Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "Literatura - inna niż fantasy" |
---|
Tabris19.06.2008Post ID: 30093 |
"Frankenstein" Mary Wollstonecraft-Shelley Jest to pierwsza książka science-fiction, napisana w roku 1818, kiedy autorka miała 21 lat. Chociaż o okrutnym potworze - Frankensteinie słyszał każdy to b. niewiele osób zna oryginał. |
Kanclerz Grenadier20.06.2008Post ID: 30110 |
Dzięki, że zwróciłeś na nią uwagę. To dość trudna lektura ze względu właśnie na formę no i przyzwyczajenie czytelników do filmów, które zaszczepiły swoją, dość odmienną, wersje legendy.Wymaga sporego skupienia przy czytaniu, ale w tym cała radość ;) To tak tytułem off topa. Wspomniałem w temacie "Co aktualnie czytacie" o ś.p. Robercie Shackley'u - amerykańskim mistrzu SF. Tak mnie naszło czytając jego zbiorek opowiadań sprzed kilku dekad, że one wcale, a wcale się nie zestarzały. I nie dlatego, że autor miał super mózg i wymyślił technologie, których jeszcze nie znamy (w przeciwieństwie do wielu autorów, których pomysły zestarzały się szybciej niż papier ich książek). Dlatego, że człowiek się wcale nie zmienił mimo galopującej rewolucji technologicznej. |
Strażnik słów Moandor1.11.2008Post ID: 35906 |
Bogowie, groby i uczeni C.W. Ceram - mogę tę książkę z czystym sercem polecić wszystkim miłośnikom historii, a w szczególności archeologii. Jest to książka zarówno o wielkich odkryciach i odkrywcach, jak też i o ciężkiej i żmudnej pracy archeologów. Pokazuje historię znalezisk, o odkryciu których często decydował niewiarygodny przypadek. Dodać należy, że choć jest to książka o nauce, bo archeologię do nauk niewątpliwie należy zaliczyć, to napisana jest tak przystępnie, że czyta się ją z prawdziwą pasją. I choć Bogowie, groby i uczeni napisani są przez autora, który nie jest archeologiem z wykształcenia, to dołożył on wszelkich starań by wiadomości w książce zawarte były sprawdzone i rzetelne. Żeby wszystkie podręczniki historii były pisane w takim stylu to każdy odczuwałby wielką przyjemność z jej nauki. :) |
Strażnik słów Moandor2.01.2009Post ID: 38982 |
[color=#00FF00]Archipelag GUŁag[/color] Czytam aktualnie Archipelag GUŁag Aleksandra Sołżenicyna i jestem pod wrażeniem. Po pierwsze wydaje mi się, że literacko jest to bardzo dobra książka. Spodobał mi się styl opowiadania Sołżenicyna, z nutą ironii. Ogromna część opowieści, zwłaszcza o wymiarze sprawiedliwości ZSRR byłaby groteskowa, gdyby nie była przerażająca. Warto po to dzieło sięgnąć. W szkole średnie zazwyczaj spotyka się fragmenty literatury obozowej - czy to Borowski czy Grudziński i jego Inny Świat. Archipelag GUŁag różni się od wyżej wymienionych dzieł tym, że ogarnia sprawę radzieckich obozów i wymiaru sprawiedliwości w sposób całościowy. Przytacza opowieści i historie bardzo wielu świadków. Grudziński natomiast napisał książkę bardzo osobistą traktującą głównie o jego pobycie w obozie. Na lekcjach historii w szkole średniej nie ma zbytnio czasu na refleksje, gdy się człowiek uczy o pierwszej połowie XX wieku, o XX wojnie światowej. Podają nam jakieś cyfry, jakieś daty, suche fakty. Same liczby jednak nie odzwierciedlają w sposób właściwy tego terroru, tej ogromnej ilości cierpienia jakiej poddany był naród rosyjski. |
Dinah26.02.2009Post ID: 41477 |
Przeglądając ten temat, zdałam sobie sprawę, jak mało czytam obecnie książek innych niż fantasy. Z młodości pamiętam Musierowicz, Maya, Szklarskiego, Chmielewską (najbardziej lubię jej "końskie" książki) i wielu innych autorów. Z jednych wyrastałam, pojawiali się nowi. W pewnym momencie, zupełnie nie mogę sobie przypomnieć, jak do tego doszło, te wszystkie Inne książki odeszły w zapomnienie... Gdy wchodzę teraz do Empiku i widzę pełne regały fantastycznych książek, ogromne ilości nowości, wielu wspaniałych polskich autorów- nadal się uśmiecham, choć to już młodsze pokolenia nie dziwi ani trochę :) Przepraszam, zdaje się, że odrobinę się rozgadałam... Wracając do tematu:
Popieram Śliffkę z całego serca, to ważna książka i bardzo... inna.
