Gorące DysputyTropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "O religii kilka słów cierpkich albo życzliwych" |
---|
Mosqua13.05.2011Post ID: 62457 |
Nie, nie, nie. Stwierdzenie, że słuchając tylko księży to się wierzy i wspiera Kościół jest AB-SUR-DAL-NA! Jużem pisała o wierze i powtarzać się nie będę. Co do wpierania Kościoła, to Kościół to nie żadna instytucja - Kościół to wspólnota wiernych. I jak JA daję kanapkę żebrakowi to w większym stopniu wspieram Kościół, niż gdybym dała 100 złotych na tacę. W większym stopniu wspieram Kościół, kiedy wyszydzam postsoborowców, niż kiedy jakieś mohery wykrzykują o prawdziwości i przedwieczności jakiś tez, kiedy owe są modernistyczną herezją. Powiedz mi, kto więcej osób odrzucił od Kościoła - "mohery", które bezkrytycznie przyjmują słowa RM czy Matka Teresa, która sprzeciwiała się tezom wielu księży? Gdyby było tak, jak mówisz, to "mohery" przynosiłyby nowe zastępy wiernych, podczas gdy jest całkowicie inaczej. Ponieważ tak naprawdę nie wiesz czym jest Kościół, więc popadasz w błędy w tej dziedzinie rozumienia.
Dalej błąd. Wierzący a niepraktykujący nie muszą mieć w żaden sposób związany z tym coś napisał. Zdecydowanie więcej osób nie praktykuje z przyczyn pragmatycznych - nie mają czasu, muszą pracować, zająć się dzieckiem, domem, ogrodem, wypełnić dokumentację etc. Odkładają sprawy praktyk religijnych na przyszłość, jak będą mieli więcej wolnego czasu.
Tak, tak. Jezus zostałby uznany za żydowskiego świra. Już to widzę. Gdyby nie było Kościoła, a jakimś cudem historia doszłaby do współczesnego poziomu myśli i odkryła zapiski o Jezusie to wszyscy byliby zachwyceni. Byłaby mowa, że jego myśli były bliższe człowiekowi współczesnemu niż starożytnemu. Tak jak zachwyca się każdym filozofem czy reformatorem religijnym, który był pozytywnie nastawiony na wolność, równość i braterstwo. Człowiek by wstawiał Go za wzór, a nie za świra. Świrami nazwać można podchorążych z nocy listopadowej czy konspirację z branki styczniowej. Jednak nikt poważny na świecie nie mówi o powstańcach jako o szaleńcach. Nikt nie mówi o armii bolszewickiej jako zgromadzie wariatów. Nikt też nie mówi o rewolucjonistach francuskich jako o ludziach nienormalnych.
Idąc Twoim tropem rozumowania - kto pierwszy wynalazł wiarę? Kto pierwszy wynalazł przyjaźń czy nienawiść? Kto pierwszy wynalazł płciowość? W końcu dzieci w początkowej fazie rozwoju nie znają pojęcia nienawiści, nie znają pojęcia płciowości.
Buahahaha! Naprawdę myślisz, że JA w każdej sekundzie swojego życia boję się o to, czy czasem moje dłubanie w nosie nie przyniesie mi 300 lat smażenia się w ogniu czyściowym? Naprawdę myślisz, że chodzenie do kościoła (z małej litery) jest przymusem? Nie ma tutaj krzty racjonalizmu. Widzę wyłącznie wielki wpływ emocji itp. subiektywnych elementów. No naprawdę, na cos takiego to mogą sobie dzieci pozwolić, ale nie porządni, dojrzali ludzie. Bo potem mamy masy, które na słowo polityka wypowiadają wojnę sąsiadowi i rodzinie. "Bo tak kazał wielki i wszystkowiedzący przewodniczący partii_premier rządu_prezydent etc.". Żałosne... Tak właściwie to nie wiem czy zauważyłeś, ale po raz enty napisałeś właściwie to samo. |
Ghulk13.05.2011Post ID: 62462 |
Co do tematu uczuć zwierząt - mam już 5 poważanych naukowców, którzy twierdzą/twierdzili, że zwierzęta mają uczucia.
