Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Zatęchłe Archiwum - "Ballada: Noc i ciemność"

Osada 'Pazur Behemota' > Zatęchłe Archiwum > Ballada: Noc i ciemność
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nekros

Nekros

5.03.2012
Post ID: 68269

W całym Origarus znikają ludzie. Z początku był to tylko plebs. Ludzie nie okazywali tym zainteresowania, w dzielnicach biedoty zawsze ginęli ludzie.

Wieczór był pochmurny, niebo zaciągało się grubą warstwą ciemnych chmur
- Zapowiada się na deszcz. - mruknął Abeldo do towarzysza.
- Niedobrze, mogą zostać jakieś ślady. Postaraj się nie stąpać ciężko i uważaj, aby się nie poślizgnąć.

Jednakże ostatniej nocy, zginęło kilkanaścioro ludzi i to nie z trzeciego świata. Byli to kapłani, ważni kupcy oraz córka władcy miasta. Zniknęli wieczorem lub w nocy w bardzo dziwny sposób, podczas wykonywania zwykłych codziennych czynności. Wychodzili na spacer po ogrodach i już nie wracali, czy też brali kąpiel.

- To okropne i niedopuszczalne! - przemawiał władca Origarus do członków Rady Miejskiej - Co za niedopatrzenie straży! Każę obciąć żołd, strażnikom, którzy mieli wtedy wartę. Ogłosimy nagrodę za rozwikłanie sprawy, w tempie natychmiastowym...

I tak oto heroldzi obiegli miasto wieszcząc o wysokiej nagrodzie dla śmiałków, którzy odnajdą zaginionych ludzi. Priorytetem ma być córka władcy...

- Abeldo mówiłem Ci, żebyś nie zostawiał śladów!

Sirius

Sirius

7.03.2012
Post ID: 68311

Dwóch ludzi szło ciemną uliczką. Ubrani byli w czarne, skórzane płaszcze z kapturami które były zarzucone na głowę tak, że nie umożliwiały zobaczenie twarzy. Jeden z nich miał zarzucony na ramię podłużny worek. Towarzysz mówił na niego Abeldo...
-Abeldo, mówiłem Ci, żadnych śladów, jak nas złapią nasz plan legnie w gruzach.
-Spokojnie mistrzu, Ci strażnicy są tak nieudolni, że nigdy nas nie znajdą.
-To nie zwalnia Cię z ostrożności, zawsze są jakieś szanse, że nas znajdą, a teraz cicho, nie możemy zwracać niczyjej uwagi.
Zakapturzone postacie weszły do kanałów, a kolejna osoba zniknęła...

***

Sirius obudził się w pokoju który wynajął w karczmie Pod Wilczym Pyskiem. Cholera, zaklął pod nosem, kończą mi się pieniądze, a muszę mieć za co żyć, powinienem znaleźć jakąś robotę. Wampir, podszedł do miski z wodą która stała na stoliku, zwilżył twarz i włosy, a potem je umył, owszem mydło było kradzione, prostego najemnika nie stać na takie luksusy, ale nie lubił być brudny. Następnie umył resztę ciała, spłukał mydliny i spojrzał na swoje pokryte bliznami ciało. Ale ze mnie los zadrwił, nie dość, że jestem wampirem, to jestem oszpecony przez blizny, i jak tu znaleźć żonę. Sirius lubił mówić do siebie, uwielbiał słyszeć swój głos, niski jak na elfa, bardziej ludzki. Spojrzał jeszcze raz na siebie i westchnął. Założył materiałowe spodnie i koszulę, a potem zaczął ubierać zbroję. Napierśnik, nagolenniki, karwasze, zawsze w tej kolejności, potem na szyi powiesił amulet chroniący przed działaniem słońca i wsunął na palec pierścień ukrywający wampiryzm, natychmiast po tym przybrał elfi wygląd. W końcu zarzucił
na plecy miecz, i założył pas ze sztyletami i torbami z najpotrzebniejszymi rzeczami. Tak wyglądał każdy poranek tego wojownika. Wyszedł z karczmy i udał się na poszukiwanie pracy.
Podszedł do tablicy z ogłoszeniami, i znalazł coś ciekawego. Ludzie znikają, bla bla bla, córka władcy, bla bla bla, za znalezienie porwanych żywych bądź martwych nagroda, bla bla bla, za rozwiązanie problemu porwań nagroda jest podwojona. Hmm, gdybym zgarnął tę nagrodę miałbym funduszy na jakiś miesiąc co najmniej, znowu mówił do siebie, ale nierealne jest abym sam się tym zajął, muszę mieć jakiś towarzyszy. Odszedł od tablicy, i zaczął się zastanawiać gdzie szukać kogoś kto pomoże mu w tej sprawie...

