Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Zatęchłe Archiwum - "Ballada: "Niebiańskie ostrza" (Ballada zawieszona"

Osada 'Pazur Behemota' > Zatęchłe Archiwum > Ballada: "Niebiańskie ostrza" (Ballada zawieszona
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Eru

Eru

9.10.2004
Post ID: 9541

- No pieknie, wódz barbarzyńców, pustelnik i jakaś czarownica - zaczął wyliczać Grumbellgast.
- No i jeszcze nie wiemy gdzie jest czwarty miecz - dodała Nami.
- Na razie musimy zanleść te trzy, co nie będzie zbyt krótkim, i zbyt łatwym zadaniem - powiedział Lobo - A może dowiemy się czegoś od naszego nowego kompana - wojownik zwrócił się do Eru.
- No cóż ... wiem tyle ile wy.
- Czy dostaniemy jakieś konie i prowiant? - kieszonkowiec zwrócił się z tym pytaniem do Eru.
- Tak, to wiem na pewno. Cztery chyże i wytrwałe konie już czekają w stajni, a prowiant w kuchni pałacowej. Jeżeli checie, możemy ruszać choćby zaraz.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

9.10.2004
Post ID: 9542

- Ja bym była za odpoczynkiem. Jeden dzień na wyspanie się i odprężenie to według mnie dobry pomysł. Szczególnie że ja i Lobo jesteśmy ledwo po poprzedniej podróży - stawierdziła Nami
- Jestem za, jeden dzień to nie tak dużo, a przez ten czas da się zregenerować kawałek sił, nie wiemy kiedy będziemy odpoczywać jak już wyruszymy. - odpowiedział Lobo.
- No dobrze. To jutro o świcie spotykamy się pod stajniami. - oznajmił Eru.

Cała czwórka rozeszła się do swoich komnat na spoczynek. Następnego dnia o świcie spotkali się pod stajniami...

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

9.10.2004
Post ID: 9543

Do stajni przybył również Fuek. Słowo stary przy jego wyglądzie oznaczało osobę pełną sił. Zmarszczka na zmarszcze. Broda po pas. Różdżka, która służyłą mu za podpórkę przy poruszaniu się. Zajście z pałacu do stajni zajęło mu chyba 3 godziny, podczas gdy każdy przebywał tą drogę w 10 minut.
- Witajcie ponownie podróżnicy. Konie, jedzenie oraz dla każdego po sakiewce złota na drogę. Oto co na razie otrzymujecie. Jeżeli mielibyście jakieś życzenia w trakcie podróżu to przez Eru możecie mi dać o tym znać, a w kilka godzin Wam to dostarcze i nie pytajcie jak. A teraz, życzę Wam szczęścia w Waszej podróży.

Wyruszyli, ku zachodowi. Pierwszym celem był obóz barbarzyńców. Po drodze jednak nie tylko barbarzyńcy na nich czekali. Zachodnie krainy słynęły z wszelkich rozbójników, ataków Gargulców, Wilkołaków, Kirki oraz Troli.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

10.10.2004
Post ID: 9544

Mineły już dwa dni podróży. Eru składał swoje meludnki co jakiś czas, ale nic złego się nie działo. Trakt ciągnął się nie miłosiernie.
- Ile jeszcze? - zapytała elfka.
- Na pewno kawałek - stwierdził Grumbellgast.
- Łeee, mam dość. Chcę chwilę przerwy. - marudziła Nami.
- No dobra. Niech będzie tylko jakieś zacienione miejsce. Nie mam zamiaru się pieklić w słońcu jeszcze na postoju. - odpowiedział Eru.
- Ok. - mrukneła elfka.
Po jakiś trzydziestu minutach dotarli do oazy. Zanim wszyscy zsiedli z koni Grunmbellgast został wysłany na zwiady. Gdy przeszukał teren, stwierdził, że jest ok. Reszta drużyny zaczeła rozkładać prowizoryczny obóz na chwilę odpoczynku i popas. Nic ciekawego się nie działo, aż do czasu....

Lobo

Lobo

10.10.2004
Post ID: 9545

Lobo nie przejmował się rozbijaniem obozu. Zamiast tego rozłożył sie wygodnie między konarami starego drzewa nie zapominając jednak o wszelkich koniecznych środkach ostrożności i rozgladając sie co jakis czas na boki oraz pilnie nasłuchując.

