Gorące DysputySłowo pisane - literatura - "Ulubiony poeta, ulubiony wiersz" |
---|
Tabris16.03.2008Post ID: 25482 |
Pytanie jest bardzo proste; jaki jest wasz ulubiony poeta i czemu to on, a nie ktoś inny jest dla was najważniejszy. I co sprawia, że jego poezja tak do was trafia? Oraz ulubiony wiersz, czemu właśnie ten; czy zdecydowała tematyka, użyte w wierszu środki stylistyczne, czy może obrazy poetyckie? |
Kanclerz Grenadier16.03.2008Post ID: 25493 |
William Blake - baaardzo mało znany i trudny do trafienia w księgarniach. Był jednym z prekursorów romantyzmu. Jest poetą wyklętym (był poza tym także malarzem, mistykiem, rytownikiem i pisarzem). Lubię go nie dlatego, że "nie tworzył dla ludzi prostych", ale za to, że jego twórczości (jako całość) jest to coś, co wywołuje w trakcie obcowania dreszcze... "To, co wielkie, jest nieuchronnie ukryte przed słabymi. To, co oczywiste dla idioty, nie jest warte mego zachodu." The Sick Rose "Różo, tyś chora: Czerw niewidoczny, Niesiony nocą Przez wicher mroczny, Znalazł łoże w szczęśliwym Szkarłacie twego serca I ciemną, potajemną Miłością cię uśmierca." (tłum. Stanisław Barańczak) Polecam także jego grafiki. Robią wrażenie... Jeśli ktoś szuka śladów wpływów Blake na współczesnych niech poszuka np. w twórczości Bruca Dickinsona :) |
Infero16.03.2008Post ID: 25497 |
Jest wiele wierszy które lubię. Wybrałam z nich jeden. Od kilku lat chodzi za mną wiersz Edgara Alana Poe. "ELDORADO" Jak gdyby w tan rycerski pan dniem jechał, nocą bladą, wśród pól i drzew i śpiewał śpiew szukając Eldorado Lecz z biegiem lat, ten rycerz chwat, twarz schylił smutkiem bladą: jak wielki ląd- ni jeden kąt, by był jak Eldorado! U schyłku sił, napotkał był pielgrzyma - marę bladą: "Maro! –rzekł -stój! gdzie kraj ten mój być może, Eldorado?" "Za srebrny mur, Księżyca Gór, w Dolinę Cieniów blada, goń, śmiało goń- a znajdziesz Eldorado!" (przekład-Jerzy Żuławski) U mnie ten bieg nadal trwa, może się kiedyś ocknę, zwolnię, zatrzymam ale nie teraz, jeszcze nie dzisiaj. Każdy ma prawo marzyć a ja jeszcze nie znalazłam swojego Eldorado, swojego „kąta”. |
Strażnik słów Moandor21.03.2008Post ID: 25738 |
Moja przygoda z poezję jest stosunkowo krótka. Jednak jeśli miałbym wskazać ulubionego poetę, wskazałbym Kazimierza Przerwę-Tetmajera. Nigdy nie analizowałem poezji, więc nie odpowiem fachowo, jakie są atuty wierszy Tetmajera. Wiem natomiast, że doskonale do mnie trafiają. Jednym z moich ulubionych wierszy (a mam ich dużo) poety jest Parodia życia Żyjemy często, jako te smutne jelenie Mogą w biegu korzystać z sił swoich zapasu, |
Opiekun Osady Tullusion6.04.2008Post ID: 26396 |
Nie mam jednego jedynego ulubionego, lepiej może wymienić po jednym dla epoki: - antyk: Horacy. "Ars poetica", schludny, typowo rzymski styl, najsolidniejszy bodaj z twórców tej epoki. Nawiasem mówiąc, najmocniejszy punkt odniesienia dla poezji następnych wieków (i współczesności - vide Miłosz) - renesans: Jan Kochanowski. Chociaż ojcem poezji polskiej zwykło się utożsamiać raczej Mikołaja Reja, to Jan z Czarnolasu wyniósł ją po raz pierwszy na wyżyny kunsztu. - barok: Jan Andrzej Morsztyn, Wacław Potocki. Jako, że mniej znani, polecam bez introdukcji. :P - oświecenie: posucha... Ignacy Krasicki. Za