Echwald

Echwald

7.03.2012
Post ID: 68313

Ithorius obudził się i zobaczył jasny sufit pokoju. Strasznie bolała go głowa, a on nie pamiętał, co robił ostatniej nicy. Cholera, pewnie znowu się upił. A co, jeśli zrobił coś głupiego? Usiadł i przeciągnął się, rozglądając się po pokoiku, który wynajmował. Czerwone ściany, brązowy stolik, szafa...zaraz, zaraz, czerwone ściany? Cholera, to nie jego pokój. Chyba rzeczywiście zrobił coś głupiego. Szybko wstał i poszukał swojego ubrania - na szczęście jest! Założył je, wciągnął buty i cicho ruszył ku drzwiom - teraz niebezpiecznie będzie polerować kozaki. Po wyjściu z sypialni zobaczył schody prowadzące w dół - dzięki bogom to nie żaden pałac, tylko jakaś tawerna. Zszedł cicho i zanim ktokolwiek zorientował się o jego obecności, on był już na zewnątrz. Chyba nie do końca jarzył to miejsce - oby to było jego miasto...

Zauważył jakiegoś chłopaczka, a może i mężczyznę, mamroczącego coś pod nosem. Podszedł bliżej i ujrzał coś błyszczącego na jego palcu.
- Ładny pierścionek. - powiedział, pozwalając przybrać swemu głosowi ton poważnego człowieka. - Czy wie Pan może, gdzie się znajdujemy?

Sirius

Sirius

7.03.2012
Post ID: 68316

- Dziękuję, spadek po ojcu, a znajdujemy się parę metrów od tablicy ogłoszeń.
- Teraz to ja Panu dziękuję.
- Nie ma potrzeby używać tak oficjalnych form - Wampir wyciągnął rękę do swojego rozmówcy - Zwą mnie Sirius, jestem najemnikiem i szukam ludzi chętnych do pomocy w rozwikłaniu zagadki znikających ludzi.
- Ithorius, miło mi - Uścisnął dłoń nowo poznanego wojownika - Sam zainteresowałem się tą sprawą, lecz nie jestem wojownikiem, lecz uczonym, sądzę jednak, że moja wiedza może się przydać.
- Umiesz posługiwać się bronią? - Sirus pytając pokazał miecz Ithoriusa.
- Trochę tak, jednak mistrzem miecza nie jestem, a jest to potrzebna umiejętność? - Zapytał Ithorius.
- Na pewno, jak znajdziemy porywaczy nie oddadzą się w nasze ręce bez walki, trzeba będzie ich trochę poharatać.
- Widziałem już dość krwi, nie wiem czy nie powinna zająć się tym straż.
- Powinna, ale efektów nie widać, a jak mają być efekty wynajmuje się najemnika
- Rozumiem, sądzisz, że damy radę we dwóch?
- Na pewno nie, oni porywają ludzi i nie zostawiają śladów, to zawodowcy.
- Kogo powinniśmy jeszcze znaleźć?
- Maga lub wojownika, a najlepiej jednego i drugiego.
- To wyruszajmy na poszukiwanie przygody i towarzyszy.
- Z przyjemnością, nawet teraz.
- Tylko, że nieznośny ból głowy zaćmiewa mój umysł.
- Mam zioła lecznicze, potrzeba wrzątku i zrobi się napar.
- Musimy udać się do karczmy, tam będzie wrzątek i może znajdziemy towarzyszy. - Stwierdził uczony.
- A więc idźmy. - Rzekł wampir.
I poszli, a idąc rozglądali się za kimś kto wygląda jak mag lub wojownik...

Mateusz

Mateusz

9.03.2012
Post ID: 68344

Nie warto opowiadać jak Włóczykij znalazł się w Origarus. Większość z was i tak uznałaby, że historie takie jak walka ze smokiem czy ucieczka przed tuzinem wilkołaków to bujda. Z tego właśnie powodu streszczę się do stwierdzenia, że Mateusz przebywał właśnie w tawernie...

***

- Musimy udać się do karczmy, tam będzie wrzątek i może znajdziemy towarzyszy. - Stwierdził uczony.
- A więc idźmy. - Rzekł wampir.
I poszli, a idąc rozglądali się za kimś kto wygląda jak mag lub wojownik...