- Wydaje sie spokojnie - zwrócił się do elfki.
- No gdyby nie było bezpiecznie to chyba nie wybralibyśmy tego miejsca na spoczynek, prawda? - spojżała na Grumbellgasta.
- Prawda! - odparł ten zagryzając sucharem.
- Coś mnie jednak niepokoi w tym miejscu...nazwijmy to przeczuciem. - odparł drow.
- Cóż...jeśli cos się wydaży, będziemy gotowi - podsumowała Nami kładąc miecz blisko siebie.
- Sądzę, że powinniśmy wystawić warty - przerwał ich dysputę Eru.
- sądzę, że masz rację. Sądzę ponadto, że jako autor tego pomysłu powinien cię dostąpić zaszczyt pełnienia pierwszej warty - zarechotał Grumbellgast wywołując tymsamym grymas niezadowolenia na twarzy Eru.

Eru

Eru

10.10.2004
Post ID: 9546

Eru krążył dookoła oazy, podczas kiedy inni odpoczywali. Odpoczynek miał trwać tylko kilka godzin, ale ponieważ nikomu nie chciało sie dalej ruszać, pozostali na noc w oazie.

Warty zminiały sie średnio co dwie godziny , więc każdy mógł dobrze wypocząć. Aż do północy nie działo się nic ciekawego. O północy strózował znów Eru, a ponieważ nie chciało mu się stać i chodzic dookoła obozu, przeszukiwał teren za pomocą magii. Nagle obódził wszystkich
- Mam złe przeczucia. Zbliż się do nas grupa stworzeń, naprawdopodoniej troli.
- Eee, przesadzasz - rzucił Grumbellgast - jeszcze ich tu nie ma, więc nie mamy się czym martwić.
Nagle usłyszeli ryk mrożący krew w żyłach. Nami natychmiast rozpaliła duże ognisko. W jego świetle widzieli grupke sześci troli zbliżających się do nich. Każdy z nich był wysokości dobrze ponad dwóch metrów i miał ogromną maczugę.

Druzyna natychmiast ustawił się twrzą do przeciwników z obnazonymi mieczami.
- No to mamy towarzystwo - stwierdził Lobo

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

10.10.2004
Post ID: 9547

Zaraz po tym jak Lobo to powiedział, macki, które wyszły prosto z ziemi chwyciły go za nogi. Ziemia stała się mniej gęsta a Lobo byłwciągany coraz głębiej. Po chwili podobne macki chwyciły Grumbellgasta i Eru.

Ghost

Ghost

10.10.2004
Post ID: 9548

Sztylet złodzieja zaświecił na niebiesko.
- Eru! Chwyć się mnie! - krzyknął Grumbellgast, i chwycił się skrawka szaty maga. Eru postąpił podobnie. Kieszonkowiec z trudem wyjął sztylet, a kiedy to zrobił, on i czarodziej wylądowali na ziemi obok Lobo. Nami podpaliła macki, co znacznie ułatwiło Grumbellgastowi eksterminację potwora. Sztylet ponownie zaświecił - tym razem czerwonym blaskiem. I tym razem, macki... zniknęły.
- Lobo, wstawaj... - powiedział Eru, podnosząc drowa z ziemi.
Z ziemi wyrosły kolejne łapska potwora, chwytając Nami.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

11.10.2004
Post ID: 9549

Macki oplotły nogi i ręce elfki tak, że nie mogła wykonać żadnego gestu magicznego ani ruchu po miecz, aby się uwolnić.

Na macki rzucili się Grumbellgast i Lobo. Rozpłatali wszystkie "kończyny stwora". Gdy to coś puściło już Nami, ona utworzyła ognisty krąg ochronny. Nie ranił osób znajdujących się w środku, pozwalał w razie wielkiego niebezpieczeństwa i zagrożenia wymkąć się tyłem, jak również przepuszczał strzały wylatujące z wnętrza okręgu.

Drużyna staneła do siebie plecami. Każde z nich skierowane w inny kierunek świata i osłaniające towarzyszy. Nami napieła łuk, czujna i przygotowana do strzału - czekała. Lobo również stał w pełnym skupieniu z naciągniętą cięciwą łuku. Eru mruczał jakąś inkantację czaru. Grumbellgast z wyciągnietym sztyletem oczekiwał co będzie dalej.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

11.10.2004
Post ID: 9550

Tymczasem trole, o których drużyna chyba zapomniałą, pokonały już bardzo spory kawał odległości. Jeszcze chwila i będą na miejscu.

