie znaczy "patriotyzm". Można się kłócić o fakty historyczne, ale trudno o znaczenie czegoś, gdzie każdy będzie zostawał przy swoim.

Mosqua

Mosqua

29.02.2012
Post ID: 68225

Volk, nie rozumiesz. Chodzi o postawę typu "Kocham Polaków, kocham polską tradycję, ale nienawidzę państwa polskiego, które nie potrafi mi zapewnić jakichkolwiek normalnych minimalnych warunków do przeżycia", albo "Kocham Niemców i państwo niemieckie, ale nienawidzę pruskiego zamordyzmu, jaki u nas panuje", albo "Kocham Chiny i Chińczyków, ale nie mogę znieść, że to jest państwo wyzyskiwaczy, złodziei oraz gnębicieli ludu, więc nie mogę go kochać" albo "Polacy to naród wspaniały, tylko ludzie kurwy". Czy osobnik z taką postawą może być patriotą? Czy Rosjanin, który zamiast za carem poszedł za Napoleonem, aby zmodernizować Rosję i poprawić byt klasom niższym, jest patriotą czy zdrajcą? O takie dylematy mi chodzi.

Co do zaś komunizmu, to taki typowo antypatriotyczny jest głównie marksizm, leninizm, trockizm i stalinizm. Narodowy bolszewizm, maoizm i luksemburgizm już nie mają postaw antypatriotycznych.

Wszystko tak naprawdę rozbija się o definicje patriotyzmu, ojczyzny, narodu (podpinając się pod Twoje słowa to Piłsudski, jako Żmudzin, może być Polakiem, ale murzyn już nie), tradycji, dobra wspólnotowego etc. Póki nie wykształcone zostaną definicje, które nie będą podlegać jakichkolwiek dyskusjom, problem jest rzeczywiście nierozwiązywalny.

Taro

Taro

29.02.2012
Post ID: 68226

Mosqua ma rację, brak spójnych definicji sprawia, że sami nie wiemy o czym tak naprawdę mówimy. Definicje powszechne patriotyzmu (które chyba tutaj nawet padły) są definicjami ogólnymi i gdy zadaje się szereg szczegółowych pytań itd. okazuje się, że są to definicje rozmyte, od których można znaleźć masę wyjątków.

Zresztą dziwi mnie Volkolak, że nie odniosłeś się do tego co napisał Ghulk. Jak rozwiążesz problemy, które podał?

Co do samego kosmopolityzmu, wydaje mi się, że on przybiera trzy formy:

1) Pierwsza dotyczy ludzi, którzy ze względu na wykonywany zawód i posiadane bogactwo przestają się interesować sprawami narodowymi. Są skupieni na własnej karierze i korzyściach i nie interesują ich sprawy ojczyzny. Praca w międzynarodowych korporacjach lub posiadanie kilku zagranicznych firm sprawia, że nawet jeśli ojczyzna upadnie, znajdą sobie inną. Whatever.

2) Druga forma wynika z założenia, że jako ludzie jesteśmy w zasadzie tacy sami, a różnice powstają dopiero poprzez unarodowienie, wychowanie itp. Dlatego kosmopolici uważają, że patriotyzm, narodowość i kultura to tylko sztuczne twory przesłaniające nam to, że jesteśmy jedną wielką ludzką wspólnotą i sam fakt bycia człowiekiem czyni nas braćmi. Takie podejście jest typowe dla pewnych stronnictw lewicowych lub części tych, którzy wierzą w reinkarnację (teraz jestem Polakiem, jutro mogę być Anglikiem).

3) Trzecia opiera się na dobie internetu. Możliwość kontaktów dzięki komunikatorom, forom itd. sprawia, że podziały terytorialne i narodowe przestają mieć znaczenie. Może nie całkowicie, ale w sprawach tematycznych w internecie nie reprezentujemy swojej narodowości, ale raczej własne zdanie i konkretne sprawy. Nie dzieje się to całkowicie z pominięciem patriotyzmu, poczucia narodowości itp. ale schodzą one na drugi, trzeci plan.

Te trzy pkt. to tylko moje spostrzeżenia na spontanie. Można z nimi polemizować.

