Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "Za co cenimy fantasy...?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > Za co cenimy fantasy...?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

6.06.2006
Post ID: 961

to już może pod offtop podejdzie, ale fantasy nieuchronnie zdąża do momentu w którym przed wzięciem się za serię książek z jakiegoś świata trzeba będzie przeczytać kilkudziesięcio stronicowy opis świata i rządzących nim praw. świat się koplikuje coraz bardziej, bo żeby pisać nowe książki trzeba wymyślać kolejne zasady, stwarzać nowe rasy, czary itp. kiedyś liczyłem że będzie to szło w kierunku rozbudowywania krain fantasy w sposób bardziej materialny - geograficznie lub historycznie, dobudowywanie nowych kontynentów, pisanie o historii powstania istniejących i opisanych już królestw. niestety zazwyczaj światu grozi kolejne niebezpieczeństwo bo wymyślono coś nowego lub odkryto coś starego potężnego. nie twierdzę że w każdej serii tak jest, ale w Forgotten Realms, u Goodkinda, nawet u Pratchetta którego darzę największym po Tolkienie szacunkiem takie coś zaczyna się pojawiać, nieprzegrzebałem sie przez najnowsze części Dragonlance, ale też odniosłem tam podobne wrażenie, u Rosenberga to samo (nie pamiętam jak się ta seria nazywa), powieści o Bazilu - to samo.
Oczywiście musi być jakieś zawiązanie akcji, powód dla którego bohaterowie podróżują przez powieść, ale zazwyczaj jak zagłębaim sie w nowy świat którejś z sag i zaczyna mnie wciągać, to po paru książkach zaczynam widzieć albo wyraźny schemat, albo nawiązania do tradycyjnych, powtarzanych do bólu motywów, przy czym czuję że świat został na tyle ciekawie opisany że można by z niego wycisnąć dużo więcej i powstaje pewien niedosyt. z Forgotten Realms podeszły mi szczególnie 2 książki, napisane w ten sam sposób w sumie, ale tchnący pewną dozą oryginalnosci, zwłaszcza w porónaniu do reszty serii - to Cormyr i Evermeet: Wyspa Elfów. Obie opisują historię pańśtwa, przemian ustroju, przewrotów, wojen itp na tle obecnych wydarzeń - za każdym razem stanu najwyższego zagrożenia. Plusem drugiej jest dodatkowo to że nie kończy się specjalnie dobrze i zostaje zniszczone królestwo elfów :]

może nowy topic o przyszłości fantasy albo o samym fantasy w ogóle?

Faramir

Faramir

7.06.2006
Post ID: 990

Wypowiedź Morgrafa w sporej mierze dotyczy tego, co krystalizowało mi się w głowie od kilku dni odnośnie tego zagadnienia.
Mianowicie, fantastyka już mi nie sprawia frajdy. Czytam taką książkę i zaczynam sobie myśleć "e tam", że to nic wielkiego i nic z tego nie mam, żadnej satysfakcji.

Faktycznie, fantastyka wydaje mi się zbyt płytka, brakuje mi jakiegoś zagłębienia w opisywany temat, jakichś skomplikowanych problemów i czegoś co by mnie zatrzymało i co bym wyciągnął z lektury. No nie ma, no. Bo jest faktycznie tak, jak mówi Morgraf, koncentracja na czystej rozrywce. Bohater, przygoda, intryga, sposób, heroizm, rozwiązanie. Uśmiech na twarzy czytelnika, odprężenie podczas lektury.
Jasne, to nie jest złe. To się przydaje.
Ale mi nie wystarcza. Nudzić mnie to zaczyna.

Może chodzi o to, że ja tak strasznie jestem przywiązany do świata w którym żyję? Otoczony jestem odtwarzaczami mp3, muzyką na każdym kroku życia, Internetem, komputerem, filmami, kamerami i zdjęciami oraz lotami do Londynu na wyciągnięcie ręki. Nie mówię, że nie potrafiłbym bez tego żyć. Ale po co miałbym rezygnować? W fantastyce czegoś mi brakuje. Ja nie chce uciekać z tego i nie muszę uciekać do tamtego świata, może dlatego świat wykreowany nie wydaje mi się taki atrakcyjny.