Lobo

Lobo

11.10.2004
Post ID: 9551

Lobo nie mogąc dłużej czekać wypuścił strzałę. Ta zapaliła się od kręgu Nami i popędziła w stronę trolli trafiając jednego z nich w środek czoła i kładąc go trupem na miejcu. Elfka również nie pozostała bierna. Cięciwa świszczała co chwilę posyłając kolejne płonące strzały godząc przeciwników jednego po drógim.
Eru zakończył inkantację wznosząc dłoń ku górze. Smuga jasnego światła wyleciała z jego ręki wijac się miedzy trollami i wprowadzajac zamęt w ich szeregach ułatwiając Lobowi i Nami celowanie.

Grumbellgast wciąż stał w gotowości aby bronić drużynę w razie gdyby cokolwiek przecisnęło się przez linię oborny.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

11.10.2004
Post ID: 9552

Macki zniknęły. Stwór, który ich atakował z pod ziemii, najprawdopodobniej się wycofał po licznych oparzeniach od kręgu. Ale troli tak jakby przybywało. Drużynie z ośmiu stworów udało się zabić już pięć, ale Eru policzywszy stwory, stwierdził, że jest ich dwanaście. Trole z początku próbowały przejść przez krąg. Jednak po kilku nie udanych próbach wycofały się kawałek. Z dwunastu naliczonych przez Eru zostało siedem. Nagle zaczęły rzucać w drużynę potężnymi kamieniami.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

13.10.2004
Post ID: 9553

Drużyna unikała głazów jak mogła w pewnym momencie wszyscy przykucneli tym samym unikając kolejnego kamienia.

- Mam jeszcze zapasowy łuk. - powiedziała Nami do Grumbellgasta - umiesz strzelać?
- Eeee no tak hmm powiedzmy, że może któregoś trafię za 10 razem.
- No dobra - elfka pogrzebała w swoich rzeczach - Masz - rzuciła złodziejowi.
- Co planujesz? - Zapytał się Eru.
- Hmm troje z nas ma łuki, Ty umiesz rzucać strzały i inne czary. Ja zresztą też mogę użyć czarów jakby co. Podczołgamy się pod samo obrzeże okręgu. Nie poparzy on was. Będzie was wręcz ochraniał. Każdy z innej strony. Miejmy nadzieję, że trole się podzieliły i będzie je łatwiej ustrzelić. W ostateczności będzie można wyjść z kręgu i dobić te ostatnie co się będą ociągać z przejściem na tamten świat. - powiedziała Nami z morderczym błyskiem w oczach.

Reszta kiwnęłą głową i udała się pod granicę magicznego kręgu...

Eru

Eru

14.10.2004
Post ID: 9554

Drużyna ustawiła się tak jak poleciła Nami i rozpoczęła ostrzał. Po pierwszych dwóch minutach każdy miał już jednego trola na koncie. Trole odsunęły się poza zasięg łuk i stamtąd nadal rzucały kamieniami.
- Proponuję przejść do frontalnego ataku - rzucił Grumbellgast.
- Okej - zgodziła się reszta, a Eru dodał:
- Rzucę na was przyspieszenie ruchów, nie będzie trwało zbyt długo, ale zdążycie dojść do troli.
W czasie, kiedy mag przygotowywał zaklęcie, reszta wyciągnęła miecze i przygotowała się do ataku. Nagle wszyscy poczuli przypływ energii i pomknęli jak strzały w kierunku troli. Zanim się zorientowały, już były martwe.

Drużyna wróciła do obozu. Lobo złapał konie, które na szczęście nie uciekły daleko. W tym czasie Eru i Nami wzięli sie do leczenia ran.
- Chyba musimy to jeszcze trochę zostać - zaproponował Grumbellgast
- Nie proponuję, to cos z mackami może wrócić - zaoponowała Nami.
- Ale musimy choć trochę wypocząć po tej walce.
- Tak, powinniśmy odpocząć ale nie tutaj. Jak tylko znajdziemy jakieś dopbre miejsce do odpoczynku, to urządzimy popas.
Zbliżał się czas wysłania raportu Fuekowi, więc Eru powiedział:
- Poczekajcie jeszcze chwilę, muszę złożyć raport.
Mag skupił się i przesłał Fuekowi opis walki wraz z zapytaniem: co to było to coś z mackami?

