Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Jadalnia w Oberży" |
---|
Hayven8.09.2012Post ID: 70960 |
Od razu mówię, żeby nie było, że nie mówiłem, że jest to temat dotyczący głównej sali w Oberży. Stoją tu stoliki, a u stojącego za kontuarem oberżysty można zamawiać różne potrawy. Oczywiście, jak w każdej oberży, barman tylko czeka na kogoś, kto przekaże mu najnowsze wieści. A teraz - przychodźcie, zamawiajcie i gadajcie! Tego dnia padał rzęsisty deszcz... Hayven stał przy kontuarze i czekał na pierwszych klientów... Nagle do Oberży pod Rozbrykanym Ogrem weszło trzech ubranych na czarno mężczyzn. Zamówili po jOjOwym MOCNYM i usiedli przy jednym ze stolików postawionych w kącie. Zaczęli rozmawiać z sobą po cichu. Mag westchnął. |
Architectus10.09.2012Post ID: 70989 |
Wczesnym rankiem, w domostwie Architectusa Skamieniałego Pnia i gnolla obudziły wysokie dźwięki dobiegające z kuchni. Czyżby dusze magów wydostały się z Kamienia Magicznej Rozwałki i szukają zemsty pod postacią hałaśliwych istot? Obaj wstali i na palcach udali się w stronę głośnego pomieszczenia. Pierwszy wychylił się Archi. Gdyby nie jego wyuczona pamięć mięśniowa, lecący, z jednego końca izby na drugi, słoik z konfiturami roztrzaskałby się o ścianę korytarza za progiem. Złapał naczynie wypełnione wiśniami w obie ręce i dostrzegł osobę stojącą w kuchni, lecz nie mógł jej od razu rozpoznać przez swój słaby wzrok oraz światło słoneczne. Skamieniały Pień dołączył do niego, przy drzwiach. - Dzień... - zaczął furbolg, jednak gnoll chciał go mimochodem uciszyć, ale nieskutecznie, ponieważ jego nauczyciel znał więcej sztuczek i wyminął chwyt Archiego - dobry, Liliano - wreszcie dokończył i puścił rękę swojego ucznia, który nadal nie mógł pojąć w jakiej sytuacji się znajdują. Opuścili budynek, zabierając płaszcze na deszcz i skierowali swoje kroki w stronę Oberży, idąc wzdłuż muru. By nie budzić osadników, nie poszli drogą często wybieraną przez Architectusa, która prowadziła po murze. Milczeli, omijali kałuże, na skrzyżowaniach oglądali opustoszałe ulice Pazura Behemota. Ciepły deszcz siąpił, ale ulewy nie było. Przekroczyli bramę, w której czuwali dwaj przedstawiciele Gwardii Imperialnej. Wreszcie dotarli do Oberży Pod Rozbrykanym Ogrem. Weszli do środka, podeszli do kuluaru, następnie przywitali się z Oberżystą, który przecierał dopiero co umyte kufle, by spytać na końcu jakie danie z menu poleca na śniadanie. |
Hayven10.09.2012Post ID: 70992 |
- Witam serdecznie pierwszych dziś (i w ogóle) klientów! - zawołał od progu Oberżysta. - Po znajomości (a także dlatego, że jesteście pierwszymi,, którzy postanowili się tutaj posilić, wykonam wasze zamówienia za darmo. Liczę jednak, że powiecie mi, co się działo od kiedy Irydus wessał te biogolemy do kamienia Liliany? |
As Gier Irhak10.09.2012Post ID: 70994 |
Drzwi oberży "Pod Rozbrykanym Ogrem" otwierały się ze zgrzytem. |
Hayven10.09.2012Post ID: 70996 |
- Oto moje warunki - 6 monet za miesiąc, napiwki, miejsce przy wejściu i darmowe bilety na walki. - zaczął targować się Hayven. - Jeśli klienci będą zadowoleni z obsługi - a na pewno będą - podwyżka o 2 monety za miesiąc. Jeśli będą bardzo zadowoleni - a będą - płacisz 10 monet za miesiąc, a umowa zostanie przedłużona na 2 lata. Co ty na to? |
As Gier Irhak10.09.2012Post ID: 70997 |
- Karczmarz targował się 5 monetami na miesiąc, a to już było za drogo. Myślisz, że pójdę na taki układ? Już lepiej będzie dobudować jakąś kuchnię i zatrudnić podrzędnego kucharza. Taniej mnie to wyjdzie. No chyba, że przystaniesz na te dwie monety? - uśmiechnął się szelmowsko Irhak. Wiedział, że Kotlina jest na dość ważnym szlaku rozrywkowym, więc dla oberżysty, jako najbliższego właściciela pokoi do wynajęcia i jedzonka do sprzedania, bardziej się opłaci przystać na jego plan niż trzymać się swojego. |
Hayven10.09.2012Post ID: 70998 |