Czytać! Czytać! Hmm... |
Tabris5.03.2009Post ID: 41779 |
Miałem zrobić to już dawno, ale... |
Strażnik słów Moandor28.05.2009Post ID: 44519 |
Pies Baskerville'ów - Arthur Conan Doyle Przyznam się szczerze i bez przymusu, że jest to pierwsza powieść Arthura Conan Doyle'a, z jaką dane mi było kiedykolwiek się zetknąć. Pomimo wielkiej sławy Sherlocka Holmesa spisane wersje jego przygód nigdy nie trafiły w moje ręce. Aż do niedawna, kiedy to brat przyniósł tę książkę do domu. Powieść opowiada historię pewnej dawnej, tajemniczej i bardzo zagadkowej legendy, właściwie klątwy, która ma prześladować kolejnych członków rodu Baskerville'ów. Dawno temu, na długo przed tym, gdy doktor Mortimer zjawia się na Baker Street, by prosić Sherlocka Holmesa o pomoc, przodek Henry'ego Baskerville'a został zagryziony na moczarach przez, jak twierdzili świadkowie, ogromnego, piekielnego psa. Od tamtego wydarzenia urosła legenda o klątwie. Tak w skrócie można opisać początek historii, zapowiadającej się jak powieść fantastyczna, w której znaczną rolę grają siły nieczyste, prześladujące ród i siedzibę Baskerville'ów. Oczywiście Sherlock Holmes, jak możecie się domyślić, nie da wiary temu prostemu, choć sprzecznemu z logika wyjaśnieniu, dopóki nie wyczerpią się wszelkie możliwości rzeczywiste. Powieść Conan Doyle'a czyta się bardzo przyjemnie. Jest to, jak na mój gust, bardzo dobra książka dla młodzieży. Wciągająca, zawierająca ciekawe zagadki, ciekawą i nieco mroczną, ponurą scenerię zamku Baskerville Hall (aczkolwiek do ponurości Wichrowych Wzgórz dużo mu brakuje). Ale mimo to znajdą się w niej pewne minusy, które bardziej doświadczony wiekiem i oczytaniem czytelnik na pewno zauważy. Szczególnie mam na myśli pewne, wręcz dziecinne uproszczenia fabuły. Ot choćby kobieta kryjąca występki pewnego człowieka, w którym była zakochana, po dowiedzeniu się faktu, że ów mężczyzna ją oszukuje w jednej chwili zmienia diametralnie swoją postawę postanawiając ujawnić wszystkie fakty interesujące detektywów. No, moim zdaniem psychika ludzka jest trochę bardziej skomplikowana aniżeli to zostało tu opisane. Jeszcze kilka takich scen w książce można odnaleźć. Być może w wieku 14 lat bym nie zwrócił na to uwagi, ale teraz rzuciło mi się to w oczy od razu. Cieszę się, że przeczytałem "Psa Baskerville'ów". Po pierwsze dlatego, że jest to książka bardzo znana, niemal klasyka, której nie zaszkodzi poznać. Po drugie dlatego, że przyjemnie mi się czytało, stała się chwilową odskocznią od kłębiących mi się w głowie codziennych spraw. Odskocznią bardzo dobrą, bo chęć czytania była we mnie silniejsza od chęci zrobienia czegoś innego w danej chwili. |
Strażnik słów Moandor28.08.2009Post ID: 47889 |
Archipelag GUŁag był książką, którą jeszcze w liceum chciałem przeczytać. Trudno ją jednak było dostać na rynku. Dopiero niedawno, dzięki Rebisowi pojawiła się piekna, trzytomowa edycja. Czytałem w czwartej klasie liceum Inny świat Grudzińskiego, bardzo poruszająca to była książka, obrazująca nieludzkość sowieckiego systemu represji. A jednak czytając Archipelag ma się wrażenie, że u Grudzińskiego więźniowie nie mieli tak źle. Wydawało się, że już bardziej nieludzkim człowiek chyba być nie może. A jednak... Wystarczy poczytać Sołżenicyna. |
Silveres12.11.2012Post ID: 71991 |