Włóczykij niestety nie wyglądał na jednego ani drugiego.
Wolał nie zaczepiać zrazu przybyszów. Prawdopodobnie uznaliby go za bezwartościowego włóczęgę.
Mateusz siedział więc pod ścianą. Sącząc ziołowy napar czekał na dalszy rozwój sytuacji.

Sirius

Sirius

9.03.2012
Post ID: 68345

Sirius zauważył kogoś kto wyglądał na osobę która zna wielu ludzi którzy mogą im pomóc w rozwiązaniu problemu który dręczy miasto, zauważył osobę która wyglądała na kogoś kto spędza dużo czasu na miejskich ulicach, a tacy ludzie często znają najemników, nie jako najemcy, lecz jako znajomi.
- Przepraszam, szukamy kogoś... - Sirius chciał dokończyć zdanie, lecz zaczepiona osoba była szybsza.
- Panowie kogoś szukają, a można wiedzieć kogo? - Spytał Włóczykij.
- Owszem, kogoś kto zna się na wojaczce lub magii, nie obraź się, ale na takiego nie wyglądasz - Powiedział uczony.
- Czekaj, czekaj, każdy kto ma jakieś umiejętności może się przydać - powiedział do Ithoriusa, a potem zwrócił się do nieznanego wędrowca. - zwą mnie Sirius, a mój towarzysz to Ithorius, można poznać twe imię?
- Nazywam się Mateusz, ale częściej mówią na mnie Włóczykij.
- A masz jakieś umiejętności które mogą być przydatne? - Spytał wampir w swej elfiej postaci.
- Zależy do czego, znam się na sztukach przetrwania, umiem opowiadać i znam wiele sztuczek iluzjonistycznych.
- Sztuki przetrwania mogą się przydać, jak sądzisz Sirus? - Zapytał Ithorius.
- Sądzę, że mogą być przydatne, sam się na nich znam, ale od przybytku głowa nie boli, chcemy rozwiązać problem znikających ludzi i zdobyć nagrodę, możesz się do nas przyłączyć, lecz decyzja należy do Ciebie. To jak, chcesz z nami podróżować?

Mateusz

Mateusz

10.03.2012
Post ID: 68349

-Nie.
-Słucham? - zapytał z lekkim niedowierzaniem jeden z nich.
-Powiedziałem nie. Wolę sam sobie dobierać towarzyszy.
-Nie rozumiem... - ostrożnie rzekł rozmówca - Czy coś Ci przeszkadza?
-Ty już dobrze wiesz co, Nocny Marku. - szepnął Włóczykij po czym głośniej dodał - Panowie wybaczą.
Mateusz pożegnalnie kiwnął głową i wspiął się po drewnianych schodach na piętro karczmy.
Tamże znajdował się opłacony dziś przez niego pokój. Zasobność jego sakwy pozwalała mu jedynie na marną izbę. Jednakże po trudach wędrówki sen choćby i w zawszawionym łóżku wydawał się iście królewski. Wedle zamówienia Włóczykija, na niewielkim stoliku leżała miska parującego gulaszu.

***

Tymczasem w głównej sali dwójka mężczyzn wciąż wypatrywała kogoś kto nadawał by się do podjęcia, być może, najcięższej wyprawy życia...

Sirius

Sirius

10.03.2012
Post ID: 68350

Sirius, się zdziwił, ale bardziej niż zdziwił to się przeraził. "Powiedział Nocny Marku, musiało to być nawiązanie do mojego wampiryzmu" - myślał Sirius - "Nikt w tym mieście o tym nie wiedział, jak straże się dowiedzą to będę musiał uciekać z miasta, a tego nie chcę. Mógłbym go uciszyć, ale jeśli ktoś to odkryje, to pewnie wezmą mnie za porywacza, cholera, mogę tylko liczyć, że nikt się o tym nie dowie. Tylko skąd on wie, może kiedyś go spotkałem, raz wypiłem krew paru osób w pewnej wiosce, odkryli to mieszkańcy i musiałem uciekać, może mnie tam widział, ale chyba nie. Co robić?"
- Sirius, co jest? - Spytał Ithorius, przerywając rozważania Siriusa.
- Nie, nic zamyśliłem się - Odpowiedział wampir.
- Może zaczniemy szukać informacji, rozpocząłbym od sekt które pojawiały się w mieście.
- Sekt? Sądzisz, że to możliwe?
- Tak, porwania ludzi aby wykorzystać ich rytuałach się zdarzają.
- Tylko po co mieliby porywać wysoko postawionych?
- Aby wzbudzić lęk, a poprzez wzbudzenie lęku szacunek.
- Na razie zróbmy ten napar, a potem zastanowimy się co dalej. - Zaproponował Sirius.