- Czyżby? Chcesz mieć pierwszorzędne jadło za trochę wyższą cenę, czy nędzne za pół darmo? Ale, jak dla ciebie, mogę zejść do 3 monet za miesiąc i jedną dopłaty przy rocznym kontrakcie. To jak? |
As Gier Irhak10.09.2012Post ID: 70999 |
Irhak sprawial wrażenie jakby kalkulował propozycję i inne możliwe przypadki. Trwało to dłuższą chwilę, iż zovvut pomyślał, zę starzec za barem zaraz zaśnie, więc mu odpowiedział najbardziej jak mógł niechętnie i ociągając się. |
Architectus10.09.2012Post ID: 71000 |
Cała trójka za wskazaniem Oberżysty zawiesiła mokre płaszcze na stojaku z wieszakami i usiadła przy mniejszym stoliku. Kiedy zovvut wszedł do Oberży, wszyscy zwrócili się w jego stronę. Część z nich, którzy go znali, przywitali się z kiwnięciem ręki, skinieniem głowy lub pomachaniem do niego. Równocześnie, nowo przybyli rozejrzeli się po izbie. Palenisko było zgaszone, gdyż na dworze było dosyć ciepło. W połowie wypalone świece oświetlały kontuar. Najwidoczniej trzy zakapturzone postacie siedzące w kącie były już tu od paru dobrych godzin. Po cichu dyskutowały w swoim gronie, a na ich stole stały kufle. Po zapachu można było się domyślić, że były wypełnione miodem pitnym. Bacznie przyglądali się, jak Oberżysta załatwiał z nim sprawy służbowe nie cierpiące zwłoki. Po dobiciu targu Hayven sięgnął po nowy obrus i zaczął go rozkładać na stoliku. - Nie może być. Zapłacimy jak normalni goście - Archi zaśmiał się nerwowo, powracając do poprzedniej rozmowy ze zwróceniem się w tronę Hayvena - nauczycielu, Hayven chciał być miły, dlatego zapytał nas o to, co się działo od ostatniego naszego spotkania - zwrócił się do czarodzieja, a ten słuchał, spoglądał na mówiących i zabrał się za rozkładanie sztućców - właściwie, nie wiemy co stało się z Kamieniem, ponieważ obaj wyszliśmy z Gildii. Skuszę się na ten szaszłyk, ale z napojów zdecyduję się na zwykłą herbatę - i wyszczerzył się radośnie. |
As Gier Irhak11.09.2012Post ID: 71013 |
- A ty co taki nerwowy? - Irhak spojrzał na Hayvena z uśmiechem. - Weź nervosol, bo coś ci ta praca nie służy. Przecież się zgodziłem na 3 monety - powstrzymał oberżystę zanim ten cokolwiek mógł powiedzieć - 3 monety, a mówilismy przecież o miesięcznej zapłacie, prawda? Czyli tak jak mówiłem... 3 monety i jednak dodatkowo za cały rok. W sumie to będzie jakieś... 35 monet - z rozbrajającym uśmiechem ocenił zovvut. |
Hayven11.09.2012Post ID: 71014 |
Czy ty uważasz, że nie umiem liczyć? Rok ma dwanaście Księżyców, więc wychodzi 36 + 1 moneta. Więc bez kantów, proszę! |
As Gier Irhak11.09.2012Post ID: 71016 |
- Nie możesz winić mnie, że próbowałem. Gdyby sytuacja była odwrotna to sam byś próbował tego - zaśmiał się Irhak. - Czyli ostatecznie dobiliśmy targu, tak? |
Hayven12.09.2012Post ID: 71022 |
- Jeśli jest tak, jak mówiłem, dobijamy targu. - odpowiedział Hayven. - A jeśli już powiedziałeś, co miałeś i nie zamierzasz nic zamawiać, to, proszę, wyjdź, bo wprowadzasz zbyt mroczną aurę. |
Sanctum14.09.2012Post ID: 71062 |
Gdy Oberżysta pochylił się za barem, do "Rozbrykanego Ogra" zawitał kolejny gość. Nie był zbyt wysoki, ale wysportowana sylwetka wskazywała, że prowadzi dość aktywny tryb życia. Niewiele więcej można o nim powiedzieć, gdyż był ubrany w gruby, zielono-brunatny płaszcz z kapturem, który ciągle skrywał głowę przybysza. Deszczowa aura na zewnątrz sprawiła, że co chwila z płaszcza sączyła się kropla wody i głucho odbijała się od drewnianej podłogi oberży. Hayven podniósł głowę nad ladę, chcąc zobaczyć kto zapuszcza się w te okolice o tak późnej porze. Gość nie zrobił na nim większego wrażenia - Typowy przybłęda... - pomyślał i wrócił do poprzedniego zajęcia. Zmienił jednak szybko zdanie, gdy ów przybłęda dość energicznie zrzucił z siwej, łysiejącej głowy kaptur i dość niskim głosem powiedział dwa słowa, których oberżysta nie słyszał od dłuższego czasu: - jOjOwe Mocne... |
