Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Gildia Nekromantów"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Gildia Nekromantów
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Mateusz

Mateusz

15.03.2011
Post ID: 60863

"Dusza ludzka jest nieśmiertelna" huknęło w głowie Nebiriosa, który upadł na podłogę i dostał drgawek. Jego organizm natychmiast wyrzucił wszystko co niepotrzebne. Łącznie z monetą, która natychmiast się rozwiała.

-Ale kino, ale kino!!! - Bóg nie mógł powstrzymać się od śmiechu - Ten myśli to, ten tamto... Się porobiło. Trzeba to trochę... uporządkować.

Nekromanci już zaczynali się kłócić kto ma posprzątać fekalia demona, gdy...

Ogromny błysk rozdarł niebo. Wielka kula jarzącego się światła trafiła prosto w polanę.
Gildia, pobliski las, chata Taro, wszystko to przestało istnieć.

-Panie - Zapytał jeden z Archaniołów - Nie żal Ci było Mateusza, Taro i Hiro?
-Gadasz od rzeczy - oparł Bóg - Przecież oni właśnie się materializują u św. Piotrka. - A Ci obskurni nekromanci niech błądzą swymi ciemnymi duszami gdzieś pomiędzy niebem a ziemią.

Alkarin

Alkarin

15.03.2011
Post ID: 60864

Przechodząc znajomymi ulicami Alkarin zauważył nowo postawiony budynek.Był on mały, a tablica nad drzwiami głosiła "Gildia Nekromantów".Wyczuł on niedawno użytą energię magiczną.Zobaczył Naadira kzyczącego na Hira, podszedł do nich i zapytał:

-Co tu się stało?-zapytał Naadira-Czuję tu użytą energię magiczną, niewykorzystaną do nekromancji-spojrzał niezadowolony na budynek.

Po chwili w Gildię uderzyła potężna błyskawica.Z budynku i z postaciami w środku nic nie zostało.Alkarin dostrzegł w oddali podobną, która też uderzyła w jakiś budynek.Coś powiedziało mu, że nie powinien tu być.Odszedł do swego domu

Krzysiowich

Krzysiowich

15.03.2011
Post ID: 60865

-Masakra!!- Krzysiowich krzyczał - Co tu się dzieje?! Masakra toporem! Wyssanie duszy! A potem świetlista zemsta! Nie moglibyście sie po prostu nawzajem powskrzeszać i już?
Patrzył na wszystko wokół nie wiedząc co tak naprawdę widzi.
-OK! Poniosło mnie!- Mówił już spokojniejszym głosem.

Hiro

Hiro

15.03.2011
Post ID: 60866

Hiro pokaszlując brzydko wygrzebał się jakoś z piaskowego kopca, wygonił natrętne mrówki ze swojej togi i odszedł chwiejnym krokiem.

Druid pojął, że jako skromny sługa natury, alchemik, hodowca smoków i opuszczonych Mszaków nie miał szans konkurować z potężnym, przewidującym każdy ruch, a nawet wywołującym halucynacje Nebiriosem.
Taka zabawa wcale nie miała sensu, wszedł do swojego laboratorium i zamknął drzwi. Mszak nieźle się namęczył, zasługiwał na odpoczynek.

Nebirios

Nebirios

16.03.2011
Post ID: 60870

Nebirios wstał uśmiechnięty, ten bożek zadarł z istotą starszą od niego. Wyszeptał kilka prastarych słów.

W niebie zaczęło wszystko się rozpadać. Św. Piotr nie wiedział co się dzieje, Bóg tym bardziej.

Dusze Taro i Mateusza zostały porwane i nie zawodnie wciągnięte do ust Nebiriosa. Usłyszeli błyskawice i naglę usłyszeli grzmienie w niebie. Demon uśmiechnął się.
- Nie trzeba było ze mną zaczynać - zaśmiał się i wszedł do gmachu, pilnie strzeżonej gildii. Demon miał dość, spojrzał na papiery, które dziś rano dostał. Teraz atak na gildie, będzie w jaskini traktowany jako przestępstwo. Demon wstał i poszedł do pokoju Valora, gdzie miała się zacząć jego nauka.

