Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Jeszcze bardziej leniwe pogawędki" |
---|
Dirhavana21.06.2009Post ID: 45185 |
- Czyli wszystko jasne. Cóż, zadziałało to nieco inaczej niż myślałam... - zamyśliła się Hav |
Fergard19.07.2009Post ID: 46207 |
- Ech, wypadałoby już zakończyć temat tytoniowych wizji. - Parsknął Fergard, zapatrując się w dal. - Mam ja takie zapytanie... Jak układa się wam życie w chwili obecnej? |
Dirhavana19.07.2009Post ID: 46227 |
- Oj ciekawie, ciekawie. Czasami myślę, że za bardzo. Wyobraź sobie, że budzę się wczoraj rano, wychodzę z mojej nędznej chatki (tego zawalającego się szałasu, o tam!) idę nad rzekę, a tam jakieś drewniana skrzynka. No to wyciągam sztylet, i bez problemu przecinam, a tu bum, coś na mnie wskoczyło. Mało brakowało, abym to nożem przedziurkowała. Patrzę, a tu tygrys.No i nie byle jaki. Wspaniałe zwierze. Ma jedną wadę, gada jak najęty. Tak, to mówiące zwierze - dodała widząc pytające spojrzenia - Jak trochę podrośnie, mam zamiar sprawić mu siodło i zobaczyć do czego się nadaję. A ty Fergardzie, jakieś przygody ostatnio, dreszczyk emocji, piorunujące doświadczenia? Ludzie (i nieludzie) naszego pokroju na nudę nie narzekają. - uśmiechnęła się na zakończenie urzekająco. |
Fergard19.07.2009Post ID: 46229 |
- Hehe... - Fergard zarechotał. - A, razem z Hellscreamem, Tabrisem i Vokialem budujemy niewielkie miasteczko. - Półdemon wskazał elfce przestrzeń daleko za Osadą. - A tak, to nic ciekawego się ostatnimi czasy nie dzieje. Za to Ognisko pali się raźno... |
Dirhavana21.07.2009Post ID: 46277 |
- A zdradzisz Fergardzie jakieś szczegóły ? - Spytała w dalszym ciągu utrzymując wesoły uśmiech na twarzy |
Fergard29.07.2009Post ID: 46481 |
- Niestety, dopóki najważniejsze budynki nie staną, dopóty będę milczał jak grób. - Półdemon uśmiechnął się lekko. Podniósł się od stolika. - Stawiam wszystkim kolejkę! - Zakrzyknął raźno. Odpowiedziało mu parę entuzjastycznych okrzyków. |
Laysander29.07.2009Post ID: 46483 |
- A kto mnie ocuci, co? - mruknął budząc się Lays - Nikt mnie nie lubi, wszyscu rzucają we mnie toporami... Buuuuu... A jakby co to idę się rzucić ze skały... Właśnie, jakie góry są najbliżej? |
Fergard29.07.2009Post ID: 46485 |
Fergard z rozbawieniem na ustach wskazał Layowi migający na horyzoncie Kariatyd. |
Dirhavana29.07.2009Post ID: 46486 |
- Fergard jest bezlitosny. - rzekła rzucając osobnikowi karcące spojrzenie - siadaj Lays. Trzymaj, to Cię postawi na nogi. - powiedziała kładąc mu przed nosem malutką buteleczkę Rastlinovki, i rozlawszy do dwóch kieliszków uniosła swój - Do dna! |
Hellscream30.07.2009Post ID: 46497 |
- O, pijacie jakąś perfumowaną imitację alkoholu, słodkie... - parsknął Hellscream, dosiadając się obok Fergarda i wychylając spory łyk Szajbimbru. - Gadajta, kamraty, co tam u was ciekawego? |
Archidyplomata Kameliasz30.07.2009Post ID: 46515 |
Fergard przypadkiem trącił łokciem Ariesa. Gol, coś o jakimś mieście mówisz? - spytał Aries po krótkiej przerwie. - Mahadevo kochany, Fergardziu, Ty się przepracujesz! Czy Ty masz jakiekolwiek życie prywatne? Lepiej sobie znajdź "kobitę" miast ciągle jakieś inicjatywy wykazywać! |
Fergard30.07.2009Post ID: 46516 |
- Pierwej postawię razem z Hellsem - Półdemon zatrzymał wzrok na orku - I z Vokialem miasto, a później... Hmm... Może coś o tym pomyślę... Nie, która by mnie chciała? - Stratoavis parsknął śmiechem beznadziejności. |
Archidyplomata Kameliasz30.07.2009Post ID: 46519 |
- Mi to mówisz? |
Fergard30.07.2009Post ID: 46521 |