Szukam w książkach chyba właśnie rzeczywistości, mojej własnej, idnywidualnej. Jasne, fajnie by było, gdybym szukał rozrywki, chyba najzdrowiej. No ale mam tak ironicznie, że to co napisane, by rozrywać, nie rozrywa mnie.

Są chlubne wyjątki. Jacek Dukaj, to autor, który mnie zatrzymuje, w którego prozie, osadzonej w fantastycznych skądinąd realiach, znajduję myśli i zdania, które mnie zatrzymują i zmuszają do zastanowienia. Ale też forma fantastyczna jest u niego, wydaje mi się, jedynie pretekstem, sposobem na powiedzenie czegoś.
Pisanie fatnasy tylko po to, żeby napisać fantasy - w takim wypadku na ogół mam potem do czynienia z książką, która mnie kompletnie nie interesuje i do mnie nie trafia.

P.s. z Moandorem znów mógłbym polemizować:>

Thurvandel

Thurvandel

8.06.2006
Post ID: 1001

Za co cenimy? Dziwne pytanie. Jak we wszystkim tak i z fantasy są rzeczy wartościowe i tandetne. Te wszystkie opisy, pseudonaukowa wiedza o światach fantastycznych, kanony i podręczniki uważam za kiczowaty wytwór kapitalizmu. Zwykły towar na sprzedaż. Rzecz niegdyś świeża i fascynująca, jak wszystko z czasem, uległa spłyceniu i stała się wyświechtaną modą, a twórcy gier komputerowych piorą mózgi dzieciakom coraz to nowymi kolorami smoków. Książki pisane chwytliwą nowomową ograniczają się do fajnego przedstawiania i nie niosą ze sobą żadnych odkrywczych głębszych myśli. Narzekać można by długo, i szczerze mówiąc przestałem się dawno interesować nowowydawanymi książkami o tej tematyce, nowymi grami, a rpg-i traktuję jako przyjemną formę spędzenia czasu z przyjaciółmi.

Jednak to wszystko co mnie tak odpycha - mody, powierzchowność i wtórność - nie zabiło tego co w fantasy mnie zaczarowało. Dalej gdy nasty raz sięgam po Silmarillion, Władcę Pierścieni czy Hobbita czytam to z rozpalonym czołem i łezką w oku i wciąż odkrywam nowe wartości. W tym jest zawarta prawdziwa magia, a nie kuglarskie sztuczki i to właśnie ona ukształtowała w dużej mierze moje spojrzenie na świat, a przede wszystkim nauczyły tego, że nie istnieją bariery krępujące twórczą swobodę i pasję odkrywania.

I to właśnie cenię... a w czym to już mniejsza o to.

Mortai

Mortai

10.06.2006
Post ID: 1177

Hmm...

Fantasy cenię za mozliwośc oderwania sie od świata realnego, który jest o niebo gorszy, nawet, jeżeli w fantasy lejemy się z trollami, wybijamy orków i przy tym jesteśmy nieraz ranni itp. Bo dla mnie jest to ciekawsze.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

12.06.2006
Post ID: 1272

Witam

Już nie pamiętam kiedy i jak się zaczęło... czy od książki, czy od jakiejś gry... na pewno bardzo mocny wpływ na to miała druga odsłona HoMM. Później takim większym wzbogaceniem była powieść Wiedźmin, której 5 tomów połknąłem w niespełna 3 tygodnie (a może nawet mniej)... później Władca Pierścieni... a dzisiaj historia Warcraft'a.

Co mnie najbardziej przyciąga ku tamtym światom? Monotonność tego świata. Wstać, zjeść, praca, powrót, przerwa (przyjemności gry, książki wolny czas), spać... i tak w kółko. Kiedy zagłębiam się w światy fantasy zagłębiam się w zupełnie coś innego. Kiedy w grze (aktualnie WoW) zbiera się ekipa do Zul'Gurub czy innego instance to też jakoś tak inaczej... :D :D : D tauren, Undead, 3 trolle idą polować na smoka w Sunken Temple :D. Ech... no sami wiecie :).