Naadir

Naadir

16.03.2011
Post ID: 60876

Hahaha! - śmiech Naadira rozbrzmiewał w Gildii - Nebiriosie, dzięki Ci za obronę naszego bractwa! Głupi wrogowie Gildii... ten budynek podtrzymuje magia tak potężna, że sam Elrath jej nie zadraśnie. Taro, Mateusz, Hiro... jesteśmy liczniejsi. Ta banda nie będzie już nam bruździć. A gdyby się wydostali z... tam gdzie są... niech nie wracają. Prawo jest po naszej stronie. - mówił Naad do Krzysiowicha, Nebiriosa, Alkarina, Gothicdiego, Volka i Valora. - wiem, moje słowa są bardzo ostre, lecz ich czyn był iście przerażający. Kto służy matce naturze powinien być w zgodzie z jej tworami, a atakować dopiero, gdy działania wroga naprawdę wskazują na złe zamiary. - Naadir dolał wina do pucharu. - za bohaterów Gildii, a szczególnie Nebiriosa! - wszyscy wznieśli toast! Naadir nie był jednak tak zadowolony na jakiego wygłądał. Tyle niepotrzebnego rozlewu krwi. Tak wielcy wojownicy padli. Ale miał czyste sumienie. Bronił siebie, Gildii i swych przyjaciół.
- Cieszmy się też, że dołączyli do nas nowi bracia! Krzysiowichu, Alkarinie! Serdecznie witam w naszych progach!

Hiro

Hiro

16.03.2011
Post ID: 60879

Hiro zauważył, że nekromantom rzeczywiście przeszkadza obecność elfów, druidów i włóczykijów, więc na wszelki wypadek zabił wszystkie stwory tej rasy mieszkające w okolicy. Ziemia pokryła się mnóstwem trupów, członkowie gildii będą mieli na czym uprawiać swoje niecne procedery.

Jednak Nebirios czegoś nie przewidział. Od dawna wiadome jest, że Bóg, jak Stwórca wszechświata, panuje w wystarczającym stopniu nad złem i zepsuciem tegoż.
Logiczne więc, że po rozpadnięciu się nieba wszystkie piekielne istoty wyleciały z trzewi ziemi - demony, czarty, złośliwe chochliki, czy co tam jeszcze wyłaziły z wielkim hukiem i poczęły robić niezłą zadymę.

Druid wiedział, że Neb z pewnością z nimi sobie poradzi, w końcu jest na tyle starożytny. Przewidywał efektowne gromy z jasnego nieba, a raczej ziemi, ponieważ nieba już nie ma, lub wessanie do strzelającego błyskawicami gardła.

Niczym się więc nie przejmując zatrzasnął drzwi swojego domku, przeniósł się do innego wymiaru i poszedł nakarmić smoki. Zastanawiał się tylko, czy w świecie bez firmamentu kiedykolwiek będzie padał deszcz czy prószył śnieg...

W ostatniej chwili zobaczył radosną twarz Naadira, który wreszcie pozbył się natrętnych wrogów gildii, którzy w arogancki i bezczelny sposób próbowali wyrazić swoje zdanie na temat mrocznych obrzędów nekromancji :)

Nebirios

Nebirios

16.03.2011
Post ID: 60880

Neb wyjrzał przez okno. Pięknie - pomyślał. Trzeba tu posprzątać. Demon poszedł do piwniczki i wyjął zegar.
- Skoro użyłem największej broni, teraz pora na przeciw działanie. Demon wziął zegar, mógł to zrobić jeden raz. Przekręcił mały guziczek z tyłu zegarka. Świat zaczął wirować i po chwili pojawił się w miejscu gdzie był, przed atakiem Mateusza. Neb poszedł poszukać Mateusza, w celu pokoju, wiedział, że będzie trzeba zmienić oblicze gildii i, że ma tylko jedną szanse. Po drodze zmienił się znów w człowieka.

