Gorące Dysputy

Zakurzone annały - historia - "Cudze już znacie... II"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Zakurzone annały - historia > Cudze już znacie... II
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Ignis

Ignis

30.11.2014
Post ID: 78298

Uznałam, że warto odświeżyć temat „Cudze już znacie, swoje chwalicie”.

Jawiszowice, gdzie mieszkam, obecnie pod wpływem obecnych wydarzeń najbardziej kojarzy się z miasteczkiem górniczym – większość mieszkańców, jak i napływowej ludności, utrzymywała się głównie z pracy w kopalni węgla kamiennego. Niegdyś tętniło życiem – dziś natomiast jest raczej sennym, uśpionym miasteczkiem na południu Polski,
Jawiszowice najprawdopodobniej istniało już w latach 1260 – 1285. Wieś przechodziła praktycznie z rąk do rąk kolejnych szlachciców, wykupywana, wymieniana bądź dziedziczona… Praktycznie jak większość typowych wsi. Od Myszkowskich po Drohojowskich, od Drohojowskich po Szwarcenbergów – Czernych…

Nie ma tu zbyt wielu ciekawych miejsc do zwiedzania – miasteczko jest raczej ciche i spokojne, aczkolwiek jeśli ktoś lubi obcować z historią (bądź chciałby się pomodlić) z pewnością znajdzie tu sporo dla siebie. Przede wszystkim przez Jawiszowice przebiega szlak architektury drewnianej, który prowadzi nas do zabytkowego, drewnianego kościoła św. Marcina. Ten kościół, który istnieje do dziś, został zbudowany w 1692 roku, gdy poprzedni (wzniesiony jeszcze w 1511 r.) został podpalony przez chorego umysłowo syna organisty. Wokół niego mieszczą się też kapliczki, a kilkanaście metrów dalej – cichy, zabytkowy cmentarz, którego najstarsze nagrobki sięgają ok. XVIII bądź XIX wieku (dokładnie nie pamiętam – byłam tam bardzo dawno temu, a i tak nigdy nie miałam czasu zwiedzić go gruntownie).

Zaledwie parę metrów od mojego domu zachował się las, w którym przebiegała niegdyś granica frontu z I wojny światowej. Samo miejsce było na styku trzech zaborów, jak powiadają. W Jawiszowicach, jeśli ktoś będzie uważnie wędrował przez pola i pomniejsze uliczki, z pewnością zauważy mnóstwo zabytkowych kapliczek.

Brzeszcze, w odróżnieniu od Jawiszowic, miały znacznie bardziej burzliwą historię, m. in. zostały spalone podczas potopu szwedzkiego. Włącznie z nimi spłonął również legendarny kościół św. Otylii.
Ponadto to tu założono podobóz KL Jawischowitz, który powstał 15.08.1942 jako filia KL Auschwitz – Birkenau. Z założenia był obozem męskim, gdyż jego więźniowie (w tym karnie zesłani miejscowi górnicy) pracowali w pobliskiej kopalni. Więźniowie z tego obozu pracowali również nad budową elektrowni „Andreas” która miała wejść w skład koncernu Hermann Göring. Niemniej jednak nigdy jej nie ukończono – ilekroć, gdy wyjeżdżam do Oświęcimia i odwracam głowę w lewo, daleko za torami góruje ów szkielet elektrowni.
Obecnie w miejscu dawnego KL Jawischowitz mieści się park. Na miejscu dawnej kaźni pozostała jedynie łaźnia oraz lampa obozowa. Parę metrów dalej widnieje pomnik, upamiętniający ofiary.

Ponadto znajduje się tu dość sporo kościołów. Wliczając ten w Jawiszowicach, są tu trzy. W moim osobistym odczuciu to spore natężenie architektury sakralnej, jednak biorąc pod uwagę specyfikę i charakterystykę tego miejsca, nie jest to niczym dziwnym.