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

23.10.2004
Post ID: 9555

Wnet usłyszeli krzyk kobiecy.
- Słyszeliście to?
- Tak, głośno i wyraźnie.
- To z tamtąd!
Drużyna ruszyła biegiem i już po chwili zobaczyli wóz a chwilę później kobietę wciąganą w ziemię przez dobrze znane im macki.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

27.10.2004
Post ID: 9556

- Odsuńcie się - powiedziała Nami.
Roztoczyła wokół siebie aurę ognia. Gdy zmierzała w kierunku macek ogień radośnie igrał wokół całej jej osoby. Jej stopy wypalały czarne ślady na podłożu. Gdy doszła do miejsca gdzie macki złapały kobietę, wyciągnęła jedną rękę w jej kierunku - ona (ręka) zgasła płomieniem, chociaż reszta jej ciała nadal była otoczona płomieniami. Podała rękę kobiecie. Drugą - ognistą złapała mackę potwora. Z ziemi wydobył się nagle ryk. Stwór puścił przerażona kobietę. Nami wypchnęła ją z całej siły poza kawałek w którym mogła znajdować się bestia. Skoncentrowała wszystkie swoje siły. Aura jeszcze bardziej się powiększyła. Gdy otworzyła oczy trzymała w rękach wielką kulę ognia. Jednym szybkim ruchem skierowała ją w ziemię. Z podłoża po raz drugi w tak krótkiej chwili wydobył się przeraźliwy ryk. Ziemia wokół elfki została spopielona. Gdy zawiał wiatr wszystko uniosło się w powietrze i poleciało dalej.

- Heh no to już chyba koniec z tą paskudą, co nas prześladowała. - stwierdziła Nami.
- Eeeee.... noooo... tak... - odpowiedział trochę zamurowany Lobo.
- Dobra obudźcie się już, potworka nie ma, a nam przybyło towarzystwa. - stwierdziła Nami z uśmiechem na twarzy.
- Kim pani jest i co robi na takim odludziu? - zapytała elfka
- Jestem druidką. Jechałam po zioła na pewną miksturę gdy to coś mnie zaatakowało... - odpowiedziała kobieta.
- A można wiedzieć Pani jak Ci na imię? - zapytał Eru.
- Lia - uśmiechnęła się kobieta.
- Ja jestem Nami, po lewej Lobo, po prawej Eru, a gdzieś się pałęta Grumbellgast. Miło nam Ciebie poznać. - odpowiedziała elfka
- Mi was też. Ahhh ale ja jestem... Nie podziękowałam jeszcze za uratowanie życia. Czy mogę się jakoś odwdzięczyć?
- Znasz te tereny, prawda? Możesz nam się przydać jako przewodnik - stwierdził Lobo.
- Tak, znam. Z miłą chęcią pomogę wam przejść przez te tereny. - powiedziała Lia.

Eru

Eru

28.10.2004
Post ID: 9557

Drużyna jechała dalej bez większych przygód. Chyba że za przygody można uznać poszukiwania schronienia przed coraz bardziej narastającym upałem. Mijał już trzeci dzień od momentu uwolnienia Lii.
- Czekajcie - powiedziała Lia
- Coś sie stało?
- Nie, ale wjeżdzamy na tereny barbarzyńców. Jeżeli nie byłoby tej mgły na zachodzie już byśmy widzieli dość bliskie góry, w których zamieszkują barbarzyńcy. Dość niebezpiecznie byłoby jechać do ich króla tak po prostu lub nawet ukrywając się. A to dlatego że szczep, którego poszukujecie jest bardzo liczny i dobrze chroni swoich terenów.
- Więć co proponujesz? - zapytał Lobo
- Wioska ich króla leży pod bardzo wysokim skamlnym urwiskiem. Oni myślą że nie można z niego zejść, więc nie chronią go za bardzo. Ale ja podczas moich wędrówek jednak odnalazłam zejście.
- Ale jeśli jest to wysokie urawisko, to na pewno trudne bedzie się tam dostać na górę... - stwierdził kiwająć głową Eru
- Nie tak trudne jak można by sądzić. No więc jak, ruszamy?
- Tak - zgdziła się reszta

Po kilkudziesięci godzinach wędrówki dotrali do podnóżny gór. Po następnych kilkudziesięciu godzinach byli już bardzo blisko urwiska.