Krzysiowich

Krzysiowich

16.03.2011
Post ID: 60881

Zdziwiony i oszołomiony Krzysiowich nie wiedział co się właściwie stało.
-Ciągle żyję? Głupie pytanie-powiedział-Cały budynek ciągle stoi. Świetnie.
Nagle do Krzysiowicha podszedł Naadir i zaczął mówić coś do zgromadzonych. Jeszcze oszołomiony zauważył że wokół niego zebrało się mnóstwo osób.

Valor

Valor

16.03.2011
Post ID: 60882

Valor siedział dumnie przy wielkim okrągłym stole sącząc subtelnie wino z pucharu w kształcie czaszki.
- No to za Gildie moi drodzy ! - Rzekł wznosząc kolejny toast na cześć nowej organizacji
-Myślę, że dziś możemy do bladego świtu celebrować nasze zgromadzenie, bo przecież to my tworzymy gildię - Trafnie zauważył młodzian biorąc kolejny łyk czerwonego wina.
- Jutro zajmiemy się sprawami organizacyjnymi oraz nauką, prawda Naadirze ? - Zapytał Valor z delikatnym uśmiechem na ustach.
Zaraz po tym elf poszedł do piwnicy i już chwile później wracał ze wielką starą skrzynią z różnymi trunkami. W tym samym momencie Naadir pstryknął palcami, jedna z płytek podłogowych uniosła się i odsunęła na bok, z ziemi wyszedł kościotrup, który chwile później już rozlewał wino do kielichów zgromadzonych nekromantów i adeptów.
Członkowie gildii, zabawiali się swoimi historiami z przeszłości "Jeżeli tak ma wyglądać życie Nekromanty, to lepiej trafić nie mogłem" pomyślał Valor zamyślając się na chwile.

Nebirios

Nebirios

16.03.2011
Post ID: 60886

Nebirios siedział wśród braci pijąc co chwile kieliszki Mszalnego i Karmazynowego. Demon miał szczęście, że nie mógł być pijany i mógł pić do rana. Sprawy z Mateuszem, poszły gładko, nikt nie pamiętał masakrycznych wydarzeń i udało mu się zawiązać sojusz z włóczykijem i Taro. Demon siedział obok Hira szczęśliwy z tego, że cofnął czas.
- Bracia! - demon wstał. - Muszę wam ogłosić ważną nowinę, ale najpierw Pieczeń z Dzika! - Ogłosił, po czym z kuchni wyszła cała gromada chochlików niosących tace z jedzeniami, a dwa szkielety niosły olbrzymią pieczeń z dzika, dodatkowo na stole było pełno miodów i MiBtony - których produkcją Nekromanta się zajmował.

Valor był bardzo zadowolony z faktu iż jutro zacznie naukę. Jego mistrzem miał zostać sympatycznie wyglądający człowiek Nebirios (od autora:): Valor nie wie iż Neb jest demonem). A z tego co się okazało gmach gildii był teleportem do olbrzymiego pałacu oddalonego wiele mil od tamtego miejsca. Pamiętał gdy rozpakowywał się w olbrzymiej sypialni Nekromantów. Co najlepsze sypialnia mieściła wszystkich nekromantów, a dzięki zaklęciom jedzenie podawało się samo. Cud i miód. Adept wziął łyka jOjOwego, po czym zaczął rozmawiać z Gothicdiegiem.

Naadir spokojnie siedział w krześle, pałac był pilnie strzeżony a Nebirios zadbał o sojusz z Mateuszem. Nekromanci wesoło gawędzili o wielu formach magii. Okazało się, że wielu braci włada jeszcze innymi rodzajami magii. Spojrzał na Volka. Wiedział od Neba, że wampir to jeden z jego przyjaciół. Czekał na przemówienie Nebiriosa, miało zachęcić gościa gildii do przyłączenia się do gildii.

