Gorące DysputyKarczma Pazur Behemota - "Halloween a Święto Zmarłych" |
---|
Mosqua2.11.2011Post ID: 65338 |
Zabraniać nikt nikomu nie chce (przynajmniej z mojej strony), chce ktoś to niechaj ma. Problem tyczy nie indywiduum, ale o ogółum. Wizja społeczeństwa, jako zatomizowanego zbioru ludzi, jest nieprawdziwa. Myśliciele, którzy formułują się na nowoczesnych, badają ludzi zawsze jako wyalienowaną jednostkę, atom oderwany od innych ludzi. Jednak ludzie żyją w społeczeństwie i między sobą oddziałują, tworząc grupy społeczne, które między sobą tworzą większe grupy itd. Nie można mówić, że jakiś element jest odosobniony, bo to wpływa na inne. Wszystko wpływa na wszystko, nic nie oddziałuje na nic. Dlaczego mamy zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych (za wyjątkiem kilku, ściśle określonych obszarów)? Przecież (idąc wolnościowym tropem myślenia), jak ktoś chce się upić naprzeciw budynku sądu, to to jest jego sprawa i nikt (a zwłaszcza państwo) nie powinno mu to utrudniać, zakazywać czy jakoś ograniczać. Dlaczego nasza społeczność jest przeciwna rytuałowi "picia do lustra", a ci, którzy odprawiają ten rytuał, raczej się do tego nie przyznają? Ograniczenia, zakazy czy potępienia mają sens. To, że daną rzecz toleruję (czyli "znoszę cierpliwie, pomimo aksjologicznej dezaprobaty") nie oznacza, że nie mogę tego ograniczać czy potępiać. Co do kwestii zagrożenia, to tylko zacytuję Le Bona (Psychologia tłumu. Warszawa 1986) >>Naród to synteza nie będąca tworem tylko teraźniejszości, lecz także i minionych stuleci; naród, podobnie jak i organizm, może się zmieniać jedynie przez powolne kumulowanie tego, co dziedziczne. Gwałtowny skok w rozwoju narodu może przyprawić go o zgubę, nigdy zaś nie przyczynił się do jego dobra<<. Aby nie było żadnych problemów (na tle ideologicznym) dopowiem, że Le Bon był liberałem (resztę wyczytajcie sami). Co do "Świąt", to ja tak jak mogę, tak ograniczam wpływy amerykańskie. Przez to, że jeszcze nie mieszkam samodzielnie, muszę je jakoś tolerować, ale już nikt u nas nie puszcza np. "Last Christmas" czy nie wywiesza ozdóbek na szybach wychodzących na ulicę. Kroki te są małe, ale działanie często jest lepsze od braku działania. |
Acid Dragon2.11.2011Post ID: 65345 |
Pozwól, że socjologiczno-filozoficzny bełkot pozostawię bez komentarza.
Dochodzimy tu do tego, o czym wspomniałem w pierwszym swoim poście, odpowiadając Gnomowi. Zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych mamy dlatego, że dość znaczącej większości społeczeństwa to nie odpowiada. Przestrzeń publiczna zaś należy do wszystkich, więc jej zagospodarowanie powinno podlegać jakimś regułom - np. demokratycznym, choć pewnie z akcentem na "dość znaczącą większość". Podobnie sprawa się ma do "parad równości", obecności krzyża w szkołach/sejmie, czy powszechnie akceptowanego obchodzenia - no właśnie - "Holiday Season". Jestem absolutnie przekonany, że społeczeństwo MOŻNA rozpatrywać jako "zatomizowany zbiór ludzi", gdyż to właśnie każdy z indywidualnych głosów w demokracji stanowi narzędzie do uchwalania praw takich, jak to, o którym wspominasz. Zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych mamy właśnie dlatego, że "zatomizowany zbiór ludzi" podjął taką właśnie decyzję. Jest to wynikiem indywidualnych decyzji ludzi, a nie abstrakcyjnego zdania "narodu", wpływania na siebie, stuleci, dziedzictwa i czego tam jeszcze. Jak to się ma do Halloween? Otóż wszystko zależy od tej demokratycznej większości. Tym też różni się moje zdanie od zdania Gnoma. Wg niego - każdy powinien mieć prawo robienia co chce, o ile nie szkodzi innym. Wg mnie - liczyć się powinno zdanie większości. W tym jednak przypadku sprowadza się to do tego samego - skoro nie ma prawa zabraniającego czegokolwiek, w imię zasad wspólnego życia w społeczeństwie - powinno być przynajmniej tolerowane. Halloween więc jak najbardziej może, a nawet powinno być obchodzone w Polsce. Inaczej musielibyśmy zrezygnować z demokracji na rzecz jakiegoś abstrakcyjnego ustroju, w którym głos mają "minione stulecia", dziedzictwa, "ogółum" i cholera wie co jeszcze. |
Alistair2.11.2011Post ID: 65347 |
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego Halloween powinno być obchodzone w Polsce. Nie widzę takiej konieczności. Na pewno nie ma to racjonalnego uzasadnienia. Rozumiem oczywiście wolność słowa i tym podobne, ale może nie popadajmy w przesadę. Równie dobrze możemy zacząć obchodzić wszelkie dostępne na świecie święta. Nie można oczywiście tego zabronić, ale jaki ma to sens? Dlatego uważam takie, dość kategoryczne, sformułowania, że dane święto powinno być obchodzone, za pewną przesadę. Może nie róbmy z naszego kraju jarmarku. Niedługo zaczniemy obchodzić chińskie święta, bo wpływy Chińczyków na świecie są coraz większe. Nie znaczy to, że mam coś przeciwko chińskim świętom, ale jestem Polakiem i zostanę przy polskich świętach. Mimo wszystko jest pewna różnica między obchodzeniem określonych świąt przez obcokrajowców w innym kraju a obchodzeniem ich przez krajowców, bo są fajne. Z drugiej strony najważniejsze jest, żeby nie zastąpić Święta Zmarłych przez Halloween. Samo Halloween mi właściwie nie przeszkadza. Nie zacznę tępić tych, którzy je obchodzą, pod warunkiem, że nie zapomną o Święcie Zmarłych. Zwłaszcza, że jest to święto przypadające przed Świętem Zmarłych, więc nie kolidują ze sobą. |
Acid Dragon2.11.2011Post ID: 65348 |
Sprecyzuję: mówiąc, że święto powinno być obchodzone w Polsce mam na myśli to, że skoro są osoby, które mają na to ochotę i nie ma przeciwwskazań prawnych/demokratycznych ze strony społeczeństwa, to nie ma żadnego powodu, dla którego obchodzenie Halloween powinno być jakkolwiek piętnowane. Nie powinno więc być żadnych przeszkód do obchodzenia tego święta. W żadnym wypadku jednak nie mam na myśli "obowiązkowego" obchodzenia tego święta przez każdego z osobna, czy też włączania go do tzw. świąt państwowych. Sądziłem, że to oczywiste. Nie ma takiego święta w Polsce, które każdy z nas powinien "obowiązkowo" obchodzić. W skrajnym wypadku co najwyżej dostanie od Państwa dzień wolnego. Jednakże co do innych świąt - jasne, dlaczego nie? |
Volkolak4.11.2011Post ID: 65367 |
To nie tylko moja wizja. Zresztą...kiedyś tak było w Polsce i na świecie i było lepiej. A dzisiaj? Polak chciałby być Niemcem, Niemiec Amerykaninem, a Amerykanin Polakiem. |