Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Kotlina Wojowników
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Fergard

Fergard

25.09.2009
Post ID: 48896

Żyłka biznesmena obudziła się w Daevie natychmiast. Lekceważąc własne bezpieczeństwo, pomknął ku niemu z ogromną prędkością, prawie zabijając się o ławeczkę z trybun.
- A więc wreszcie znalazł się ktoś, kto będzie chętny skrzyżować ostrza z dotąd niepokonanym Hellscreamem. - Stwierdził bardziej do siebie niż Maghdara. Skinął na kilku pobliskich sprzątaczy, by zakasali rękawy i gruntownie wyczyścili arenę(Włączając w to Eldarskiego Popaprańca). "Kotlina Wojowników powraca w chwale...", pomyślał pełen entuzjazmu, strzelając palcami.

Maghdar

Maghdar

25.09.2009
Post ID: 48898

Magh przyglądał się, jak sprzątacze uwijają się po Arenie niczym mrówki w mrowisku.
Po głowie błąkały się różne myśli... Co będzie, jeśli podzieli los Mirona w starciu z jak dotąd niepokonanym i bezprecedensowym czempionem Areny? Rozmyślając, dojrzał Daevę całego uśmiechniętego. Czekał na Hellsa lub kogoś, kto chciałby z nim się zmierzyć.

Nebirios

Nebirios

26.09.2009
Post ID: 48914

-Wyzywam cię Hellscreamie!-krzyknął Neb do Hellsa, po czym szepnął coś do ucha Mironowi.

Maghdar

Maghdar

26.09.2009
Post ID: 48917

Magh po raz wtóry udał się na trybuny, gdyż Neb przypomniał mu, że teraz jego kolej. Trochę zirytowany anioł zaczął rozwieszać banderę: Hellscream górą!.

Fergard

Fergard

26.09.2009
Post ID: 48919

Daeva, widząc akt niezadowolenia Maghdara parsknął serdecznym śmiechem. Szybko jednak przywołał się do porządku, po czym zaczął szukać wzrokiem Grommasha, który gdzieś zniknął...

Maghdar

Maghdar

26.09.2009
Post ID: 48920

Maghdar w tym czasie zdążył porozwieszać bandery na trybunach. Znudzony czekaniem przywołał swą papugę i zaczął jeść pop-corn. Patrzył na Neba chcąc zapamiętać jak wygląda zanim Hells przerobi go na popiół.

Hellscream

Hellscream

26.09.2009
Post ID: 48921

- Jestem jestem - usłyszał za sobą i odwrócił się. Stał za nim Grom i jeszcze jeden ork. Grom zbytnio się od ostatniego razu nie zmienił, zaś drugi ork był od niego chudszy, wyższy i chyba młodszy. A do tego całkowicie łysy i posiadał biały warkocz brody. Przy pasie dyndała zaś pochwa z kataną.
- Oh, Hells! W samą porę! Nebirios wyzywa cię na pojedynek - zakomunikował orkowi Daeva. Towarzysz Groma parsknął śmiechem.
- Widzę, że samobójców ci u was dostatek - powiedział, kręcąc głową.
- Nigdy nie lekceważ wroga, Samuro. Choćby cię nie widział - westchnął Hellscream, ale i tak nie wyglądał na przejętego. Wyciągnął rękę, a ork imieniem Samuro włożył w nią rękojeść katany zdjętej właśnie z pleców. Hellscream zważył broń w dłoni, a potem szybkim ruchem wyjął ją z pochwy. Ostrze było całkowicie czarne, a wzdłuż klingi wyryty był napis.
- Niechciane Przeznaczenie...Moje stare ostrze znowu w akcji...Daeva, dawaj tu Neba! - krzyknął i machnął bojowo bronią, po czym schował ją. Samuro szeroko się uśmiechnął i zniknął.