dowcip i celne obserwacje problemów trawiących chylącą się ku upadkowi Rzeczpospolitą. - romantyzm: Juliusz Słowacki. Poeta znacznie lepszy w swoim rzemiośle od ikony popkultury, Mickiewicza, dojrzalszy i bardziej wysublimowany. - pozytywizm: Adam Asnyk. Większość polonistów ma mu za złe, że nie urodził się z talentem romantyków. Broń Boże tak myśleć! Asnyk broni się doskonale sam, choćby "Marzeniem porannym". To doskonały przykład literata pozbawionego archetypicznej emfazy cechującej mickiewiczopodobnych. - modernizm: Trudny wybór. Powiedzmy, że Arthur Rimbaud ex aequo z Leopoldem Staffem. Parnasiści, indywidualiści. Wiersze Rimbauda miały w sobie pierwiastek "dzikości", będąc przy tym nowatorskimi i, co ważne dla mnie - nie "obrzydzając" tematyki, jak Baudelaire, dla przykładu. Staffa cenię za niesamowitą, niemal namacalną aurę, jaką kreował w swoich lirykach. "Deszcz jesienny" z jednej strony, "Kowal" z drugiej - to mistrzostwa impresji i ekspresji artystycznej. - dwudziestolecie międzywojenne: Jeszcze bardziej wymagająca decyzja. Lubię Leśmiana, Iwaszkiewicza, Tuwima (diabelnie utalentowany), Przybosia (którego wielopiętrowych przenośni nie rozumiał nawet on sam :P), Wierzyńskiego... Każdego za coś innego, wszystkich razem za jedno - podoba mi się ich poezja. - okres wojenny: Krzysztof Kamil Baczyński. Poeta, który mógłby przyćmić wszystkie sławy XX-wieku, gdyby nie przedwczesna śmierć, która dosięgła go zza węgła jednej z warszawskich kamienic. Urzeka mnie konstrukcja metafor, porównań, operowanie środkami stylistycznymi i słowem. Jednym słowem - mistrz. - po 1945 roku: Wisława Szymborska, z filuternym uśmiechem mówiąca: w prostocie siła! Jeśliby jednak zanurkować pod powierzchnię infantylnej niemal formy, dno wydaje się cały czas cofać, odsłaniając kolejne niezbadane przestrzenie interpretacyjne... Fantastyczne. Na koniec zaś pokażę pewien wiersz. Sądzę, że serce mi pęknie ze szczęścia, jeżeli kiedyś osiągnę choćby połowiczny poziom zespolenia metaforyki. "Elegia o... (chłopcu polskim)" Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, 20.03.1944, K. K. Baczyński |
Szmaragdowa9.04.2008Post ID: 26549 |
Poeta mi najbliższy to Konstanty Ildefons Gałczyński. Jestem w nim zakochana trwałym uczuciem już od kilku lat . Pierwszy niepozorny tomik stał niezauważenie na półce pewnie więcej lat niż ja liczę. Przeglądałam go tylko w dzieciństwie, w chwilach nudy i zabijania czasu myszkowaniem w domowym księgozbiorze. Będąc już bardziej świadomą na poważnie zajęłam się studiowaniem Jego wierszy, potem także biografii. Był niezwykłym człowiekiem, wspaniałym poetą. Na zarzut, dlaczego publikuje także słabsze wiersze, odpowiedział, że trzeba publikować wszystkie wiersze, i te dobre, i te złe, tak, żeby czytelnik miał pełny ogląd na Jego twórczość. Widzę, jak moje zainteresowanie poezją Gałczyńskiego ewoluuje, rośnie razem ze mną - wiersze, które kiedyś omijałam, dziś stają się moimi ulubionymi. Tak było z "Balem u Salomona". (Kotowi przyśnił się motyw przewodni poematu - bal, na który schodzą się goście, czekający na nieobecnego gospodarza, którego głos odzywa się czasem w słuchawce telefonu. Mówił o tym wierszu, że jest "niepohamowanym strumieniem lirycznym"). Bardzo lubię też wiersze