Naturalnym, pierwotnym stanem człowieka jest wiara.
Czytaj swoje zdania dokładnie.
Przeanalizuj swoje zdanie zgodnie z prawidłami sztuki, której uczą w gimnazjach - czyli rozkładu zdań złożonych. Poza tym...
|
Agon13.05.2011Post ID: 62463 |
Właściwie to myślę, że nikt nie znałby wtedy Jezusa. Gdyby ktoś odkrył zapiski, to pewnie niektórzy widzieliby w nim jakiegoś romantycznego szaleńca, który w imię wyznawanych poglądów dał się w okrutny sposób zabić i nic poza tym. Ale nie ma sensu gdybać.
Wiara jest przystosowaniem, dlatego uważam, że miała ona sens. Ale teraz ludzie nie muszą już tłumaczyć wszystkich zjawisk działaniem sił nadprzyrodzonych. Jeśli nie odkryto istnienia krasnoludków, to nie uwierzę, że istnieją. Są inne możliwe przyczyny powstawania kwaśnego mleka.
Czym jest owa "porządność" i "dojrzałość"? I jeszcze kilka pytań.
A ja napisałem: "Można się z wieloma rzeczami nie zgodzić ale jak ktoś czerpie swoją wiedzę tylko z kazań księży i nie ma innych źródeł, to będzie wierzył i wspierał Kościół." I powtórzę pytanie. |
Mosqua14.05.2011Post ID: 62465 |
Sam gdybać zacząłeś, zatem jak nie widzisz sensu w "gdybologii" to jej nie zaczynaj. Jeżeli mamy jakieś przystosowanie to owe jest aktualne do momentu raptownej zmiany środowiska. Środowisko tak znacząco się nie zmieniło, ani środowisko zewnętrzne ani wewnętrzne. Jako, że cechy zw. z ewolucją mają w większości oparcie liczbowe to mogę argumentować liczbami. Kiedy jakieś przystosowanie staje się zbyteczne to albo dochodzi do zmiany cech gatunku, zmiany swoich siedlisk lub wymieraniem. Cechy gatunkowe się u człowieka nie zmieniają - ma takie same jak sto, tysiąc czy dziesięć tysięcy lat temu. Zmiany które dokonały się przez ten czas nie są tyle związane z przystosowaniem się ile z rozwojem technologiczno_naukowym. Człowiek nieustannie się przemieszcza, ale jak mówimy o migracjach religijnych to bardziej związane jest z polityką władz aniżeli z samymi czynnikami ewolucyjnymi. Jeżeli chodzi o wymieranie to w większym stopniu powiemy o spadku liczby ludności w państwach zachodu i postsowieckich jest opóźnienie wchodzenie w okres samodzielności, wzrost kosztów utrzymania rodziny, masowymi migracjami oraz patologii społecznych. Nie ma tutaj żadnego elementu ewolucyjnego, zatem wiara nie jest jakimś atawizmem, niezbyt przydatnym dziedzictwem przodków, ale czymś co nadal jest przydatne i ważne. Czym jest owa porządność i dojrzałość? Podam Tobie przykład - mamy kierowcę, który po pijaku zasiada za kierownicę, chociaż otrzymał propozycję kolegi, że może u niego przenocować. Nawet jak dojedzie bezwypadkowo do domu to ów osobnik raczej nie wykazał się dojrzałością. Co do porządności to czy znasz może "Człowieka zwanego czwartkiem"? Tam powinieneś znaleźć schemat, który ładnie by odpowiedział na ową kwestię. Co do pytań Twoich w moim kierunku. Jestem teistką, jestem katoliczką i jestem wierna tradycji przedsoborowej. Sobór watykański II, który wielu uważa za otwarcie Rzymu na nowoczesność, nową jakość Katolicyzmy etc. Jednak przyniósł on więcej złego niż dobrego, jakość systematycznie spada, dochodzi do jawnych herezji i bezeceństw. Bo coś takiego jak "msza dyskotekowa" czy zamianę chleba i wina na krakersy i whiskey. Albo kiedy to jacyś podrzędni księża tworzą zupełnie nowe dogmaty, całkowicie wzięte z kosmosu i dalej tytułują się katolickimi. Dla mnie to jest przerażające i nienormalne. Ja się nie czepiam Twojego ateizmu, ale do twych tez na wiarę i teistów. Przeanalizuj je dogłębnie, może wyrośnie z tego coś ciekawego, z czego wierzący, wątpiący i niewierzący będą mogli wyciągnąć jakąś naukę. Lecz na sam przód SAM się ucz! |