Fergard

Fergard

26.09.2009
Post ID: 48926

- "So let's roll!" - Zakrzyknął po elficku Daeva, dając wszystkim w okolicy do zrozumienia, że zaczyna się zabawa. Zatrzymał się jednak w połowie drogi do kabiny komentatora. "A może...?", pomyślał z chytrym uśmieszkiem. Powrócił na moment do orka.
- Grom, co byś powiedział na... Walką dwóch na jednego? - Zapytał demon. - Neb i ten cały Maghdar kontra ty. Hmm? - Nie czekając na odpowiedź orka pomknął do Sali Komunikacyjnej - Ostatniej innowacji, którą pozostawił po sobie Brimstone. Zawezwał nieco mrocznej energii, która ułożyła się w kształt lustra. W lustrze pojawiła się twarz dziwnej istoty przypominającej nieco zwierzoczłeka. Stwór ten miał czarne futro, które zmieniało barwę na jego głowie w żółtą i układało się w krzyż, błękitne spokojne oczy, odziany był zaś w czarną szatę.
- Miło cię zobaczyć, Ojcze Lutherze. - Przemówił Daeva z lekkim uśmieszkiem.
- I vice versa. - Odparł zdawkowo nazwany Lutherem. Zapanowała krótka cisza. - Domyślam się, że potrzebujesz mojej pomocy?
- Nazwijmy to prośbą. Potrzebuję uczciwego i kompetentnego sędziego. Do walki. - Dodał, uprzedzając słowa Luthera. Zwierzoczłek przez chwilę przetrawiał informację.
- Czemu mnie?
- Hmm, niech pomyślmy: Nocny to wariat, Porcupine nie potrafi sklecić dwóch zdań, Allistair i Murphy cały czas w objazdach, Brimstone wyjechał i prędko nie wróci, a o Cassandrę zbyt się boję, by powierzyć jej stanowisko sędziego. - Wyrecytował na jednym tchu Daeva, uśmiechając się ironicznie. Luther westchnął.
- W porządku. Ale tylko na jedną walkę. - Lustro rozwiało się. Demon zatarł ręce zadowolony.

Hellscream

Hellscream

26.09.2009
Post ID: 48929

- Hmm...Ten cały Maghdar widzi mi się jako mag, a nie wojownik. Ale co tam, pal licho. Mogę walczyć sam, ale - podkreślił i uśmiechnął się złowieszczo - ale wtedy ja będę mógł użyć wszystkich moich talentów. Absolutnie wszystkich, poza strice magicznymi. Idziesz na to, Daeva? Idziecie na to, panowie? - zapytał kolejno demona i potencjalnych oponentów. Wiedział, że Nebirios nie jest słaby, ba - demon był nawet dość silny, aby przy drobnym szczęściu samotnie pokonać Hellscreama. A nie wiedział, na co stać Maghdara. Lecz ze wszystkimi zdolnościami Mistrza Ostrzy mógł ich pokonać...

Maghdar

Maghdar

26.09.2009
Post ID: 48933

Maghdar zszedł na dół, na arenę i stanął 10m od orka, spokojnie na niego patrząc spod kaptura. Czekali teraz tylko na Neba, który najwyraźniej poszedł za potrzebą.
Ork wbijał wzrok w anioła jakby chciał go zabić spojrzeniem. Magh dalej stał i patrzył się w te pewne, czarne, orkijskie oczy.

Fergard

Fergard

26.09.2009
Post ID: 48936

- Dla mnie bomba. - Stwierdził świeżo powracający z głębi Areny Daeva. Dodał jednak bezgłośnie "Nie zabij ich". Ork zamrugał porozumiewawczo. Demon udał się do kabiny komentatorskiej. Teraz jeszcze Nebirios i Luther i wszystko będzie gotowe.

Laysander

Laysander

26.09.2009
Post ID: 48939

Nagle w kabinie coś zaszumiało i pojawiły się obłoki czerwonego dymu. "Zamach!", "Juchu ktoś wysadził JG" - rozległy się głosy. Jednak kiedy dym opadł okazało się, że to tylko nieco nieudana teleportacja Laysa. Ferg ciekawie przyglądał się pomylonemu magowi.
- TY chcesz walczyć na arenie? - Jaszczurzy wyglądał na rozbawionego.
- Owszem - odparł trochę zmieszany Lays.
- Ale wiesz, że tu nie wolno używać magii?
- A no wiem. Ale ostatnio kupiłem sobie trochę żelastwa, chciałbym je wypróbować...
- A z kim chcesz walczyć? - JG nie mógł powstrzymać chichotu.
- Obojętne. Trochę ćwiczyłem i...
- Dobra, pomyślę co da się zrobić, siadaj. Kto wie, może będziesz nowym mistrzem. - Ferg wybuchnął śmiechem. - Nie no nim to chyba nie będziesz...
- Zobaczymy - mruknął nerwowo Pan Toporofobijny.