Tabris

Tabris

10.03.2012
Post ID: 68351

Aud źle czuła się w miastach. Będąc wychowaną na wsi ceniła czyste powietrze, drzewa, i dużo miejsca dla ludzi i zwierząt. Co prawda magii uczyła się w większych miejscowościach, ale i tak możliwość odwiedzenia miasta była limitowana i to ostro. Podczas wizyt Aud raczej dostrzegała żebraków, dziurawe ulice, półdzikie świnie na tychże, a także stada nieznanych jej osób.

Czemu więc miała by się pokazać w Origarus? Poszukiwania ojca. Jej mniej, czy bardziej rzeczywisty cel życia. Po mniej więcej tygodniu dowiedziała się tyle, że był, owszem, ale trzy lata temu. Więcej nie udało się ustalić - w mieście panowała lekka psychoza. Przybyszom przyglądano się ostrożnie, a magom, nie wiedzieć czemu, nawet podejrzliwie.

Było to nieco... drażniące, więc magowie instynktownie zaczęli łączyć się w grupy. Oczywiście chcąc wykazać swą niewinność wymyślali co i rusz jakieś hipotezy, po trzech dniach Aud było od nich niedobrze. Zniechęcona spacerowała bez celu po dzielnicy handlowej zastanawiając się, czy zostać i próbować wymyślić jakąś sensowną hipotezę, czy opuścić miasto.

Mateusz

Mateusz

10.03.2012
Post ID: 68352

Mateusz sapnął zadowolony. Gulasz w pełni go nasycił i przywrócił mu siły witalne.
Włóczykij wstał z łóżka, odłożył pustą miskę na stolik i zbliżył się do okna.
Jednym spojrzeniem omiótł ulicę. Wszystko z pozoru wyglądało normalnie. Ludzie zwyczajnie krzątali się za różnorakimi sprawunkami.
Natomiast w powietrzu dało się wyczuć dziwne napięcie.
Mateusz nasłuchał się już wielu informacji na temat ostatnich wydarzeń.
Jeszcze raz spojrzał na ulicę. Tym razem jego wzrok przykuła młoda kobieta.
Wyglądała na czarodziejkę, bez dwóch zdań.
Włóczykij widział bijącą od niej aurę poszukiwania lecz także i swoistej troski.
W przeciwieństwie do poprzedniej dwójki nie węszyła za pieniędzmi i zyskiem. To się Mateuszowi bardzo podobało...

***

Włóczykij włożył uprany strój, a kawałkiem szmaty starł kurz i pył zalegający na butach.
Chwycił swój wierny kostur i opuścił pokój zamykając drzwi na klucz.
Gdy znalazł się w głównej sali starał się uniknąć wzroku wampira i jego towarzysza.
Nie miał ochoty na konwersację z nimi. Udało mu się niepostrzeżenie wymknąć z tawerny.
Szybko zlokalizował kobietę, którą niedawno widział z okna swej izby.
Musiał solidnie przyspieszyć kroku by ją dogonić. Wreszcie zziajany zrównał się z ową niewiastą i powiedział:
-Wybacz jeśli jestem nachalny. Nazywam się Mateusz!

Selina

Selina

10.03.2012
Post ID: 68353

Elia zgubiła się. Znowu. To miasto było za duże. Zdecydowanie za duże. Chociaż Ametyst większość swego życia spędzała w takich miejscach, to Origarus było jakieś inne. Specjalne. Widziała wiele osób, od zwykłych żebraków do bogatych szlachciców. W każdym z nich widziała też siebie. Przecież była niegdyś żebraczką, ale była i żoną szlachcica. Jednak w żadnej z tych form nie mogła się odnaleźć. Dobrze jej było jako wolny duch, tylko ona i jej sztylety. I oczywiście sakiewka z pieniędzmi na wszelakie zachcianki. Nagle uderzyła głową o szyld jakiejś karczmy. W sumie to czemu by nie? tawerna, centrum zabawy i informacji. Pchnęła więc masywne wrota i stanęła twarzą w twarz ze słodką ciemnością. Rozejrzała się dookoła, ale nie miała zbyt dobrego wzroku. Nic nie przykuło jej uwagi. Chyba żadnych niebezpieczeństw. Póki co.

