Gorące DysputyKarczma Pazur Behemota - "Jak tam wasze oceny?" |
---|
Ymir29.06.2013Post ID: 74613 |
A może maturzyści sie pochwalą? |
Hayven29.06.2013Post ID: 74614 |
No to skoro już Silv zamieścił swoją listę ocen, to i ja się pokuszę, choć będzie ona raczej nudna jak flaki z olejem :P Szczęśliwie, mam niemal te same przedmioty, co Silv, więc nie będę musiał pisać listy od zera ^^ zachowanie - wzorowe język polski - bardzo dobry |
Hobbicus29.06.2013Post ID: 74618 |
Język polski podst. - 70%. A, ustne polski i angielski - odpowiednio 95 i 97%. |
Tarnoob1.07.2013Post ID: 74639 |
To mi się wyświetliło jako kopia robocza, kiedy zacząłem pisać tego posta – nie chce się wierzyć, że lata tak szybko lecą.
Jestem już w pewnym sensie po całym liceum i od października mam nadzieję zacząć studia. Wyniki z egzaminów poznam dopiero za jakiś czas. |
Tarnoob29.11.2023Post ID: 88511 |
Przez lata studiowania miałem lepsze i gorsze oceny. Na pierwszej uczelni było ledwo-ledwo chyba ze wszystkiego i m.in. przez to z niej wypadłem. Na drugiej już lepiej – było „3” z drugiego semestru analizy matematycznej, 3,5 z drugiego semestru algebry liniowej, ale już np. piąteczki z mechaniki, elektromagnetyzmu, drgań i fal... Niestety inne przedmioty jak kwanty i laboratoria to było nemesis i m.in. przez to z drugą uczelnią też się pożegnałem. Do trzech razy sztuka – na trzeciej uczelni już najlepiej, było kilka piątek i byłoby jeszcze lepiej, gdybym nie omijał kolokwiów, co trochę zaniżało wyniki. Żeby nie zanudzić informacjami, o które dawno nikt nie pytał, otworzę dyskusję: jakie macie podejście do ocen szkolnych? Uważacie, że to potrzebne, czy może popieracie szkolnictwo alternatywne, gdzie tego nie ma, podobnie jak w standardowym nauczaniu początkowym (zïntegrowanym)? Mnie te oceny jakoś nie wadzą, ale przeszkadza ich fetyszyzacja – np. nazywanie uczniów z lepszymi wynikami lepszymi uczniami. Dla mnie to trochę ejblizm (ang. ableism), bo uczeń niepełnosprawny umysłowo, który nikomu nie wadzi i jeszcze bywa pomocny, jest lepszy od ucznia agresywnego, choćby wybitnego; po pierwsze nie szkodzić, jak mawiają lekarze. Nie podoba mi się też wyjawianie informacji o ocenach – z lat szkolnych pamiętam czytanie wyników na głos, co dla tych „słabszych” było linczem, a dla prymusów – niedźwiedzią przysługą, bo dostawali łatki kujonków i pupilków. RODO tutaj trochę naprawiło, ale czasem myślę, że to za mało i rodzice też nie powinni znać ocen ucznia – są z tego patologie jak roszczenia i naciski na uczniów i nauczycieli. |