Fergard

Fergard

26.09.2009
Post ID: 48940

Daeva postanowił w dość perfidny sposób wykorzystać fobię przed toporami Mrocznego Kapłana. Krzyknął do Hellsa:
- Hej, orku! Znalazłem ci trzeciego do walki! Handicap Match jak z marzeń! - Grommash w odpowiedzi świsnął swym toporem. Lay poczuł wyjątkowo duży lęk. W międzyczasie pojawił się Luther, który teraz tłumaczył zasady Maghdarowi i - świeżo po potrzebie - Nebiriosowi. "Czas na walkę!", pomyślał entuzjastycznie. W Kotlinie zdążyło się zgromadzić już kilkanaście widzów.
- Panie i panowie! - Zakrzyknął demon w swoim żywiole. - Dzisiaj będziemy świadkami walki trzech na jednego! Niepokonany do tej pory Grommash Hellscream zmierzy się z Maghdarem, Nebiriosem i Laysanderem! Emocje? Gwarantowane. - Daeva zamierzył się do uderzenia w wielki gong. - Niech rozpocznie się bitwa! - Trzask uświadomił walczącym, że nadszedł czas. Lays, Neb i Magh patrzyli ze swojego narożnika na Hellsa w swoim...

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

26.09.2009
Post ID: 48941

- Już jestem! Dae, skarbie, możesz mnie zapisać na listę ocze... - Aries nie dokończył, bowiem zobaczył trójkę "wojowników" nacierających na Groma.
- Hej, Ferg. - 1/4 smoka zagadnęła 1/2 biesa.
- Hej, Aries. - odrzekł mr Stratoavis. - Nie mam za wiele do roboty, Hells po prostu robi swoje.
- Właśnie widzę. Co to za ofiary? I czy wiedzą, co je czeka?
- Te ofiary to Maghdar, Laysander i Nebirios, i raczej dopiero się dowiedzą.

Kameliasz zapłacił Daevie za bilet w strefie Wielce Inteligentnych Person (w skrócie WIP), nadmieniając, że czeka na oponenta do następnej walki, po czym rozsiadł się wygodnie i obserwował rzeź cielątek.

Nebirios

Nebirios

26.09.2009
Post ID: 48947

- Już biegnę! - krzyknął Neb wracający z toalety. Neb przyszykowany w kilka niemagicznych niespodzianek skoczył na arenę.
- Walczmy! - krzyknął Neb gotowy do bitwy. Skoczył do orka i zadał słaby cios, który z łatwością został odparowany. Hells zaatakował Laya, który szybko zablokował cios Hellsa. Tym razem Neb zaatakował trochę mocniej i trafił Hellsa w rękę. Ork czuł ból, ale nie mógł się poddać Zaatakował Maghdara, który dostał lekko w ramię. Anioł Urgasha zaatakował go w plecy - cios był celny, jednakże odbił się od zbroi Hellsa. Lay z Nebem zaatakowali Hellsa szybciej niż się spodziewał. Ork stracił zęba oraz palca. Hells przewrócił Maghdara i Laya... już miał zaatakować, kiedy Neb podciął mu nogi. Ork przewrócił się, lecz zdążył odciąć róg Neba.
- Cholera, czy ja mam jakiegoś pecha z tymi rogami?! - krzyknął Neb. Hells wstał, po czym rozbił kawałek zbroi Laya. Neb zaatakował toporem Hellsa, który jednak zablokował cios. Ostrze Hellsa przewróciło Neba, który po chwili wstał. Ork obezwładnił na parę minut Laya i Maghdara, dzięki czemu mógł walczyć sam na sam z demonem. Hells kopnął Neba, który zebrał wszystkie siły, by oddać kopnięcie. Kop odrzucił Hellsa na trzy metry. Ork szybko się pozbierał i zaatakował Neba, który z łatwością uniknął ataku. Potem ciął Hellsa w brzuch - ork zwijał się z bólu. Po chwili wszyscy byli gotowi do dalszej walki.