Opiekun Osady Tullusion6.06.2011Post ID: 62900 |
[color=#FF00FF]Rozmowę o różnicach między człowiekiem i zwierzętami przeniosłem do osobnego wątku - tutaj dyskutujemy o religii.[/color] |
Agon7.06.2011Post ID: 62954 |
Rozwiń tą myśl, może mnie nawrócisz. Podaj jakieś argumenty, że przeciętnemu wierzącemu żyje się lepiej od przeciętnego niewierzącego. I podaj o jaką religię chodzi, zakładam, że o chrześcijaństwo ale wolę wiedzieć dla pewności. Jesteś księdzem, że tak żywo reagujesz na ataki religijne? Nic nie mam do księży, prócz pedofilów. Nie wiem co się porobiło, może Hubertus potrafiłby to jakoś wytłumaczyć, że wśród kapłanów jest tylu pedofilów, a może to tylko taka nagonka jest. Ogólnie pedofilia w Kościele jest tajemniczą zarazą i byłoby dobrze znać jej przyczynę. Hubertusie jeśli to czytasz, to napisz coś na ten temat. Może to tylko nagonka na księży ale czy ich życie w celibacie nie prowadzi do jakiś wynaturzeń. Bo może jest w tym jakaś prawda, a może to kompletna bzdura wymyślona przez przeciwników Kościoła. Dobrze byłoby wiedzieć np. jak ktoś chce zostać kapłanem w przyszłości to powinien wiedzieć, czy z powodu specyficznego życia kapłana grozi jakieś wynaturzenie, czy jest to tylko mit. |
Hubertus21.06.2011Post ID: 63351 |
Pośród księży jest tyle samo pedofilów co wśród innych grup zawodowych, nie ma tu żadnej nadreprezentacji. Kwestia jest tylko większego nagłośnienia takich przypadków przez media bo ksiądz-pedofil jest ciekawszy niż chociażby murarz-pedofil. Tak więc takie myślenie to tylko złudzenie, fałszywa korelacja. Co do celibatu, ja nie widzę tu żadnego problemu, a już na pewno nie przyczynia się taki stan do rozwoju wynaturzeń natury seksualnej. Księża to tacy sami ludzie jak wszyscy inni i są tak samo narażeni na rozwój zaburzeń jak każdy inny. Ponadto dodam że badania naukowe pokazują że żywa i autentyczna wiara (nie rozstrzyga się tu kwestii czy wierzyć czy nie) jest jednym z czynników chroniących np przed depresją i zaburzeniami psychotycznymi, więc de facto powinni być nawet mniej narażeni na te podstawowe grupy zaburzeń. Obecnie Kościół przykłada szczególną wagę do rozwiązania problemu pedofilów w swoich szeregach i bardzo dobrze, bo dotąd było tak że takie osoby były chronione a przypadki ukrywane, ale obecnie z powodu szerokich uprawień mediów takie postępowanie nie jest już w interesie hierarchii. |
Hobbicus21.06.2011Post ID: 63353 |
Jako że Sanctum nie odpowiada, to mogę ja podać cztery: 1.Wierzący ma "z góry" określony cel w swym istnieniu, które - jak to zwykle jest w różnych religiach - nie kończy się na śmierci. Mówię rzecz jasna o "czystych wierzących", czyli takich, którzy nie kierują się w żadnym stopniu w stronę agnostycyzmu. Wypowiadam się co prawda jako niewierzący, ale nie sądzę, by to zmieniało w jakimś dużym stopniu mój osąd. Nawrócić się i tak raczej nie dam rady. |
Agon24.06.2011Post ID: 63424 |
Tak, Bóg to raczej wymysł ludzi, który ułatwia przystosowanie i tyle. |
Mosqua24.06.2011Post ID: 63428 |