Poza tym tamte światy przedstawiają ciekawsze wartości życiowe niż te, z którymi spotykami się na codzień. Spójrzcie dookoła... wszyscy (łącznie z nami) latamy za pieniędzmi, za dokumentami za sam nie wiem czasem czym... to ten świat tak jest zbudowany :(. Natomiast jak się weźmie takie Tolkiena, to za czym wszyscy gonią? Za pierścieniem (albo za hobbitem :P) hehehe...

Tym czasem tyle, może kiedyś cosik jeszcze dopiszę.

Zdravim
Mr. Rabbit

Galadin

Galadin

13.06.2006
Post ID: 1357

Tak jak w wielu przypadkach, na serio zacząłem się interesować literaturą fantasy po "wyjściu z kina", po seansie "Drużyny Pierścienia". Nie wiedziałem wtedy jeszcze w co się pakuję, ale grając w same gry przesiąknięte fantasy w końcu musiało się na tym skończyć. Najpierw oczywiście był Tolkien - prawie wszystkie jego dzieła prócz większości wierszy, "Zapomnianych Opowieści" i "Niedokończonych Opowieści".

To była siła napędowa w moim życiu, zawsze mogłem wrócić do mojego ukochanego Śródziemia, czy to w smutku czy w innych sytuacjach, fantasy dawało mi chęci do życia.
Następnie spotkałem się z wieloma innymi światami i autorami np. David Gemmel.

Poznałem światy Warhammera i D&D, jednak ich nie polubiłem i nie lubię. Tak samo nie lubię polskich autorów z różnych względów, jak np. zaniżanie poziomu języka pisanego do wulgaryzmów, nieprzyjemnych i niesmacznych tekstów.

Uważam się za początkującego czytelnika, bowiem przeczytanie od 5 lat ok. 50-60 książek nie jest wyczynem. Mam nadzieję poznać jeszcze literaturę Norton, Żelaznego i innych.

Wracając do tematu, cenię fantasy za niespotykany klimat, oderwanie mnie od szarej rzeczywistości, pokazanie innych możliwości w życiu, bowiem dobre książki fantasy - gdyby się zastanowić - zawsze czegoś uczą. No i ten świat - wspaniałe istoty, nieznane moce, tajemnice. Narazie inna literatura odpada. Nadal staram się przełamać co do SF, ale nie spotkałem się z autorem "klasy" Tolkien. StarWars? W40k? Wolę Śródziemię! :)

Gwynbleidd

Gwynbleidd

17.06.2006
Post ID: 1570

Uwielbiam fantasy a Opowiadania i Sagę o Wiedźminie kocham.
Może dlatego, że honor uważam za najcenniejszą rzecz jaką mam?
A może dlatego, że jestem marzycielem i niepoprawnym optymistą? Nieważne!!
Jestem też lekkoduchem, który rozumie sens istnienia literatury fantasy i nie wymaga od
niej zbyt wiele.
Możecie mieć pretensje; że Yarpen Zigrin pierdział i sikał z wozu, że za dużo wulgaryzmów, że świat Tolkiena czarno-biały, że bohaterowie tylko by siedzieli w karczmach i pili piwo. Ale o tym, że babcia Yarpena miast mu zasady dobrego wychowania wpajać , stylem od kilofa po rzyci włożyć wolała, zapomnieliście?
Dlaczego tak było? Bo autor tak to obmyślił.
Mnie się to wszystko podoba i jestem pewien, że za sto lat, świat Sapkowskiego i jego cięty dowcip ciągle będze porywał ludzi.
Bo zawsze będzie wielu takich, którzy zamiast balować w pałacu, woleliby się w karczmie z wdziękiem pod stół nad ranem osunąć.
A jeśli się mylę to niech mnie krostą obsypie.
Bywajcie

Krewal

Krewal

22.06.2006
Post ID: 1948

To teraz ja:

Co to fantasty? To inny świat, nie ten tu na ziemi...to świat w którym są ideały... ideały które są nami( z zależności czy czytamy czy sami tworzymy, bo jeśli tworzymy zawsze znajdzie się bohater którym chcemy być), nami? A więc fantasty powstaje z potrzeby ducha, z chęci pokazania że świat może być lepszy i wyglądać właśnei tak...szkoda że to niemożliwe, w naszym świecie walka ze smokami, uiorami, na śmigłych koniach z lśniącą grzywą, przeciw armiom zielonoskórych orów, o zezowatym spojrzeniu i wrednym uśmiechu...
Nie w naszym świecie to niemożliwe, ale w świecie fantasty? Tak tam nie ma barier, człowiek właśnie chciałby nie mieć barier, i gdyby ktoś dał mi wybór:
Miej ile pieniędzy chcesz na tym świecie lub przenieś się do świata tolkiena, nie zastanawiałbym się nawet minuty....

Fantasty pozwala zająć mi czas, często całe mnóstwo czasu...ale jestem z tego zadowolony, bo moge pomarzyć...wyobraźić siebie w czyjeś postaći...

przedziwny jęyk, majestatyczne stwory, to co każdego z nas cieszy...

W tych trudnych czasach fantasty jes często ostoją, pokazuje błędy... Jak choćby nawet Władca Pierścieni, który sugeruje nam walkę o władze mięczy ludzmi elfami itd. nie musze chyba tłumaczyć o co w tej książce chodzi. Rzeczy te są cały czas aktualne...i niestety do dzisiaj nie zażegnane...
Tak więc fantastyke jest oparta na naszym świecie, na jego podstawach, jest z nim nieodparcie związana...a jednak wydaje się że to coś całkiem innego...

I to właśnie kocham w fantastyce, to zainspirowało mnie do stworzenia czegoś nowego w tym potężnym swiecie...co przynosi mi ogromną radość. Pisanie powieści często pomaga mi wyładować moje niezadowolenie z tego świata i jego błędów, a także pokazać to czego ludzie w nim nie doceniają, Jeśli ktoś chciałby poczytać tą powieść zapraszam na:
http://mysticdragons.fora.pl/viewtopic.php?t=60

No troche sie rozpisałem ale napisałem to co kazało mi serce i miłośc do fantastyki...

Joka

Joka

27.06.2006
Post ID: 2184

za wszystko - chyba to jest najprostsze ujęcie tego, za co lubie fantasy.

jest to nierelany świat, tak cudowny, że chce się w niego wierzyć.
Niesamowite postacie, świat czarów, tajemniczych legend....
Trudno mi określić bardziej prezycyjnie co cenie w fantasy, chyba wogle za to, że jest to kraina nierzeczywistych marzeń, dlatego tak cudownych.
Odrębna od szarej przytłaczajcej nudą rzeczywistości.

Moandor

Strażnik słów Moandor

27.06.2006
Post ID: 2232

A jak się ma Fantasy, w waszych oczach, do inych gatunków literackich? Czy można porównywać powieści fantasy do dzieł literatury klasycznej pod względem wartości. Czy to jest tak, że jedynym walorem większości książek fantasy jest jeno to, że dobrze się je czyta?

Avatar

Eremita Avatar

28.06.2006
Post ID: 2246

<Czy to jest tak, że jedynym walorem większości książek fantasy jest jeno to, że dobrze się je czyta?]>

Tak właśnie uważam.

Malekith

Malekith

4.08.2006
Post ID: 3577

Fantasy zawdzięczamy że dobrze się czyta i można oderwać się od rzeczywistości.

Morgraf

Skryba Morgraf

4.08.2006
Post ID: 3580

Moandor napisał: Czy można porównywać powieści fantasy do dzieł literatury klasycznej pod względem wartości.

Porównywać zawsze można, ale porównanie owo wypada bardzo jednoznacznie na niekorzyść fantazy. Literatura fantastyczna stała się kolorową zabawką, nie aspiruje do bycia czymkolwiek więcej. Ot, tanie źródło rozrywki.

Moandor napisał: Czy to jest tak, że jedynym walorem większości książek fantasy jest jeno to, że dobrze się je czyta?

Zdecydowanie tak. Przeczytać i zapomnieć. To stawia fantazy na jednej półce z Harlequinem, tanią sensacją, jeszcze tańszym horrorem. Doborowe towarzystwo nie ma co.

