Gorące DysputyFotel, fajka - filozofia - "[filomedytacja] Ejdologiczna teoria obrazów relewantnych v0.1" |
---|
Tarnoob15.05.2011Post ID: 62496 |
Poniższy post zawiera luźny szkic – miejmy nadzieję, płodnej – koncepcji ontologicznej. Tullusion (dzięki za nazwę dla teorii) zaproponował wetknąć ten post tutaj. Osadnicy zachęcani są do pracy zbiorowej nad poniższymi tezami – komentowania, dodawania własnych pomysłów, potępiania, wyśmiewania, klaskania, modyfikowania czy po prostu przyglądania się. Wątek ten ma być rodzajem osadowej zabawy intelektualnej. 1. Istnieją obrazy. cdn. Zapraszam do zabawy! |
Hubertus15.05.2011Post ID: 62498 |
Ja bym tu sugerował odniesienie do teorii aktora-sieci Brunona Latoura, to popularna obecnie i płodna koncepcja socjologiczna tłumacząca ciekawie zjawiska w świecie społecznym. Aczkolwiek tutaj byłoby przełożenie tlyko na świat obrazowy, ale tak czy siak o bardziej złożone interakcje aż się prosi... |
Agon8.06.2011Post ID: 62980 |
Myślę, że nie istnieją takie obrazy. Mogą istnieć wyłącznie obrazy z których wypływają stwierdzenia prawdziwe i nieprawdziwe. Ponieważ każdy taki obraz można dowolnie zinterpretować zawsze będą wypływać jakieś nieprawdziwe twierdzenia, a zawsze też może wypłynąć stwierdzenie prawdziwe na temat rzeczy, którą ten obraz przedstawia. |
Tarnoob10.12.2011Post ID: 66741 |
Ciąg dalszy nastąpił. 1. Rzeczywistość to przenikające się „trzy światy” w sposób, jaki to zaproponował Roger Penrose – matematyczny, materialny i mentalny. |
Agon10.12.2011Post ID: 66744 |
Tarnoob wiesz co? Chyba jednak nikt tego nie rozumie. Ja to powiem, bo inni się wstydzą i nie chcą uchodzić za głupków, a ja akurat praktykuję Tumiwisizm Poznawczy, więc nikogo to nie zdziwi, że nie zrozumiałem ani słowa. Dlatego mówię w imieniu wszystkich: Wyjaśnij o co w tym chodzi, wyjaśnij to tak jakbyś miał do czynienia z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie w stopniu lekkim (debilami ;P), bo inaczej nikt nic tu nie napisze. Gwarantuję ci to. To tyle, pozdrawiam |
Hubertus26.02.2012Post ID: 68209 |
No dobrze, czas się rozprawić z tym pseudointelektualnym bełkotem.... 1. Istnieją obrazy. <-- A skąd takie założenie że istnieją? Istnieją obiektywnie czy w kategorii subiektywnej? to zasadnicze różnica Czy dla każdej istoty przetwarzającej bodźce wzrokowe dany obraz jest tożsamy czy też każdy ma własny świat obrazów prawdziwy tylko dla niego samego? 2. Obrazy są nośnikami informacji. Obraz ma tutaj znaczenie nie tylko wizualne - pojedynczy ton, "widok" fali podczerwonej, temperatura czy nawet dużo bardziej abstrakcyjne byty - też są obrazami w używanym tutaj znaczeniu. <-- no dobra, czyli chodzi o cała sferę doznań zmysłowych, ale znowu ponawiam pytanie, czy różnice w parametrach fizycznych odbiornika i efektora mają znaczenie dla odbioru tych obrazów i jeśli tak to w jaki sposób ta teoria ma dotyczyć zjawisk uniwersalnych skoro u jej podłoża widać już ze opisywane obrazy tworzą nietożsame światy dla każdej istoty odbierającej bodźce? 3. Istnieje ejdosfera - klasa (w znaczeniu stricte logicznym) wszystkich ontologicznie możliwych obrazów. <-- fajnie, tyle że ta twoja ejdosfera jest zbiorem od plus do minus nieskończoności zawierającą praktycznie każdą wielkość fizyczną i memetyczną, a więc to w sensie użytkowym bujda na resorach bo nie oznacza to niczego konkretnego 4. Ejdosfera istnieje z konieczności, tak jak byty matematyczne. Jeżeli jakieś byty istnieją, to koniecznością logiczną jest, by istniała klasa je zawierająca. <-- jw, ja tu nie widzę konieczności, to jest zbiór materia plus energia i ich właściwości fizyczne 5. Same obrazy też istnieją z konieczności - analogicznie do bytów matematycznych, bo dają się zdefiniować bez popadania w sprzeczność. Należy podkreślić, że istnienie nie oznacza wcale tego, że są w jakikolwiek sposób prawdziwe albo że się gdzieś znajdują. <-- skoro tak, to po kiego grzyba je nazywać w taki sposób? Jawnie gwałcisz zasadę użyteczności i opisywalności w badaniach naukowych 6. Obrazy istnieją obiektywnie; są niezależne od istnienia jakiegokolwiek podmiotu, obserwatora czy jakiejkolwiek rzeczy czy zjawiska. <-- bzdura, doznanie zmysłowe nie może istnieć bez odbiornika i efektora, właściwości tychże są immanentną częścią tych obrazów 7. Rzeczy - przynajmniej materialne konkrety - nie istnieją bez obrazów. Między obrazami zachodzą relacje, np. podobieństwa - rzeczy to niektóre klasy abstrakcji tych relacji. <-- to że nie ma odbiornika i efektora nie oznacza że dana właściwość nie istnieje, za to obrazy mogą funkcjonować bez materialnych konkretów, jesli dotyczą energii lub memów 8. Z każdego obrazu wypływa rodzina stwierdzeń - np. z obrazu przedstawiającego różowego słonia wypływają stwierdzenia "istnieją słonie", "istnieją słonie różowe", i tak dalej, być może ad infinitum. <-- a być może to ze stwierdzeń tworzą się te obrazy? czy na pewno taka kolejność jest właściwa? 