Silveres14.09.2012Post ID: 71073 |
Drzwi "Rozbrykanego Ogra" uchyliły się lekko, wpuszczając do środka zakapturzoną postać, Oberżysta rozpoznał elfa, Silveresa, który to, skierował swoje kroki do stolika, w kącie. |
Hayven16.09.2012Post ID: 71100 |
- Cóż, ja nie pamiętam czasów kiedy było tu tłoczno - uśmiechnął się smutno czarodziej. - Od czasu gdy tutaj przybyłem, nigdy nie widziałem Oberży pełnej po brzegi. |
Silveres22.09.2012Post ID: 71220 |
Po chwili do Oberży wszedł jeszcze jeden, zakapturzony osobnik. Rozejrzał się tylko i, zobaczywszy Silveresa, podszedł do jego stolika, nachylił się nad elfem i wyszeptał mu coś do ucha. |
Hayven24.09.2012Post ID: 71260 |
Po jakimś czasie Silveres wrócił do Oberży, tym razem bez zakapturzonego osobnika, a razem ze swoją siostrą i... Hayveene! |
Hayven25.09.2012Post ID: 71300 |
Kiedy Silvia najadła się, jej brat oraz Hayveen odprowadzili ją do domu Silveresa, a Oberżysta posprzątał naczynia. Niedługo potem w całej Osadzie dało się słyszeć dźwięk fanfar. Wiktuały zostały przygotowane. Hayven przeniósł się razem z zaopatrzeniem w okolice Ogniska i zaczął przygotowywać miejsce na nadchodzące spotkanie. Oberżę pozostawił pod opieką swojego klona, który ledwo nadążał z zamówieniami... jOjowe lało się litrami, Oberża była pełna. Tuż po tym jak czarodziej ją opuścił, zaczęli się tutaj zbierać najróżniejsi podróżni - elfy, magowie, gnolle, niektórzy mówią nawet, że widzieli samego Behemota... Nie zabrakło również najróżniejszych festynów. Pisk uradowanych czerwono-czarnymi balonikami dzieci był przerywany, od czasu do czasu, głośnym śmiechem osób, które widziały się pierwszy raz od wielu lat. Główny punkt programu czekał jednak na mieszkańców dopiero wieczorem... Czas zabawy zbliżał się... |
Hayven26.09.2012Post ID: 71331 |
Zabawa była huczna. Światło fajerwerków zmieniło noc nad Thomeheb w dzień. Czegoś takiego nigdy jeszcze Imperium nie widziało – przy ognisku zgromadziło się wielu starych i nowych mieszkańców. Odnowione zostały dawne przyjaźnie, łagodzone były konflikty, wszyscy życzyli sobie wszystkiego dobrego z okazji czternastych już urodzin Jaskini Behemota, a powoli też rozchodzili się w małych grupkach, by prowadzić bardziej prywatne dyskusje... Iskra popatrzyła na zebranych. Wyskakiwała z ogniska i wskakiwała do niego, gdy czuła, że potrzebuje więcej ciepła... choć tego było dziś pod dostatkiem. BŁYSK! Diabeł podgrzewał cały czas Gnomowego Grzańca, próbując jednocześnie pacyfikować buzujący już samodzielnie Kociołek Paranomalmiksa. BŁYSK! - Szach-mat! – Mosqua przypieczętowała laufrem partię szachów z Fieldem. Ten spojrzał spod byka i siorbnął herbaty. BŁYSK! Mecku stał w krzyżowym ogniu pytań Sanctuma. BŁYSK! Admirał i Kanclerz przepijali do siebie Behemotowe Czyste. BŁYSK! Black Moses wyruszył z powrotem na Pustynię Tysiąca Lig, by prowadzić dalej swoją Ligę Czarnych Kapturów. BŁYSK! Stuk-puk! Przepadł gdzieś Nuk. BŁYSK! Duch półelfki ścigał całkiem żywego Avonu. Dirhavana dobrze się bawiła, Avonu chyba trochę mniej. BŁYSK! Lewitująca czaszka rozmawiała intensywnie z kotem. Obok przypatrywał się temu Arcymag. BŁYSK! Lewitująca kula pokazywała zaklinowanego smoka w jednej z wież Akademii Siedmiu Miast. Na szczęście licznie przybyli Jaskiniowcy skupili swoje moce magiczne i... cóż, Akademia ma od dziś tylko sześć wież i szczęśliwego smoka. BŁYSK! Minęły godziny jak z bicza trzasnął. Iskra zobaczyła, że kociołek powoli przestaje się wesoło bujać, a samo ognisko powoli zniża swoje płomienie. To nowy rok. Nowy, cudowny rok. Pełen zmian i podtrzymywania tradycji. Tak brzmi zapis z Kroniki Jaskini Behemota dotyczący uczty przy Ognisku, czyli II Spotkania z Bohaterami JB. Wszystko już wróciło na miejsce, a Oberżysta znów stał za kontuarem, czekając na pierwszych dziś klientów. |