Crazy

Crazy

5.08.2006
Post ID: 3599

Nie mogę się z Tobą zgodzić, Morgrafie. W swojej powieści bardzo uogólniasz, mówiąc, że cała literatura fantastyczna stoczyła się do poziomu sensjacji czy marnego horroru. Przede wszystkim, powieść fantasy może być i sensacją, i horrorem, może być nawet romansem.

Piszesz, że jedynym walorem książek fantasy jest łatwość, z jaką się je czyta? W większości przypadków, w powieściach, które piszę się teraz - owszem (co wcale nie umniejsza ich autorom - wszak książki są od tego, by je czytać!). Nie należy jednak uogólniać i tego, zdażają się bowiem prawdziwe perły wśród fantasy - i nie mówię tutaj o Tolkienie, który stworzył wspaniały świat ze wspaniałymi postaciami, ale nic ponad to. Chodzi mi o książki, w których pod przykrywką fantasy / s-f, obcych cywilizacji, potworów czy podróży kosmicznych autor wyśmiewa się z ustroju politycznego, krytykuje religie, prowadzi filozoficzne rozważania.

Gwynbleidd

Gwynbleidd

10.08.2006
Post ID: 3837

Crazy

Chodzi mi o książki, w których pod przykrywką fantasy / s-f, obcych cywilizacji, potworów czy podróży kosmicznych autor wyśmiewa się z ustroju politycznego, krytykuje religie, prowadzi filozoficzne rozważania.

Dzięki takim właśnie książkom, literatura fantasy zdobywała popularność, zarówno w Polsce, jak i innych krajach gdzie skutecznie ogłupiano społeczeństwo stosując cenzurę. Fantasy przez sankcje przechodziła, ponieważ komuniści nie dostrzegali w niej ukrytych prawd, które odnajdywał w książce czytelnik.
Szczęściem żyjemy w lepszych czasach, mamy nieograniczony dostęp i możemy czytać co tylko chcemy. Oczywiście każdy produkt zdobywający rynek, zawsze doczeka się swoich imitacji.
Sztuka w tym, aby umieć oddzielić ziarno od plew.

Krewal

Krewal

26.08.2006
Post ID: 4293

Crazy

Nie należy jednak uogólniać i tego, zdażają się bowiem prawdziwe perły wśród fantasy - i nie mówię tutaj o Tolkienie, który stworzył wspaniały świat ze wspaniałymi postaciami, ale nic ponad to. Chodzi mi o książki, w których pod przykrywką fantasy / s-f, obcych cywilizacji, potworów czy podróży kosmicznych autor wyśmiewa się z ustroju politycznego, krytykuje religie, prowadzi filozoficzne rozważania.

Doprawdy Crazy?? Przecież Tolkien właśnie stworzył ten świat żeby pokazać brak zgody między ludźmi, często nabija się z ich słabości. Chyba w tym przypadku nie masz racji. Tolkien stworzył coś tak wielkiego, że każda nowa książka fantasty będzie kopią jego WP, przynajmniej w jakiejś części. A Silmalirion(przepraszam jeśli źle napisałem)...przecież to takie jakby poprzedzenie WP, tam jeszcze dobitniej jest pokazane przesłanie tej książki.

Moandor

Strażnik słów Moandor

26.08.2006
Post ID: 4300

Czy to jest tak, że jedynym walorem większości książek fantasy jest jeno to, że dobrze się je czyta?

Zdecydowanie tak. Przeczytać i zapomnieć. To stawia fantazy na jednej półce z Harlequinem, tanią sensacją, jeszcze tańszym horrorem. Doborowe towarzystwo nie ma co.

Stawiając pytanie powyżej miałem nadzieję, że wywiąże się z niego jakaś dyskusja o przyszłości fantasy. Że może znajdą się osoby, które staną w obronie gatunku. Czy w takim razie większość Jaskiniowców milczącą zgodą przychyla się do twierdzenia Morgrafa?

mah

mah

26.08.2006
Post ID: 4301

Hmm...