- Czyżbym powiedział coś nie w takt...? - Zaczął Stratoavis, ale słowa dość szybko uwięzły mu w gardle. Po podłodze sunął dość sporych rozmiarów wąż, prawdopodobnie kobra. Hellscream już sięgał po topór, ale Fergard powstrzymał go powoli: |
Dirhavana3.08.2009Post ID: 46604 |
Wąż przenosił wzrok to na zaciekawionego Fergarda, to na zszokowanego (reakcją JG) Hellsa. Widocznie nie miał zamiaru atakować. Podpełzł do orka, który jeszcze mocniej zacisnął dłoń na toporze, i począł syczeć do niego. Hells otrząsnął się i z lekka rozwścieczony powiedział: |
Tabris3.08.2009Post ID: 46606 |
- Toć, to Wężojaszczuraka! - krzyknął Aries - te płazogady o nieparzystych godzinach są wężami, a w czasie parzystych jaszczurkami. |
Oberżysta Ilness5.08.2009Post ID: 46688 |
-Czyżby to był ich sposób rozmnażania? W takim razie chyba nie ma ich za dużo. - stwierdził Ilness. Ostatnio Oberżysta strasznie się rozleniwił, więc przypadły mu do gustu rozmowy prowadzone przy tym stoliku. Oczywiście, zainteresował się tematem napitku z tegoż ciekawego stworzenia. |
Fergard6.08.2009Post ID: 46708 |
- Zapraszamy do stolika serdecznie! - Fergard uśmiechnął się dobrodusznie, po czym wskazał Ilnessowi puste krzesełko, które zostawił po sobie Kronikarz. Rzucił okiem przez okno. Na niebie zebrały się ciężkie chmury. Szykowała się ulewa... |
Dirhavana6.08.2009Post ID: 46712 |
- Fergardzie, to deszczyk - powiedziała Hav śmiejąc się dziecinnie - Nawet jak się potopik szykuje, to Oberża magią zabezpieczona, a my sobie popływamy. Chyba się nie boimy wody, Ferg? - Dodała widząc niepewny wyraz twarzy Stratoavisa |
Hjonatan18.08.2009Post ID: 47129 |
Ignorując deszcz, który zresztą już przestawał padać, do zgromadzonych podszedł masywnie zbudowany ork o czerwonej twarzy. Do pasa miał przypięty długi, masywny miecz z szafirową rękojeścią. - Witam panów, panie - powiedział unosząc kapelusz i kłaniając się najlepiej jak tylko potrafił ork. - Pozwólcie, że się przedstawię, Hjonatan de Seve, do usług - powiedział ork uścisnąwszy dłoń każdemu z zebranych, starając się zapamiętać wymienione imiona.- Nie chciałbym was zanudzić, jednak słyszałem, że lubicie słuchać ciekawych opowieści, a z całą skromnością, myślę że moja może się takowa okażę. Otóż, pochodzę z mało znanego, za to bogatego i niezwykle szlachetnego rodu de Seve. Przez wiele lat żyłem spokojnie ucząc się od ludzkich i elfickich nauczycieli etyki, kultury, savoir vivre'u, szermierki, elokwencji i innych mniej lub bardziej przydatnych nauk. Mogę się śmiało pochwalić, że w rodzimych stronach uznawany byłem za dżentelmena, oraz jednego z najlepszych szermierzy. My, orkowie z la'Savle posługujemy się długim i ciężkim mieczem, jednak dzięki rasowej sile posługujemy się nim jako jednoręczną bronią. Za nim trafiłem tu, do sławetnej Jaskini Behemota, przeżyłem wiele wspaniałych przygód, które z całą pewnością kiedyś wam opowiem. Póki co, chciałbym streścić wam mój udział w bitwie pod la'Kerhol. Była to wielka bitwa z krasnoludzkim ludem ze wschodu. Jako młody hrabia zostałem, wedle starego zwyczaju, oddelegowany do niesienia jednej z chorągwi. Jednak walka była wyjątkowo wyrównana. W pewnym momencie z pięciu krasnoludów rzuciło się w moją stronę. Nie miałem zbyt wiele czasu do namysłu, nie wyjąłem broni, jedynie zamachnąłem się drzewcem z chorągwi... materiał zdążył się zsunąć... i trafiłem przypadkowego krasnoluda. Pozostali zamarli patrząc na ciało swego towarzysza, który okazał się być później bardzo potężnym magnatem. Bitwa skończyła się dosyć szybko, ja zostałem okrzyknięty bohaterem i nadano mi nowe ziemie. Resztę dokończę opowiadać wam kiedy indziej, teraz jednak poprosiłbym o jakiś mocny trunek, dla zwilżenia gardła. |