Laysander

Laysander

10.03.2012
Post ID: 68354

Szerlok biegł. Pędził. Leciał. Wrzask. Trzask. Jęk. Piip, piip, piip i twoja matka też! I chciał biec dalej jednak ktoś schwycił go za kołnierz płaszcza i za cholerę nie chciał puścić.
- Argh! Puść mnie człowieku! To sprawa życia i śmierci *głośne sapnięcie* Kurczaki hrabiny są zagrożone!
- I to dlatego niemal stratował pan tę panienkę?
- Ooo, nie mam czasu na ceregiele, jestem poważnym detektywem!
- To zmienia postać rzeczy...
- Tak, będziemy zmuszeni zatrzymać tu pana na dłużej. Ale to dla pana dobra... przecież personę pana pokroju na pewno zainteresuje nasza sprawa...

Tabris

Tabris

10.03.2012
Post ID: 68358

Kiedy Mateusz przedstawił się Aud, czarodziejkę zgoła zatkało. Patrzyła na łowcę dobrą chwilę aż w końcu odezwała się małodyplomatycznie
- Mateusz? Ale jaki? Mag Mateusz, Mateusz Od Łamania Niewieścich Serc, Mateusz Sprzedawca Tytoniu, Mateusz Rekrutujący do Sekty? Kimże acan jesteś?

Mateusz

Mateusz

11.03.2012
Post ID: 68359

-Mateusz... Właściwie zwykły Mateusz - przyznał Włóczykij, choć w duchu chciałby łamać niewieście serca bowiem nie jest kłamstwem rzec, że czarodziejka bardzo się mu podobała.
-Aud - odpowiedziała kobieta po czym wyciągnęła rękę do przodu.

I tak to właśnie jest z kobietami. Teraz Bóg raczy wiedzieć czy mam jej tę dłoń uścisnąć czy też ucałować. - myśli kłębiły się w umyśle Mateusza - Jeśli wybiorę drugą opcję mogę narazić się na siarczystego policzka. Chyba lepiej nie ryzykować...

Włóczykij uścisnął jej dłoń. Z twarzy czarodziejki nie dało się wyczytać czy tego właśnie oczekiwała.
-Poświęcisz mi parę chwil? - niepewnie zapytał Mateusz.

Sirius

Sirius

11.03.2012
Post ID: 68360

Ithorius zauważył, że jakiś dziwnie ubrany jegomość został zatrzymany przez straż miejską. Chciał zobaczyć jak to się skończy, ale Sirus zaczął więc uczony się odwrócił w jego stronę.
- Siedząc w karczmie nie rozwiążemy tego problemu, musimy się rozdzielić. - Powiedział Sirius.
- Pomysł w sumie dobry, ale Samotne podróżowanie w tych czasach do bezpiecznego nie należy. - Odrzekł Ithorius.
- Wiem, Ty trzymaj się bezpieczniejszych miejsc w których jest dużo straży i szukaj informacji o tej sprawie, a ja zajmę się tym tak jak zwykle najemnicy zajmują się tego typu sprawami.
- Czyli jak?
- Wolisz tego nie wiedzieć, ale powiem tyle, jak będzie potrzeba to krew się poleje.
- Nic przyjemnego, gdzie się udasz?
- Najpierw poszukam informacji, a potem udam się tam gdzie te informacje mnie zaprowadzą.
- Dobrze, kiedy spotkamy się aby wymienić się wiedzą którą zdobędziemy?
- Jutro, godzinę przed zmierzchem, spotkamy się w tej karczmie.
- Dobrze, no to do jutra. - Ithorius pożegnał towarzysza.
- Bywaj. - Odpowiedział Sirius.
Wyszli z karczmy i udali się na poszukiwanie informacji.

Tabris

Tabris

11.03.2012
Post ID: 68361

Uprzejme zachowanie Mateusza nieco stropiło Aud. "Nie czarodziej to, raczej, hmm" - pomyślała.
- Zwykły Mateuszu - tym razem zwrot nie był sarkastyczny - jeśli udajesz się w stronę targu, to z chęcią pochodzę między straganami. Może jakimś cudem przez te trzy godziny pojawił się nowy sprzedawca?