miłosne. Konstanty obiecał żonie, że przez całe życie będzie pisał dla niej jeden długi cykl - "wiersze dla Natalii". Do niego należą "Palcem planety obracasz", "Już cię kocham tyle lat", "Pieśni". W czasie wojny przebywał w obozie jenieckim, skąd słał do Natalii wiersze. Przez nią do druku trafiły "Dzika róża", "Matka Boska Stalagów", "Pieśń o fladze". Najdojrzalszym okresem Jego twórczości są ostatnie lata - czas pobytu na Mazurach, w leśniczówce Pranie. Tam powstały "Niobe", "Kronika Olsztyńska". "Spotkanie z matką". Sentymentem darzę też szkic "Agnieszka" - ze względu na powiązanie... :) Dla ciekawych, co jeszcze Szmaragdowa lubi czytuje: "[Dopiero, gdy wzejdzie księżyc...]", "Piosenki naczelnika wydziału grobownictwa", "Inge Bartsch", "Kolczyki Izoldy", także Zielone Gęsi i "Listy z fiołkiem". To taki krótki (bardzo krótki!) opis twórczości i życia Konstantego. Chyba nie powinnam tu dłużej i dokładniej, o ile chcę być przeczytana... ;> Przytoczę tylko jeden wiersz, od którego wszystko się zaczęło. Zapytany przez Natalię o swój ulubiony wiersz, bez wahania odpowiedział: "Ulica Szarlatanów". "Szarlatanów nikt nie kocha. Wymyślili swe tablice Szarlatani piszą księgi Kiedy miesiąc umęczony Bardzo cicho i boleśnie |
Seraf21.12.2008Post ID: 38351 |
Ja osobiście jestem zachwycony utworami pani Szymborskiej i pana Asnyka. Na fragment mojego ulubionego utworu natknąłem się w "Mitologii" Parandowskiego i to jedyna praktycznie zaleta tej książki (oczywiście moim zdaniem). Adam Asnyk "Pan" Na głazie zarośniętym jedwabistą pleśnią, A mój ulubiony i najbardziej wg mnie poruszający wiersz Wisławy Szymborskiej to "Jeszcze" : Wisława Szymborska "Jeszcze" W zaplombowanych wagonach Imię Natan bije pięścią w ścianę, Nie skacz w biegu, imię Dawida. Syn niech imię słowiańskie ma, Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech. Chmura z ludźmi nad krajem szła, Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan. Według mnie jest fascynujący i jednocześnie przerażający. Ja nie znalazłem dotąd lepszego wiersza dotyczącego koszmarnego losu Żydów... po prostu mistrzostwo. |
Invictus11.01.2009Post ID: 39480 |
Ja najbardziej lubię wiersze Mickiewicza, a konkretnie pierwszy z Sonetów Krymskich, Redutę Ordona i Rozum i wiara. |
Videletz31.01.2009Post ID: 40371 |
O, tutaj mnie nie było. Z poetów zdecydowanie moim faworytem jest Władysław Broniewski (1897 - 1962 bodajże). Poeta rewolucyjny, niby, że lewicowy, ale jego wiersze chwytają mnie trochę za patriotyczne serce. Chociażby wiersz "Bagnet na broń": Kiedy przyjdą podpalić dom, i dalej: (...) Cóż. że nieraz smakował gorzko (...)A gdyby umierać przyszło, Pojawiają się głosy, że ten wiersz jest aż zanadto rewolucyjny, ale nie mogę odmówić mu, jak i całej twórczości Broniewskiego w tym okresie jakiejś mocy, czegoś hipnotyzującego, czegoś dodającego odwagi. |
Kordan2.02.2009Post ID: 40425 |
Jan Sztautynger, w domowej biblioteczce wycziłem jego zbiór fraszek... Coś pięknego: Kiepski żart Czy Pan Bóg nas stworzył, czy czart? Jedni się rodzą za wczesnie Jedni się rodza za późno, inni za wcześnie Zmęczony Wygląda na zmęczonego. Cnota Śliska jest droga cnoty |
Strażnik słów Moandor18.08.2011Post ID: 64300 |
|
Opiekun Osady Tullusion18.08.2011Post ID: 64302 |