Sam dziele książki na dwie grupy, z których się ucze, i z które mają mnie "rozerwać".
Od pewnego czasu jakimś sposobem omijam fantasy łukiem szerokim,odczuwam do nich lekką niechęć. Może nie trafiam poprostu na dobry tytuł?
Natomiast zagłębiam się w prozę polskich twórców sf, głównie opowiadania, choć mam na półeczce przygotowane powieści, które poczekają trochę jeszcze....
Czas nie jest na mych usługach ;)

Przyszłość fantasy? Książki przeczytane i zapomniane, może udziela się mi w tym momencie chwilowa niechęć, ale wydaje mi się, że rynek jest przepełniony tą literaturą.
Fantasy na każdym kroku, to czyni z nich pozycję popularną, może nie pozycja, słowo lektura pasuje tutaj idealnie. Fantasy to dobry towar, należy z niego wyciągnąć jak najwięcej...
Ja dziękuję, już wolę poczytać gazetę.
Więc...
Racje ma przedmówca, więc ją mu przyznać pragnę.

Komentarz do wypowiedzi Krewala.

Tolkien stworzył powieść nowatorską, przepełnioną wspaniałymi opisami świata przedstawionego, jednak... ukazać słabość i kłótliwość ludzką nie jest żadnym zadaniem trudnym.
Tolkien ukazał świat pełen postaci "białych" i "czarnych", w mojej opini musiał odreagować psychicznie od koszmarów wojny.. (tak gwoli wyjaśnienia, "szaraki" też są :))
Twierdzenie, że znamie WP widać w każdym fantasy jest grubo przesadzone. Dla przykładu pani Kossakowska (mam nadzieje, że nie przekręcam) stworzyła universum zupełnie inne od świata Tolkienowskiego. I jest to jeden z licznych wyjątków.
Co do samej postaci Tolkiena, polecam oderwać się od jego powieście fantastycznych i przeczytać niektóre z jego wykładów, czy też poematów.
Warto.

I jeszcze posłowie.
Dzieła - metafory rzeczywistości. Znacie ?

Osobiście uważam, że świetne powieści tego typu (może nie jest to fachowy termin, ale raczej trafny) pisał G.H. Wells jak i G.Orwel.
Z polskich pisarzy (trzymająć się nurtu literatur raczej fantastycznych:)) S.Lem, może nie zawsze w walce z ustrojem, jednak często ukazywał studium ludzkiego wnętrza..

Więc zapraszam do pió... klawiatur i wypowiadania się :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

27.08.2006
Post ID: 4304

Odpowiedzieć na pytanie, ‘czy fantasy to coś więcej niż tylko książki, które dobrze się czyta i nic poza tym?’ jest trudno, przynajmniej dla mnie. Pomimo, iż mam dużą sympatię do tego gatunku to jednak nie przeczytałem znowu aż tak wiele pozycji, by móc się w miarę obiektywnie wypowiedzieć.

Moja odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: i tak i nie.

Największą wartość ma dla mnie fantasy, w ujęciu takim, jakim widział je Tolkien. Złośliwi twierdzą, że jego powieści są spod znaku szachownicy, i czynią z tego główny zarzut. Nawet przy okazji dyskusji w tym temacie pojawiło się stwierdzenie, że „Tolkien stworzył wspaniały świat, lecz nic poza tym.” To zabrzmiało tak, jakby stworzenie Śródziemia było prostym zadaniem, któremu podoła każdy, co lepszy pisarz. Że świat ukazany przez autora nie jest czymś szczególnie zachwycającym. A przecież to ten świat właśnie sprawia, że tylu czytelników wciąż do Tolkiena wraca. Zacytuje fragment z okładki „Władcy Pierścieni”: „…powieść wprowadza nas w wykreowany przez wyobraźnię autora świat – fantastyczny, lecz ukazany wszechstronnie i szczegółowo, równie pełny i bogaty, jak świat realny.” Powiem nawet więcej – fantasy jest gatunkiem, w którym świat przedstawiony odgrywa bardzo ważną rolę. Jest równie ważny, a może i ważniejszy, niż kreacja postaci.