Pragnę odświeżyć temat książką, moim zdaniem, niezwykle ciekawą i zasługującą by poświęcić jej choć chwilę, mówię oczywiście o: "Cień wiatru" spod pióra C.R. Zafóna. |
Architectus8.07.2016Post ID: 82168 |
W ostatnich dniach ukończyłem przypadającą do mego gustu książkę "Dzień tryfidów". To pozycja z gatunku literackiego fantastyki naukowej w konwencji postapokaliptycznej, pióra pana Johna Wyndhama. Ukazuje ona wpływ przeciwnych do zamierzonego efektów osiągnięć nauk, głównie przyrodniczych opartych na krzyżowaniu gatunków, na życie wielu społeczności, i łączy go z globalnym kataklizmem jakim jest oślepienie mas ludzi. Pośród tych katastrofalnych warunkach autor, w stworzonym przez siebie świecie przyszłości, profesjonalnie ukazuje kwestię podejmowania trudnych wyborow dotyczacych zapewnienia środków materialnych umożliwiających przeżycie tym, którzy do trwającej tam pory nie imali się zagłady. Smak odkrycia dokładnego znaczenia tytułu książki pozostawię dla przyszłych jej czytelników. Narracja wymienionego utworu jest pierwszoosobowa, a pojmowanie przedstawionego w nim świata przejawia się poprzez przemyślenia głównego bohatera i jego interakcje z otoczeniem, które znajduje się w Albionie. Co się z tym wiąże, kolejną mocną stroną tego dzieła jest realistyczne przedstawienie zmagań postaci z kwestią powstrzymania zagłady ludzkości oraz uniknięcia cofnięcia cywilizacji w rozwoju. Bohaterowie wystepujacy na jego kartach, którzy zachowali wzroku, nie zrobili tego dzięki swoim umiejętnościom, ale zawdzięczają to sytuacjom losowym, a wręcz przypadkowi, przez co ich dobór doprowadza do zaskakujących zdarzeń. Poza tym w książce zachwyciło mnie budowanie przez pisarza wciskającego w fotel napięcia, gdyż kiedy podczas czytania wydaje się, że nastąpi punkt kulminacyjny opisywanych wydarzeń groza wzrasta, czym skłania do intensywnych przemyśleń. Myślę, że osoby cieszące się publikacjami spod znaku postapokalipsy poczują satysfakcję ze spędzonego nad zakończoną lekturą czasu. |
Architectus12.07.2022Post ID: 87787 |
Berserk - Paweł Majka Wskazana książka, opisując ją w skrócie, to dramat psychologiczny z fantastyką postapokaliptyczną, narracją wielu bohaterów i Krakowem jako miejscem opisywanej akcji. Zaprezentowana w niej katastrofa jest antropogeniczna i dotyczy nagłego, globalnego i wyniszczającego ludzkość obłędu cywilizacyjnego tajemniczego pochodzenia, pod wpływem którego zapadające na niego w różnych odstępach czasu osoby atakują napotykane - przy wciągającej bez reszty gonitwie za posiadaniem - wszelkie żywe istoty i rozszarpują je lub są rozszarpywane przez innych ogarniętych gorączką ludzi, bez względu na osiągnięty między nimi stopień fraternizacji. Po przebytej parumiesięcznej chorobie, ci, którzy przeżyli, odzyskują świadomość w nieprzewidywalnych okolicznościach, podobnie jak podczas jej tracenia, i są pozbawieni pamięci o tym, co wydarzyło się w trakcie stanu żądzy mordu, a co poniektórzy odkrywają w funkcjonowaniu swych mózgów trwałe nadludzkie zmiany. Po wyjściu z amoku utrapienie nie kończy się na poczuciu winy, wyrzutach sumienia i syzyfowego poszukiwania przetrwałych bliskich osób. Okazuje się, że koniecznym jest zabezpieczenie miasta przed skutkami rozkładających się i wszędzie porozrzucanych setek tysięcy ciał. Na domiar tego, w wielu