Bolesław Leśmian "Dwoje ludzieńków" Często w duszy mi dzwoni pieśń, wyłkana w żałobie, Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania Nie widzieli się długo z czyjejś woli i winy, A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie Pod jaworem - dwa łóżka, pod jaworem - dwa cienie, I pomarli oboje, bez pieszczoty, bez grzechu, Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie, Chcieli jeszcze się kochać poza własną mogiłą, I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga, Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata "Żołnierz" Wrócił żołnierz na wiosnę z wojennej wyprawy, Kula go tak schłostała po nogach i bokach, Stał się smutku wesołkiem, skoczkiem swej niedoli, Śmieszył skargi hołubcem i żalu wyrwasem Zwlókł się do swej chałupy : "Idź precz popod płoty, Pobiegł do swego kuma, co w kościele dzwonił, Podreptał do kochanki, a ta się zaśmiała "Z takim w łożu drygałą mam tańczyć do śmierci? Ani myślę ci dotrwać w takim niedopląsie! Zanadtoś mi wyskoczny do nieba na przełaj! Więc poszedł do figury, co stała przy drodze: Nie wiem, czyja cię ręka ciosała wyśmiewna, Masz kalekie kolana i kalekie nogi, Taki z ciebie chudzina, takie nic z obłoków, Chrystus, słysząc te słowa, zsunął się na ziemię, Obie ręce miał lewe, obie nogi - prawe, "Marna ze mnie sośnina, lecz piechur nie marny, Pójdziemy nierozłącznie, bo wspólna nam droga, Podzielimy się męką - podzielnać jest męka! - Tobie trocha śmieszności, mnie śmieszności trocha, Ty podeprzesz mię ciałem, ja ciebie sośniną; I wzięli się za ręce i poszli niezwłocznie, I szli godzin wieczystych nie wiadomo ile, Mijały dnie i noce, którym mijać chce się, I nastała wichura i ciemność bez końca Kto tam z nocy na północ w burzę i zawieję To dwa boże kulawce, dwa rzewne cudaki Jeden idzie w weselu, drugi w bezżałobie, Kulał Bóg, kulał człowiek, a żaden - za mało, Skakali jako trzeba i jako nie trzeba, Genialne. Inaczej nie da się tego opisać. |
Strażnik słów Moandor18.08.2011Post ID: 64304 |
Pierwszego nie znałem, ale Żołnierza znam od roku, i chylę czoło przed poezją Leśniama. Swego czasu ze znajomymi podczas pieszej wędrówki do Czestochowy towarzyszył nam tomik poezji Leśniama. Z wierszy, które utkwiły nam w pamięci dodam jeszcze: Romans Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem! Pokochali się nagle na rogu ulicy Nastała noc majowa, gwiaździście wesoła, Ona mu podawała z wyrazem skupienia I tak, śniąc, przegryzali pod majowym niebem I dwa głody sycili pod opieka wiosny: Poeta, co ich widział, zgadł, jak żyć potrzeba? oraz, bardzo ciekawy jeśli chodzi o słowotwórstwo (ale to jak wiele wierszy Leśmiana): Piła Idzie lasem owa zmora, co ma kibić piły, Upatrzyła parobczyna na schyłku doliny: Pocałunki dla cię, chłopcze, w ostrą stał uzbroję, Oczaruj się tym widokiem, coś go nie widywał, Połóż głowę na tym chabrze i połóż na maku, "Będę ciebie kochał mocą, z którą się mocuję, Będę gardził dziewczętami, com je miał w swej woli, Chcę się ciałem przymiarkować do nowej pieszczoty, Chcę dla twojej, dla zabawy tak się przeinaczyć, Zazgrzytała od rozkoszy, naostrzyła zęby: Zaszumiała ponad nimi ta wierzba złotocha - Całowała go zębami na dwoje, na troje: Poszarpała go pieszczotą na równe części: Rozrzuciła go podzielnie we sprzeczne krainy: Same chciały się uciułać w kształt wielce bywały, Zaczęło się od mrugania ległych w kurzu powiek - Głowa, dudniąc, mknie po grobli, szukająca karku, Piersią, sobie przywłaszczoną, jar grabieżczo dyszy, Oczy, wzajem rozłączne, tleją bez połysku, A ta ręka, co się wzniosła w próżnię ponad drogą, |