Agon

Agon

7.03.2012
Post ID: 68310

Dwurd

Ponadto gdy patrzę jacy ludzie się w tym kraju rozmnażają, to robi mi się bardzo smutno. Patrzyłem sobie na naszej-klasie kto dorobił się wśród moich rówieśników dzieci - dresiarz, który nie zaliczył roku w drugiej klasie gimnazjum ma córkę z jakąś cizią poznaną na dyskotece, no i jeszcze taki totalny idiota, który z ledwością potrafi pisać, a mówić tylko wulgaryzmami (*) ma dwie córki. Inteligentni ludzie jakoś się nie garną do rozpłodu i to mnie trochę boli.

Chyba znam powody takiego stanu rzeczy, nie ma to nic wspólnego z krajem i narodowością. Osoba niezbyt inteligentna, o niskiej wiedzy, rekompensuje sobie straty innymi atutami np siłą i budową fizyczną. To normalne, przyroda nie znosi próżni. Kobiety lubią pewnych i dobrze zbudowanych mężczyzn, tak jak mężczyźni lubią ładne kobiety. W dodatku u regularnie ćwiczących panów wzrasta stężenie hormonu płciowego - testosteronu. Dzięki temu jeszcze bardziej ciągnie ich do kobiet, a także ich budowa ciała staje się bardziej męska.
Osoby, które są nieśmiałe i zamknięte, stronią od ludzi i nie mają odwagi na związek, albo nawet przelotny flirt, więc oddają się jakiemuś hobby. Jeśli zaczynają ćwiczyć fizycznie, to hormony w końcu robią swoje i ostatecznie przełamują nieśmiałość do kobiet. Jeśli jest inaczej np jako hobby wybierają sobie fotografię, książki, malarstwo, muzykę, naukę itp, to stają się inteligentni, ale nie ma to wpływu na budowę ciała (ewentualnie negatywny np słaby wzrok od czytania, krzywa postawa od siedzenia przy biurku), więc mogą odpychać kobiety. Stają się tzw kujonami, czy nerdami. Inteligencja może pomóc, ale nigdy nie daje takiej pewności siebie jak siła fizyczna.
Inteligentni tak naprawdę często są bardziej nieszczęśliwi od tych głupawych, ale silnych. Jedyną radość znajdują w swojej wiedzy i manipulowaniu tymi mniej rozgarniętymi.

Wychodzi na to, że lepiej jest być głupim ale spełnionym, niż miotającym się inteligentem.
Dodatkowo wiedzy i inteligencji nie da się tak łatwo zmierzyć, a z siłą jest inaczej. Silny na pewno jest silny, ale czy inteligentny jest taki faktycznie? Jeśli ktoś niema partnera i cierpi z tego powodu, to wygląda na to, że słabo planuje, czyli wbrew wszelkim pozorom i swojej wiedzy nie jest inteligentny.

Takie sobie zauważyłem dwie podstawowe ścieżki rozwoju postaci, można to porównać do wojownika i maga w grach RPG.

Jak ktoś potrafi mówić tylko wulgaryzmami, to niefajnie. Ja nie uznaję żadnych tabu: śmieję się z autorytetów, cierpienia ludzi i zwierząt, wojen, awantur i głupich rozporządzeń polityków, a także z tego całego patriotyzmu, uczuć religijnych, walki z rasizmem i poprawności politycznej, ale od pewnego czasu postanowiłem nie używać wulgaryzmów. One mają cel, przestałem używać przemocy, gdy się rozzłościłem, a zamiast tego kląłem.
Pewnie dlatego ci, którzy tak przeklinają, lubią się bić. Gdy wulgaryzm staje się tabu, to w chwili jego użycia dajesz upust złości, gdy przeklinasz cały czas, to gniew możesz rozładować jedynie agresją wobec przedmiotów, albo nawet żywych istot takich jak zwierzęta, czy ludzie.
Przekleństwa są błogosławieństwem ;P