W dalszej części miasteczka mieści się również zabytkowy kościół św. Urbana, zbudowanego jeszcze w 1876 roku. Wcześniej mieszkańcy musieli jeździć albo do kościoła w Jawiszowicach (a należałoby wspomnieć, że „istniało wiele animozji pomiędzy mieszkańcami obu miejscowości, co skutkowało niejednokrotnie psikusami, wyrządzanymi przyjezdnym – zdarzały się szturchańce, kłucie szpilkami w kościele…”), albo wybierać się specjalnie do Oświęcimia. Cytując kroniki parafialne „powodowało to rozpijanie się wielu młodych ludzi w karczmach żydowskich w Oświęcimiu i w drodze powrotnej do Brzeszcz”.

W Brzeszczach mieszczą się również stawy (tzw. Nazieleńce), toteż jeżeli kogoś interesuje obserwacja piękna przyrody, powinien być usatysfakcjonowany możliwością obejrzenia tego miejsca.

Tarnoob

Tarnoob

30.11.2014
Post ID: 78323

Bardzo cieszę się, że Le.. Ignis (Lerygnis ładnie brzmi) założyła ten temat.

OLSZTYN – jedno z miast Kopernika, tak jak Toruń, Frombork i Padwa.

Co tu dużo pisać – jest na stronach samorządów i na Wikipedii. :-P

Tak zupełnie serio – zapraszam do tego miasta, bo jest co zwiedzać, w końcu to miasto wojewódzkie. Mamy starówkę, resztki murów miasta z Wysoką Bramą, zameczek z romantycznymi mostami nad fosą (pełne kłódek od narzeczonych), Archikatedrę św. Jakuba wyniesioną do godności bazyliki mniejszej przez śp. św. Jana Pawła II w 2004 (chyba), który zresztą odwiedził to miasto i cały ten region jedyny raz w 1991 r.

Mniej znane jest to, że Karol Wojtyła był też w okolicy jako biskup lub kardynał, przy uroczystym koronowaniu (lub poświęceniu) obrazu Matki Boskiej w sanktuarium w Gietrzwałdzie w latach 60. Tyle jest tych łaskami słynących obrazów - w Częstochowie, Ostrej Bramie, Licheniu, a nawet niedalekiej Świętej Lipce koło Reszla – i jak widać, Polacy są bardziej zainteresowani obrazami (z całym szacunkiem - bo w Gietrzwałdzie też jest) niż oficjalnie uznanymi objawieniami. Gietrzwałd to jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie uznano objawienia. Takich znanych precedensów było tylko kilka, wszystkie w nowożytnych i współczesnych czasach: Gwadelupa (XVI w.), Lourdes (XIX w.), wreszcie Fatima (XX w.) i kontrowersyjne Medjugorje (Bałkany, też XX w.).

Stroniąc od spraw konfesyjnych: Olsztyn to piękna okolica. To chyba jedyne duże miasto w Polsce, gdzie się żegluje – na licznych jeziorach, jak Ukiel, Długie i Skanda. Są też centra handlowe: Alfa z 2006 przemianowana na Aurę w 2013(14?), a od niedawna jeszcze Galeria Warmińska. :3 Podobno zjeżdżają się tu ludzie z całego regionu, a nawet Obwodu Kaliningradzkiego.

Chciałem jeszcze wyjaśnić wszystkim, którzy tutaj nie byli i mogą nie wiedzieć: bliskość Obwodu Kaliningradzkiego wcale nie oznacza, że tu jest jakoś militarnie albo że jest dużo Rosjan - wprost przeciwnie, to bardzo szczelna granica, a tamten teren izolowany od nas. Oczywiście zdarzają się czasami kierowcy TIR-ów z obcymi rejestracjami, ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę. Olsztyn jest na kompletnym uboczu i nie przebiegają przez niego żadne ważne trasy – dlatego ma daleko do międzynarodowych lotnisk, nie ma obwodnicy i sporo ruchu idzie przez miasto.