SPACJE przed i po myślniku - Sul

Laysander

Laysander

26.09.2009
Post ID: 48949

- Boże, boże... On ma... TOPÓR! Topory są złe... Topory są złe... Topory zabijają pomylonych czarowników... Topory trzeba niszczyć! - Lays najwyrażniej dostał pomieszania zmysłów. Z furią rzucił się na Hellsa i mocnym uderzeniem miecza przełamał trzonek jego toporu. Ork stał jak słup i wgapiał się w Laysa wykonujący jakiś rytułał zniszczenia na jego broni...

Hellscream

Hellscream

26.09.2009
Post ID: 48953

Grommash wnerwił się nie na żarty. Na siebie i na Laysandera. Zdziwaczały mag właśnie uszkodził jego topór. Fakt, nie był to Gorehowl, ale zawsze...Ta zniewaga krwi wymaga. Grom złapał dwoma rękoma za gardło Laysa, podniósł go wysoko i cisnął na Nebiriosa. Obaj się wywrócili. Nebirios wstał szybko i zamierzał ciąć Groma, ten jednak zamigotał mu w oczach i rozprysnął się na czterech identycznych wojowników. Zdezorientowany demon poleciał za swoim toporem jak za workiem ziemniaków, zaś Hellscream spokojnie scalił się. Złapał Laysa za kołnierz i zaciągnął pod ścianę. Podrzucił wtedy kapłana do góry, wymierzył toporem...
- Deadman walkin'... - wymruczał do siebie i rzucił uszkodzoną broń. Ta wbiła się w dłoń Lays i przybiła go do ściany. Mag zawisł niczym kukiełka, przyszpilony obiektem swoich najczarniejszych koszmarów.
- AAA! ZABIERZCIE TO ODE MNIE! - zaczął się drzeć. Darł się tak chwilę, a potem ucichł, prawdopodobnie tracąc przytomność. Hells jednak nie zwracał już na niego uwagi, bo wymieniał uderzenia z Maghdarem. Anioł nie mógł się równać zdolnościami z orkiem, ale Nebirios szybko przyszedł mu z pomocą. Wymieniali przez chwilę ciosy. Nieoczekiwanie Hells uskoczył do tyłu i rozpłynął się w powietrzu. Lecz tylko na chwilę, bo po mrugnięciu ludzkiego oka zmaterializował się tuż nad głowami adwersarzy, atakując ich z dzikim rykiem. Choć zasłonili się całym swoim aktualnie trzymanym wyposażeniem - to znaczy dwoma mieczami i toporem - to i tak siła i impetem łowcy demonów roztrąciła ich na boki. Korzystając z chwilowej przewagi Grommash rąbnął anioła łokciem, złapał go za głowę i wyrzucił go w stronę ściany. Niesiony impetem Maghdar bezwolnie przebiegł krótki dystans i zaliczył czołowe zderzenie ze ścianą, chwilowo dołączając się od walki. Tak więc na krótki okres czasu - no, chyba krótki - na placu boju został tylko jeden zmęczony demon...i jeden zmęczony łowca demonów. Żaden z nich nie miał większych ran, a kto by się tam przejmował siniakami...Obaj rzucili się na siebie z dzikim rykiem, jednak Neb w ostatniej chwili wszedł wślizgiem pod nogi Hellsa. Byłaby to niezła taktyka, lecz Mistrz Ostrzy wyskoczył tuż przed dokonaniem tego manewru, pragnąć ciąć z doskoku. I tak, demon zarył ziemię, a Gorehowl zranił grunt. Wyprostowali się ponownie.
- Demon z Sheogh. Anioł też właściwie z Sheogh. Dwaj słudzy Urgasha. Przeciwko jednemu orkowi z Draenoru, który już w zasadzie niczemu nie służy. Phi - prychnął i pokręcił głową. - Szanuję was, panowie, ale rozbijecie się o mnie niczym rzeka o wysokie skały - oznajmił im, wzbudzając aplauz publiczności. Rozprostował ręce, pokręcił kilka razy głową we wszystkie kierunki, a potem odpiął sprzączki od napierśnika, pozwalając zbroi opaść w dół. Teraz jego pierś zasłaniała tylko czarno-czerwona koszula bez rękawów. Widać było mocne, kształtne mięśnie pokryte zieloną skórą i żyłami - starość to jednak nie radość.
- A gadaj sobie dalej. Die in hell, mother!... - wrzasnął Nebirios, rzucając się w stronę Hellscreama. Maghdar pobiegł za nim. Hells tylko schował topór na plecy.
- Idioci - mruknął sam do siebie, łapiąc za srebrny topór przy pasie i rzucił nim w pierś Nebiriosa. Broń błysnęła oślepiającym światłem. Neb wywrócił się, przesłaniając oczy dłonią.
- Moje oczy! - wrzeszczał.
- To fosfor! - krzyknął anioł Urgasha, wycofując się. W istocie, twarz demona zaczęła pokrywać się brzydkimi bąblami, a skóra zaczęła syczeć.
- Teraz już wiecie, dlaczego Jak'trahal, wódz trolli z Azerothu nosi takie a nie inne imię. Oślepiający Topór - parsknął Grommash, szarżując w stronę znawcy pierwiastków...