Volkolak

Volkolak

8.03.2012
Post ID: 68322

Agon, a widziałeś kiedyś żeby mało inteligentny(albo nawet głupi) generał dowodził silną armią? Myślisz że szkołę oficerską można skończyć jedynie mając dobre stopnie z wychowania fizycznego? Albo tzw. "mafia białych kołnierzyków". Słyszałeś kiedyś o nich? Przestępcy którzy nie muszą używać siły, żeby ukraść miliony pieniędzy. Albo ostatni, dobrze pasujący przykład - Norweg Andreas Breivik. Samotny, zamknięty w sobie, a zabił ilu ludzi. Jakby był głupi, to by nie zdobył karabinu maszynowego. No i dzieci...już wolę, żeby ich w ogóle nie było, niż mają być płodzone przez dresiarzy i wychowywane na dresiarzy, którzy nie dają nic dobrego społeczeństwu, narodowi i Polsce. Musimy się rozmnażać żeby istnieć, ale to musi być "dobry towar", a nie wadliwy. A do tego potrzeba ludzi inteligentnych, bo to zapewnia dobrą pracę, dobry zarobek i pozwala na posiadanie dużej ilości dzieci. Problemem jest mentalność ludzi wykształconych, dla których zarabianie pieniędzy stało się celem "samym w sobie", a jak mają ochotę na sex, to używają różnych zabezpieczeń.;) Oczywiście nie każdemu pisany jest los bycia bogatym, ale w dzisiejszych czasach nawet prosty chłop, który może być dobrym ojcem, z przyczyn ekonomicznych ma problem z posiadaniem choćby jednego dziecka! Tak więc nie siła fizyczna, a ekonomia i mentalność współczesnego człowieka, są największą przeszkodą w rozmnażaniu.

Duzeom

Duzeom

8.03.2012
Post ID: 68326

Definicja patriotyzmu jest celowo tak ogólna i "rozmyta", gdyż patriotyzm przybiera różne formy, są jednak rzeczy wspólne każdej postawie patriotycznej, mianowicie działanie dla dobra swojego narodu. Jak rozumiemy "działanie dla dobra" to już zależy od indywidualnych poglądów. To trochę jak z religią, wszyscy katolicy wierzą w to samo, ale jakby spytać każdego osobno jak rozumie katolicyzm to powie co innego.

Z tych względów mam przeświadczenie, że niezależnie czy człowiek stoi po prawicy czy lewicy - może być patriotą i oba rozumienia patriotyzmu są równoprawne, o ile spełniają definicję "działania dla dobra". Tylko jak łatwo przegiąć w drugą stronę i chcieć "dobra narodu", gdy ten naród wcale tego dobra nie chce :). dlatego pojęcie jest płynne i ostatnio patriotyzm ma znaczenie pejoratywne - jako narzucanie swojej wizji dobra narodu na innych ludzi.

Ja definiuje jeszcze coś - patriotyzm krytyczny, który np można odnaleźć w postaci Gombrowicza i innych mistrzów pióra, i osobiście ten patriotyzm cenie najbardziej. Nie jest to krytykowanie wszystkiego co rząd zrobił źle, lecz krytykowanie narodowych przywar jak na przykład zaściankowość, konfliktowość czy narzekactwo. Pokazywanie cech negatywnych i podawanie konstruktywnych propozycji zachowań jest przecież też działaniem dla dobra narodu.

Tarnoob

Tarnoob

20.12.2012
Post ID: 72488

W obecnych czasach – mam tu na myśli XIX, XX i XXI w. – Polaków za granicą są miliony, dlatego można być patriotą także za granicami Polski. Można działać w polskich mediach, szkołach, parafiach, domach kultury, itp. – ba, Polacy na obczyźnie potrzebują patriotyzmu i upamiętniania dorobku tego narodu może nawet bardziej, niż ci w kraju.

Granice Polski były przez wieki zmieniane, zacierane i wyostrzane – i to dużo bardziej niż wielu innych krajów europejskich. Dlatego w naszym przypadku patriotyzm to w pierwszej kolejności oddanie narodowi i kulturze, a dopiero potem – ziemi i krajowi. Takie rozumienie patriotyzmu jest też o tyle aktualne, że już nie tylko Polacy są rozproszeni po całej Ziemi, ale i wewnątrz Polski jest coraz bardziej różnorodnie.

Ptakuba

Ptakuba

20.12.2012
Post ID: 72496

Eh, zaczyna mnie męczyć mój egocentryzm i opisywanie tylko własnego podejścia w dyskusjach wszelkich. Jednak, nie mogę się oprzeć.

Patriotyzm to abstrakcja. I nie ma w tym nic złego. Wszystko, co nadaje naszym życiom sens z naszego punktu widzenia, w istocie sprowadza się do abstrakcji. Wiara, idea, pasja, wszystko sprowadza się do nadawania nam celu, zaś zjawiska same w sobie pozostają bezcelowe. Oczywiście, mówię tu o patriotach zaangażowanych. Z drugiej strony, rzecz jasna, w pewnej części działa to na wszystkich z tych szanujących ojczyznę.