Zabobon to jest bezpodstawna wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między jakąś czynnością wykonaną lub niewykonaną przez nas lub kogoś innego, a czymś co się stało. Zabobonem jest wiara, że topienie Marzanny odpędza zimę. Zabobonem jest to, że jak przytrzymam kciuki to mi się uda. Zabobonem jest to, że jak założę czerwoną bieliznę to zdam egzamin. Dlaczego Chrześcijaństwo nie jest zabobonem? Ponieważ związek przyczynowo-skutkowy nie jest oparty o jakieś dziwne przesłanki czy plotkę. Odłóżmy na bok Pismo Święte, bo zapewne wielu nie uważa by było pisane "z boskim natchnieniem". Mamy coś takiego jak objawienia i cuda. W objawieniu, gdzie to istota niebiańska mówi bezpośrednio, mamy naukę. Święta Faustyna miała objawienie, gdzie sam Jezus powiedział, że pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem Miłosierdzia. Że po odpowiednim przygotowaniu osobnik otrzyma permanentne wybaczenie win i grzechów i wszelkiego innego paskudztwa. Rzym sprawę przepadał i uznał, że to nie jest oszustwo. Zatem ludzie wierzą, że to prawda i to nie jest zabobon, bo wiara ta nie jest bezpodstawna. O cudach mogę mówić dużo i długo, o tych wielkich i małych. W Naju, na Mszy świętej, Eucharystia zamieniła się bezpośrednio w mięsień sercowy. CAŁY mięsień sercowy. W Sokółce mieliśmy cud podobny, ale to był fragment mięśnia, gdzie nie stwierdzono aby został on wycięty. Materiał został przebadany przez dwa, niezależne od siebie laboratoria, oba potwierdziły że to nie jest mistyfikacja czy oszustwo. Co do ks. Natanka. To co on mówi nie jest niczym nowym, tylko było trzymane w ciszy przez egzorcystów. W ciszy, bo sprawa tak naprawdę tyczy się ułamka procenta wszystkich, którzy interesują się sferami niebezpiecznymi. Wiedzą, że jest ryzyko, ale ono nie jest tak wielkie aby o tym głośno mówić. Natanek najpewniej dorwał się do jakiejś książki czy pamiętnika egzorcysty i wpadł na genialny pomysł, aby to ogłosić światu, że tajemnice są złe i inne takie nowomodne pierdoły. Zatem mamy co mamy. A Twoja koleżanka to po prostu ciemna masa - jakiej wiele na świecie. Nic tylko bezrefleksyjnie przyjmuje to, co poda góra - najpewniej uwierzyła też w zieloną wyspę Tuska czy bombę helową przy Smoleńsku. Ludzie refleksyjni to, nie wiem, może 10%? Zdecydowana większość to stado baranów idące tam, gdzie są prowadzone. I nic z tym nie da się zrobić. Nie da się uświadamiać czy reformować. Ważne jest dla nich to, aby bęben napełnić i kolorowe obrazki obejrzeć. Czego od nich wymagać? Aby rozsądnie coś zrobili? Aby podejmowali słuszne decyzje? A pomyśl, że demokracja opiera się właśnie o takie stado baranów... Radykalny Islam szybko się wypali. Sam Islam ma to do tego, że względem historii ma słomiany zapał. Szybko idzie wzbudzić pożar, ale sam przez się szybko gaśnie. Historia to pokazała i nie ma co do tego wątpliwości. Większym problemem dla zachodu jest długotrwały i potężny niż demograficzny. Nie pamiętam i nie mogę znaleźć kto stwierdził, że przy przekroczeniu dzietności 1.6 to dane społeczeństwo jest już stracone. Dzietność Polski swego czasu wynosiła 1.25, nie wiem jak teraz ale ponoć jest poprawa. Nie zmienia to jednak faktu, że zachód i europejski wschód jest już stracony. Islam po prostu przejmie Europę a Świat w końcu będzie piękny. Nie będzie Niemców, Brytyjczyków, Ruskich, Polaków i Amerykanów. Kwestię Inkwizycji wyjaśniałam często