Selina

Selina

11.03.2012
Post ID: 68362

Ech, piwo jest tu okropne. Przynajmniej tanie - myślała Elia, popijając trunek. Katem oka zauważyła dwóch mężczyzn wychodzących z karczmy. Wyglądają na przejętych. I bogatych. A przynajmniej posiadających coś wartościowego. Dopiła napój, rzuciła parę monet karczmarzowi i wyszła, cały czas obserwując dwójkę towarzyszy.W pewnym momencie się rozdzielili. Kurczę, którego wybrać? Zauważyła, że jeden z nich ma na palcu błyszczący pierścień. Chciała już za nim iść, ale tak jakby...zniknął. A może jej się wydawało? Nie miała wyboru, ruszyła leniwym krokiem za tym drugim, uważając, by się nie zorientował. No jasne, idiotko. Tyle ludu w mieście, a ty się skradaj...Chyba lubi głośne miejsca, bo słyszę wyraźne hałasy.

Mateusz

Mateusz

11.03.2012
Post ID: 68365

Mateusz wraz z Aud zanurzyli się w gąszczu różnorakich stoisk.
Czarodziejka właśnie wdała się w dyskusję z kupcem na temat jakości materiału.
Włóczykij rozejrzał się. Wprawnym okiem szybko wypatrzył kram z wszelkiej maści błyskotkami.
Kierując się instynktem wybrał miedzianą bransoletę z wyrytymi wzorami. Wydawała mu się bardzo ładna. Mateusz szybko sprawdził zawartość swej sakwy. Nie było tego za wiele.
Jednak to właśnie brak pieniędzy nauczył go doskonale się targować.
Sprzedawca okazał się podatny na manipulację. Ostatecznie Włóczykijowi udało się zniżyć cenę do stanu, w którym wydatek nie okaże się samobójstwem finansowym. Podał handlarzowi garść monet i zabrał świeżo nabyty podarunek. Następnie pośpiesznie wrócił do towarzystwa Aud.

-To dla Ciebie - rzekł Włóczykij podając czarodziejce miedzianą bransoletę.
Uśmiech na jej twarzy stanowił wystarczające podziękowanie.
Razem oddalili się od zgiełku targowiska i przysiedli na pustych beczkach.
-Co robisz w Origarus? - zapytał Mateusz.

Tabris

Tabris

13.03.2012
Post ID: 68375

- W Origarus? Oh, eh. Hm. Nooo. Sama nie wiem, tak sobie tu trafiłam - niezręcznie skłamała Aud -
w każdym razie dowiedziałam się o tej aferze z porwaniami i tak się zastanawiam, czy spróbować to rozwiązać, czy może udać się gdziekolwiek indziej, choćby na północ. A Ty?
- Ja? Tak sobie wędruję, jak to Włóczykij. Choć jako łowca wolę lasy, od tych ponurych miast...
- Jesteś łowcą? - zaintrygowała się Aud - jako duet moglibyśmy zbadać sprawę porwań, Ty szukać poszlak, a ja dzięki mej magii jaźni przesłuchiwać świadków...

Mateusz

Mateusz

13.03.2012
Post ID: 68376

Mateusz udawał, że nie wyczuł lekkiego krętactwa w wypowiedzi Aud.
Jeśli zechce, może wyjaśni mu to kiedy indziej. Nie zamierza być wścibski.
Poza tym ucieszył się wielce, że propozycja połączenia sił padł z ust czarodziejki.
Swoją drogą pięknych ust...
Włóczykij z radością przyjął ofertę.
-No to witaj w drużynie - powiedziała Aud.
-Przejdziemy się? - zapytał - Kurz i hałas przyprawiają mnie o ból głowy.
-Jeśli chcesz... - zgodziła się bez zbytniego entuzjazmu.

Oboje udali się na pobliski pagórek skąd mieli dobry widok na dwie duże ulice Origarus.

Prawdę mówiąc Mateusz nie wiedział jak postępować z kobietami.
Szczególnie z tymi, które mu się podobają.
Czuł się skrępowany i brakło mu języka gębie. Wreszcie odpalił:
-Ta bransoleta doskonale podkreśla Twoją urodę.
Gdy słowa już zawisły w powietrzu Włóczykij przeklął swoją głupotę.
Toteż słowa czarodziejki nieco go zaskoczyły.
-Dziękuję - odparła po prostu, lecz po chwili zastanowienia dodała:
-Dlaczego to robisz? Dlaczego dajesz mi prezenty? Przecież nawet mnie nie znasz.
-Bo... - zająknął się - Bo...
-Tak? - dopytywała się Aud.
Mateusz westchnął i próbując zmienić temat odparł:
-Wiesz, że potrafię rozmawiać ze zwierzętami?