przypadkach przedstawicielom społeczeństwa brakuje podstawowych umiejętności i potrzebne jest im pogłębianie procesu własnej edukacji czytając w bibliotekach książki o prowadzeniu uprawy roślin użytkowych, o naprawie urządzeń niełączących się z siecią elektroenergetyczną czy o rzemiośle, takim jak: pszczelarstwo, dziewiarstwo lub kołodziejstwo. Autor odsłania portret zdegradowanego już przed berserkiem środkowoeuropejskiego społeczeństwa z lichą zaradnością oraz polskiej mentalności w obliczu uwstecznienia przez zagrażający życiu stopień zależności od elektroniki i zgubny wpływ polegania tylko na rozwoju technologicznym, z lekceważeniem wzrostu osobniczych umiejętności; ukazaniem tego, jak osiedleńcy stolicy Małopolski myślą, postrzegają rzeczywistość i które zasady zachowania przyjmują - podnosząc się mimo tragedii układają swe życie, nierzadko w nurcie schopenhauerowskiego współcierpienia z etycznym traktowaniem innych ludzi, bądź staczając się pociągają za sobą innych. Jedni i drudzy bronią się przed stochastycznością własnego losu. Występujący narratorzy wyraziście wyrażają przy tym emocje i przemyślenia, a także podejmują dialog z innymi ocalałymi, kumają się na nowo, gdy każdy jest równy sobie pod względem poczynionych rzezi, i szukając oparcia łączą się odpowiednio do wyznawanych wartości, tworzą pasujące im więzi społeczne oraz razem się organizują, na ile starcza im rozsądku, bywającego na ścieżce do dystopii, a nawet mesjanizmu. Nie brakuje w tym postaci nikczemnej konduity, które jedynie dla wyznawanych wierzeń, ambicji i przyjemności walczą o panowanie, przejmują siłą czyjeś zebrane w trudzie zasoby, wpływają sugestywnie na poglądy i działania innych osób. Nie jest to czarna wizja przyszłości ze schyłkiem występowania człowieka rozumnego. Wobec matactw, forteli i knowań pisarz olśniewająco akcentuje wartość uczciwości, jak również prezentuje budujący motyw dobrego serca, mimo utraty świadomości, gdzie moralność wykraczała poza granice oszalałego ciała i umysłu. Ponadto, przedstawia jak czytanie rozwija wyobraźnię, która pomaga myśleć i dochodzić do wniosków w życiu, a uczenie się naprowadza psyche na uzdrawiające tory. Co więcej, opowieść rewelacyjnie pokazuje pokrzepiającą konkluzję, że gdy widzimy jakieś niedobory predyspozycji w sobie, to czegoś talentowego w nas jest równocześnie więcej. Wypowiadając się o uchybieniach, publikacja dzieli się na części, a przy każdej z nich są fragmenty zagranicznych utworów muzycznych tego samego wykonawcy - nie oceniając piosenek, mogłyby być ich tłumaczenia. Zaś przekleństwa rzucane przez niektóre postacie, choć nie są bezmyślnie powtarzane, mogłyby być za każdym razem zastąpione poetyckimi zamiennikami. Z warstwy fabularnej, gdyby niedostępne były wizualne nośniki upamiętniające widok dzielnic Grodu Kraka, osobom, które ich nie widziały trudno byłoby odnaleźć się w lekturze. Finalnie, rekomenduję przeczytanie tej książki. |
Wilczek10.09.2022Post ID: 87861 |
Trylogia Ciągu (Neuromancer, Graf Zero, Mona Liza Turbo) - William Gibson Po seansach filmowych Ghost In The Shell z 1995, Akiry, obu Bladerunnerów i Raportu Mniejszości stwierdziłem, że wypadałoby przeczytać swego rodzaju "LotRa Cyberpunka" jakim jest dzieło Gibsona. Polecam każdemu, a jako ostatnie słowa zachęty powiem: |