Neb w końcu przemówił:
- Drodzy Adepci i Mistrzowie! Moi Bracia - zaczął. - Zebraliśmy się dziś w naszej skromnej siedzibie by uczcić założenie gildii! Więc bawcie się do samego rana kiedy przyjdzie pora na odpoczynek i potem na naukę! Chciałbym przywitać was wszystkich! Naadira, Gothicdiega, Valora, Krzysiowicha, Alkarina, specjalnego gościa Hira i mojego starego drucha Volka! - dokończył. Po czym szepnął coś do ucha wampirowi i poszli razem na taras, gdzie odbyło się powitanie przyjaciela.

Gothicdiego

Gothicdiego

17.03.2011
Post ID: 60889

Co z was za ludzie że nic o mnie nie piszecie.

Naadir

Naadir

17.03.2011
Post ID: 60890

- Dobrze - powiedział Naadir na porannym posiedzeniu. - wczoraj bawiliśmy się naprawde długo i wspaniale, lecz dziś musimy zająć się Gildią. Moje dawne zadanie ciągle jest aktualne. Ale czas na nowe. Nebiriosie! Za zasługi w obronie Gildii zostajesz drugim przywódcą! - wszyscy wstali i wypili zdrowie Nebiriosa! Valorze! Za wstąpienie do naszych kręgów i naukę czarnej magii zostajesz oficerem głównym. - wszyscy wstali i wypili zdrowie Valora. Reszta nekromantów będzie jeszcze miała okazję, by się wykazać. Więc musimy zacząć być bardziej widoczni w Jaskini, przydało by się coś zdziałać. Ma ktoś jakieś propozycje?

Volkolak

Volkolak

17.03.2011
Post ID: 60895

A Nebirios i Volk gdzieś zniknęli. Całą nocą biesiadowali na tarasie Gildii i rozmawiali o minionym czasie i przygodach, jakie przyszło im przeżyć w Gildii Alchemików i pod ruinami portalu Herazou.
- Może pójdziemy obejrzeć ten grobowiec pod Gildią? - zaproponował wampir.
- Może później, bo teraz kręci się tam ten dureń Gothicdiego a ja nie chcę mieć z nim nim wspólnego. - odpowiedział Demon.
- Myślę, że nasza siedziba nie jest bezpieczna i powinniśmy postawić trochę szkieletów na straży. - zaproponował Volk
- Hmm...zobaczę co da się zrobić. SKIELETORIUM WELESUM! - krzyknął Nekromanta i obok niego stanęła grupa kościstych żołnierzy czekająca na rozkazy.

Mateusz

Mateusz

17.03.2011
Post ID: 60898

Mateusz obudził się na trakcie. Natychmiast dotarło do niego co zrobił Nebirios. Ale to, że dotarło nie oznaczało, że zrozumiał. Demon znowuż zaczął używać tych swoich mocy. Okazało się, że ma nawet zegarek.
-Nie zdziwiłbym się gdyby miał w zanadrzu teleskop albo latarkę na dynamo... - pomyślał na głos Mateusz i splunął.
Włóczykij wstał na nogi, otrzepał ubranie z piachu i kontynuował:
-Już drugi raz mamy wspaniały pokaz głupoty nekromantów. Czy oni naprawdę myślą, że firmament to niebo? Siedziba Boga? Kpina...
Mateusz wspomniał o Hirze (Hiro? To się odmienia?). Naprawdę sympatyczny gość. Na pewno kiedyś do niego zajrzę. A co z Taro, Neb jego chyba też sobie wyobrażał jako sojusznika, ale on nie jest głupi, nie przyłączy się do tych ścierwojadów... - pomyślał, po czym rzekł na głos:
-Panie, twój pokorny sługa chce wstawić się przed twoim obliczem i cieszyć się twoją światłością. Z dala od obskurnych nekromantów. Amen!
Wtedy niebo rozdarł huk, trzasnął piorun, a Mateusz rozpłynął się we mgle.