Nebirios

Nebirios

27.09.2009
Post ID: 48967

Demon wstał i także przyszykował sztuczkę. Po chwili Hells przewrócił się podcięty nożami, którymi Neb zaczął rzucać. Ork wstał, biegł na Neba, lecz ten złapał go i rzucił nim. Neb zaczął rzucać kolejną serię noży.

Przecinki przed "który", ogólnie rozdzielaj nim zdania, w których masz więcej niże jeden czasownik. Zdanie "Ork wstał biegł" nie ma sensu. Z przecinkiem już o wiele lepiej wygląda - Sul

Hellscream

Hellscream

27.09.2009
Post ID: 48968

Hellscream szybko odczołgał się spoza zasięgu Nebiriosa i cisnął własny nóż, trafiając demona w ramię. Demon jednak nie przejął się nią zbytnio i wyrwał nóż niemal momentalnie. Nie był to dobry wybór, gdyż szybko struga krwi wydostała się spod pancerza.
- I właśnie dlatego nie wyciąga się noży z głębokich ran! - huknął Hellscream, podbiegł do ściany i odbił się od niej, wykonując potężne salto i lądując tuż za Nebiriosem. Złapał demona za drugi róg i ściągnął go na ziemię. Kopnął go obutym buciorem w szczękę dwukrotnie i chlasnął go toporem po ręce, niszcząc zbroję. Więcej nie miał czasu zrobić, gdyż demon złapał go za stopę i wywrócił, a Maghdar właśnie pikował z zamiarem przyszpilenia orka mieczem. Hellscream bez namysłu rzucił Gorehowlem w anioła. Ciężki topór wytrącił słudze Urgasha broń z ręki i szarpnął nim, w skutek czego niedoszły "przyszpilacz" zwalił się ciężko na ziemię. W międzyczasie demon wstał i brał się za noże. Nie zdążył, gdyż ork już przy nim był i wymierzył potężny podbródkowy, tak silny, że ciałem orka zarzuciło a Nebirios odbił się od ziemi.
- Myśl ty czasami, jak można kogoś przewrócić nożami?! - wydarł się nań łowca demonów. Wziął krótki rozbieg i wyskoczył, lądując ciężko na klatce piersiowej demona. Leżącemu zabrakło oddechu. Hellscream odtoczył się od zagrożenia - tak, bo właśnie Maghdar machnął mieczem w kierunku jego piersi - i wyjął zza pasa kolejny srebrzysty topór, miotając nim w kierunku leżącego Nebiriosa. Wybuch fosforu oślepił jego adwersarzy, a wrzask demona był wprost nieprawdopodobny. Zagłuszył skwierczenie skóry i zgrzyt odchodzących blach zbroi.
- No to jak? Gotowi na kolejną rundę? - zapytał ich spokojnie, podnosząc topór z ziemi.

Tabris

Tabris

27.09.2009
Post ID: 48969

-On używa Obuchowych Noży "Przewracaczy Orków" +5. Ta broń ostatni raz była używana w czasie 36 Wojny o Pokój! - Tabris najwyraźniej zaczął tłumaczyć detale walki zainteresowanym: Ariesowi i De'Menthorowi...