i nie widzę powodu, by pisać to wszystko raz jeszcze dla kogoś, kto nie umie szukać. Cały jej współczesny wizerunek to czysta propaganda, nie mająca pokrycia z dokumentacją. Ba, nawet była sprawiedliwsza od sądów królewskich_książęcych_wojskowych_państwowych. Przy ewentualnych torturach (które tak częste nie były) musiał znajdować się medyk (w świeckich nie musiał). Jak ktoś zaczął gadać, że uprawiał seks analny z myszą, albo był dymany przez drzewo to puszczano go nie na stos a do szpitala psychiatrycznego. Dla porównania - jak w Szwecji protestanckiej wybuchła paranoja w spr. czarownic i czarowników, to sądy królewskie przyjmowały możliwość, że jak ktoś był w zakładzie i terminował, to równocześnie jego duch mógł nawiedzić młodą damulkę i ją zgwałcić. W sądach inkwizycyjnych podejrzany, po aresztowaniu, miał około dnia do napisania lub podania skrybie listę swoich śmiertelnych wrogów - jeżeli na niej znajdowała się osoba, która oskarżała, była inkwizytorem lub składała zeznania; to oskarżony był uniewinniany. Pewien kupiec niemiecki uratował się przed procesem i zniesławieniem (co dla kupca jest ważne), że podał wszystkie personalia które znał (nawet Iwanów, Siergiejów czy Mustafów). Same kary nie były drastyczne - ot izolacja, przymus noszenia określonego ubrania (np. żółte łaty na swoim ubraniu) czy pielgrzymka pod okiem inkwizytora. Stos był wtedy, kiedy zbrodnia była zbyt wielka (np. nekromancja, twarda herezja), ale częściej kiedy lud się tego domagał. |
Agon24.06.2011Post ID: 63429 |
E tam, to że Kościół coś uzna za prawdziwe to nie znaczy, że to jest prawdziwe. A "cud w Sokółce" został obalony: "Dlaczego w takim razie hostia zabarwiła się na czerwono? Winna jest cudowna... bakteria. |
Mosqua24.06.2011Post ID: 63430 |
Jest jednak różnica między skrupulatnym badaniem danego elementu (jak to robi Kościół Katolicki) a przyjmowaniem jakiejś teorii właściwie bezpodstawnie (jak to było z komunizmem). Co do tego badania - ha znam dziesiątki takich "badaczy" i ich "badaniach", które mówią że Niemcy są rasą nadludzi i są blisko spokrewnieni z Tybetańczykami. I jeszcze więcej badaczy kręgów w zbożu, które "badania" udowadniają, że jest tam jakaś "kosmiczna energia". Buahaha. Wielu badało kręgi i były one normalne a jakiś szaleniec zbadał na swój sposób i mówi że są nienormalne. Podejrzewam, że w takiej sytuacji powiedziałbyś że liczebnie ten jeden przegrywa, albo że ten jeden nie jest oficjalnym stanowiskiem świata nauki. Po prostu przyjmujesz te badania, które są Ci na rękę, za prawdziwe (co zresztą potwierdziłeś słownie nie raz, nie dwa w ognisku). Tyle piszesz o bezrefleksyjnym przyjmowaniu faktów od księży, a sam nie jesteś święty! Buahaha! Twoja taktyka obróciła się przeciwko TOBIE! Przegrałeś i to sromotnie ;} |
Agon24.06.2011Post ID: 63433 |
Taa równie dobrze to samo można powiedzieć o tych co są do mnie w opozycji w tej dyskusji. I co z tego? |
As Gier Irhak25.06.2011Post ID: 63435 |
A co jeśli jednak to wyglądało tak jakby On rzeczywiście umarł i zmartwychwstał? Podkreślam - wyglądało! Są przecież substancje, które wprowadzają delikwenta w stan 'śmierci', a potem może on cudownie 'powstać z martwych' - vide voodoo (najbardziej znane prawdziwe przypadki 'wskrzeszeń'). |
Mosqua25.06.2011Post ID: 63439 |