Moi drodzy. Zabawa straciła sens. Naprawdę z początku było miło... No dopóki nie okazało się, że demony są potężniejsze od wszystkich istot inteligentnych razem wziętych. Zostawcie mnie w spokoju. Nie piszczcie o mnie, ja w Gildii nekromantów nie istnieję. Przeniosłem się do świata, w którym wszystko jest tak jak było przed wybudowaniem tego zamtuza. Mam szczerą nadzieję, że Hiro i Taro nie będą już tu pisali. Niech nekromanci bawią się sami. Ja w ich kościstych orgiach nie mam zamiaru brać udziału. Z wcześniej wspomnianym Hiro mamy zamiar rozpocząć nową przygodę! Alleluja i do przodu! Miłej nudy!

Valor

Valor

17.03.2011
Post ID: 60901

o.O ?
To w takim razie udzielałeś się tutaj tylko po to żeby zepsuć to dobrą zabawę ?
Bo na to wygląda, kilka osób poczuło klimat i fajnie się tworzyło to "coś" ale w momentach gdy jakieś zbędne ataki, czary itd. miały miejsce to po prostu przestało być fajne. Można spokojnie zacząć jeszcze raz już po tych zajściach.

Nastąpił kolejny dzień w Gildi, niektórzy jej członkowie już od samego rana wzięli się za sprzątanie a następnie za urządzenie swoich kwater.
Elf trzymając się za głowę podreptał w stronę głównych drzwi, otworzył je szeroko wpuszczając trochę świeżego powietrza do środka.
- Ostatni raz, ostatni raz... - Mamrotał pod nosem łykając wodę ze stalowego dzbana.
Wnętrze budynku zaczynało wracać do pierwotnego stanu, potłuczone butelki, wszędzie walające się kości oraz resztki jedzenia zniknęły z ziemi.
Chwile później wszystko było już w najlepszym porządku, wielki stół stał na swoim miejscu a wokół niego równo poustawiane krzesła, mroczny klimat powrócił do tego miejsca po wczorajszej libacji.
- Hmm, jak rzekł Naadir musimy pomyśleć jak by tu zaistnieć w Jaskini - Zaczął powoli - Mimo to nie ograniczajmy się, możemy robić kilka rzeczy na raz, na pewno nie jeden z was chciałby poprawić swoje umiejętności nekromancji, a niektórzy... - W tym momencie spojrzał na swoje dłonie - Nauczyć się chociaż podstaw.
Powiedziawszy Valor odstawił dzbanek i poszedł do pracowni w której miał sie uczyć już wczoraj, jednak nie mógł odpuścić tak hucznej celebracji.

Mateusz

Mateusz

17.03.2011
Post ID: 60902

Nie miałem zamiaru psuć zabawy bo sam chciałem się dobrze bawić. Ja chętnie bym wrócił do momentu gdzie jestem u Taro, A Hiro knuje intrygę ze słoikiem. Skorzystałbym z propozycji Neba ale chyba czegoś w niej nie rozumiem. Uznał mnie za jakiegoś sojusznika czy co?

Valor

Valor

17.03.2011
Post ID: 60903

Możesz śmiało siedzieć u Taro i siorpać nalewkę :P mi to wisi, przecież w takich zabawach ty decydujesz co się z tobą dzieje, nikt ni powinien cie nagle zabić a ty nie masz możliwości nic z tym zrobić .

Mateusz

Mateusz

17.03.2011
Post ID: 60904

Dobra, ale to musi być spójna historia... i była spójna do pewnego momentu. Teraz jest bezsensu. Wiesz, jak zapoluję na królika to się dowiem, że to była iluzja...

Valor

Valor

17.03.2011
Post ID: 60905

Spoko, rób jak uważasz .