Amante23.08.2011Post ID: 64376 |
Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Lubię kiedy kobieta... Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania Lubię to -- i tę chwilę lubię, gdy koło mnie Kazimierz Przerwa-Tetmajer - ona gdzieś jest Ona gdzieś jest.. ja wiem... wiem to i tęsknię do niej... Wiem, jaka śpiewa w nich słodycz niewysłowiona, Każdy jej uśmiech znam i każdy ruch, jej słowo Co kocha, także wiem; znam serce jej i duszę I ciężko uzasadniać, czemu lubię. Trafia w gusta, to się liczy. |
Strażnik słów Moandor15.10.2011Post ID: 64998 |
Zbigniew Herbert - Elegia na odejście pióra atramentu lampy Zaprawdę wielka i trudna do wybaczenia jest moja niewierność naprzód zwracam się kornie do ciebie w żydowskim sklepiku srebrna stalówko atramencie kto was dzisiaj pamięta jeżeli o was mówię Światło mego dzieciństwa w sklepach starzyzny a byłaś dawniej duchem uparcie walczącym jawna na dnie zbiornika twoje humory księżniczki histerie primadonny oto i nagle jak wielki dramaturg znałaś przybój namiętności oddany byłem tobie a moja druga myślałem wtedy tak aby ona trwała dalej Nigdy nie wierzyłem w ducha dziejów ani w was — czterej jeźdźcy apokalipsy trawiłem lata by poznać prostackie tryby historii zostało mi niewiele przedmioty lekkomyślnie opuszczamy ogrody dzieciństwa ogrody rzeczy wybacz moją niewdzięczność pióro z archaiczną stalówką zapłaciłem za zdradę i że będzie |
Alchemik14.12.2011Post ID: 66824 |
Czy można wiedzieć dlaczego usunięto ostatnie wpisy - w tym i mój - z wybraną poezją jednego z moich ulubionych poetów - J. Tuwima ? |
Sawyer14.12.2011Post ID: 66833 |
Pewno to był ten wulgarny wiersz... Jak tak to się nie dziw Alchemiku, tu też są młodzi ludzie. ;) |
Opiekun Osady Tullusion14.12.2011Post ID: 66835 |
Usunąłem je dlatego, że zarówno zaprezentowany przez Ciebie wiersz jak i XIII księga "Pana Tadeusza", którą zamieścił Agon, nie spełniają standardów kulturalnej, pozbawionej wulgaryzmów wypowiedzi. Jesteście jedynymi, którzy "pochwalili się" w tym wątku znajomością tego rodzaju poezji. Ponieważ jej nie toleruję - wyciąłem i będę wycinał takie posty. Konsekwentnie. |
Silveres21.09.2012Post ID: 71197 |
Jeśli chodzi o ulubionego poetę lub poetkę, jak to jest u mnie, to jest nią bezsprzecznie Wisława Szymborska. Testament mój Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica Lecz wy coście mnie znali, w podaniach przekażcie, Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę Kto drugi bez świata oklasków się zgodzi Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, |
Hobbicus4.03.2013Post ID: 73154 |
Wiersze różne lubię. Autorów różnych też. Mniej lub bardziej znanych. Nie czytuję co prawda dużo poezji, ale zawsze. Poniżej dzieło pewnego niedocenianego, bo wszechstronnie utalentowanego poety: JULIAN TUWIM - A JA TAK SOBIE WIECZOREM A ja tak sobie wieczorem po ulicy chodzę, Jak sobie naprzód idę młody i wspaniały |