Podobnie, Agonie, do wszystkich polityków można dać nalepkę, że to złodzieje i świnie. Tyle, że jak któryś się ujawni to już wiesz... Tak też jest i u was - ujawniliście się i trudno przez to traktować was poważnie. Skąd wiem, że obiektywnie? Bo ci, którzy są proszeni do badań, nie wiedzą ani co badają, ani dla kogo, ani nie mają żadnych informacji na ten temat. Jeżeli sędzia byłby moim mężem, ale nie wiedział że oskarżony to ja, to wyrok byłby sprawiedliwszy, niż gdyby wiedział, że ja to ja. Patrz chociaż na cuda uzdrowienia. Pięknie by było, gdyby ilość cudownie uzdrowionych była wysoka, jakby każdy taki przypadek dziwnego uzdrowienia brano za cudowny. Częściej jednak są owe cuda odrzucane - bo są wątpliwości po badaniach, bo mógł zadziałać efekt placebo, bo podobny czas uzdrowienia był już zanotowany w szpitalach. Ale jak i sama medycyna rozkłada ręce - to wtedy brane to jest za cud. Co do potencjalnego obalenia cudu zmartwychwstania - sprawy nie da się zbadać, ponieważ coś, co mogłoby być badane, musi być w zasięgu czegoś co umie badać. Zmartwychwstanie odbyło się raz, około 2 tys. lat temu. Jako, że podróże w czasie są niemożliwe, nie ma możliwości sprawdzenia czy cud zmartwychwstania był czy nie było też nie jest możliwe do zbadania. Ba, równie dobrze może się okazać, że cała historia Kartaginy to kłamstwo stworzone jako mit potęgi Rzymu i wyższości Europy nad resztą świata. Albo kto może sprawdzić, czy Homer jest autorem Iliady i Odyseji i czy w ogóle istniał? A może rację mieli w "Seksmisji" i naprawdę Kopernik była kobietą? Ba - sprawa na tej samej płaszczyźnie. Naukowcy nie mają możliwości tak dalekiego zaglądania w historię, by kategorycznie stwierdzić czy Kopernik była kobietą? Irhak - między zmartwychwstaniem a wskrzeszeniem jest różnica. Łazarz został wskrzeszony i był normalnym człowiekiem. Jezus zmartwychwstał i potrafił tak przechodzić przez ściany, mieć niewyleczone śmiertelne rany (a jak nie śmiertelne to takie, co powodowały unieruchomienie niektórych członków ciała jak np. dłonie stopy) a jednocześnie potrafił jeść, pić, dotykać etc. |
Agon25.06.2011Post ID: 63449 |
Ech ale chyba zgodzisz się, że instytucja religijna nie może być obiektywna w przypadku badania czegoś co może jej zaszkodzić lub wspomóc. Z cudami Kościół nie może przesadzać bo to sprawiłoby, że ludzie uznaliby Boga za jakiegoś magika, a nie mogą też zbyt często odrzucać cudów bo z kolei ludzie chcą potwierdzenia swojej wiary. I to jest właściwie dziwne bo skoro ten Bóg żąda wiary, to skąd te cuda? Jak ludzie mają wierzyć, to może nie powinno być żadnych interwencji "z góry"? |
Mosqua30.06.2011Post ID: 63536 |
Na razie nie będę tutaj pisała, bo po prostu zabawa "Mosqua vs reszta świata" mi się znudziła. Powrócę tutaj, jak pojawią się inne fronty. Nie chodzi ani o to, że brakuje mi argumentów czy przegrywam - jak ktoś przegląda moje teksta to wie, że ja na taki problem nie cierpię. Po prostu to jest nudne, jak jedna osoba jest pro a reszta anty a neutralni tylko szukają błędów głównie po mojej stronie. Czemu to piszę? Bo na ognisku piszą "czy się poddałam" czy inne sprawy a nie chcę dalej na to trafiać. |
Hobbicus4.07.2011Post ID: 63642 |
Źródło tej zabawy znajduję tylko i wyłącznie po twojej stronie, więc pretensje kieruj do siebie. Chcesz być indywidualistką totalną - sobie bądź. Ale ja na ten przykład nie widzę potrzeby narzekania na własną ideologię.