9. Istnieje podklasa ejdosfery - klasa obrazów prawdziwych. Obrazy prawdziwe - w sposób już wspomniany - generują rzeczy prawdziwie istniejące. <-- i znowu, może to rzeczy prawdziwie istniejące generują te prawdziwe obrazy? czy to myśl generuje rzeczywistość czy też rzeczywistość myśli, a moze trochę tak i tak? 11. Z obrazów nieprawdziwych mogą wypływać stwierdzenia zarówno prawdziwe, jak i nieprawdziwe. Np. z obrazu palmy na ośnieżonej Antarktydzie 12. Pytanie do Jaskiniowców: jak myślicie, czy istnieją obrazy, z których wypływają tylko stwierdzenia nieprawdziwe? <-- oczywiście, choćby z obrazu tej wydumanej teorii xP 13. Świat realny się składa z obrazów prawdziwych, rzeczy generowanych przez te obrazy i fakty, które z tych obrazów wypływają. <-- tu tez jest nawet spójnie, ale tez uwaga, bo fakt lub jego przypuszczenie może generować obraz teoretyczny który wymaga analizy pod kątem prawdziwości 14. To, że obrazy, stwierdzenia i rzeczy istnieją, jest konieczne, jednak to, że część z nich jest aktualna (prawdziwa), jest przygodne. <-- konieczne tylko dla tej wydumanej teorii a przygodne tylko przy założeniu niekompletności wiedzy *15. Klasa obrazów powiększa się (w sensie inkluzji) - z upływem czasu kolejne obrazy zyskują status prawdziwych, jednak żadne go nie tracą; przeszłość jest równie rzeczywista, co teraźniejszość. Co prawda to bardzo newtonowskie patrzenie na czas, które nie uwzględnia efektów relatywistycznych, ale ta teza jest tylko robocza i dlatego oznaczono ją gwiazdką. <-- dlaczego żadne go nie tracą? skoro wiedza jest niekompletna przynajmniej niektóre obrazy w niektórych szczególnych warunkach mogą tracić prawdziwość. Jak dla mnie to mocno przekombinowałeś tą swoją teorię, poza tym jak widać nikt się w to nie chce bawić, dlatego że to oderwany od rzeczywistości i użyteczności słowotok. |
Tarnoob10.03.2012Post ID: 68355 |
Dziękuję za konstruktywną krytykę. Wzięta do serca. Docelowo ma z tego powstać coś z pogranicza ontologii i kantomorficznej teorii poznania, być może zahaczającego też o strukturalizm, filozofię matematyki i nauki. Tym razem zacznę od omówienia używanych pojęć: W tym poście wymiennie posługuję się wyrazami „epistemologia” i „ontologia obrazów”. Tradycyjne rozumienie przedmiotu, podmiotu i obrazu – wyrażone najjaskrawiej chyba przez Kanta, jeżeli go dobrze rozumiem – jest takie: Teraz krótkie spostrzeżenie o modalności w tym rozumowaniu. 1. Jeżeli podmiot lub przedmiot jest przygodny, to na pewno sam obraz jest przygodny – bo jest uzależniony od ich istnienia. Pozostaje jeszcze dość abstrakcyjny przypadek, gdy i podmiot, i przedmiot są konieczne. Skoro przedmiot jest konieczny, a podmiot także, to także obraz powinien taki być. W takim razie wiemy, że podmiot konieczny musi – z całą mocą tego słowa – coś postrzegać. Mimo wszystko to tylko dygresja. Wracając do głównego wątku: Teraz o tym, jak rzeczy są generowane przez obrazy. Dostrzegam trzy warianty – nie wiem, który jest najbliższy prawdzie; |
Tarnoob6.12.2022Post ID: 88029 |
Moich nastoletnich wynurzeń sprzed dekady nie chce mi się czytać; może jestem nimi za bardzo zażenowany. Z drugiej strony jestem nawet zadowolony, że wpadłem na podobny pomysł, co empiriokrytycy („pozytywiści drugiej fali”) dobre stulecie temu. Dalej przychylam się do opinii, że to, co jest najpewniejsze, to wrażenia – np. zmysłowe. Istnienie jakiegoś podmiotu to wynik tajemniczej koincydencji i ciągłości między nimi, tak jak wrażenie jakiegoś zewnętrznego, spójnego świata – trwałość obiektów to tylko wygodne założenie, które w każdej chwili może zawieść. Ślady podobnych rozumowań widzę w swoim filmie-ulubieńcu Matrix, w scenie z łyżką – ona może nie istnieć nawet jako samodzielna symulacja, bo „każdy śni swój sen” (Berkeley) i może być osobno tworzona w każdym umyśle, niekoniecznie w konsekwentny sposób. Przydałaby się jakaś puenta, dlatego chyba zachęcę ludzi do dzielenia się swoją grafomanią; to może być bolesne, ale to droga do oczyszczenia. Choć możliwe, że to da się robić dość bezkarnie tylko w młodym wieku, ech. |