Uważam, że patriotyzm to przeżytek. Nie bójcie się jednak, nie obrażam kraju ani nie jestem zwyczajnym egoistą (jestem bowiem egoistą latającym). Chodzi mi o samą historię. Ludzie tworzyli plemiona, plemiona tworzyły osady, zrodziło się poczucie jedności i odrębności. Walczyli o pożywienie, walczyli o lepsze warunki, organizowali się.
Okazuje się, że poczucie jedności narodowej i odrębności pozostało jako relikt w czasach, gdy cały świat zdolny jest kontaktować się ze sobą, a europejskie plemiona już nie walczą o byt. Patriotyzm przeżył wraz ze świadomością historii, która ma uczyć nas, jak uniknąć dawnych błędów. Przetrwał z konieczności, zarazem kreując ksenofobię i pociąg do wojen. Ludzie oddani idei wyższości jednych ludzi nad drugimi istnieliby pewnie i bez patriotyzmu, ale nie w takich ilościach. Nie byłoby dumy, że urodziło się w tym a nie innym miejscu świata. Przywiązanie - jasne. Ale nie poczucie wyższości.

Lubię Polskę, uważam, że to piękny kraj z ludźmi o swojej głupiej mądrości i mądrej głupocie. Nie czuję pociągu do innych miejsc w świecie. I nawet uważam, że język niemiecki jest paskudny, a wiem że to oznaka pewnego rodzaju patriotyzmu. Byłbym gotów walczyć za moich bliskich, przyjaciół. Nigdy po to, by kraj mógł dalej nosić daną nazwę, mieć daną władzę i tak dalej. Zachowanie języka i kultury to oczywiście też słuszna sprawa. Ale obecnie wojny mają inną sprawę.

Myślę, że idealnie pasuję do zwyczajnej definicji zwyczajnego kosmopolity. Eh. Jestem takim nudnym gościem.

Hobbicus

Hobbicus

22.12.2012
Post ID: 72515

Osobiście nie rozumiem stawiania patriotyzmu i kosmopolityzmu na dwóch różnych biegunach. Ok, na pierwszy rzut oka wygląda to sensownie - to pierwsze jest bardziej lokalne i najczęściej dotyczy "suwerenności", to drugie zaś zaciera wszelkie granice. Niby fajnie. Ale właściwie dlaczego miłość do ojczyzny musi stać w sprzeczności w uznawaniu za tę ojczyznę całego świata?

Padały tutaj określenia typu "Polacy to i tamto" czy "Gdyby wszyscy byli jak Polacy"... Ale w jaki sposób właściwie rozpoznać to, czy ktoś jest Polakiem czy nie? Czy Żydzi których przodkowie przybyli tutaj za czasów Kazimierza Wielkiego i osiedlili się na stałe mogą się nazywać Polakami? Jeśli tak, to czy Polacy osiedleni w Rosji wieki temu są dalej Polakami? A co jeśli mieszkaniec Afryki przyjedzie tutaj, założy rodzinę, przez wiele pokoleń będzie się ta rodzina tutaj w Polsce "utrzymywała", aż w końcu któreś tam pokolenie wyjedzie do swojego ojczystego kraju? Czy można ich nazwać Polakami? "Półpolakami"? Jeśli nie, to czy można ich nazwać Afrykańczykami?

Jeżeli w grę nie wchodzi rasa czy osiedlenie się na danym terenie przez pewien okres czasu, to może tradycja? Spoko, może być - jeśli ktoś uznaje siebie za Polaka, to kultywuje przeszłość narodu i jest z niej dumny. No ale jednak trochę nie bardzo. Bo mamy sobie takiego dwudziestoparolatka, który ma właściwie gdzieś historię i się tradycją nie interesuje. Woli pójść sobie na burgera i wspierać amerykański kapitał. Bo mu tak odpowiada. Ale jednak jego matka jest Polką-patriotką, i babka jest Polką, i dziadek, i pradziadkowie, i prapradziadkowie, i wszyscy stryjowie walczyli w AK, i wszystko cacy. Żadnej rodziny z zewnątrz, żadnych krewnych za granicą - piękny życiorys. Czy on też może być nazywany Polakiem?

Narodowość jest na tyle pojęciem abstrakcyjnym, że jakakolwiek dyskusja dotycząca problemów narodowościowych, o ile znajdą się dwie różne strony konfliktu, jest z góry skazana na niepowodzenie. To trochę jak z My Little Pony - jedni nienawidzą, drudzy kochają. I czort wie dlaczego.

Niby w takiej sytuacji kosmopolityzm jest najlepszym rozwiązaniem. Skoro nie można określić narodowości, to wszyscy powinni być tej samej "światowości". Rozwiązałoby to problemy na tle rasowym oraz wspomogłoby to jakość życia jako że każdy by każdemu pomagał. Piękna idea.