Abstrahując jednak od Tolkiena, jeśli pośród literatury z wysokiej półki ma się znaleźć miejsce dla fantasy, wulgaryzmy i postacie typu krasnoludów Sapkowskiego muszą zniknąć. A niestety na to się nie zanosi, przynajmniej na polskiej arenie, może dlatego nieczęsto sięgam po polską fantasy. Właśnie ona najbardziej przystaje do słów ‘przeczytać’ i ‘zapomnieć’.

Podsumowując, jest kilka książek, których wartość jest nie do podważenia, i które, wg mnie, nie zostaną zapomniane, i w przyszłości czytelnicy będą po nie sięgać. Myślę jednak, że (i tu przychylę się do zdania sceptyków) duża część sprzedawanych obecnie powieści fantasy odejdzie do lamusa. Ale kilka zostanie i jak kolumny Argonath będą opierały się upływowi czasu i przypominały o świetności gatunku.

@Mah: Odnośnie do posłowia Twego postu – mnie podobają się książki Janusza Zajdla. Przeczytałem póki co dwie: Paradyzję i Limes Inferior. W obu ukazane są zmagania człowieka z systemem.

[scalenie: Pt Oct 13, 2006 8:37 pm]

A co sądzicie o kierunku rozwoju polskiej fantasy? Mnie się wydaje, że istnieje wyraźna tendencja tworzenia utworów, w których świat jest coraz bardziej brutalny, pozbawiony współczucia dla słabszych. Takie własnie skojarzenie nasunęło mi się po przeczytaniu opowiadań Piekary o inkwizytorze. Tamten świat to istne bagno. Bohater, nawiasem mówiąc, podobny.
Krótko mówiąc, widocznie odchodzi się od świata pieknej przyrody, elfów, krasnoludów, pięknych dworów mądrych władców. Moim zdaniem to niedobry kierunek rozwoju, ale widocznie podoba się czytelnikom, skoro się utrzymuje.

Eru

Eru

13.10.2006
Post ID: 5355

Moandor

A co sądzicie o kierunku rozwoju polskiej fantasy? Mnie się wydaje, że istnieje wyraźna tendencja tworzenia utworów, w których świat jest coraz bardziej brutalny, pozbawiony współczucia dla słabszych. Takie własnie skojarzenie nasunęło mi się po przeczytaniu opowiadań Piekary o inkwizytorze. Tamten świat to istne bagno. Bohater, nawiasem mówiąc, podobny.
Krótko mówiąc, widocznie odchodzi się od świata pieknej przyrody, elfów, krasnoludów, pięknych dworów mądrych władców. Moim zdaniem to niedobry kierunek rozwoju, ale widocznie podoba się czytelnikom, skoro się utrzymuje.

Niestety, taki jest dzisiejszy świat - taka jest młodzież (nie tylko polska - podejrzewam ze i w innych krajach istnieje takie fantasy jak u nas, tylko po prostu do nas docierają tylko te lepsze książki). Burtalność, bycie macho, wulgaryzmy, przemoc - ideał większej części młodzieży (zaczynam dopiero LO - więc znam to środowisko) - jest trochę tej 'lepszej' . Jednak znaczna część młodych, jeśli w ogóle sięga po książki, to chce czytać tylko i wyłącznie takie. Niepowiem - lubię Sapkowskiego, z chęcią czytam jego książki o zapijających się krasnoludach, z dużą ilością wulgaryzmów. Innej polskiej fantastyki w zasadzie nie czytuje - mam zbyt mały dostęp (pieniądze, słabo zaopatrzone biblioteki osiedlowe). Na razie mnie to nie przeszkadza - może przy dużej ilości tego typu literatury odczuwałbym przesyt, ale że większość fantasy którą czytuje(=posiada moja biblioteka osiedlowa ;)) to, jakby to określić, fantasy piękne, bliskie ideałom Tolkiena.

Potrzebne są rózne rodzaje fantasy, dla każdego coś miłego, tak jak wśród 'realistycznych' ksiązek zdarzają się lepsze i gorsze. Znaczy się lepsze, gorsze w sensie poziomu książki, ale brutalności, piękna itp. W sumie chyba należałoby podzielić fantasy na podgatunki - obił mi się o uszy kiedyś już taki podział, ale niewiele z niego pamiętam, a i ów podział nie jest zbyt popularny.