I owszem. Cierpisz na ten problem, iż z góry ustalasz, że to TY musisz wygrać dyskusję. Przy takim założeniu faktycznie nie brakuje Ci "argumentów" i rzeczywiście "nie przegrywasz" - w końcu nie możesz dojść do takiego wniosku, prawda?
Dla mnie wniosek jest prosty: tych błędów można się dopatrzeć głównie po twojej stronie.
Właśnie... Twojej odpowiedzi szczerze mówiąc nie zrozumiałem. Wiem, dziwacznie to wygląda, że nagle wdaję się w dyskusję tak naprawdę się w tę dyskusję nie wdając, ale szlag mnie trafia, gdy widzę, jak ktoś realizuje plan "Napiszę coś kontrowersyjnego, znajdę kogoś kto ma inne zdanie, zacznę się z nim kłócić, przejdę do sfery emocjonalnej i zakończę to z impetem tak, że wygram wszystko niezależnie od sytuacji oraz dobranych argumentów". Wiem, że trolling to mocne słowo, ale użyję go, bo narzuca mi się na mój wg niektórych diabelski język jak tusz na papier. Dziękuję za uwagę, wracam do imprezowa- znaczy się wypoczywania. |
Mosqua5.07.2011Post ID: 63656 |
Zacznijmy od tego, że to nie JA piszę coś kontrowersyjnego, tylko piszą to inni a ja odpieram ich ataki. Nieustannie odpieram ataki na Kościół, prostuję ich słowa i wyboczenia. Sprawdź ile zaczęłam tematów - z własnej pamięci powiem, że cztery. Przez niecałe dwa lata założyłam 4 tematy. Czy ja jestem stroną aktywną czy pasywną zatem? Mogę być odbierana jako pasywnie agresywna, ale na pewno nie jestem trollem. Może dokarmiam trolle, ale sama nim nie jestem. Mówisz, że to że szukają błędów po mojej stronie świadczy o tym, że to ja popełniam błędy. Tyle, że nie szukają błędów po stronach innych (wiem z ogniska, jakbyś pytał skąd wiem)! Zatem permanentnie na mnie spada szukanie błędów po stronie anty. Wówczas działa mechanizm, który znany jest "syndromem oblężonej twierdzy". Ja sama apelowałam, aby temat o religii w politykierach został zawczasu usunięty nim pojawi się tam trolling - bo tematy gdzie można się wykazać antyklerykalizmem są jak lep na takich. Na ognisku mówiono wówczas, że poprzez analogię do rozmów o anarchizmie jesteśmy w stanie kulturalnie rozmawiać nawet na problematyczne sprawy. Jednak mnie do tego nie przekonali, a żeby w temacie nie było totalnej jednostronności ktoś musiał stanąć po stronie obrońcy. Z braku chętnych - stanęłam ja. Gdyby mnie posłuchano to by ten temat by nie istniał, nie powstałby temat o podobieństwie człowieka do zwierzęcia. Najprawdopodobniej nasza energia by bardziej skupiła na sprawach bieżących lub bardziej ogólnych. A tak przez długi czas energia tego forum była pożerana przez temat religijny, co doprowadziło do załamania się działu politykierów. Mówisz, że unoszę się emocjonalnie - na tym forum aby raz się uniosłam emocjonalnie. Raz i doskonale wiesz gdzie - popytaj innych jaki jest stosunek moich uniesień emocjonalnych do zimnego myślenia (tak ogólnie się spytaj) a zobaczysz, że mam rację. Co do tego, że niby