Ale zaraz, jeśli świat jest moją ojczyzną, to nie ma wyjątków, prawda? Tak więc moją ojczyzną jest Anglia, Francja, USA, Niemcy - tam się fajnie żyje. Do tego dołóżmy Włochy, może też i Japonię, fajnie wszystko wygląda, ale skoro tak, to dlaczego nie Chiny? No moment - pomyśli sobie Kowalski - przecież w Chinach to ciągle o Tybecie trąbią! Ja tam nie chcę żyć!

Niby wyjątek, ale to samo można pomyśleć o np. Rosji, Białorusi, Kubie, krajach arabskich czy afrykańskich oraz - o zgrozo - Korei Północnej. Skoro kosmopolita jest mieszkańcem świata, to chyba jest również mieszkańcem tych wszystkich krajów, nawet gdyby w niektórych z nich go rozstrzelali tuż po przekroczeniu granicy?

Ktoś się odezwie: ale przecież przez cały świat mamy na myśli ogół tego cywilizowanego świata. Ale kto właściwie określa, co znaczy "cywilizowany świat"? Sami kosmopolici? W sumie brzmi to jak patriotyzm - to patrioci określają, gdzie jest Polska i co jest dla nich patriotyzmem. Jedyna różnica to taka, że kosmopolici mają trochę więcej terenu do dyspozycji. Mniej więcej tyle, co patrioci amerykańscy, może rosyjscy...

Uff, trudny wybór. Jeśli będziemy patriotami - źle. Jeżeli będziemy kosmopolitami - też źle. Wszystko abstrakcja, nie ma niczego pewnego. Jak żyć, panie premierze?

No, gdybym ja był premierem, to bym dawał przykład z siebie. Dlatego też dorzucam do tematu trzecią opcję, a nazwę ją: mizokosmyzm, czyli nienawiść do każdego narodu łącznie z własnym. Niby głupie, ale jeżeli mamy do wyboru negatywną ideę, pustą obojętność oraz dwie absurdalne opcje, to czy przypadkiem to pierwsze nie będzie miało właśnie najwięcej sensu?

Mosqua

Mosqua

22.12.2012
Post ID: 72518

Hobbit ładnie wyjaśnił warunkowość kosmopolityzmu (jak ja wcześniej warunkowość patriotyzmu). Jednakże chciałabym odpowiedzieć na pytanie na końcu wypowiedzi.

Niby głupie, ale jeżeli mamy do wyboru negatywną ideę, pustą obojętność oraz dwie absurdalne opcje, to czy przypadkiem to pierwsze nie będzie miało właśnie najwięcej sensu?

Nie. Idee mające jedynie negatywny charakter (w znaczeniu negowania wszystkiego), nieposiadające pozytywnej wizji porządku (Ordo) i świata są skazane na porażkę. W oparciu o to nie da się budować niczego innego jak barykady i szubienice (metafora taka, bo szubienicę można zastąpić gilotyną etc.). Będzie to swoisty fanatyzm sceptycyzmu, który będzie tylko burzyć i niszczyć wszystko, co było, co jest i co będzie próbowało wyrosnąć. Z tych samych powodów ludzie porzucali szeregi liberalizmu klasycznego na rzecz wszelkich innych dzieł myśli postrewolucyjnej (jakby nie patrzeć - wszelka nowoczesna ideologia i myśl ma korzenie w hasłach i tworach Wielkiej Rewolucji Burżuazyjnej). Odsyłam tutaj do Jaime Luciano Balmesa Y Urpię oraz Juana Francisco Maria de Salud Donoso Cortésa (i radzę nie iść na skróty poszukując skrótów opracowań w internecie).

Tarnoob

Tarnoob

27.09.2013
Post ID: 75313
http://files.students.ch/uploads/a/2009/11/13/mleczko_patrioty_375.jpg

Andrzej Mleczko jak zwykle jest świetny.

W sumie nawet trochę się utożsamiam z tym obrazkiem. Miałem co najmniej jednego pradziadka ułana, jednego pradziadka partyzanta, mam co najmniej jedną moherową babcię, jednego kumpla szalikowca, ale „Naszego dziennika” nie czytam.

No właśnie – nie wydaje wam się, że „patriotyzm”, „naród”, itd. stały się czymś obelżywym, nie mówiąc już o „wszechpolakach” i „oszołomach smoleńskich”?