muszę wygrać - jeżeli nie miałabym argumentów lub moje okazałyby się błędne to przyznaję rację przedmówcom. ZAWSZE! Takich przypadków było kilka, mniej niż dziesięć. Wskazuje to na to, że wygrywać nie muszę, ale się też łatwo nie poddaję, tak jak Ty to uczyniłeś w wiadomym przez Ciebie temacie. Mam silną wolę, rzadko uginam kark. Jednak kiedy przegram - uginam. Jednak walka trwa, póki się nie kończy - dopiero zakończenie walki wyłania zwycięzców lub przegranych. Dlaczego ja mam w trakcie walki położyć się na ziemi i powiedzieć, że przegrałam? Jeżeli wszyscy mieliby się poddawać po napotkaniu najmniejszej trudności, to byśmy nigdy nie doszli do aktualnego stanu techniki, technologii i nauki. Dlatego walczymy do upadłego, walczymy do śmierci. To, że potrafię dowodzić swojej racji i zbijać tezy oponentów, raczej dowodzi tego że się tematem jestem bardziej zaznajomiona niż inni, niż tego, że jestem ignorantką, która szybko na googlach szuka argumentów, a jak nie znajduje to ogłasza że oponent jest trollem, ceremonialnie porzuca forum lub obraża innych użytkowników. Mogłabym tak pisać całymi godzinami (sam ten post pisałam i edytowałam przez godzinę), ale nie chce mi się już - to raz, a dwa, że mam życie prywatne i nie mogę poświęcić całego czasu na jeden temat w internecie. Na koniec rada - nie rób offtopu - masz do mnie sprawę, żal, problem? Pisz do mnie na priva, że coś Ci nie odpowiada, że gdzieś przeholowałam czy coś. Uwierz mi - wiele osób tak robi i w stosunku do mnie i w stosunku do innych. Ba, niekiedy mamy nawet ładna rozmowę na kilka tygodni. PS. No proszę moderatora, aby za jakiś czas (powiedzmy miesiąc, aby powyższa osoba mogła zobaczyć odpowiedź) usunąć posty od mojego ogłoszenia (włącznie) do tej wypowiedzi (włącznie). |
Amante23.08.2011Post ID: 64390 |
Odświeżając temat. Przedstawię teraz kilka swoich argumentów, dlaczego niewybaczalną głupotą jest dla mnie cała szopka z religią. Co dalej? Cuda? Wybaczcie, ale pierwsze słowo cisnące się na usta to jadowite "jasne". Skoro Bóg jest dobry, potrafi 'cudować', czemu w Afryce dzieci głodują? Bóg ich doświadcza? A co mu te dzieci zawiniły, że je karze od małego? Jaki to ma sens. Nie potrafi religia znaleźć logicznego uzasadnienia, czemu tak się dzieje, więc idzie na łatwiznę - mówi "bo tak". "Bóg tak chce", "doświadcza ich". Nie obrażając nikogo, najśmieszniejszą rzeczą są właśnie dogmaty. Przyjmuj na wiarę i nie pytaj. Robienie z człowieka kompletnego kretyna. Przyjmij na wiarę że Maryja była dziewicą. No sorryyyyy, kobieta która urodziła dziecko nie może być dziewicą, przecież, jeśli nawet i podczas stosunku nie doszło do defloracji, to przy takim porodzie z tej błony nic nie zostaje. Nie wierzę w Boga od 1 klasy gimnazjum. Jestem człowiekiem myślącym, hedonistą. Jeśli mi ktoś udowodni że nie mam racji, nawet się ucieszę, bo przeraża mnie wizja niebytu po śmierci. |